Może nie wszystkim Wam wyda się to piekielne, ale osoby pracujące kiedykolwiek w handlu na pewno mnie zrozumieją. Tym bardziej, że sytuacja powtarzała się codziennie. Naprawdę CODZIENNIE.
Jak zostać cudownym handlowcem?
1) Z wykształceniem (albo i bez) średnim i doświadczeniem w gastronomii zostań managerem w galerii bursztynu należącej do brata. W galerii tej miej masę popierdółek typu sznurkowe bransoletki, magnesy itp, w cenie plus minus 10 zł.
2) Zostaw pracownikowi w kasie kilka 'dwójek' (tak, ZERO jakichkolwiek banknotów), po czym ulotnij się na cały dzień. I niech pracownik kombinuje co zrobić z klientem, który kupuje coś za 10-15 zł i płaci 'stówą'. Może w takiej sytuacji:
a. zostawić klienta w sklepie mając nadzieję, że ten nie połaszczy się na wartą kilkaset złotych biżuterię (monitoringu brak, zgadnijcie kto odpowiadałby za ewentualne straty?)
b. posłać klienta z tą stówką, niech sam rozmienia (albo najprawdopodobniej nie wróci).
Na zwróconą po powrocie uwagę stwierdź "No, tak się zdarza" i nie zrób z tym NIC.
3) Dnia następnego również zabierz wszystkie drobne z kasy.
1. klient- magnes, 15 zł, płaci 100.
2. klient- bransoletka, 10 zł, płaci 100.
3. klient- bursztyn na nalewkę, 10 zł, płaci 100.
Na szczęście pani manager wtedy była, więc ja umyłam ręce od biegania z kasą...
Kilka dni później zaczepiłam chłopaka zbierającego pieniądze jako klaun, taka transakcja wiązana, wymiana naszych 'grubych' na jego 'drobne'. Bo drobne zawsze można gdzieś do woreczka i do szuflady na gorsze czasy schować. CO usłyszałam od szefowej? " Ale nie wymieniaj więcej niż 30 zł"...
Ale czego się spodziewać po osobie, która na zwróconą uwagę, że szyld "amber*gold" nie jest najlepszą reklamą dla galerii (ulica Mariacka, Gdańsk, kilkadziesiąt wycieczek dziennie, każda komentuje - "O, Amber Gold, oszuści"), powiedziała, że dla mojej przyjemności nikt nie będzie szyldu zmieniać?
Notabene nawet nazwa firmy, która nie istnieje od dobrych paru (5? więcej?) lat nie została zmieniona na aktualną.
A potem obowiązkowo codzienne narzekanie na niskie utargi...
Galeria Bursztynu
Cóż, widzę w Twojej sytuacji jeden ogromny plus: możesz nauczyć się tam jak najwięcej, o tym, jak prowadzić taki sklep, i jak nie. A jeśli kiedyś postanowisz otworzyć własny sklep tej branży, już wiesz, gdzie: w tej samej galerii, najlepiej na wprost ;] "Amber Gold" nie tylko nie będzie stanowić konkurencji - jeszcze podeśle Ci klientów.
OdpowiedzWeź się do roboty zamiast wypisywać bzdury w internecie. Ten szyld wisi tam od bardzo dawna, kojarzę go ze szkolnych wycieczek z podstawówki a było to ładnych parę lat temu. Szyld ten kojarzy mi się z piękną biżuterią z bursztynu na tej ulicy jak pewnie większości ludzi.
OdpowiedzNa pewno turystom kojarzy się tak samo jak Tobie :)
OdpowiedzGdzie to takich debili sieją (mówię o manager)? Już nie ważne wykształcenie, ale dziecko po podstawówce by się zorientowało, że skoro ludzie płacą grubą kasą za drobiazgi to trzeba zostawić dużo mamony do rozmieniania. Co do nazwy, uwaga bardzo rozsądna. Nie jest to ogólnonarodowa marka więc opłaca się zmienić nazwę na niekojarzącą się negatywnie. @Madziara jak byś miała sklep "Alama" i tą samą nazwą nazwano by chorobę typu AIDS to też byś nazwy nie zmieniła? Skojarzenia w handlu to wszystko, bo jak masz dobrze kojarzącą się nazwę, dobrze kojarzącą się obsługę i wystrój wnętrza to ludzie przyjdą coś kupić nawet jeśli obok będzie sklep z nieco niższymi cenami właśnie ze względu na te skojarzenia.
OdpowiedzEch, ludzie :/
OdpowiedzDokładnie to samo miałam w jednym ze sklepów... i to hasło szefa "nie proś kleintów o drobne, bo nie będę tego potem dźwigał" :D
Odpowiedz...za które winna jest z pewnością ekspedientka, bo nie wpadła na to, żeby przynieść własne pieniądze i z nich wydawać! Żarcik.
OdpowiedzCo do płatności 100-tu złotowymi banknotami to tak mimo chodem napiszę, że obecnie bankomaty nie wypłacają banknotów 10-cio i 20-to złotowych, 50-cio złotowe to minimum. A przynajmniej ja tak mam w ilu bankomatach pieniędzy nie wypłacałam tak od kilku lat nie mogłam uzyskać 10-ki czy 20-ki.
Odpowiedz