Ambitni rodzice, są najlepszym źródłem śmiechu.
Gdy wracałem kiedyś z uczelni na weekend do domu, postanowiłem wybrać się pierwszym pociągiem o 5 rano. Wtedy zawsze można liczyć na pusty przedział, spokój i okazję do poczytania. Właśnie. Zaszyłem się na samym końcu i wziąłem się za swój nawyk - czytanie Conan-Doyle'a w oryginale.
Na trzeciej stacji wsiadła kobieta z dzieckiem i zajęli miejsce po drugiej stronie końca przedziału. Ona - szkielet na który naciągnięto skórę, szpilki dłuższe od stóp, wypudrowana z ondulacją, którą nawet wrzucenie do basenu by nie zniszczyło. On - łebek, widać że późna podstawówka lub wczesne gimnazjum. Garniturek, włoski ulizane na 5kg żelu, klasa sama w sobie ;)
Wkrótce po tym, [M]amuśka rozpoczęła rozmowę:
[M]: Och, czyta pan po angielsku?
[J]: No, tak. Zgadza się.
[M]: Widzi pan, mój Fabianek - tu pokazuje na syna... oj, już wiem co się będzie działo - jest naprawdę uzdolniony. Świetny z angielskiego. Wszystkie nauczycielki go chwalą, że umie więcej niż cała jego klasa. Dlatego teraz, jedziemy na olimpiadę z angielskiego dla licealistów. Fabianek na pewno wygra.
No, patrząc na "Fabianka" zacząłem mieć wątpliwości, czy przynosi swoje oceny na kartce semestralnej, ale ok - postanowiłem, że to ja będę tu piekielny. Przełączyłem się na English Mode:
[J]: Really? Fabian, would you like to talk with me? As a form of training before the competition?
Usłyszałem tylko cichutkie "...No..." zanim dopadło mnie matczyne spojrzenie Bazyliszka
[M]: Ale proszę nie mówić do niego po niemiecku, bo wszystko mu się pomyli! - tu odwraca się do syna - Dobrze, Fabianku, poćwiczymy jeszcze. Powiedz mi, jak będzie...
I tu musiałem przez najbliższe pięć stacji ukrywać twarz za wydaniem "The Best of Sherlock Holmes", by nie zdradzić się, że zaraz padnę ze śmiechu.
Nie dość, że matka mówiła do niego po polsku (co wątpię, aby się działo na olimpiadzie angielskiej, o której tak mi opowiadała), to mały leciał z nią w kompletną ściemę: Odpowiadał jej słowami, które nie miały nic wspólnego z pytaniem, wymyślał zupełnie nowe słowa, lub po prostu gdy nie wiedział co mówić, dodawał "fuck".
No, Fabian... good luck ;)
rodzice
Mądry dzieciak, daleko zajdzie skoro już matkę wokół palca umie sobie owinąć jak chce. W biznesie i polityce nie można mieć skrupułów, trzeba ściemniać, manipulować, udawać. Szacunek dla niego, dojdzie do naprawdę wielkich pieniędzy.
OdpowiedzJakie owinąć wokół palca? Matka z brakiem podstawowej wiedzy o świecie i z zerową inteligencją.
OdpowiedzDaleko zajdzie? Może, w naszych czasach oszuści są doceniani. Ale szacunek? W życiu.
Odpowiedz"Talk to me" powinno byc w tym kontekscie, a nie "talk with me".
OdpowiedzEeee... Chyba nie. "Talk with me" jako zachęta do wspólnej, dłuższej konwersacji jest jak najbardziej na miejscu. Jakoś nie widzę tutaj sensu w pytaniu:"Cześć, chcesz mi coś powiedzieć?"
OdpowiedzO, i widzę, że Twoje zdanie może być spowodowane Twoim położeniem. Wyczytałam, że w zależności, czy mówisz z Amerykaninem, czy Anglikiem, można zauważyć wyraźne przeważanie formy odpowiednio "talk with" i "talk to". Jako że siedzisz za granicą, może przyzwyczaiłaś się do przeważania jednej formy. W każdym razie według wszelkich dostępnych źródeł błędu nie ma.
Odpowiedz"Talk to me" nie używa się tylko w kontekscie "chcesz mi cos powiedzieć", w brytyjskim angielskim praktycznie zawsze używa się tej formy, a "talk with me" ewentualnie jak ma się na celu rozmowę na jakis konkretny temat, ale odkąd żyję w UK nie słyszałam, aby ktokolwiek tak mówił. A z tego, co wiem w polskich szkołach uczy się brytyjskiego angielskiego, a nie amerykańskiego.
OdpowiedzW polskich szkołach jeżeli chodzi o angielski, to w ogóle kosmos jest. Natomiast jak się trafi na nauczyciela, który dobrze uczy, potrafi wtrącić i amerykańskie, i angielskie zwyczaje mówienia. W każdym razie warto znać różnicę, choćby jako ciekawostkę.
OdpowiedzLadies... stop. Both forms are correct. It does not change anything. So please, let's just be friends ;)
OdpowiedzOK BOSS :D
OdpowiedzTak zupełnie off topic... Zdanie OK BOSS w wyobraźni słyszę czytane głosem Michaela Clarka Duncana, a raczej jego postaci z Zielonej Mili. Co w połączeniu z awatarem BlackMoon daje zabawny efekt :)
OdpowiedzChłopak sprytny, ciekawe tylko po kim to odziedziczył bo raczej nie po matce, więc gdzie w tej całej sprawie jest ojciec i jak się synem zajmuje. Po za tym sprytem mógłby się jeszcze tego angielskiego na prawdę pouczyć, na 99% mu się on w życiu przyda. Można mieś jeszcze nadzieję, że z czasem zmądrzeje.
OdpowiedzNo właśnie jak najbardziej spryt po matce - co by zresztą potwierdzało tezę, że IQ się dziedziczy po kądzieli. Chłopak jest na tyle cwany, by dobrze markować świetną znajomość języka, ale nie na tyle lotny, żeby zrozumieć, jak niedaleko w życiu na tym zajedzie. Mamusia tak samo - ma na tyle rozumu, żeby go wypychać na olimpiady i inne konkursy, ale już brak jej rozgarnięcia, żeby się bliżej przyjrzeć prawdziwej wiedzy syna.
Odpowiedzlol, czysta niemiecczyzna ..
OdpowiedzMożliwe, że "na papierze" jest dobry, a w rozmowie ma trudności z doborem słów i nie wie co powiedzieć. Tak często jest.
OdpowiedzTak jest w szkole, masz nauczyć się tego co ma być na sprawdzianie a nie tego co by Ci się mogło przydać w życiu.
OdpowiedzPrzypomniało mi się, że szwagier wysłał swojego rocznego syna na naukę języka angielskiego. Roczne dziecko! To już jest chore! Moja córka ma dwa lata i więcej się nauczy słuchając piosenek dla dzieci w języku angielskim niż jej kuzyn w szkole języka angielskiego dla dzieci. Swoją drogą... myślę, że taki angielski dla dzieci jest dobrym sposobem na wyciąganie kasiory. Dzieci nic nie mówią po polsku, a tym bardziej po angielsku, nie trzeba się zbytnio starać, a za naukę takich maluchów można policzyć znacznie wyższą cenę.
OdpowiedzNie sądzę, żeby to było chore. Ja tez chodziłam na angielski w takim wieku, to są lekcje oswajające dziecko z językiem i powiem szczerze, że tak wczesne rozpoczęcie nauki angielskiego dało mi dużą płynność w mowie, z angielskim radzę sobie znacznie lepiej, niż z językami, których naukę rozpoczęłam później. To nie jest typowa "szkoła", dzieci raczej się bawią, wiadomo, ze nikt nie podadzi rocznych dzieci i nie będzie im wykładał czasów ;).
OdpowiedzPrzecież roczne dziecko po polsku ledwo rozumie, to co ma zrozumieć po angielsku?
OdpowiedzTyle samo co po Polsku. Serio, dzieciaki bardzo szybko łapią nowe słówka i taki okres życia się już nigdy nie powtórzy. Ogólnie chyba ja będę wychowywać swoje dzieci dwujęzycznie od początku. Znam parę osób wychowanym w ten sposób i nigdy na złe im to nie wyszło, a za to ile języków znają.
Odpowiedzogólna zasada jest taka, że obcego języka uczy się dziecko, które już dobrze mówi po polsku, ale oczywiście można też wychowywać dziecko na dwujęzyczne, pamiętając jednak, że jest to trudne, bo dzieci łatwo się uczą i łatwo zapominają, więc w takim układzie dziecko musiałoby mieć stały i częsty kontakt z językiem. najbardziej mnie dziwią rodzice, którzy mają okazję nauczyć dziecko wielu jezyków w sposób naturalny, a rozmyślnie nie mówią do nich w swoim ojczystym języku a jedynie w języku miejsca zamieszkania. myślę, że jeśli ktoś ma okazję wychować dziecko dwu albo więcej języczne powinien to robić.
OdpowiedzA może jemu już nie chciało się powtarzać , więc wymyślał.
OdpowiedzPrzecinki w niewłaściwych, miejscach.
OdpowiedzTo jakbyś mógł/mogła to proszę o poprawienie przecinków i okazanie jak to zdanie powinno wyglądać :)
OdpowiedzPodkoloryzowałeś pierwsza klasa. Ciekawy musiałbyś mieć akcent, że kobitka uznała, że szprechasz, a żeby nie rozpoznać słowa "fuck" to musiałaby chyba na ten pociąg spod kamienia wyjść.
OdpowiedzNie podkoloryzował tylko wymyślił. Oczywiście przypadkowo w pustym pociągu zjawia się matka z dzieckiem jadącym na olimpiadę a on czyta po właśnie angielsku. Baba jest oczywiście stereotypowa, dziecko również. Zaczepiają biednego studenta, który już wie, że będzie ofiarą. Baba jest tak tępa, że nie rozróżnia języka który jest w 90% filmów. Po prostu chwalenie się czytaniem po angielsku i swoją wymyśloną szybką ripostą. Mimo tego jest jeden plus :opowiadania Conan-Doyla są świetne i też przeczytałem wszystkie w originale choć mówię po angielsku dosyć pokracznie.
OdpowiedzWitam piekielnych :) zalogowałam się tylko po to by skomentować tą historię... Mamusi rozumu nie zazdroszczę skoro nie odróżnia angielskiego od niemieckiego.Nawet ja(chociaż teraz będę szła do 6 klasy podstawówki:)zrozumiałam bez tłumacza czy pomocy taty angielski autora.Fabiankowi rzeczywiście się przyda good luck :)
Odpowiedz