Pierwszy raz mi się zdarzył "problem" z hotelem. Z reguły pracownicy hoteli nie wtykają nosa w nie swoje sprawy - zresztą takie samo przekonanie wyniosłam ze swojej pracy w hotelowej recepcji. Lepiej nie wiedzieć, kto z kim śpi i czy to na pewno żona...
Gwoli wyjaśnienia dodam, że prowadzę własną firmę, na swoje nazwisko, a pracuję z moim chłopakiem.
Ad rem: dzwonię do hotelu w J.
Ja: Dzień dobry, Iksa Iksińska, chciałabym zarezerwować pokój dwuosobowy na jutrzejszą noc.
Pani: (wyraźnie zmartwiona) Oj, ojojoj, ale wolny został niestety tylko pokój z podwójnym łóżkiem.
Ja: I bardzo dobrze, o taki pokój mi właśnie chodzi.
Pani: Ale to jest PODWÓJNE łóżko.
Ja: Wiem, chciałabym ten pokój. Na firmę X, wszystkie dane do faktury podam po przyjeździe.
Pani: (wyraźnie oburzona): Ale to jest łóżko MAŁŻEŃSKIE!!!
Ja: Dobrze.
Pani: (jeszcze dobitniej) MAŁŻEŃSKIE!!!
Ja: Ale ja przyjeżdżam Z MĘŻEM.
Muszę uprzedzić Lubego, że mogą się do niego zwrócić per "panie Iksiński"...
Historia piekielna, ale powiedz mi czy faktycznie pani po usłyszeniu, że chcesz zarezerwować pokój dwuosobowy od razu zaczęła marudzić, że jest tylko z małżeńskim łożem? Trochę to dziwne, bo faktycznie mogłaś przyjeżdżać z mężem, a nie z chłopakiem lub koleżanką. Wydaje mi się, że odrobinę podkoloryzowałaś tą historię, żeby była bardziej piekielna.
OdpowiedzJak bum cyk cyk, bez koloryzowania.
OdpowiedzGdyby zadzwoniła po prostu jakaś pani Z, która chce podwójne łóżko, to zapewne nie byłoby bulwersu, ale że pokój miał być na firmę, to znaczyło, że przyjadą osoby w podróży służbowej, pracownicy firmy, a będą spać w jednym łóżku. Recepcjonistka zwęszyła obrazę moralności :)
OdpowiedzNic piekielnego nie widze, poza tym, ze recepcjonistka zwariowala chyba.
OdpowiedzKolejny zawód z klauzulą sumienia, he he.
Odpowiedzhe he ... w sumie to smutne się robi
OdpowiedzCo za bzdura. Nigdy w podróży czy to prywatnej czy to służbowej solo nie spałam w innym łóżku niż małżeńskie. To normalne, ludzie lubią wygodę. Płacisz za pokój a nie za osobę. Śmierdzi na kilometr bajką.
Odpowiedztrzeba było powiedzieć - "dobrze, skoro to dla państwa problem to poszukamy z mężem innego hotelu". No bez jaj, to nie Arabia Saudyjska żebyś się babie musiała tłumaczyć z kim sypiasz...
OdpowiedzMała miejscowość, jeden hotelik, następny - 20 km "nie w tę stronę, co trzeba", niestety. Poza tym cena też robi swoje ;)
OdpowiedzJa tu nie widzę nic piekielnego. Z tego co widziałem i co mówili znajomi pracujący w recepcjach hotelowych, to kwestia tego podwójnego łóżka jest dość częstym problemem. Pani z recepcji tylko to wyraźnie zaznaczała, żeby potem nie było jęków i fochów. Czemu? Bo ludzie wolą po prostu łóżka oddzielne, a jeśli jest to para to nie ma problemu, żeby sobie je zsunęli. Zwłaszcza jeśli jest to zamawiane na firmę to jednak rzadko zdarza się, że na wyjazd służbowy wysyłana jest para. A co jakby sekretarka zamówiła pokój z takim łóżkiem dla dwóch kolegów z pracy, albo kolegi i koleżanki z pracy jadących na jakieś targi, albo szkolenie? Byłaby to niezręczna sytuacja dla wszystkich. Bo spać z kolegą/koleżanką z pracy w jednym pokoju można, w końcu jesteśmy dorośli. Ale już spać z kolegą/koleżanką z pracy w jednym łóżku? Trochę to niezręczne i dość ciężkie do wytłumaczenia swoim partnerom życiowym gdy się o tym dowiedzą :P
OdpowiedzNo dobrze, ale co ma do tego wszystkiego recepcjonistka, skoro autorka poinformowała ją na początku rozmowy, że akceptuje łóżko podwójne-małżeńskie. Naprawdę musiała uspokajać recepcjonistkę kłamstwem, że będzie z mężem?
Odpowiedz@Zendra recepcjonistka z tego co widzę tylko się upewniał, czy to na pewno ma być takie łóżko. Wystarczyło, żeby powiedziała, że rozumie i że to nie będzie problem, bo przyjedzie ze swoim partnerem. Bo ludzie często myślą, że jak łóżko jest dwuosobowe to można je rozsunąć. Określenie "łóżko małżeńskie" lepiej prezentuje sytuację. Wyobraź sobie jaki by był cyrk jakby pracodawca dzwoniąc do hotelu zamówił taki pokój swoim pracownikom (dwaj panowie) jadącym na szkolenie. Jemu to wisi, pokój zapewniony - zapewniony, tani - tani, a jak będzie jakaś akcja, że panom się średnio widzi spać pod jedną kołderką to oczywiście wina hotelu i pani co przyjęła rezerwację. Autorka też wyolbrzymia z tego co widzę i robi z igły widły. Po co jej facet ma mówić, że ma takie samo nazwisko jak ona? Przecież nawet jako małżeństwo mogą mieć różne nazwiska.
Odpowiedz@Draco, chyba nie przeczytałeś dokładnie historii, autorka wielokrotnie zapewnia recepcjonistkę, że rozumie i akceptuje łóżko zarówno podwójne jak małżeńskie.
OdpowiedzZastanawiam się w jaki sposób ta kobieta dostała pracę w hotelu. Od pięciu lat pracuje w hotelu na recepcji i nie wyobrażam sobie, żeby tak narzucać się gościom. Rozmowa powinna zakończyć się w momencie, kiedy powiedziałaś, że loże małżeńskie Ci odpowiada. Recepcjonistki nie powinno interesować czy przyjeżdżasz z mężem, chłopakiem, kolegą czy jeszcze kimś innym i bez znaczenia czy to wyjazd prywatny czy służbowy.
OdpowiedzTylko zauważ, że ona nie pytała z kim autorka przyjedzie. Zaznaczała tylko bardzo dobitnie jaki to typ łóżka. Obstawiam, że pewnie w tym hotelu było już kilka akcji jak opisałem powyżej i babka po prostu jest na to wyczulona.
Odpowiedzchyba nie zrozumiałam tej historii. autorka mogła sama dla własnej wygody chcieć duże łóżko małżeńskie, mogła tam być z kochanką lub kochankiem, po co się wtrącać?
OdpowiedzGwoli wyjaśnienia CZEGO dodałaś, że prowadzisz własną firmę, na swoje nazwisko, a pracujesz ze swoim chłopakiem?
OdpowiedzTego, że nie jestem mężatką, ergo mój partner i ja mamy różne nazwiska. Firma jest na mnie i w jej nazwie występuje "Iksińska" (powiedzmy ;). Do tego - pracuejmy razem, więc razem jeździmy. Gwoli wyjaśnienia - czemu potrzebowałaś tego wyjaśnienia?
Odpowiedz