To będzie moja pierwsza historia na Piekielnych, do tej pory tylko czytałam, jednakże tym postanowiłam się podzielić.
Mój kolega z klasy miał niedawno wypadek, czego skutkiem jest złamane kolano, prawdopodobnie będzie miał operację. Kolega od zawsze wiązał przyszłość ze sportem i trzeba przyznać, że był w nim świetny. Niestety przez kontuzję przez długi czas sportu uprawiać nie będzie mógł, o ile w ogóle będzie mu wolno do tego powrócić.
Wszyscy rzecz jasna martwiliśmy się o kolegę i jego stan zarówno fizyczny jak i psychiczny. Wiadomo, że kiedy marzenia nagle stają się nierealne, łatwo jest się załamać. Nasza wychowawczyni również wykazała się ogromną troską i postanowiła kupić poszkodowanemu prezent. Brzmi świetnie, prawda? Wszyscy sądziliśmy, iż pani faktycznie chce chłopakowi jakoś humor poprawić, dopóki dzisiaj nie dowiedzieliśmy się co owym prezentem ma być. Otóż nasza "genialna" nauczycielka postanowiła sprezentować koledze, którego domniemana przyszła kariera sportowa legła w gruzach... piłkę.
Nie wiedziałam czy mam się śmiać, czy może płakać nad głupotą i nieprzemyślaną decyzją... Najbardziej dotknął mnie jednak ukrywany smutek w oczach kolegi, kiedy dziękował za prezent.
Szkoła
Miała mu podarować dwie kule lub wózek inwalidzki? Sama piszesz, że będzie miał operację, a powrót do sportu może, ale nie musi być niemożliwy. Może właśnie piłka miała go zmobilizować i pokazać że ona w niego wierzy?
OdpowiedzTak, w filmach dla dzieci zawsze sportowiec odzyskuje pełną formę, a potem zdobywa złoty medal na mistrzostwach. W życiu uszkodzony staw to zmniejszenie siły i sprawności kończyny, ryzyko niespodziewanych kłopotów w najmniej wskazanym momencie, i prosta rachuba klubów czy trenerów: ten zawodnik jest w pełni sprawny, a ten był "uszkodzony"; w którego warto inwestować? A nauczycielka - jeśli nie umiała wymyślić neutralnego prezentu, już lepiej by się nie wyrywała...
OdpowiedzA piłka oczywiście jest wyłącznie dla sportowców? Po co od razu robić z chłopaka niepełnosprawnego, przecież mu tej nogi nie urwało.
OdpowiedzA on oczywiście nie miał dotąd własnej piłki, na której mógł pograć dla przyjemności? I zapominasz chyba o jednym - w chwili otrzymania tego "prezentu" nawet byle jak pokopać na podwórku nie mógł, co i tak nie zastąpiłoby szans na prawdziwe osiągnięcia sportowe. Super sprawa: przyjść do domu, popatrzeć (bo tylko popatrzeć można) na wszystko, co ma się w domu, związanego z uprawianiem sportu, i dołożyć jeszcze jedną rzecz, ze świadomością, że pewnie nigdy się jej w pełni nie wykorzysta :/
Odpowiedzpo 1 wyliże się jakoś, po 2 kolana nie da się złamać ;-)
OdpowiedzOj tam, oj tam, mówili też że strzała nie może się wbić w kolano i co? :D
Odpowiedz"Dostać strzałę w kolano" może też oznaczać "ożenić się", to idiom ;)
OdpowiedzTo tak jakby osobie z niedowładem nóg podarować "zośkę"... Zaiste czarny humor trzyma się tej pani...
OdpowiedzMoże i prezent miałby zmobilizować ale wydaje mi się że bardziej dobił tego chłopaka... To tak jakby otyłej osobie podarować bluzkę w rozmiarze S - nie rycz, schudnij to bedziesz nosić! Widziałam chyba w empiku nawet, takie statuetki coś jak Oscary z podpisem "Jesteś Najlepszy" , myślę że taki prezent dowartościowałby bardziej niż ta nieszczęsna piłka - bo co jeśli nie wróci on nigdy do gry ? Patrząc na nią bedzie czuł tylko żal w sercu...
OdpowiedzA przed chwilą była historia w poczekalni, że jak ktoś daje za darmo to się cieszyć trzeba, a nie patrzeć, co i w jakim stanie. Weźcie ustalcie jeden punkt widzenia, bo co historia, to nowa jakość :D
OdpowiedzEee...powiedz,żeby gałe opchnął na Allegro.Niech się nie załamuję.Chyba że nie ma konta....
OdpowiedzTaki prezent opatrzony odpowiednim komentarzem i życzeniami powrotu do pełni zdrowia może być pocieszający, wszak pokazuje, że ktoś wierzy w jego wyzdrowienie i powrót do sportu.
Odpowiedz