Historia z czasów gdy jeszcze mieszkaliśmy na wsi i uczęszczałam do wiejskiej szkoły. Był to tzw. zespół szkół, czyli podstawówka połączona z gimnazjum. Po jednej klasie z każdego rocznika.
Miałam w klasie dziewczynę o imieniu Emilia. Była ona najpiękniejszą dziewczyną w klasie, w szkole, ba, nawet można powiedzieć że w całej wsi. Do tego była niezwykle miła, więc wszyscy ją uwielbiali. Jej jedyną wadą było to, że nie była zbyt inteligentna, z czym nie mogła pogodzić się jej matka, która uczyła matematyki w naszej szkole. Emilia miała zawsze najwyższą średnią w całej szkole... Jak ? Skoro nie była inteligentna ? Nie, to nie to co większość z was pomyślała. Jej matka wcale nie używała swoich nauczycielskich wpływów do podnoszenia jej ocen. Więc jak ? Korepetycje ! Matka Emilii pilnowała, żeby jej córka ciągle się uczyła. Dzień Emilii wyglądał tak, że wstawała o 7.00 i szykowała się do szkoły na 8.00. Po powrocie ze szkoły około godz. 13-14 Emilia zjadała obiad, po obiedzie kładła się na pół godzinki w idealnie wyciszonym pokoju, do którego nie docierał naprawdę żaden dźwięk. Potem Emilia odrabiała prace domowe i uczyła się bieżących tematów lekcji. Musiała się z tym wyrobić do 17.00 bo o tej godzinie przychodzili korepetytorzy, którzy siedzieli do 19.00 przygotowując ją do licznych konkursów, na które zapisywała ją jej matka. O 19.10 była kolacja po której Emilia szła czytać lektury i oglądać filmy naukowe. O 20.40 szła się myć i o 21.00 spać bo na 7.00 wstawała do szkoły. W soboty mogła pospać do 10.00 po czym wstawała, jadła śniadanie wykonywała poranną toaletę i o 11.00 spotykała się z korypetytorami. Korepetycje trwały do 15.00. O tej godzinie był obiad, po obiedzie drzemka w idealnie wyciszonym pokoju, po drzemce czytanie inteligentnych książek i oglądanie naukowych filmów. W niedziele po mszy o 9.00 wracała na śniadanie do domu i się cały dzień uczyła z przerwami na jedzenie. Skąd wiem tak dokładnie jak wyglądał jej dzień ? Od niej samej. Emilia odczuwała ogromną potrzebę rozmawiania z ludźmi, jednak nie mając z nimi wspólnych tematów (ponieważ żyła tylko uczeniem się), po prostu odpowiadała na pytania rówieśników. A ciekawskie dzieci wypytywały o wszystko.
Ale wróćmy do Emilii. Mówiłam, że była wyjątkowo piękna ? Była i z tym także nie mogła pogodzić się jej matka, która swoją drogą była brzydka jak noc. Zazdrościła córce do tego stopnia, że robiła wszystko, żeby ją oszpecić. Emilia nosiła staromodne ubrania, naprawdę brzydkie swetry i babcine spódnice. Mimo to i tak wyglądała w nich przecudnie. Co więc wymyśliła jej matka ? Okulary, mimo że jej córka wcale żadnych nie potrzebowała, oraz aparat na zęby, mimo że jej zęby były idealnie proste. A także "pajączek" to urządzenie na plecy, które teoretycznie miało utrzymać prostą postawę. Mimo to z Emilii nikt się nie naśmiewał w szkole nawet jeśli wyglądała jak typowy obiekt kpin. Wszyscy ją uwielbiali, bo była niesamowicie dobrą osobą.
Tak było przez całą podstawówkę i gimnazjum. Potem nadszedł czas liceum (Emilia oczywiście poszła do najlepszego), którego w naszej wiosce już nie było, więc trzeba było dojeżdżać do miasta. Matka Emilii chciała ją osobiście odwozić, ale ponieważ nie miała prawa jazdy (12 razy oblała kurs praktyczny i odpuściła), więc musiała się zgodzić żeby jej córka dojeżdżała sama pociągiem. Emilia jeździła do szkoły rano, do domu natomiast wracała ostatnim możliwym pociągiem, tłumacząc się matce dodatkowymi zajęciami. Tak naprawdę znalazła sobie przyjaciół i o rok starszego chłopaka z pobliskiej zawodówki z którymi spędzała czas. Była szczęśliwa, ale tylko do czasu. Na półrocze miała 3 zagrożenia. Gdy jej matka się o tym dowiedziała zamknęła ją na całe ferie zimowe w domu w idealnie wyciszonym pokoju. Pod koniec ferii zaczęło się dziać z nią coś złego, codzienne wymioty sprawiły, że wypuszczona została z domu w celu pójścia do lekarza, gdzie okazało się, że jest w ciąży. Matka była wściekła i pobiła córkę, ta trafiła do szpitala z którego odebrał ją jej chłopak i jego rodzice, z którymi zamieszkała.
Czemu przypomniałam sobie to wszystko właśnie teraz ? Spotkałam Emilię w parku z wózkiem wracającą z urzędu. Jej dziecko słodko spało, więc sobie pogadałyśmy. Dowiedziałam się, że jej chłopak skończył w tym roku zawodówkę i właśnie zaczął pracę. Planują skromny ślub gdy tylko Emilia skończy 18 lat. Dalej mieszkają u jego rodziców, którzy są kochani i pomagają im jak mogą. Emilia oczywiście nie skończyła tej pierwszej klasy liceum, ale od września wybiera się do zaocznego technikum na kucharza. Mówi, że jest szczęśliwa jak nigdy dotąd zwłaszcza, że dzięki temu, że jej chłopak niedawno dopiero skończył 18 lat to nie zostanie posądzony o stosunek z nieletnią i dzięki temu też że skończył te 18 lat będzie mógł być prawnym opiekunem ich synka, bo inaczej prawdopodobnie to jej matka przejęłaby oficjalną opiekę nad dzieckiem (co odgrażała się, że zrobi).
*Imię oczywiście zmienione. Koleżanka zgodziła się na napisanie tej historyjki anonimowo w internecie. Powiedziała tylko: "Dobra, opisz. Skoro takie masz hobby. Mi tam to nie przeszkadza i tak wszyscy o mnie to wiedzą. Tylko zmień imię, bo w internecie tak się robi, zmienia imiona zawsze." Koleżankę pozdrawiam jeśli to czyta :*
życie
"że jej chłopak niedawno dopiero skończył 18 lat to nie zostanie posądzony o stosunek z nieletnią" - Rety jaka bzdura. I tak nie zostałby posądzony gdyż nawet przed reformą edukacji do liceum szły dzieciaki 15-letnie.
OdpowiedzJeżeli mają dziecko, to na "posądzenie" go o stosunek, jest trochę za późno :)
OdpowiedzNajładniejsza dziewczyna we wsi? To pewnie matka ją trzymała dla syna najbogatszego gospodarza.
OdpowiedzHe he, nie. Córka miała być światowej sławy naukowcem, w obojętnie jakiej dziedzinie, ale naukowcem.
OdpowiedzBrzmi trochę jak bajka o księciu na białym koniu i złej macosze. Najbardziej mnie rozwaliła reakcja koleżanki, którą innym słowami wyraziłabym tak "w życiu mi się poprzekręcało, jestem nastoletnią matką, ale spoko, opisz to sobie w necie i zgarnij plusiki, skoro tak lubisz" XD.
OdpowiedzWiesz, myślę że ona trochę inaczej patrzy na to całe wczesne macierzyństwo. Po prostu się cieszy, jest zauroczona swoim dzieckiem. A co do tego, że pozwoliła opisać... ona ma takie podejście do wszystkiego "jeśli chcesz coś zrobić a nie sprawi to mi krzywdy to zrób jeśli cie to uszczęśliwi".
OdpowiedzTo weź zmień jeszcze jedno oprócz imienia. Na samym początku masz: "dziewczynę imieniem Emilia". CO tym imieniem? Dziewczynę O IMIENIU ... lub dziewczynę nazywaną imieniem .... A sama historia... samo życie. Mnóstwo rodziców krzywdzi dzieci swoimi chorymi ambicjami.
OdpowiedzA tak konkretnie to co się komu nie podoba?
OdpowiedzMnie się nie podoba "nazywaną imieniem". Uzasadnione w zdaniu "nazywaną imieniem swojej zmarłej babci", w innym przypadku to masło maślane.
OdpowiedzTo że tobie się nie podoba nie znaczy że jest nieprawidłowe. Mamy do wyboru: - nazwane coś imieniem, - coś o imieniu, NIE mamy: coś imieniem. To jest rusycyzm, przesiąknięty do nas za czasów ubiegłego, niesłusznego ustroju, kiedy to "elyty" starały się jak najbardziej upodabniać do radzieckich braci. Przykład: Szkoła IMIENIA Bolesława Prusa - dobrze. Szkoła NAZWANA IMIENIEM Bolesława Prusa - też dobrze. Ale szkoła imieniem Bolesława Prusa - ŹLE!!!!
OdpowiedzBardzo dziękuję autorce za poprawienie wiadomej kwestii. Od razu tak jakoś lepiej mi się na duszy zrobiło...
OdpowiedzSzkoła nazwana imieniem Bolesława Prusa. Dziecko nazwane imieniem swej babci. Ale nie "dziewczynka nazywana imieniem Kasia" - nie czujesz tu nadmiaru? Dziewczynka o imieniu Kasia, albo dziewczynka nazywana Kasią, zaproponowane przez ciebie "dziewczyna nazywana imieniem..." to trochę za dużo grzybów w barszczu ;) Pytałeś co się nie podoba i się dowiedziałeś, ciesz się :)
Odpowiedz"dziewczyna nazywana imieniem..." - dobrze, "dziewczyna imieniem..." - źle, Czy to tak trudno pojąć?
OdpowiedzA może matka tak surowo wychowywała, żeby poszła na dobre studia i wyjechała ze wsi? Może chciała, żeby właśnie nie skończyła jak nieletnia matka? Niestety nie od dziś wiadomo, że im bardziej się dziecko pilnuje tym bardziej ono chce rodzicom na złość zrobić.
OdpowiedzAle kiedy ona uwielbiała dzieci. W szkole zawsze opiekowała się najsłabszymi z klasy a potem jak już w gimnazjum była to pomagała pierwszakom z podstawówki np. wiązać sznurowadła lub pocieszała gdy rodzice ich nie odbierali na czas i one płakały na szkolnym korytarzu. Natomiast uczyć się nie lubiła i nie miała też wrodzonej inteligencji czy coś. A jej matka chciała mieć za dziecko światowej sławy naukowca.
Odpowiedz"A może matka tak surowo wychowywała, żeby poszła na dobre studia i wyjechała ze wsi? Może chciała, żeby właśnie nie skończyła jak nieletnia matka?" Nawet jesli to prawda, to co z tego? W historii jak na dloni widac ze kompletnie nie liczyla sie z jej zdaniem, dobrem oraz nie pytala co ona chce. Jedyne czego matka chciala to tak aby bylo tak jak ona zaplanuje, nic innego nie mialo znaczenia.
OdpowiedzRównież pozdrawiam "nie była zbyt inteligentna" koleżankę, jeśli to czyta. Miło jej będzie : )
OdpowiedzUps...
OdpowiedzAle wtopa :D
OdpowiedzAle była najładniejsza :P
OdpowiedzJak przeczytałem o matce chcącej oszpecić córkę, to myślałem, że zrobi jej muzułmańską ablucję. Na szczęście tylko się na niewyjściowej odzieży skończyło.
OdpowiedzPrzez taką niewyjściową odzież (a konkretniej steretypowo niemieckie zielone krótkie spodnie na szelkach, białe koszule i czapeczka) taki jeden Niemiec wyrósł na psychopatę-kanibala. Tak, ten od ogłoszeń w Internecie. Więć bym tak nie bagatelizował.
OdpowiedzJaki Niemiec?
OdpowiedzChyba Armin Meiwes. Jeśli nie on, to też nie wiem kogo miał na myśli.
OdpowiedzA swistak siedzi i wymyśla, historyjki na piekielnych
OdpowiedzFake, w Polsce wiek przyzwolenia to 15 lat, nie 18. Poza tym jeśli jest jakaś tam niewielka różnica (chyba do 2/3 lat) to nie jest to karalne. Za dużo hamerykańskich filmów.
Odpowiedzhistoryjka skojarzyła mi się z tymi z BRAVO, które czytałam zawzięcie jakieś 10 lat temu ;) piękna i nadzwyczaj miła królewna, źle traktowana przez złą macochę (która założyła jej aparat na zęby, mimo iż były idealne :D), spotkała przystojnego księcia i znalazła dobrą i kochającą rodzinę. The End ;)
Odpowiedz