Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

W jednej z poprzednich gruzińskich historii wspominałam o kumulacji szalonych kierowców. Postanowiłam…

W jednej z poprzednich gruzińskich historii wspominałam o kumulacji szalonych kierowców. Postanowiłam rozwinąć wątek, bo poruszanie się po drogach tego kraju to jedna wielka piekielność. Ale w sumie jak ma być inaczej, kiedy nawet oznakowanie skrzyżowań często wzbudza konsternację- w tym samym miejscu potrafi stać znak "ustąp pierwszeństwa" oraz "droga główna" oraz "stop" (przykłady tutaj: http://innagruzja.blogspot.com/2012/10/na-skrzyzowaniu.html). I kończy się na tym, że znaki sobie, a i tak w praktyce pierwszeństwo ma z reguły większy pojazd....

Ale do rzeczy. Gruziński kierowca to z natury dżygit, który musi być pierwszy. No po prostu musi i już. W związku z tym będzie wyprzedzał na trzeciego, a nawet na czwartego trąbiąc przy tym niemiłosiernie. Będzie również wyprzedzał na zakręcie, pod górę, w ulewnym deszczu, albo dla odmiany poboczem. Będzie wyprzedzał mając niesprawne auto (a w Gruzji nie ma obowiązkowego przeglądu technicznego), czyli np. niedziałające hamulce, łyse opony nie od kompletu, popękaną przednią szybę, brak bocznych drzwi. Po czym w wielu przypadkach jak tylko wyprzedzi, to natychmiast zwolni, bo usatysfakcjonuje go bycie na czele stawki, a przecież trzeba oszczędzać paliwo.

"Oszczędzanie" paliwa to kolejna mrożąca krew w żyłach koncepcja gruzińskich kierowców - pomijam zjeżdżanie "na luzie" ze stromej góry, bo mistrzowie są znacznie lepsi, mianowicie potrafią w rozpędzonym do 100km/h samochodzie pośrodku trasy wyłączyć silnik, aby toczył się siłą rozpędu bez paliwa. Wyłączanie silnika gdy czeka się na czerwonym świetle to już niemal standard - o tyle bez sensu, że potem znowu ruszają z rykiem aby być na czele stawki.... Dla tejże samej oszczędności duża część kierowców nie zapala świateł w samochodzie, co jest szczególnie mało śmieszne w trakcie ulewy lub po zmroku.

Najlepsze jest jednak skręcanie. Oczywiście kierunkowskaz jest dla cieniasów, to samo jakiekolwiek inne sygnalizowanie. Najfajniej jest zjechać do prawej, tak jakby się człowiek chciał zatrzymać, a potem znienacka zawrócić przez całą szerokość jezdni, oczywiście nie zważając na pojazdy nadjeżdżające z obu stron. To samo jest z włączaniem się do ruchu, wystarczy ruszyć w dowolnie wybranym momencie i niech się ci z tyłu martwią czy wyhamują....

Kolejna zasada to brak jakichkolwiek zasad dotyczących ładunku bądź pasażerów. Co się zmieści, to jedzie. Sto kilo jabłek luzem, kanapa i cztery fotele na dachu, wielkie pakiety siana przewyższające dwukrotnie wysokość auta, lodówka, kilkanaście dziecięcych rowerków, wielkogabarytowe elementy budowlane - o taaak, jak najbardziej! Acha, a dziecko najfajniej jest przewozić na kolanach kierowcy. Przy czym tak obładowane pojazdy nadal pędzą z gazem wciśniętym do dechy!

A wisienka na torcie to wszechobecne krowy, konie, świnie i psy łażące hurtowo po ulicy. Za każdym zakrętem czai się potencjalne stado, które uwielbia leżeć na środku drogi i ani myśli ruszyć się dokądkolwiek.

Co w tym wszystkim aż tak piekielnego? Gruzja twierdzi, że jest częścią Europy, a flag unijnych widać tu na każdym kroku co najmniej tyle samo ile flag narodowych. Szkoda tylko, że za tym nie idą jakiekolwiek standardy, a człowiek siadając za kółko za każdym razem modli się, żeby tym razem nie spotkać żadnego dżygita ani świętej krowy na swoim pasie....

zagranica

by didi_madloba
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar plokijuty
2 8

W Polsce też są lub pojawiają się znaki informujące o "świętych krowach". W niektórych wypadkach mają praktyczne zastosowanie jak na przykład tutaj http://www.garnek.pl/grzes73/10343420 . Jednak w większości przypadków dotyczy osób, które żadną miarą nie zejdą z jezdni z jezdni na pobocze albo urządzą sobie z jezdni miejsce do spania. Natknąłem się nawet na pewien zapis, który pojawia się w przewodnikach niemieckich o Polsce. Brzmi mniej więcej tak: "Proszę uważać na osoby śpiące na jezdni lub idące po niej wężykiem, szczególnie na terenach wiejskich w pobliżu sklepów".

Odpowiedz
avatar Mahmurluk
0 0

Sztampowych parad dosyć już, i innych tym podobnych chwytów. My, gdy orkiestry zabrzmi tusz, puścimy w Unii stu dżygitów. A tak mi się jakoś skojarzyło

Odpowiedz
avatar annabel
9 11

Bylam, zazylam, potwierdzam. Piec godzin jazdy w rozklekotanej furgonetce z peknieta szyba po drogach z Tbilisi do Borjomi pomogla mi pokochac polskie rozbite drogi. Kiedy zapytalam kierowcy, co to za czerwona i biala kropka w przepasci pod nami i on odpowiadal "samochody" i dalej pedzil pomiedzy kamienie popadane na drodze, serce mialam... wiecie gdzie :D

Odpowiedz
avatar Drill_Sergeant
1 21

Kaukaska mentalność, dzicz, azjatyckie hordy. Z jakiej racji polski podatnik ma ładować pieniądze na takiego Gruzina który ledwo z obory wyszedł i już chce na salony. Już jeden Gruzin nam dość tu kiedyś namieszał, nie chcemy w Europie następnych.

Odpowiedz
avatar Basik1311
5 5

Po przeczytaniu Twojej historii, zastanawia mnie czy tam wchodzi w grę normalne poruszanie się po drogach. Mam wrażenie, że nerwicy albo zawału można się dorobić.

Odpowiedz
avatar didi_madloba
10 12

Nerwicy na pewno, weszło mi już w krew myślenie na trzy samochody naprzód na zasadzie co oni mogą wykombinować i jak ja powinnam jechać żeby tego czegoś uniknąć. Najgorzej jest, jak przylatuję do Polski, bo strasznie nerwowo jeżdżę.

Odpowiedz
avatar br13
4 4

A jak to się ma do wypadkowości na drogach? Serio pytam, bo nie wiem, pomyślałem sobie tylko "jeśli nie ma na wypadki większego wpływu, to nie ma problemu".

Odpowiedz
avatar didi_madloba
6 8

Jest dużo zarysowań i otarć samochodów, lekkich wypadków nie ma praktycznie wcale, za to jak już coś się dzieje to najczęściej ze skutkiem śmiertelnym.

Odpowiedz
avatar slawcio99
0 0

Tak i oni dostaną dofinansowanie z Unii, już ja widzę, jak będą wariackie przetargi...

Odpowiedz
avatar Jotka
1 3

Płaczę :D Wyobraziłam sobie ten jeden wielki absurd i płaczę :D

Odpowiedz
avatar fexej
-3 5

I tak gruzińscy kierowcy jeżdżą lepiej niż kierowcy z UE. A Ci wariaci za kierownicą to margines. Trochę wyolbrzymiasz pewne rzeczy...

Odpowiedz
avatar didi_madloba
3 5

Czyżby? A mogę zapytać ile czasu spędziłeś w Gruzji żeby tak twierdzić?

Odpowiedz
avatar jewgienij
2 4

Zjeżdżanie na luzie z górki, to NIE jest oszczędzanie paliwa. Jak ktoś tak robi, to świadczy tylko o braku elementarnej wiedzy o silniku spalinowym. Jak chcemy oszczędzać paliwo zjeżdżając z górki, to robimy to na zapiętym biegu, tak dobranym, żeby nie dotykać ani pedału gazu ani hamulca.

Odpowiedz
Udostępnij