Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Zawsze mnie to bawiło. Żona nie tak dawno kończyła magisterkę. Praca na…

Zawsze mnie to bawiło. Żona nie tak dawno kończyła magisterkę. Praca na ukończeniu, promotor nigdy żadnych uwag nie miał, więc problemu nie było najmniejszego. Na 2 dni przed oddaniem jej do dziekanatu, ukochana podreptała do promotora po podpisik i zatwierdzenie, żeby wszystko się zgadzało i dokumentacja była kompletna.

Poranek.
Tu następuje zonk. Na 2 dni przed, promotorowi nie pasuje tytuł, bibliografia, rozdziały jakieś nie ten, trochę kosmetyki, a to jakaś ilustracja.

No i dzwoni biedactwo do mnie. Płacz, nerwy, szlochanie, lament. No przecież jej tak nie zostawię. W zdrowiu i w chorobie itd. Kazałem mojej wrócić do domu, przebrać się w "w tą krótką kieckę, która tak mi się podoba" i rozpuścić włosy.

Popołudnie tego samego dnia.
Żona wpada do promotora na późniejsze konsultacje z dokładnie tą samą pracą, którą rano oboje trzymali w dłoniach.
Żona dźwięcznym głosem:
- Panie profesorze, to jest ta praca z naniesionymi poprawkami zasugerowanymi przez pana. Byłby pan tak miły i rzucił okiem czy przypadkiem przez roztargnienie o czymś nie zapomniałam?
Promotor (rzut oka był, niekoniecznie na pracę):
- Oprawić, do dziekanatu i do zobaczenia na egzaminie.

Tak więc koledzy, czy z habilitacją czy bez, wszyscy jesteśmy podobni w obsłudze, prawda?

PS. Uniwersytet na południu kraju, duże miasto, w którym węgla coraz mniej :)

uczelnia

by badumdumpsst
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar ErzaScarlet
15 15

W związku z pracą licencjacką (bo dopiero co ją broniła) miałam prawie to samo, tylko że kilka dni przed oddaniem pracy (którą wcześniej widziała i wszystko pasowało) stwierdziła że jest za krótka i mam dopisać ileś tam stron inaczej nie przyjmie...

Odpowiedz
avatar Dorota512
3 17

Kapitalne podsumowanie! Uśmiałam się strasznie :)

Odpowiedz
avatar annabel
17 23

no, i co ja mam zrobic? Moja kochana pani promotor mi juz trzeci raz "poprawia" prace doktorska, zamieniajac slowka na synonima, czepiajac sie wszystkiego i niczego i mowiac, ze napisalam to "zabardzo akademickim slownikiem". Do tego jest to kobieta, wiec kiecka mi tutaj nie pomoze.

Odpowiedz
avatar blair
28 32

Może spróbuj się oszpecić? Wiesz workowata sukienka pożyczona od babci i bardzo stylowe pantofle po prababci mogą być bardzo mile odebrane;-)

Odpowiedz
avatar kalipso
19 27

Dokładnie to samo chciałam poradzić. Jak jesteś szczupła a ona pasztet załóż jakiś wór z dziurą na głowę, myszowate rajstopy i płaskie buty, przyliż kłaki, zmyj lakier z paznokci i pokornie przytakuj, nawet jak pierdzieli bez sensu. Pamiętaj z facetem łatwiej w takiej sytuacji, wystarczy miły uśmiech, zachwyt w spojrzeniu na profesora. A baby są jakieś inne.

Odpowiedz
avatar Bastet
4 4

Koleżanki brały na przeczekanie. Jeżeli wszystko było wcześniej ok, to zmieniały jedno i szły, że niby wszystko poprawione. Znajdywali im co innego, całą masę, znów poprawiały jedno. Za 3 czy 4 podejściem zwykle się udawało :)

Odpowiedz
avatar barnaba90
-5 9

ale dlaczego myślicie, że jak kobieta, to na dekolt nie poleci? myślicie że kobiety nie lubią seksownych lasek i nie mają poczucia estetyki? że wolą rozmawiać z oszpeconymi? ja tam bym chętnie była promotorką jakieś seksi studentki

Odpowiedz
avatar jatka
34 34

Myślę, że nawet gdyby twoja żona nie rozpuściła włosów i nie ubrała ładnej sukienki, ale powiedziała, że wprowadziła poprawki, tak jak pan profesor szanowny nakazał, to rezultat byłby ten sam :) Po prostu stary pryk musiał się do czegoś przypierdzielić - tak dla zasady.

Odpowiedz
avatar feanor
-2 14

Cóż... jak mawiali starzy radzieccy uczeni... кто жопой родился - чижиком не померёт.

Odpowiedz
avatar plytkozerca
3 15

Jak mawiali chińscy filozofowie... 約翰·保羅·第二調戲小的孩子

Odpowiedz
avatar kuli
9 9

Nie, sa chinskie, w dodatku w chinskim tradycyjnym. Chcialas zablysnac, ale sie nie udalo.

Odpowiedz
avatar kuli
1 1

Inna sprawa, ze typ wrzucil po prostu zdanie o naszym papiezu Polaku do google translatora i skopiowal tutaj, przez co przez krotka chwile kwestionowalem swoja znajomosc chinskiego, ale szybko sie zorientowalem o co chodzi ;p

Odpowiedz
avatar Trollita
10 12

A może uwierzył na słowo, że wprowadziła te poprawki? Mój promotor tylko raz sprawdzał moją pracę, wprowadziłam poprawki i wszystko zaakceptował bez ponownego sprawdzania.

Odpowiedz
avatar ErzaScarlet
7 7

To powiem Tobie tyle że miałaś baaardzo dużo szczęścia xD

Odpowiedz
avatar krokodyl1220
-3 3

No, butelko, jesteś przykładem tej najbardziej z normalnych grup feministek, nie ma co :P

Odpowiedz
avatar krokodyl1220
-1 1

Psia mać, nie ten komentarz :D

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 1

Naprawdę myślisz, że on to pisał na poważnie? To idź na policję, bo jeszcze Ci się coś stanie. O matko boska...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

O kurde, ja też nie ten. Co jest grane? Sorrki:)

Odpowiedz
avatar atheo
3 13

Nie mam nic do feministek :) Ale podejście komentujące feministyczne, autor pomógł żonie, a że przy okazji pokazał jak prosty jest facet - to nie szowinizm. Żony nie dyskryminował, dał pożyteczną radę.

Odpowiedz
avatar Ciri
13 17

Wtedy, to by dopiero facet świetnie wyglądał :P Wiesz, butelka, jasne, można było "uczciwie": poprawiać pracę do urzygu, słuchać gadania jakiegoś starego ramola... a po drodze przegapić termin obrony, a co za tym idzie opłacić warunek za seminarium dyplomowe (który np. na mojej uczelni kosztuje grubo ponad 1000 zł), albo uciec się do podstępu. ;) A że powiedział o żonie "biedactwo"? To raczej pieszczotliwe określenie w tym wypadku, nie przesadzaj już, co miał napisać: "moja dzielna, zaprawiona w boju, nie przesiadująca nigdy w kuchni, początkująca kobieta sukcesu tym razem nie mogła porozumieć się z jakąś szowinistyczną świnią"? :P

Odpowiedz
avatar badumdumpsst
8 16

Ty myslisz, ze miała cycki na wierzchu i dupe?:) Historia miała na celu pokazać, że promotor nie czytał pracy, nie ma pojęcia kto do niego przychodzi i po co. Żona zginęłaby beze mnie? Powiedz to mojej, żonie to Cie kilka km pociągnie za autem. I daruj sobie całą ideologie i ten pieprzony feminizm. Do feministek nie mam nic. Do kretynek wiele.

Odpowiedz
avatar RudaOna
14 22

Jako kobieta stwierdzam, że feministki są odrobinę nienormalne...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 10

Naprawdę myślisz, że on to pisał na poważnie? To idź na policję, bo jeszcze Ci się coś stanie. O matko boska...

Odpowiedz
avatar butelka
-5 7

no moje "pol cycka" wzial na powaznie, a poza tym to nie chodzi o to ze ja sie boje, tylko o to ze nie rozumiem czemu ktos komus przez internet w ten sposob grozi, poprostu nie wiem po co i przyznaje bulwersuje mnie to co nieco

Odpowiedz
avatar Goszka
5 9

Moim zdaniem, interpretacja mocno naciągana. Profesor postawił lepszą ocenę, bo obejrzał dziewczynę wyzywająco ubraną? Nie skomentuję nawet idei ubierania się w ten sposób, by coś zyskać, ale moim zdaniem, wykładowca po prostu, jak większość promotorów, wymagał drobnych poprawek "bo tak". Spotykałam wielu takich - często nawet nie sprawdzali poprawek, jeśli widzieli, że rzecz była już wcześniej zrobiona dobrze. Ale coś zarzucić jej musieli, cos kazać zmienić. Zawsze

Odpowiedz
avatar erystr
4 4

Mój znajomy przestał liczyć ile razy promotorka kazała mu robić zmiany w pracy licencjackiej... A jak w końcu przyjęła tą pracę to był w siódmym niebie ;) Jakie szczęście że ja zamiast iść na studia zrobiłem studium zaoczne (jako technik po egzaminach końcowych)... Nie musiałem użerać się z takimi ludźmi jak "piekielni promotorzy"...

Odpowiedz
avatar kmac
5 5

A co powiesz na to? Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu: Praca mgr zatwierdzona przez promotora. Wprowadzona do Archiwum Prac Dyplomowych. Pozytywna recenzja od promotora. Obrona - ocena dostateczna, błędy merytoryczne w pracy. Zauważył drugi recenzent. Szybkie WTF?! Sprawdzam w domu - w nocy przed obroną zmieniona recenzja przez promotora na zupełnie inną, pani wytyka w niej błędy, które popełniłam dzięki jej uwagom - "bo tak będzie dobrze". Mało tego w pierwszej recenzji używała nazewnictwa, które w drugiej recenzji uznała jako błąd w pracy. Podanie i skarga u dziekana czekają na rozpatrzenie;)

Odpowiedz
avatar nighty
1 1

A ja się chyba po prostu nie obronię. Szkoda mi iluś lat studiów ale nie mam siły się trzeci rok męczyć z promotorem. Pierwszy rok - praca napisana w terminie ale promotorowi "wakacje się przedłużyły" i nie zdążył mi pracy sprawdzić. Poszłam do prodziekana ze wszelkimi dowodami że brak złożonej pracy wynika z winy promotora a nie mojej. Prodziekan stanął po mojej stronie, promotor dostał naganę. Ale niestety zmienić seminarium nie mogę. Przez cały II semestr nie było żadnych problemów z moją pracą, do ostatniego seminarium gdzie dostałam 3 stronicową listę wymaganych poprawek. Ale to nie tu jest problem - muszę mieć przepisany jeden egzamin z zeszłego roku, u niego właśnie. Na początku roku usłyszałam że nie ma żadnego problemu, przepisze. Teraz - ocena jest za niska (3.5). Nie mogę przystąpić ponownie do egzaminu bo "nie uczęszczałam na jego zajęcia". Bez egzaminu nie mam zaliczonego II semestru i nie ma mowy o obronie pracy... Aha, i w razie gdyby jednak udało mi się coś załatwić, to on przyjmował prace tylko do 11 lipca. Skoro mojej nie dostał, to mowy nie ma by zdążył z jej oceną do terminu wrześniowego (27 września).

Odpowiedz
avatar kuli
0 0

Przepisywanie egzaminow to praktyka budzaca moj jak najwiekszy sprzeciw. Kazdy wykladowca przedstawia swoj przedmiot inaczej, kazdy ma inne wymagania, przez co rozklad ocen sie rozni, a ktos przychodzi, bo "gdzies tam kiedys zdal".

Odpowiedz
avatar Ciri
0 0

kuli, ale nighty mówi, że chciała przepisać ocenę z egzaminu u tego samego prowadzącego. Czyli, że prowadził przedmiot wtedy, jak ona zdawała, tak prowadzi i teraz. Więc chyba raczej nie ma prowadzący aż takiego rozrzutu, żeby mu się przez rok zmienił diametralnie sposób prowadzenia ;)

Odpowiedz
avatar KingOfTheWiadro
0 8

Chciałbym żeby przy tego typu historiach było jakieś ostrzeżenie, ponieważ ciśnienie momentalnie mi skacze. Gratuluję ci, przykładny mężu i opiekunie, postawy - zachęcania żony do przekupowania promotora nie przy pomocy swojej wiedzy, ale przy pomocy "tej krótką kieckę, która tak ci się podoba" i rozpuszczania włosów. Takie zachowanie jest nieetyczne, przeczy wszystkim ideałom, na których podstawie zbudowane zostało szkolnictwo wyższe i, co najważniejsze, uwłacza godności twojej żony. Jeśli będzie miała problemy w pracy to też dasz jej taką radę? Jeśli będzie starała się o awans i będzie mieć konkurenta mężczyznę to też jej tak "pomożesz"? Ode mnie ogromy minus.

Odpowiedz
avatar Notorious_Cat
2 2

Ach, ta wiara, że każdy mężczyzna mięknie na widok atrakcyjnie wyglądającej kobiety... Potem jedna z drugą wierzą, że jak założą mini, to wszystko załatwią:)

Odpowiedz
Udostępnij