Wczoraj godzina 13, jedna z ruchliwszych ulic Warszawy.
Idę spokojnie z koleżanką pchając wózek dziecięcy po chodniku, gdzie chodzi mnóstwo ludzi. Zatrzymałyśmy się, żeby młodemu założyć czapeczkę. Ledwo zdążyłam ruszyć, a coś spadło w wózek.
Ooo naiwna myślałam że liść czy inni drzewny śmieć i odruchowo się schyliłam sprawdzić co to było.
Wyobraźcie sobie moją minę jak znalazłam tam peta. Żarzącego się. Uderzył młodego w główkę (na szczęście zdążyliśmy czapeczkę założyć) i spadł dalej w kocyk, wypalając wszędzie dziurki.
Pet uderzył w bok główki, w kilka chwil powstał pęcherz. Niestety był w takim miejscu, że przy każdym ruchu główką pękał. Ból spory jak na 3 miesięczne dziecko, a ledwo uspokojony został po szczepieniach...
Nie chcę sobie wyobrażać co by było, gdyby młody patrzył do góry a nie w bok..
Gratuluję idiocie, który wyrzuca przez okno pety, oby Tobie ktoś zgasił jakiś na środku czoła! (niestety po spojrzeniu w górę nie znalazłyśmy winowajcy, bo chyba by cały z tego nie wyszedł).
ulica
Idiota :/
OdpowiedzTo jest właśnie Warszawa... zimą przechodziłem jakimś osiedlem gdy nagle metr przede mną spadła lawina śniegu. Spoglądam w górę a tam jegomość zrzuca śnieg z balkonu nie racząc sprawdzić czy ktoś nie idzie chodnikiem.
OdpowiedzZaiste....zło czai się wszędzie.Nawet w moim avatarze.
OdpowiedzA to w związku z czym? Bo raczej nie z historią. Idź się uzewnętrznić na jakiegoś bloga.
Odpowiedz@atheo - sądząc po jego wypowiedziach, albo jest gówniarzem na przełomie podstawówka/gimnazjum albo po prostu trollem... ignorować i tyle :)
OdpowiedzJak go takie "zabawy" cieszą to mu peta na głowie zgasić z okrzykiem Popielec, potem zdrowo splunąć-Śmigus Dyngus. A na zakończenie spotkania Zaduszki ;-)
OdpowiedzWspółczuję, całe szczęście, że skończyło się lepiej niż gorzej. Ja też dostałam petem z okna w centrum Krakowa, nie mniej dla osoby dorosłej to znikome zagrożenie w porównaniu z maleńkim dzieckiem, ale głupi znajdą się wszędzie. Sama mam niespełna roczne dziecko i chyba bym delikwenta rozniosła na butach. Pozdrawiam i życzę spokojniejszych spacerów dla Maleństwa :)
OdpowiedzCo się z tymi ludźmi dzieje. Każdy tylko na siebie patrzy.
Odpowiedzzdążyłam, a nie zdąrzyłam. zdążyłyśmy, a nie zdąrzyliśmy. Brawa przynajmniej za konsekwencję! Ale i tak popraw.
OdpowiedzDzięki :)) Już poprawione :)
Odpowiedzi "Żarzącego" w dodatku. Osobiście wątpię, by ten ktoś zdawał sobie sprawę, co zrobił. Pewnie, trzeba myśleć, ale na pewno nie celował tym petem umyślnie w wózek. Nieszczęśliwy wypadek i tyle. Jakbyście poszły tam z awanturą zapewne wystraszyłby się i przejął nie gorzej od Was.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 czerwca 2013 o 20:10
Tu już nawet nie chodzi o dziecko. Chodzi o to, że petów się nie wyrzuca.
Odpowiedzprzez okno ;)
OdpowiedzCieszę się, że przynajmniej tatusia dziecka nie było, bo przez okno wyleciałby też właściciel peta :) Jak można cokolwiek wyrzucić przez okno, a już do tego na ruchliwy chodnik!
OdpowiedzPewnie, że nie specjalnie ktoś celował w wózek, ale do cholery! Petów nie wyrzuca się przez okno i nie ma usprawiedliwienia, że "przecież w nikogo nie celowałem"! Jak jeszcze należałam do grona nikotynistów, to też paliłam przez okno (małe mieszkanko, brak balkonu), ale peta gasiłam w puszce na parapecie, a nie rzucałam na ulicę jak skończona kretynka...
Odpowiedz"3 miesięczne dziecko zostało z pęcherzem po oparzeniu, umiejscowionym tak, że momentalnie pękło przy obrocie główką" - wybacz, ale po przeczytaniu w/w fragmentu oczyma duszy ujrzałam wybuchające niemowlę ;) Popraw to, proszę, bo w obecnej formie podmiotem zdania jest dziecko, nie oparzenie. A szanownego wyrzucacza petów najchętniej pognałabym w ramach kary do wysprzątania okolicy z petów. Na klęczkach najlepiej.
OdpowiedzPoprawione, mam nadzieję, że teraz lepiej się czyta. Niestety zawsze z wypracowań miałam pod górkę. Wolę czytać niż pisać :)
Odpowiedzpracowałam kiedyś w restauracji nad którą znajdowało się B&B. Któregoś dnia, gdy po skończonej zmianie zamykałam knajpę, we włosy wpadł mi pet. Spalił trochę włosów (długich), oparzył skórę głowy i wypalił dziurę w kurtce przeciwdeszczowej! Wbiegłam na górę, kolesie którzy tam nocowali nie otwierali, pobiegłam po klucz i jak wpadłam i dałam po ryjach :D Wyższy i cięższy ode mnie koleś kołysał się jak kukiełka. A jaki ochrzan dostali! Na koniec i tak byłam miła bo mogłam ich wyrzucić o 12 w nocy na zbity pysk za palenie w pokojach pomimo zakazu <angel>
OdpowiedzNie ma opcji ażeby pojawił się jakikolwiek pęcherz jeśli tylko się odbił. Tak samo jak przez ułamek sekundy możesz rękę w ognisku trzymać bez żadnego bólu. Poza tym jest lato i upał więc młody pewnie miał daszek a przynajmniej powinien. Fakt, mógł wiatr zawiać ale na to też jest siatka w wózkach, żeby go owady nie gryzły. Podsumowując albo fake albo zmień wózek i zadbaj o brzdąca. Dodam, jako ciekawostkę, że kiedyś we mnie i koleżankę ktoś jajkami z okna celował. Zaś ostatnio jak byłem w wawie jakaś stara babcia na al. Niepodległości tuż przede mną (kilka cm) spuściła soczystego smarka. Najlepsze, że potem dalej stała na balkonie i się gapiła.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 lipca 2013 o 23:52
może jeszcze mu wentylator niech zainstaluje żeby miało klimatyzację w wózku i alarm jakby ktoś chciał dziecko porwać
OdpowiedzMnie ciekawi tylko jedna rzecz, ile lat/iq mają ludzie, którzy wierzą w tą historię...
OdpowiedzMamie znajomej ktoś kiedyś z okna za koszulę peta rzucił. Ale za niemowlę bym faktycznie zabiła. Sama paliłam przez kilka lat i do głowy mi nie przyszło, żeby niedopałkami rzucać gdzie popadnie.
Odpowiedz