Opowiastki z dnia w sklepie jubilerskim.
1. To już standard... Wchodzi ostatnio para i pyta o pierścionki z białego złota z brylantem. To pokazuję co i jak, ale "co one takie drogie my chcemy tak za 1300". Pokazuję więc w tej cenie, ale "takie jakieś małe, biedne". No cóż... nie dogodzisz.
2. Przychodzi Pani i pyta o figurkę na przyssawce przyczepioną do lustra:
- A na szybie też się trzyma?
Nie, to taka lustrzana przyssawka ;)
3. Wtacza nam się Pan z wieeelką torbą i pyta czy może ją tutaj zostawić. Przechowalnia bagażu niestety nie w tą stronę.
4. Przyszła kobieta z małym dzieckiem i pyta czy może je tutaj nakarmić, oczywiście piersią. Przepraszam, ale niby gdzie? Na krześle przy stoliku z angielską porcelaną? Dodam, że sklep znajduje się w galerii handlowej z miejscem do przewijania niemowląt, kawiarniami itp.
sklepy
Ktoś może mi wytłumaczyć tę dziwaczną modę na "białe złoto"? Jak dla mnie to ono wygląda jak srebro dla burżujów xD.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 lipca 2013 o 18:29
Nie każdy lubi żółte złoto, a srebro jednak jest trochę mniej trwałe. Kompromisem jest białe złoto, właśnie :)
OdpowiedzO, dzięki za wyjaśnienie :)
Odpowiedzjest jeszcze złoto czerwone gdy ktoś nie lubi żółtego. Wygląda dość cieliście
OdpowiedzNo to sobie nagrabisz za to karmienie piersią, przecież wszyscy wiedzą, że to cudowne, mistyczne widowisko, a wyganianie matki z dzieckiem, która chce karmić do kibla to przestępstwo.
OdpowiedzMniemam, że jadłeś kiedyś w kiblu, że polecasz to miejsce. Wywalanie cyca na wierzch może razić, ale karmienie z zasłoniętą piersią to zupełnie naturalna sprawa. Problem jest nie taki, że publicznie, ale że w sklepie, jakby widok złota miał przyspieszyć laktację.
Odpowiedzgdzie napisałam, że polecam karmić w kiblu? Ja tylko napisałam, że na piekielnej społeczności (jak i wielu innych stronach, forach i tak dalej) mówienie kobiecie, że nie może nakarmić w sklepie (a niech se karmi nawet na ławce przed sklepem, ale nie w środku) to po prostu obraza, przestępstwo, powinno się takiego delikwenta ukamienować, jakże on śmiał. A sama jestem przeciwna "pokojom matki z dzieckiem" w kiblu - przewinąć tak, ale karmić tam? Już lepiej żeby zrobili osobny pokój do karmienia piersią, a nie, żeby kobiety od sklepu do sklepu chodziły i pytały czy mogą nakarmić. Nie naskakuj na mnie, jeśli nie znasz moich poglądów. Dziękuję. Ale również nie chciałabym sytuacji, kiedy wchodzę do jubilera wybierać pierścionek zaręczynowy tudzież obrączki, a gdzieś w kącie siedzi pani, której dziecko radośnie ssie pierś.
Odpowiedzno dobrze, przeprasza,, ale mi nie przeszkadza dziecko ssące pierś nigdzie pod warunkiem, że matka zasłoniła piersi. A taki widok przy wyborze obrączek to akurat pożyteczne doświadczenie
OdpowiedzNiekoniecznie :) Ja bym nie chciała słuchać mlaskania, ciamkania i innych odgłosów które wydaje dziecko podczas ssania. I masz rację - przysłonięta pierś nie razi i generalnie mnie nie obchodzi. Jechałam raz busem, i babka 3 latka karmiła, tak po prostu, bez przykrycia, przy wszystkich ludziach - komunikacja miejska - jechała 3 przystanki. Mogła poczekać te 10 minut i nakarmić w domu, to nie, bo to mistyczne przeżycie, i kobieta ma prawo karmić jak chce i gdzie chce.
OdpowiedzDwójka jest nieogarnięta, a nie piekielna. Piekielny to jesteś ty, że z igieł robisz widły. :P
OdpowiedzNic tu nie jest piekielne. Ani klient, który usiłuje dopasować ofertę sklepu do swojego budżetu, ani nieogarnięty koleś od przyssawki, ani ludzie PYTAJĄCY, czy mogą zostawić torbę, czy dziecko nakarmić. Ci ostatni byliby piekielni, gdyby się z tą torbą, czy z cyckiem na chama pchali, ale nie rozumiem, jak można nazwać piekielnością pytanie o pozwolenie.
OdpowiedzOd dwoch lat mieszkam za granica (Tajwan) i chyba to wystarczajaco dlugo, by calkowicie zmienic moj sposob myslenia.... Totalnie nie rozumiem "piekielnosci" punktow 2. i 3. :( W przypadkow "dwojki" - nawet gdybym kupowal zielony rzemyk , trzymal go w rekach i widzial, ze jest zielony, to zasr,anym obowiazkiem sprzedawcy jest poswiecenie tej 1 sekundy na odpowiedz na pytanie "czy ten rzemyk jest zielony??" Na Tajwanie w przypadku gdyby klient zapytal, tak jak w historii Elfika, to nie dosc, ze uzyskalby wyczerpujaca odpowiedz, to jeszcze sprzedawca by zaoferowal, ze klient kupi przedmiot, sprawdzi w domu czy na pewno sie da rade przyssac, a jak nie, to na nastepny dzien moze zwrocic i otrzymac kase z powrotem. W przypadku trzeciej historii - roznie sie w zyciu zdarza.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 lipca 2013 o 18:39
Ja mieszkam w Polsce i zgadzam się z Tobą. Dodatkowo uważam, że 1 i 4 również nie są piekielne. 1. Analogiczna sytuacja: przeglądam aparaty fotograficzne, wypasione lustrzanki są poza moim zasięgiem cenowym, a zwykłe kompakty robią zdjęcia porównywalne do tych z mojego telefonu, więc stwierdzam - jeden za drogi, drugi za biedny, dziękuję, do widzenia. Normalny rekonesans. 4. Sklep jubilerski to nie jest najlepsze miejsce, ale wcale nie czuję żeby publiczna kawiarnia i przewijalnia były do tego celu lepsze. Pani przyszła i spytała, nie rozumiem w czym problem. Co innego jakby od razu się rozgościła z biustem na wierzchu.
OdpowiedzAle przecież dopelnilam obowiązku i wytłumaczyłam a klient wie tez że moze wymienić towar jeśli coś mu nie odpowiada ;)
OdpowiedzJeśli chodzi o zostawianie rzeczy to różnie się e życiu zdarza i potem mógłby mnie oskarzyc że coś mu z tej torby zginęło.
OdpowiedzDla mnie opisane zachowania ludzi były nieracjonalne, więc je opisałam ;)
OdpowiedzPortal się nazywa „Nieracjonalni” czy „Piekielni”?
OdpowiedzDla mnie bezmyślność jest piekielnością.
Odpowiedz