Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Będzie o problemie społecznym, jakim jest praca ciężarnych kobiet. Najpierw parę słów…

Będzie o problemie społecznym, jakim jest praca ciężarnych kobiet.

Najpierw parę słów o mnie. Jak wiecie już z poprzednich historii, jestem nauczycielką. Z początku pracowałam w szkole państwowej. Niestety pracy dużo (dla kogoś, kto się w swoją pracę wczuwa, a inaczej nie potrafię), a płace katastrofalne i opieka metodyczna żadna, za to masa użerania się z rozbujałą biurokracją. Dlatego też w końcu zrezygnowałam na rzecz szkoły językowej. Bardzo się cieszę z tej decyzji, bo przez ten czas naprawdę ogromnie rozwinęłam warsztat pracy. Wreszcie też widziałam wyraźnie jej efekty, bo praca w grupie ok. 10-osobowej, a praca w grupie 30-osobowej i półtorej godziny zajęć naraz vs. 45 minut naprawdę robi ogromną różnicę. No i zarobki sensowniejsze. Jest jednak duży mankament takiej pracy. Umowa.

Jak podejrzewam wiele firm prywatnych w tym kraju, szkoły językowe nie mają w zwyczaju dawać umów o pracę. Obchodzą się umowami zlecenia, choć też niechętnie. Najlepiej, jak nauczyciel ma własną działalność gospodarczą i po prostu wystawi fakturkę, a sam się będzie ze wszystkimi sprawami księgowymi, ZUSami itp. zajmował. Wygodnie, prawda? Tylko w wakacje się nie zarabia, zaś taki 'fikcyjny przedsiębiorca' (bo co to za przedsiębiorca, który tak naprawdę powinien mieć stosunek pracy?) przez ten czas musi z własnej kieszeni te wszystkie ZUSy opłacać. Dlatego też zdecydowałam się na zlecenie, oczywiście ze swojej pensji dodatkowo opłacając wszelkie składki dobrowolne, z chorobową włącznie. Nigdy nic nie wiadomo, potrąci człowieka samochód, zawiną go całego w gips i co? Szczaw z nasypu ma wpierdzielać? Albo zajdzie w ciążę. Wreszcie, w tę upragnioną. Ma nie mieć macierzyńskiego? Więc grzecznie płaciłam.

I co mi z tego. Traf chciał, w ciążę zaszłam. I ciążę też niestety straciłam. Otrząsnęłam się, nie poddałam, i znowu w ciążę zaszłam. I znowu straciłam... Nadal się nie poddałam, zaszłam w ciążę po raz kolejny. Szczerze liczę na to, że tym razem szczęśliwy. Oczywiście w związku z tym zostałam bez pracy. Bo żadne prawa ciężarnej bez etatu nie chronią. Można się jej z dnia na dzień pozbyć.

W porządku. Sroce spod ogona nie wypadłam. Ciąża na razie przebiega tak, jak powinna. Chciałabym do pracy wrócić. Chciałabym czuć się bezpiecznie finansowo. I chciałabym nie siedzieć sam na sam w 4 ścianach z wszelkimi obawami. Bo po dwóch stratach ciąża już na żadnym etapie nie będzie stanem błogosławionym. Będzie jednym wielkim zagrożeniem. Dlatego też chciałabym pracować jak najdłużej się da. Niestety, rozbiłam się o rzeczywistość.

Ponieważ jestem osobą uczciwą, nie chcę zatajać mojego stanu, żeby nie było niemiłych niespodzianek. Niestety okazuje się, że w moim stanie na pracę szans najmniejszych nie ma. Nikt ciężarnej nie chce. Wiadomo, za kilka miesięcy zniknie. A może za miesiąc, jak coś pójdzie nie tak.

Pocałowałam klamkę w wielu miejscach. W akcie desperacji postanowiłam przejrzeć sieć pod kątem porad i pomysłów, gdzie ciężarna może spróbować swoich sił, by znaleźć pracę. Może o czymś nie pomyślałam? Może mnie olśni? I wiecie, czego się dowiedziałam?

Według naszego społeczeństwa ciężarna poszukująca pracy to zwykła naciągaczka. Zasiłku macierzyńskiego jej się zachciało. Żerować na biednych przedsiębiorcach chce. Kasiory by chciała! O zgrozo! Niech zdycha z głodu, suka jedna, jak gumek używać nie umiała. Bo przecież oczywistym jest, że żaden szanujący się obywatel w tym kraju nie pracuje dla pieniędzy. Nie pracuje dla ubezpieczenia zdrowotnego i emerytalnego. Nie pracuje po to, by mu przysługiwał zasiłek macierzyński w razie ciąży. Nie po to, by mieć co jeść i gdzie mieszkać. Nie, nie. Szanujący się obywatel pracuje z przyzwoitości. Dla dobra kraju i ogółu. A takie k.rwiszcze mamony by chciało. Won! Było się nie puszczać, a teraz ojciec niech łoży na jedno i drugie.

Kobieto, zapamiętaj: jak zajdziesz w ciążę i nie daj Boże wykopią Cię z roboty, nie masz co się łudzić. Przez 9 miesięcy nie zarobisz grosza. A potem, gdy pieniądze będą jeszcze bardziej potrzebne, bo przecież dziecko kosztuje, też nic nie dostaniesz i nie ważne, ile lat wszystkie składki grzecznie i poczciwie płaciłaś, by się od takiej sytuacji ubezpieczyć. Niech ojciec dziecka Was przez ten czas utrzymuje. Że niby przynosi do chałupy raptem zarobione w pocie czoła dwa-trzy tysie? A kogo to obchodzi. Ty jesteś w ciąży. Pracować nie będziesz. Potem biegiem po porodzie dziecko do żłobka oddasz, jak będziesz miała farta oczywiście, bo z miejscami krucho, i pójdziesz zapitalać, a dziecko niech się samo chowa.

Powiem Wam, że przestaję się dziwić, iż dziewczyny zatajają ciążę i zaraz pędzą na zwolnienie lekarskie, zanim je zdążą wyrzucić. Rzeczywistość je niestety do tego zmusza. A jak Państwo wreszcie nie weźmie się porządnie za politykę prorodzinną i chociażby nie zastanowi się nad tym, żeby zdjąć z pracodawcy obowiązek płacenia za zwolnienie przez pierwsze 33 dni w przypadku ciąży, nasze pokolenie i każde następne będzie musiało pracować do śmierci, bo przyrost naturalny będzie tylko malał.

P.S. Dla złośliwych, którzy zaraz skomentują, że trzeba było po tym wszystkim najpierw robotę znaleźć, a potem ciążę planować powiem tak: zegar tyka, nie mam już osiemnastu lat, a los zdążył mnie nauczyć, że robiąc sobie jakiekolwiek plany w tym temacie mogę co najwyżej sprawić, że się zdrowo uśmieje. Już od dawna wiem, że w tej kwestii, choć bardzo bym chciała, nie decyduję ja.

by fanfarelle
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Leone
33 45

I na kogo zagłosowali? Korwina?

Odpowiedz
avatar Richad
4 4

Hm, a urząd pracy nie daje zasiłku tym w stanie błogosławionym?

Odpowiedz
avatar chozjor
8 18

Jak zajdziesz w ciaze i masz etat, to z roboty cie nie wykopia. Zatem jej zatajanie i ucieczka na L4 nie jest tego konsekwencja. IMHO to raczej bardziej prawdopodobna przyczyna takiej polityki pracodawcow.

Odpowiedz
avatar fanfarelle
7 19

Chojzor, zatajanie ciąży w przypadku szukania pracy jest zrozumiałe w świetle tego, że po przyznaniu się, tej pracy się nie dostanie, a nie ma obowiązku informowania pracodawcy o ciąży, zaś pracodawca zapytać nie może. A ucieczka na L4 często z niewiedzy wynika. Zauważ, że mało który pracodawca daje umowę od razu na rok czy bezterminowo. Większość wprowadza jakieś okresy próbne, umowę na miesiąc itp. Wiele kobiet boi się, że do tego czasu wyjdzie, że są w ciąży i umowy im nie przedłużą, więc woli zwiać na L4.

Odpowiedz
avatar fanfarelle
22 22

P.S. Dodatkową przyczyną takiej polityki pracodawców jest to, że zatrudniając kobietę w ciąży mają niemal stuprocentową pewność, że ZUS im będzie chuchał na kark i próbował doszukać się w tym wszystkim przekrętu. A z tą instytucją naprawdę nikt nie chce mieć do czynienia.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 7

Pracodawca płaci za 14 dni zwolnienia kobiety w ciąży.

Odpowiedz
avatar tosemja
9 13

Adamo87, chyba nie zrozumiałeś istoty tej historii. A pytania tego typu na rozmowie kwalifikacyjnej są dyskryminacją i potencjalny pracownik może ciebie za to pozwać do Sądu Pracy i domagać zatrudnienia bądź odszkodowania - w wysokości 3m-cznej pensji( aczkolwiek w Polsce rzadko komu się chce w takie rzeczy bawić).

Odpowiedz
avatar tosemja
16 16

że co??? ok, to że stosuje taki zapis w umowie to nie znaczy iż jest on zgodny z prawem. Chyba że mówimy o umowie zleceniu, wtedy jest to umowa cywilno-prawna więc nie podlega przepisom Prawa Pracy. W normalnej umowie o pracę taki zapis jest bezprawny i cechuje go dyskryminacja ze względu na płeć, a to jest podstawa do wszczęcia postępowania w Sądzie (tam albo ten zapis zostanie unieważni

Odpowiedz
avatar sopranistka
8 8

Adamo, pracodawca nie ma prawa pytać pracownicy, czy ma zamiar zajść w ciążę.

Odpowiedz
avatar fanfarelle
4 4

Meena, od kiedy się zmieniły przepisy, że tylko 14 dni? Może nie jestem na bieżąco? Zawsze było 33. Nie miesiąc, jak ktoś wyżej próbował się wymądrzać, nie 14, tylko właśnie 33 dni wynagrodzenia chorobowego, potem dopiero jest zasiłek chorobowy płacony przez ZUS. Tak samo, jak w przypadku każdej innej choroby, tylko wysokość inna, bo w ciąży wynosi 100% wynagrodzenia, a normalnie 80%.

Odpowiedz
avatar Leone
6 20

Pracodawcy nie chcą zatrudniać ciężarnych, bo to im się nie opłaca. Proces rekrutacji nie jest darmowy dla pracodawcy, kosztuje i zabiera czas, a przy osobie w ciąży jest duże prawdopodobieństwo że za kilka miesięcy przejdzie na urlop. I niby to nie problem, bo pracodawca za ten urlop nie płaci, ale jednak podatnicy płacą i cała zabawa w rekrutację traci sens.

Odpowiedz
avatar fanfarelle
18 18

Dodaj do tego, że nowego pracownika trzeba nauczyć jego pracy, a za chwilę będzie się przysposabiać kolejną osobę. Po co robić coś dwa razy, skoro można raz? No i zawsze jest ryzyko, że kobitka w pewnym momencie przestanie się nadawać do pracy, zaczną się jakieś kłopoty ze skurczami czy ze skracaniem się szyjki i będzie musiała leżeć, a przez pierwsze 33 dni zwolnienia z tego powodu kasa idzie z kieszeni pracodawcy, więc płaci podwójnie. Z kolei z tym, że płacą podatnicy to nie wyciągałabym tak pochopnych wniosków. Macierzyński przysługuje tylko, jeśli płacisz składki chorobowe. Jak pracujesz na umowie zlecenia, też możesz mieć macierzyński, pod warunkiem, że sobie sam te składki opłacisz a poród odbędzie się w trakcie trwania umowy. Taka kobitka w ciągu swojego życia naprawdę na te składki w sumie wyda duuuuuużo więcej, niż wykorzysta w trakcie urlopu macierzyńskiego.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 18

Pracodawca płaci za miesiąc zwolnienia ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 13

Dlaczego minusy? ;) Przy umowie pracodawca musi płacić pensję pracownikowi za miesiąc pobytu na zwolnieniu. Dopiero później bierze się za to ZUS.

Odpowiedz
avatar lady0morphine
7 19

Przeraża mnie coś takiego, naprawdę. Sama jestem kobietą i za jakiś czas pewnie zacznę myśleć o dziecku, więc naprawdę rozumiem autorkę. Mądre głowy w rządzie utrudniają przedsiębiorcom i pracownicom życie jak tylko się da, a potem dziwią się, że dzieci mało, niedługo doczekamy katastrofy demograficznej, bo kobiety albo odkładają ciążę "na lepszy moment" (przy czym jeśli ten moment w ogóle nadejdzie to często już jest za późno i o ciążę ciężko), żeby nie stracić pracy, albo wolą zakładać rodziny za granicą.

Odpowiedz
avatar chozjor
1 13

Strach przed utratą pracy to tylko jeden z czynników i - wydaje mi się - akurat mniej istotny. W końcu do niedawna (a może wciąż) więcej dzieci rodziło się w rodzinach o niskim statusie ekonomicznym, bez względu na zatrudnienie rodziców. Do tego dochodzi brak opieki nad dzieckiem w przypadku możliwości podjęcia pracy (dostęp do żłobków i przedszkoli), niska emerytura z powodu długich okresów nieskładkowych, chęć korzystania z życia, ale też i pewnego rodzaju emancypacja i upadek przekonania, że życiowym zadaniem kobiet jest rodzenie dzieci.

Odpowiedz
avatar plokijuty
-4 20

W Polsce można to obejść i mieć solidną kasę. Zakładasz firmę. Opłacasz najwyższe ubezpieczenie zdrowotne w kwocie 3000 złotych. Po miesiącu idziesz na zwolnienie. A potem każdego miesiąca pobierasz po 6000 złotych. I wszystko zgodnie z prawem.

Odpowiedz
avatar fanfarelle
2 18

Plokijuty, to jest właśnie wyłudzenie. To jest kompletnie nieuczciwe. Chciałabym pójść do pracy po Bożemu. Poza tym jak wspomniałam, nie chcę siedzieć w domu i myśleć o wszystkich możliwych zagrożeniach, które czyhają na każdym kroku, więc oprócz warunku uczciwości, podana przez Ciebie metoda nie spełnia też warunku potrzeby psychologicznej. W domu się jeszcze nasiedzę. Chyba niestety więcej, niż myślałam, bo zaczynam tracić nadzieję na uczciwą pracę.

Odpowiedz
avatar chozjor
11 17

Po przeczytaniu twojej wypowiedzi, to już zupełnie nie dziwię się pracodawcom i ich polityce kadrowej wobec kobiet w ciąży. Dotychczas spotykałem się z naiwnym tłumaczeniem, że ucieczka na L4 to troska o zdrowie lub odzyskiwanie tego, co ZUS i tak kradnie innym. Jesteś pierwszą osobą, która przyznała, że świadomie oszukuje, a być może nawet kradnie. Zastanawiające, skąd u ciebie tyle dobrego humoru?

Odpowiedz
avatar mijanou
-2 12

Butelko nie wiem, czy podziwiać Cię za tak odwaznie i szczerze wyrażony zamiar popełnienia oszustwa. Państwo kantuje obywateli na każdym kroku, być może właśnie to tak demoralizująco wpływa na naród? W końcu ryba psuje się podobno od głowy.

Odpowiedz
avatar mijanou
-1 13

Butelko, jestem ostatnią osobą, która chce na Ciebie rzucać gromy. Jesteś dorosła, wiesz, co robisz, odpowiadasz za swoje czyny. Tylko mi wytłumacz, bo nie do końca rozumiem: co ma do tego Norwegia? Uczciwym się albo jest albo nie jest a miejsce zamieszkania chyba nic do tego nie ma. Nie odbieraj tego pytania jako zarzutu, po prostu chcę wiedzieć.

Odpowiedz
avatar butelka
0 6

gromy byly raczej odnosnie chozjora i minusow, dziekuje do ciebie bylo bez ironii. a co do uczciwosci to ja mam troche inne zdanie niz ty, ja po prostu uwazam, ze jestem uczciwa wobec kogos kto jest uczciwy wobec mnie, gdybym miala fajnego szefa, ktory nie stara sie mnie oszukac na kazdym kroku nie robilabym takich numerow, ale ja akurat zadnego pracodawcy nie mam, wiec w takiej hipotetycznej sytuacji ( bo w ciazy nie jestem ) decyduje sie oszukiwac panstwo, ktore nie jest wobec mnie uczciwe, czyli gra sie tak jak przeciwnik pozwala.

Odpowiedz
avatar butelka
1 7

a Norwegia byla podana jako przyklad kraju opiekunczego, ktorego co prawda zwolenniczka nie jestem, ale uwazam ze nie byloby fair oszukiwac panstwo ktore naprawde zapewnia obywatelowi wsparcie w rodzicielstwie. ( co bylo nawiazaniem do twojego komentarza o kantowaniu obywateli przez panstwo )

Odpowiedz
avatar sopranistka
0 6

Szczerze? Wcale Ci się nie dziwię. Ciąża to ostatni czas dla kobiety, który może poświęcić tylko i wyłącznie sobie, bo potem pojawia się dziecko, które monopolizuje uwagę. Dodatkowo pracodawcy często zwalniają ciężarne, bo są mniej wydajne i dyspozycyjne. Nie dziwię się więc Twojemu postępowaniu. I uważam, że to na system trzeba rzucać gromy, a nie na Ciebie, bo gdyby sytuacja ciężarnych w Polsce była normalna, to o takich "przekrętach" nikt by nie pomyślał.

Odpowiedz
avatar Izura
2 6

A jedź do "opiekuńczej" Norwegii. Najpierw sobie sama zapłać na wszelkie socjalne dodatki pracując i odprowadzając podatki od pensji a potem żebraj o groszaki. Myślisz, że te pieniążki w Norwegii to dodrukowuje się czy magik przychodzi i czaruje?

Odpowiedz
avatar butelka
-3 7

ja p. po pierwsze napisalam ze wcale nie uwazam norwegie za wzor panstwa idealnego i tak wiem ze oni placa wysokie podatki, ale to co im zostaje to nie sa grosze. i potem nie musza z dzieciakiem chodzic prywatnie do pediatry, bo darmowy jest beznadziejny. jak jestes w ciazy to masz ta pewnosc ze sie toba panstwo tak czy siak zaopiekuje, ze potem twoje dziecko bedzie mialo niezla edukacje i ogolnie jest duze wsparcie, wiec nie musisz jeszcze w ciazy kombinowac zeby ci kasy wystarczylo na dziecko. ja akurat mam taka prace ze nie mam pewnosci ile bede miala pieniedzy w przyszlym miesiacu, wiec jakos nie mam wyrzutow sumienia ze w taki sposob planuje pozyskac fundusze od naszego prorodzinnego panstwa. i naprawde nie jestem z tych narzekajacych na wszystko, po prostiu wiem jak jest. kocham moj kraj i nie chce z niego wyjezdzac, ale mam swiadomosc jego ulomnosci.

Odpowiedz
avatar chozjor
2 6

Nie wiem, co przechodzenie na czerwonym ma do kradziezy i oszukiwania. Nie ten kaliber. A co do wynoszenia dlugopisow i pozostalych - nie wynosze, wrecz dokladam, o pomylce przy wydawaniu reszty mowie i nie, nie sciagam 'nielegalnych' plikow z internetu. Dziwi mnie natomiast twoje zaskoczenie, ze ktos ciska na ciebie gromy. Piszesz wprost, ze bedziesz oszukiwac, a moze nawet krasc. Wydaje mi sie, ze oburzenie na taka postawe jest naturalna reakcja osob uczciwych. Ale choc jestem mlody, to mam juz swoje lata, wiec moze jestem staroswiecki? Natomiast co do twojego 'oszukiwania systemu swiadczen' - jak myslisz, skad ten system ma pieniadze? @mijanou, panstwo kantuje obywateli, obywatele kantuja wiec panstwo. Nic dziwnego, ze to panstwo potem tak wyglada, prawda?

Odpowiedz
avatar butelka
0 4

dziwie sie raczej hipokryzji, ja mam swoj system wartosci, wy macie inny i fajnie. ja po prostu nie uwazam ze swiat jest czarno-bialy, uwazam takze ze nikt nie jest swiety i ciezko mi uwierzyc ze ty chozjor jestes. mowisz o tym ze czerwone swiatlo to inny kaliber, ale tu wlasnie ujawnia sie ta szarosc o ktorej mowie, no bo albo uznajemy ze prawo jest prawem i nie wolno go lamac w zadnym wypadku, albo jednak uznajemy, ze sa takie sytuacje w ktorych jest to uzasadnione i tak sie sklada, ze ja uwazam, ze to jest wlasnie taka sytuacja i naprawde szanuje ze ty uwazasz inaczej. ale chce zebys jednak nauczyl sie czytac ze zrozumieniem, bo nigdzie nie napisalam, ze rzeczywiscie zrobilam ten przekret tylko ze mam taki plan, mimo wszystko to roznica. a tak wogole jesli zdarza ci sie nie powiedziec o pomylce przy wydawaniu reszty to jest to kradziez czy nie, twoim zdaniem?

Odpowiedz
avatar fanfarelle
-1 3

Butelka, Ty też czytaj ze zrozumieniem. Napisał, że mu się nie zdarza. I mi również nie. Zdarzyło mi się natomiast wracać parę przystanków do sklepu, bo się zorientowałam, że pani wydając mi resztę dała mi w rzeczywistości więcej, niż ja jej dałam (myślała pewnie, że wydaje ze stu, a wydawała z 50). Przechodzenie na czerwonym świetle jest innym kalibrem. Ten przepis ma zapewnić Twoje bezpieczeństwo. Jak przechodzisz na czerwonym, nikomu krzywdy nie robisz, najwyżej to Tobie stanie się krzywda - i Twoja sprawa. Kradnąc zabierasz natomiast komuś to, na co ciężko pracował. Tak długo, jak Twoja moralność nie wchodzi z butami w czyjeś życie, nic mi do tego. Ale to, o czym mówisz, to czysta kradzież. Zrozum, że oszukując państwo nie oszukujesz jakiegoś wirtualnego tworu, nie oszukujesz polityków (oni i tak niestety swoje nakradną), a oszukujesz uczciwie pracujących ludzi. Kradniesz pieniądze, które latami były potrącane z naszych pensji. Między innymi mojej. Dlatego uważam, że to jest naganne moralnie. Zaś w kwestii wynoszenia długopisów z pracy, znowu, może to Twoja moralność. Jak dla mnie to też kradzież, tym razem okrada się przedsiębiorstwo. Ja chyba z tych naiwnych, bo do pracy przynosiłam mnóstwo swoich własnych długopisów, ołówków, gumek, markerów, papieru ksero, papierów kolorowych, brystoli, farb i innych takich, a prawie wszystko, co potrzeba drukowałam na własnej drukarce. Cóż, może taka specyfika pracy.

Odpowiedz
avatar butelka
-2 2

ostatni raz tu pisze bo ta dyskusja jest juz za dluga, nie warto. co do chozjora moj blad przeczytalam "o pomylce przy wydawaniu reszty mowie i nie" a to nie odnosilo sie juz do nastepnej rzeczy, moj blad. jak mowilam o tych dlugopisach reszcie itd. nie mowilam tego w znaczeniu ze ja to robie, a raczej ze spora czesc spoleczenstwa uwaza takie drobne oszustwa za nieistotne. osobiscie juz przedstawilam moj stosunek do kradziezy, czyli nie okradam konkretnych ludzi i nie zdarzylo mi sie to nigdy chyba ze przypadkiem, czyli nie wynosilam dlugopisow itd. ale ja i podkreslam tu ze chodzi tylko o moje zdanie uwazam ze oszukiwanie panstwa jest juz troche czyms innym. nie wierze w te brednie ze okradam innych ludzi ktorzy placa podatki, bo to w taki prosty sposob nie dziala. moim "wytlumaczenie," jest to ze panstwo okrada mnie, wiec ja okradam panstwo, mozesz sie nie zgadzac, ale taka jest moja logika. poza tym prawda wyglada tak, ze czesc ludzi wklada duzo pieniedzy w system, a niewiele wyjmuje, a sa ludzie ktorzy nie pracuja, albo pracuja na czarno i nie placa zadnych podatkow a dostaja dokladnie taka sama opieke zdrowotna co reszta spoleczenstwa plus szereg zapomog, moim zdaniem to jest prawdziwa kradziez i to w swietle prawa. i naprawde prosze o zakonczenie juz tej dyskusji, bo zmeczylo mnie juz to polowanie na czarownice, w kazdym razie ja sie ostatni raz tutaj wypowiadam.

Odpowiedz
avatar mijanou
8 14

Fanfarelle, każdy kij ma dwa końce. Postaw się na chwilę na miejscu pracodawcy i pomysl: mając do wyboru dwie kandtdatki o zbliżonych kwalifikacjach, wieku itp, w tym jedną ciężarną- którą z nich zatrudnisz? Niestety- ciąża w teorii może oznaczać, ze kilka dni po podpisaniu umowy ciężarna pójdzie na zwolnienie lekarskie do chwili porodu a pracodawca musi kombinować zastępstwa i płacić ZUS i inne swiadczenia za ciężarną i za jej zastępcę. Oprócz tego ma zablokowany etat na kilka miesięcy, a nie wiadomo, czy nie na kilka lat, jeśli w grę wchodzi urlop wychowawczy.Nie wiadomo też, czy po urlopie pracownica wróci, czy zdecyduje się na kolejną ciążę. Cały ten czas pracodawca ma związane ręce. Nie mówię tego, by Ci dokuczyć ale tak pewnie wygląda sprawa z punktu widzenia pracodawcy, który dba przede wszystkim o zaklad pracy. Życzę Ci by tym razem wszystko się udało z maluchem. Pozdrawiam.

Odpowiedz
avatar Corvett
4 8

Moja droga- mam dla Ciebie prostą radę. Załóż działalność gospodarczą- udzielanie korepetycji językowych, rzeczywiście opłać ZUS, jeżeli masz mozliwość w najwyższej wysokości za ubezpieczenie zdrowotne właśnie-i po miesiącu idż na zwolnienie. Państwo przez okrągły rok będzie Ci wypłacało bardzo wysoki zasiłek, w okolicy 5000zł. "Nie drzwiami to oknem, nie oonem to kominem..." W tym kraju niestety jest tak, że jak nie zamartwisz sie o siebie to nic z tego. Poczytaj dokładnie o tym co powyżej, gdyż taka luka w zasiłkach, z tego co się orientuje, nie została zlikwidowana.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
14 18

Niestety ciśnie mi sie pod klawisze - czego się spodziewałaś? Ze będziesz świetym gralem pracodawcy, tudzież prywatnego przesiębiorcy? Kobiety same nauczyły, ze ciężarna i dzieciata to niewydajny pracownik. Pracowałam w miejscach zdominowanych przez kobiety na różnym etapie macierzyństwa i chodź sama jestem kobietą planującą prokreacje, to nikomu nie życzę takiego środowiska pracy. W jednym z instytutów, z którymi miałam do czynienia, większość ze "stałych" pracowników pracowała na umowę o zastępstwo, bo z 15 pracowników, 9 kobiet była na macierzyńskim, a później na wychowawczym. Wszystkie etaty były obstawione i przez ponad 3 lata nie było możliwości nikogo zatrudnić, tudzież zmienić wdrożonemu pracownikowi umowy o zastępstwo na etat stały. Taka to polityka zatrudnienia.

Odpowiedz
avatar mijanou
7 19

Niestety, Pecorello, racja. W szpitalu, na oddziale, w którym pracuje mama nie można zatrudnić lekarza na stały etat bo blokuje go od 6 lat pani, która urodziła dwoje dzieci, więc macierzyńskie plus wychowawcze tak się zsumowały. I nie zatrudnią bo pani własnie oczekuje trzeciego maleństwa. A w medycynie- wiadomo, trzeba stale się dokształcać. Jaki będzie pożytek z lekarza, który po 8 latach wróci do zawodu?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 6

Dokładnie! Podobnie jak w instytucie, gdzie są realizowane projekty, granty, jeździ się na konferencje i trzeba dbać o dorobek naukowy, bez 9 pracowników wszystko by stało, a zastępujący te panie pracownicy mimo zatrudnienia na zasadzie umowy o zastępstwo, nie mają co liczyć na kredyt i pewność, że po powrocie jednej z pań nikt ich nie wyleje.

Odpowiedz
avatar tosemja
3 9

Pecorella, niby racja, ale gdyby były przedszkola i żłobki bądź normalne pensje które pozwoliły by na zatrudnienie niani, to myślisz że te kobiety wolałby by w domu siedzieć niż pracować? Ja zatrudniłam się w nowej pracy jak mój syn skończył 10m-cy, ale tylko dlatego że miałam "dziadków" którzy podjęli się opieki. Na nianie przy zarobku 1500zł (od tej sumy odjąć składki itp)nie było mnie stać, potem o miejsce w przedszkolu walczyłam 2 lata (znów wykorzystałam dziadków). A potem za państwowe przedszkole buliłam 700zł. To policz ile mi zostawało, wychodzi na to że pracowałam dla własnej satysfakcji, bo nie dla zarobku. Siedząc na macierzyńskim miałabym całą pensję na życie... Dziwisz się tym kobietom? Ja nie.

Odpowiedz
avatar kotwszafie
8 16

Zamiast przerzucać się winą, trzeba by było się zastanowić, jak kobieta ciężarna, a potem świeża matka mogłaby pracować elastyczniej (mniejszy wymiar godzin, praca w innych godzinach niż standardowe 8-16, praca z domu) + jak elastyczniej mógłby pracować TATA (tak, surprise surprise, dziecko zazwyczaj robią dwie osoby), aby część obowiązków wziąć na siebie. Akurat praca w szkole językowej byłaby do dogadania, np. zajęcia tylko popołudniowe / wieczorne, kiedy tata dziecka wraca z pracy i może brzdąca przejąć. Oczywiście, że kobieta może zaraz po ciąży nie być najwydajniejszym pracownikiem (jednak poród, a potem maluch daje w kość), ale bez przesady. Są wyjścia, tylko trzeba ich szukać. I troszeczkę w siebie nawzajem wierzyć.

Odpowiedz
avatar tosemja
0 4

o tuż to! Samo sedno!

Odpowiedz
avatar margo6
2 16

Był tu na piekielnych ostatnio podobny temat poruszany pod jedną z historii ale mimo ogromu komentarzy, nikt z walczących o prawo pracowników do robienia w ch*** ciężarnych kobiet nie dał jasnego i klarownego przepisu na to, co mają robić kobiety chcące założyć rodzinę, które nie miały tyle szczęścia, żeby dostać umowę o pracę. Najważniejszy jest w naszym kraju pracodawca, on może wszystko, on ma do wszystkiego prawo, on o wszystkim decyduje, a jak się nie podoba, to wypad na zbity pysk! A ja jako młoda kobieta, wkraczająca na rynek pracy, jednocześnie planująca w ciągu najbliższego roku, maksymalnie dwóch lat, zajść w ciążę pytam - co mam zrobić? Chodzę na rozmowy i chodzę, nigdzie nie dostałam jeszcze propozycji umowę o pracę - albo zlecenie, albo własna działalność. I w sumie z jednej strony nawet mi to nie przeszkadza - nie mam parcia na umowę o pracę, chciałabym ją dostać, ale korona mi z głowy nie spadnie, jak będę pracować na zlecenie. Tylko że wszyscy dobrze wiemy, co oznacza umowa zlecenie dla kobiety w ciąży - jak tylko pracodawca się dowie - od razu wywala z roboty, nie będzie puszczalskiej ladacznicy trzymać w pracy! Więc średnio widzę perspektywy młodych kobiet bez umowy o pracę - albo muszą wyrwać bogatego męża i o nic się już nie martwić, albo usunąć sobie macicę, żeby przypadkiem nie zajść w ciąże. I żeby nie było - ja rozumiem bolączki pracodawców, naprawdę, ale dlaczego oni nie mogą zrozumieć rozterek kobiet? Nikogo z nas bocian nie przyniósł, matka każdego człowieka na świecie musiała przejść przez niewygody ciąży, skąd zatem taka agresja w stosunku do ciężarnych?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 czerwca 2013 o 18:28

avatar mijanou
1 9

Każda strona ma swoje racje. Jak ktoś mądrze napisał przede mną: rozwiązaniem byłoby tu uelastycznienie czasu pracy tak, by matka i ojciec mogli się wymieniać w opiece nad maluchem. I dobrze by było gdyby ktoś mądry wreszcie poszedł po rozum do głowy bo jeśli przyrost naturalny jeszcze nam spadnie to nasze społeczeństwo dogoni Niemców. Niestety, nie w zakresie gospodarki. Po prostu staniemy się tak 'starym' społeczeństwem jak oni.

Odpowiedz
avatar Mementomoris
1 7

"I żeby nie było - ja rozumiem bolączki pracodawców, naprawdę, ale dlaczego oni nie mogą zrozumieć rozterek kobiet?" Chyba jednak nie rozumiesz. Prywatna firma to nie instytucja charytatywna - musi przynosić zyski, bo jak nie, to cała reszta zatrudnionych straci pracę. Zatrudnienie kogoś, kto zniknie po miesiącu to jednak spore ryzyko dla małego przedsiębiorstwa.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 11

Firma mojej mamy przynosi zyski niewiele większe niż zarabiają mojej mamy pracownicy. Czyli uważasz, że moja mama powinna zatrudniać ciężarne i potem głodować miesiąc i się zadłużyć?! To jest chora polityka rządu, a nie tego jacy to pracodawcy są źli. Polecam zostanie pracodawcą.

Odpowiedz
avatar tosemja
1 5

ementomoris, pitolisz. Sorki ale powiedz mi ile jest firm, prywatnych które zatrudniają pracownika i w umowie zawierają faktyczną wypłatę? Tzn. zwykle jest tak że na umowie masz najniższą krajową a do ręki dostajesz więcej. To nie jest oszukiwanie pracownika? Nie dość że pracownik w wypadku choroby czy ciąży dostaje mniej (to co na umowie) to jeszcze jak dożyje do emerytury to też ma ją zaniżoną! I proszę, nie wybielajcie pracodawców, też kombinują, zazwyczaj kosztem pracownika.

Odpowiedz
avatar margo6
-1 9

Mementomoris, a nie sądzisz, że to Ty trochę przeginasz? Co to w ogóle znaczy, że ktoś znika po miesiącu? O ile mi wiadomo, ciąża u kobiet trwa 9 miesięcy, w ciągu których, o ile ciąża oczywiście nie jest zagrożona - kobieta może wykonywać większość obowiązków jak każdy inny pracownik. Tymczasem i Ty, i Drabineczka, usilnie usiłujecie wcisnąć kit, że każda kobieta godzinę po zapłodnieniu leci po L4 żeby leżeć do góry brzuchem przez całą ciążę. W ciągu ostatnich dwóch lat trzy moje koleżanki, pracujące, zaszły w ciąże - jedna pracowała do połowy 7 miesiąca, dwie do końca ciąży - jedna dosłownie, bo jej poród zaczął się w miejscu pracy. Więc to nie jest tak, że każda kobieta się po miesiącu zmywa i zostawia pracodawcę z problemem. Tobie natomiast, Drabineczko, proponuję zostać młodą dziewczyną ze średniego miasta, bez oszczędności, bogatych rodziców lub bogatego męża, za to z kochającym partnerem, z którym chcesz założyć rodzinę. Wtedy może zrozumiesz, co czują takie kobiety. Pracodawcy też nie są święci, i na pewno nie mam zamiaru stawiać ich interesu wyżej niż swojego, bo interesy powinny być równe. Każdy dba o własna dupę, to fakt, więc skoro chce kobieta być uczciwa wobec pracodawcy i pracować do końca ciąży, niech ten pracodawca będzie uczciwy wobec niej i jej z tej pracy nie wywala jak tylko się dowie o ciąży.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 7

@margo6, a właśnie jestem w ciąży ;) jestem z małego miasta, wyjechałam do większego, mam pracę, którą musiałam przerwać ze względu na adopcję. Rozumiem kobiety, które zachodzą w ciąże, rozumiem też pracodawców, którzy nie chcą zatrudniać młodych kobiet i kobiet w ciąży. Chora polityka rządu, a nie chorzy ludzie. Zanim zaczniesz coś do mnie pisać- to przeczytaj, bo wypaliłaś coś ni z gruszki ni z pietruszki.

Odpowiedz
avatar margo6
1 1

Drabineczko, piszę do Ciebie tak, jak Ty piszesz do mnie - sama wypaliłaś z jakimś bzdurnym "polecam zostanie pracodawcą" - dzięki, polecaj, ale jak to się ma do tematu? Czy ja będę pracodawcą, czy pracownikiem - nie zmienia to nic w sprawie tego, że pracodawcy traktują kobiety w ciąży jak najgorszy balast - nie tylko te wyłudzające zwolnienie, ale też te uczciwie przyznające się do ciąży i uczciwie aż do rozwiązania pracujące.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 5

@margo, bo kobieta w ciąży dla pracodawcy jest balastem. Zwłaszcza w małych firmach. Więc nie rozumiem takiego krzyku na pracodawców. Płać co jakiś czas jakiejś młodej mamuśce pensję za to, że siedzi w domu. Oczywiście zwolnienia zdarzają się każdemu, ale to właśnie matki biorą zwolnienia na całą ciążę. Nie ma tu się co złościć na pracodawców, a na rząd. Polecam zostanie pracodawcą, bo dopiero wtedy się widzi jakie są koszty takiej ciąży- więc nie, nie pisałaś w tym samym tonie.

Odpowiedz
avatar fanfarelle
1 5

Drabineczko, fizycznie trochę ciężko, żeby kto inny, niż kobiety w ciąży brały zwolnienia na całą ciążę :D A bardziej poważnie, czy kobieta w ciąży idzie na zwolnienie, kobieta nie w ciąży, czy mężczyzna, pracodawca ma obowiązek płacić wynagrodzenie chorobowe przez 33 dni. Po tym czasie płaceniem zajmuje się ZUS i już pracodawca nie jest dalej obciążony. I wielu woli, żeby taka kobitka jak zajdzie w ciążę, zawinęła się na zwolnienie na cały okres jej trwania, żeby móc sobie zatrudnić kogoś na zastępstwo i mieć pracownika, któremu nie trzeba dostosowywać warunków i godzin pracy oraz zastanawiać się, czy przypadkiem któregoś dnia niespodziewanie nie wydarzy się coś, co sprawi, że ciężarna następnego dnia w pracy się nie będzie mogła stawić. Dlatego wielu pracodawców naciska na kobitki, żeby brały zwolnienie jak najszybciej.

Odpowiedz
avatar Kanna
3 5

Niestety rozumiem co czujesz. Ja mam 3-letnie dziecko + jestem w ciąży.. Też szukałam pracy i na razie bez efektów, a szukam dość długo.. Pozostaje nam bycie na utrzymaniu męża, ale wiadomo też chciałabym się dokładać i na pewno nie siedzieć non stop w domu.. Życzę powodzenia w znalezieniu czegoś oraz zdrowia dla Was obojga:)

Odpowiedz
avatar pankracy
-5 15

odpowiedź jest bardzo prosta - nie zachodzcie w ciążę.

Odpowiedz
avatar groszkowa
-2 12

A kto będzie pracował na Twoją emeryturę, mądralo?

Odpowiedz
avatar tosemja
-1 11

szkoda że twoi rodzice nie byli tego świadomi...i nie wpadali na takie genialne pomysły.

Odpowiedz
avatar mat_
-4 14

To jest najlepszy argument w tym temacie, żeby miał kto na twoją emeryturę pracować o! Na swoją emeryturę pracuję sam, nie martwcie się. Wasze bachory mi do szczęścia nie są potrzebne.

Odpowiedz
avatar tosemja
0 8

mat_, ahahaha żeś mnie rozbawił, może sam pracujesz na swoją emeryturę, i co myślisz że FUS te twoje ciężko odkładane pieniądze trzyma w banku i czeka aż osiągniesz wiek emerytalny aby ci je dać? Naprawdę, dawno tak się nie ubawiłam

Odpowiedz
avatar mat_
-4 8

Jak przestaniesz kraść z tego funduszu to może starczy dla mnie.

Odpowiedz
avatar tosemja
-2 4

mat_ ale co ty teraz za głupoty piszesz, no chyba że trolujesz?! Z czego ja ciebie tak okradam? Wykształciłam się za swoje (jak i jedne tak i drugie studia robiłam odpłatnie w miedzy czasie pracując), teraz ZUS mój i dziecka opłaca mąż, bo jest pracodawcą. Nie pisz takich bzdur, bo o ile góralską muzykę jeszcze przetrawię to głupoty nie zniosę.

Odpowiedz
avatar mat_
-4 6

Jak to o czym, o popieranym przez ciebie wyłudzaniu L4.

Odpowiedz
avatar tosemja
1 3

hymmm, ja popieram wyłudzanie L4? Nie, nie popieram, ale się też nie dziwię. Trochę stażu pracy mam za sobą, nawet więcej niż trochę. Przez te wszystkie lata może raz trafiłam na pracodawcę który wszystkie składniki wynagrodzenia ujmował w wypłacie i z potem czoła odprowadzał do ZUS-u oraz US. Reszta zatrudniała na umowę zlecenie lub wypisywała umowę na najniższą krajową a reszta pieniędzy w kopercie. Rozumiem że to już nie jest kradzież? Pracodawca może kraść? Może okradać Ciebie, mnie, skarb państwa i to jest ok? Ale jak kobieta zajdzie w ciążę to już nie pracownik, tylko kombinatorka, bo bezczelna miała czelność założyć rodzinę. Twoi rodzice kiedyś ten krok też zrobili, no chyba że w bociany wierzysz? I co, uważasz swoją mamę za oszustkę? za złodziejkę bo poszła na wychowawcze?

Odpowiedz
avatar mat_
-3 5

Ma swoją firmę i nie miała czasu na L4. W odróżnieniu od etatowych matek Polek.

Odpowiedz
avatar pankracy
-1 5

W dupie mam emeryturę, sam potrafię o siebie zadbać i nie potrzebuje pomocy tego zje****go państwa. Nie zamierzam tu z resztą jeszcze zbyt długo siedzieć, nie chciałbym aby moje potomstwo wychowywalo się w tym przezartym chamstwem i buractwem kraju. Wszyscy, którzy robią sobie dzieci w polsce gotują im przykry los i musicie sobie to uświadomić.

Odpowiedz
avatar tosemja
2 4

pankracy, jedź, o jednego buraka i chama mniej. Zawsze to coś.

Odpowiedz
avatar tosemja
2 14

Poprzednia historia o tym problemie była mojego autorstwa. Oburzyłam pracodawców i bezdzietne biznezwomen, podobno przez takie jak ja pracy znaleźć nie mogą, ale zapomniały o jednym, je też musiał ktoś na ten świat powołać. Nie chcę was drogie przyszłe mamy martwić, ale to dopiero początek "problemów". Pojawi się dziecko, trzeba znaleźć żłobek potem przedszkole, dostać się do ów przybytków to jak wygrać w totka. Opłacić te przybytki, to trzeba wygrać w totka, bo z najniższej krajowej się nie wyżyje. Kilka lat temu za przedszkole (10godz pobytu dziecka) płaciłam 700zł - i to była państwowa placówka, do tego koszty dojazdy do pracy...hymmm w sumie z najniższej krajowej zostaje nam do życia jakieś 300zł. Dziecko urośnie, pójdzie do szkoły, będzie taniej, ale.....no właśnie! Pracodawca chce osoby dyspozycyjnej, nie matki co ma czas od 7 do 17 (godz otwarcia szkoły), więc albo zostają "zatrudnieni" do pomocy dziadkowie albo znów wydajemy ok. 700zł ale tym razem na opiekunkę. Jak już uda nam się to wszystko ogarnąć to usłyszymy że i tak nie chcą nas zatrudnić, bo dzieci często chorują i będziemy niewydajnym pracownikiem. Więc nie piszcie mi proszę jacy są biedni pracodawcy bo ciężarne są takie i owakie i on musi wpłacić tonę złota do ZUS-u i ma taaakie ciężkie życie, bo mnie normalnie szlag trafia.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 5

Niestety rzeczywistość jaką opisałaś jest cholernie smutna :( Ciekawe czy Polska będzie kiedyś państwem opiekuńczym...

Odpowiedz
avatar tosemja
2 4

drabineczka, będzie...kiedyś. Jak wskaźnik urodzeń dzieci padnie na pysk i nie będzie komu pracować na armię emerytów. No chyba że znów znajdą cudowny złoty środek i wydłużą na emerytury...do 80lat może?

Odpowiedz
avatar mijanou
2 6

I chyba tak zrobią. Emerytura w wieku 80 lat, połowa nie dożyje i problem z bańki:)

Odpowiedz
avatar tosemja
0 2

mijanou, przy takim dostępie do świadczeń zdrowotnych....oj, tak masz rację jest to bardzo prawdopodobne że połowa nie dożyje

Odpowiedz
avatar fanfarelle
10 12

Odpowiem ogólnie. Nie mam mózgu wielkości orzeszka i dobrze sobie zdaje z różnych możliwości oszukania systemu. Ale po pierwsze brzydzę się oszustwem i nie wyobrażam sobie, żeby nauczycielka, osoba biorąca udział w wychowaniu dzieci, mogła przedstawiać tak beztroską postawę, jak Butelka (swoją drogą może i nie oszukujesz przedsiębiorcy, ale za to oszukujesz Bogu ducha winnych obywateli, między innymi mnie, bo latami te składki, które zamierzasz bezprawnie wykorzystać, płaciłam), a po drugie nie o to w tym wszystkim chodzi. Jest mi wstyd, że w naszym kraju kobiety muszą uciekać się do nagannych moralnie praktyk. Że mamy taka politykę rodzinną, że normą staje się kombinowanie i nikogo to nie dziwi. Że człowiek chciałby zarobić uczciwie, ale nie ma takiej możliwości. Ja rozumiem tych pracodawców, naprawdę. Tak samo rozumiem, czemu tak bardzo się bronią przed dawaniem umów o prace. W ogóle im się nie dziwie. Państwo powinno ich wspierać, chronić przed takim ryzykiem, jakie niesie za sobą ciężarna pracownica. I promowc takie kobiety, które w ciąży normalnie, uczciwie pracują. Wyszłoby to pewnie taniej, niż te wszystkie l4 i byłoby dla wszystkich z korzyścią. Co do umowy o pracę, nie mam złudzeń. Nie chcę teraz nikomu niczego blokować. Jestem gotowa podjąć prace na umowę zlecenia, np. do grudnia (wtedy mam termin porodu) i sobie płacić dalej dobrowolna składkę chorobową. Jeśli trafi mi się tak, że będę musiała iść na zwolnienie, zleceniodawcy to nic nie kosztuje. Jeśli urodzę w trakcie trwania umowy zlecenia a będę pilnie płacić te składkę, dostane jakiś tam macierzyński. Jeśli będę miała umowę do miesiąca, w którym będę rodzić, zleceniodawca może sobie kogoś poszukać i zatrudnić jak chce, nikomu nic nie zablokuje. Ja sobie po macierzyńskim pracę na spokojnie znajdę. Niby i wilk syty, i owca cała, ale takiej pracy też nikt ciężarnej dać nie chce.

Odpowiedz
avatar sopranistka
1 11

I właśnie dlatego, powinny być obowiązkowe urlopy macierzyńskie ORAZ tzw. tacierzyńskie. W sytuacji, w której się obecnie znajdujemy pracodawcy nie chcą zatrudniać młodych kobiet, bo "niedługo zaciąży i pójdzie na macierzyński". A potem wszyscy się strasznie dziwią, że kobiety mniej zarabiają, że właśnie wśród kobiet jest większe bezrobocie i że rodzi się coraz mniej dzieci. Niestety w naszym cudownym rządzie i, niestety, w głowach wielu obywateli kobieta wciąż jest maszynką do rodzenia i wychowania dzieci, gotowania obiadów i "strzeżenie domowego ogniska".

Odpowiedz
avatar Izura
1 11

Borze szumiący, może jeszcze babcierzyńskie, dzidzińskie i ciocińskie?

Odpowiedz
avatar Izura
7 11

A może ktoś spojrzy na ten problem z punktu widzenia pracodawcy? Przyjmuje dziewczyne, młoda, 20 lat powiedzmy. Przedsiębiorstwo ma już 48 pracowników, mogę sobie pozwolić na tylko jedną osobę żeby nie wyjść z sektora małych przedsiębiorstw. Jeśli wyjdę z MSP zmienią mi się progi podatkowe i utworzy się związek zakładowy, a jak wiemy nie mogę wywalić na zbity ryj pasożytów bo chroni ich prawo pracy. Niestety, po 2 miesiącach niewiasta z uśmiechem na twarzy oświadcza mi, że jest w ciąży, przynosi L4 i tyle ją widzę. Zwolnić nie, bo w ciąży, tego co ona robiła nie ma kto mi zrobić, kolejnej osoby zatrudnić nie mogę. Może dlatego kobiety mają trudniej? Jeszcze tacierzyńskie dajmy, wtedy panowie też będą mieli ciężej a na dzieci stać będzie albo bogatych, którzy mogą sobie pozwolić na kilka lat bez pracy albo patologia, która ustawi się z zasiłków.

Odpowiedz
avatar tosemja
1 5

ależ my wszyscy rozumiemy, ale nie można uogólniać. Są nieuczciwi pracownicy, ale też są pracownice w ciąży które pracują do końca ciąży jeżeli ma do tego warunki. Są nieuczciwi pracodawcy, którzy oszukują skarb państwa (lewe umowy, pieniądze pod stołem), przez których pracownik traci na emeryturze lub chorobowym. Nie wrzucajmy wszystkich do jednego worka, jeżeli pracodawca jest uczciwy to może liczyć na uczciwość pracownika, bo komu chce się zmieniać zakład pracy w tak ciężkich czasach??

Odpowiedz
avatar Izura
2 6

Nie można, ale czy można ryzykować tymi 48 miejscami pracy i własnym portfelem?

Odpowiedz
avatar tosemja
3 5

jak zwykle prawda leży po środku. Ja tak tylko się cały czas zastanawiam, skoro pracownikom jest źle....no bo nikt mi nie powie że jest wszystko ok. i skoro pracodawcy mają przechlapane (wiem bo mój mąż takowym jest), dlaczego jest jak jest i nikt z tym nic nie robi? Są związki pracowników, są związki i zrzeszenia pracodawców, dlaczego każdy jest bierny?

Odpowiedz
avatar margo6
0 6

Izura ale sytuacja którą opisujesz to nie reguła. Niestety, większość pracodawców nie chce zatrudniać młodych kobiet "bo nie". Poza tym, co to za argument, że niektóre kobiety to oszustki i biorą L4 na całą ciążę chociaż go nie potrzebują? A pracodawca to zawsze święty? Sorry, ale prawda jest taka, że na jedną kobietę-oszustkę przypada dziesięciu nieuczciwych pracodawców - mam aktualnie wiedzę z pierwszej ręki, jak wygląda zatrudnianie w niewielkich, prywatnych firmach - oszustwa, krętactwo, zatrudnianie pracownika na umowę zlecenie z jakąś śmieszną pensją rzędu 200 zł (!!!) a reszta kasy pod stołem do łapy - sorry, ale aż takie wałki to mało która ciężarna odwala.

Odpowiedz
avatar Mementomoris
1 7

@tosemja Bo rząd, żeby się utrzymać musi dogadzać związkom zawodowym. A żeby dogodzić związkom, musi zabrać przedsiębiorcom. Przedsiębiorcy, żeby się ratować muszą ciąć koszty, a to już godzi bezpośrednio w pracownika. Nie dziwcie się, że ciężko dostać pracę, skoro nie ma komu zatrudniać, bo prowadzenie działalności gospodarczej przy obecnych kosztach pracy, wysokich podatkach, wymyślnych regulacjach, nieustannej groźby unieruchomienia zakładu na czas kontroli ZUSu/US i skutkach błędów i opieszałości urzędników jest nieopłacalne. Wielka Brytania też kiedyś przez to przechodziła. Ale Wielka Brytania miała też Margaret Thatcher, która potrafiła zrobić z tym porządek.

Odpowiedz
avatar tosemja
2 4

Mementomoris,ale związki zawodowe nie dbają nawet o interesy zwykłych pracowników, czasem mam wrażenie że wręcz szkodzą. Co do rządu, polemizowałabym czy faktycznie on im dogadza, bo skoro wychodzą na ulice i prowadzą demonstrację, to raczej zadowoleni nie są. Co do kosztów pracy, nie płaci ich tylko pracodawca, o czym wszyscy nie wiem dlaczego zapominają. Pracownik zarabiający 1800zł na rękę dostanie ok 1200zł, więc podniesienie najniższej krajowej ma taki sens jak podlewanie kwiatów w czasie ulewy. Podwyższenie pensji daje zysk tylko i wyłącznie państwu, wyższe podatki i składki, pracownik nie poczuje tej stówki więcej, za to pracodawca znów dostanie po kieszeni. Powinni zmniejszyć koszty pracodawcom, to spowodowałoby wzrost zysków przedsiębiorstw, przedsiębiorca zarabia i inwestuje, zatrudnia ludzi, rozwija gospodarkę, a jak zadowolony to i pensję podnosi.

Odpowiedz
avatar fanfarelle
-2 8

Poczytałam wczoraj i się doczytałam, ze ok. 6% kobiet ucieka na zwolnienie w ciazy. Szczerze mówiąc, jestem zaskoczona. Spodziewałam się dużo wyższej liczby. Chyba wszyscy myślimy stereotypowo.

Odpowiedz
avatar mat_
-2 6

Chyba 0 zgubiłaś, albo podaj źródło tych bzdur.

Odpowiedz
avatar fanfarelle
1 5

Nie pomnę, bo czytałam na komórce i teraz nie dokopię się. Ale znalazłam teraz rozmowę z ginekologiem (pt. "Kobiety w ciąży wymuszają 9-miesięczne zwolnienia lekarskie? <<Widzę coś odwrotnego>>"), który twierdzi, że kobiet kombinujących, żeby pójść na zwolnienie jest niewiele, za to częstym zjawiskiem jest wymuszanie zwolnienia przez pracodawców (sic!) i takie, że kobiety nie chcą za żadne skarby iść na zwolnienie mimo wskazań lekarskich. A takim, które potrzebują odpocząć, zazwyczaj wystarczają krótkotrwałe zwolnienia na złapanie oddechu (mdłości, senność i różne bóle potrafią wykończyć) i chcą wracać do pracy. Siedzenie w domu naprawdę nie jest fajne. Właśnie to odczuwam. Ile można czytać książek, sprzątać, gotować i gapić się w sufit? Ile można siedzieć w domu samemu ze swoimi obawami, wsłuchiwać się w każdy objaw? Naprawdę lepiej jest między ludźmi. Myślę, że wiele kobiet tak myśli, jak ja. 9 miesięcy w domu to tortura.

Odpowiedz
avatar mat_
-4 8

No tak, zły lekarz wmusza zwolnienie, zły pracodawca wysyła na zwolnienie. Wszyscy źli tylko te co najwięcej na tym korzystają dobre :( Chyba sobie kpisz. Wam się naprawdę wydaje, że pracodawca nie zatrudnia kobiet bo tak, albo dlatego, że problem jest marginalny? Firma kieruje się zyskiem, kobieta = bardzo prawdopodobny mniejszy zysk. Tyle

Odpowiedz
avatar tosemja
-1 5

mat_ dziwne bo z tego co mnie uczono na takim bardzo fajnym kierunku jak Prawo Pracy podawano dane iż kobiety, szczególnie matki to najbardziej rzetelni i obowiązkowi pracownicy.

Odpowiedz
avatar mat_
-3 7

No a pracodawca specjalnie zatrudnia gorszych pracowników bo nie lubi kobiet :( Trzymajmy się realiów, ok? Bo twoje komentarze zaczynają ocierać się o SF.

Odpowiedz
avatar tosemja
2 6

mat_ ja jakoś z zatrudnianiem kobiet nie zauważyłam problemów, w którym Urzędzie bym nie była to same babki, w sklepach same babki, w szkołach nauczycielki i Panie Dyrektor, w wszelakich biurach - nie uwierzysz: KOBIETY. a co SF, nie lubię tego gatunku, wolę komedię, dlatego czytam twoje komentarze.

Odpowiedz
avatar fanfarelle
5 7

Mat, czytając Twoje wypowiedzi nie sposób oprzeć się wrażeniu, że żyjesz w świecie wyświechtanych stereotypów, w Twojej rzeczywistości każda babcia to moher, ci co słuchają metalu to sataniści, a Murzyni mają wielkie penisy. Jeśli się zastanowić nad ryzykiem pod względem biologii i zyskiem, cóż, zatrudnienie facetów jest bardzo ryzykowne, często mają zawały i wylewy już w młodym wieku, większa szansa, że się uchlają i nie przyjdą do pracy. Widzisz bezsens tej argumentacji? Twoja jest dokładnie tak samo bezsensowna. O systemie emerytalnym z powyższych wpisów wnioskuję, że też nie masz pojęcia. To, co Ty teraz płacisz, dostają obecni emeryci. Twoja emerytura będzie z tego, co wypracowywać będzie następne pokolenie. Zaś świadczenia takie, jak zasiłek chorobowy i macierzyński idą zupełnie z innej puli i płaci się na nie inne składki, więc czy ktoś będzie na zwolnieniu, czy będzie odchowywał dziecko, na emeryturę to nie wpływa.

Odpowiedz
avatar tosemja
1 7

mat_ Ależ możesz wyrażać swoje zdanie, a ja nie muszę się z nim zgadzać. Wiesz ja nie wiem ile masz lat, ale porównać pracownicę w ciąży do pijaka....no cóż. Pozwól że tego nie skomentuję. Odniosę się dza to co do zwolnienia pijanego pracownika: przepisy prawa mówią jasno, że jeżeli pracownikowi zdarzyło się to raz (bez stanowienia zagrożenia w miejscu pracy -np operator ciężkich sprzętów, zawodowy kierowca itp.) to zwolnić takiego od razu nie można. Najpierw jest nagana wpisem do akt. Dopiero po "powtarzalności" czynu można takiego pracownika zwolnić. Co do kwestii m-ca pracy i leżeniem dupą do góry - w ciąży na brzuchu leżeć się nie da. A tak serio, nie znam kobiety która zaszła w ciążę w swojej pierwszej podjętej pracy, zaraz po szkole. Co do "WAM SIĘ WYDAJE", nie mi się nic nie wydaje, natomiast w interesie dobrze funkcjonującego państwa jest dbanie o przyrost naturalny, w celu zapewnienia owemu państwu przetrwania. Nawet u zwierząt, jak w stadzie pojawi się młode to stado dba o matkę i owe nowo narodzone, bo w przeciwnym przypadku stado wymrze, a stare słabsze osobniki zostaną pożarte. Rozumiesz aluzje? Czy za ciężki temat na twój młody rozumek?

Odpowiedz
avatar fanfarelle
3 5

Mat, próbowałeś kiedyś zwolnić pracownika, który przychodzi do pracy pijany? Najpierw mu musisz udowodnić, że jest pijany. Bo to, że się zatacza, gada od rzeczy i śmierdzi wódą, to jeszcze za mało. Możesz wezwać policję, ale on nie ma obowiązku zostać na miejscu. Może sobie opuścić miejsce pracy. I też mu za to nic nie zrobisz. Naprawdę człowieka, który ma umowę o pracę, nie jest łatwo zwolnić. To tylko nam, pracownikom się tak wydaje. A pracodawcy się boją takie umowy dawać, bo wiedzą, że jak się trafi bezczelny typ, to się go miesiącami będą próbowali pozbyć bezskutecznie. Poza tym Mat, czy Ty w ogóle przeczytałeś historię? Jestem w ciąży. Po dwóch poronieniach i już z komplikacjami na początku, krwawieniami itp., czyli w zasadzie to, żebym tę ciążę przeleżała w całości jest jak najbardziej zasadne. Ale krwawienia przeszły, wszystko wygląda na razie w porządku i chciałabym wrócić do pracy. Tak, chcę pracować. Jak najdłużej. Ba, chcę pracy takiej, żeby nie blokować żadnego etatu i żeby w razie czego, gdybym jednak nie miała wyjścia i na zwolnienie musiała iść, nie wpuściła pracodawcy w koszty. Dlatego w tej sytuacji nawet nie chcę umowy o pracę, może być zlecenie. I uwierz, takich kobiet, które chcą pracować jest na pęczki. Tylko jeśli uczciwie się powie o ciąży, to tej pracy nikt nie chce dać.

Odpowiedz
avatar mat_
1 11

Tak szczerze mówiąc to nie wiem czemu się dziwisz, w kraju gdzie większość ciąż jest zagrożona od 1 mc z zaleceniem biegania po galeriach handlowych.

Odpowiedz
avatar fanfarelle
-2 8

Podaj dane statystyczne, bo jestem przekonana, że to, o czym mówisz, to margines.

Odpowiedz
avatar mala1991
-1 7

Ja jestem w tej chwili w podobnej sytuacji... Tyle, że jeszcze studiuje zaocznie:( więc zupełnie nic mi się nie należy. Na dodatek wynajmuje mieszkanie. Przyjdzie nam po prostu umrzeć z głodu.

Odpowiedz
avatar fanfarelle
3 5

Współczuję. Zajście w ciążę zanim się rozpocznie karierę zawodową to w tym kraju trudny temat, niestety.

Odpowiedz
avatar szatanica1990
-1 1

Polecam zalozyc dzialalnosc gospodarcza w osmym miesiacu, zaplcic raz najwyzsza skladke ZUS-owska i cieszyc sie przez kolejne 9 miesiecy zasilkiem w kwocie 5-ciu tysiecy :) Poszperaj w necie byl o tym artykul chyba na wp :) Pozdrawiam

Odpowiedz
avatar landora
0 0

Wiesz, mój mąż miał działalność i pracował dla szkół językowych, miał też własnych klientów. Przecież nie jesteś związana tylko z jedną szkołą, są tez kursy wakacyjne, trzeba tylko poszukać.

Odpowiedz
avatar pwone
2 4

No to teraz pomyśl, że sama jesteś przedsiębiorcą i szukasz pracownicy na etat. Przychodzi Ci na rozmowę kobieta, która mówi, że jest w ciąży. Zatrudniasz? Nie ma żadnego racjonalnego powodu, aby taką kobietę zatrudnić. Nawet jeśli upiera się, że dzień po podpisaniu umowy na zwolnienie nie pójdzie to i tak nie jesteś w stanie stwierdzić czy mówi prawdę, a najpóźniej za 8 miesięcy i tak na to zwolnienie pójdzie. Jak pracodawca szuka pracownika to oczywiste, że szuka go do pracy, a nie żeby szedł na zwolnienie. I nie ma tu żadnej złośliwości ze strony pracodawców, a czysta ekonomia.

Odpowiedz
avatar Turtelian
-2 2

Autorka tekstu sama sobie odpowiedziała na swoje pytania w tekście, pracodawca boi sie zatrudnić osoby ciężarnej bo musi za nią płacić mimo że nie pracuję a jeśli etat to również zapewnić powrót po macierzyńskim.... Jak autorka zauważyła składki nic nie dają a polityka prorodzinna tak naprawdę pogarsza sprawę.. Jedynym wyjściem jest likwidacja Zusu i wszelkiej maści zasiłków. Wtedy nawet jak kobieta w ciąży nei znajdzie pracy (a wtedy znajdzie bo ktoś ją przyjmie na te 2-3 miesiące nawet bo będzie ciut taniej np ) to jej mąż zamiast tych 2-3 tys przyniesie 5 koła bo żadnych składek nie będzie musiał odkładać (już nie mówiąc że jakby wcześniej mógł te pieniądze odkładać to by było odłożona na dziecko z nawiązkom) A dla tych co narzekają na pracodawców czy ty nie mając pewności czy twoja firma w którą włożyłeś swoje oszczędności przetrwa następny miesiąc tak ochoczo byś zatrudniał ludzi gdy wypowiedzenie umowy trwa miesiąc ? I dlaczego skoro jest płaca minimalna to jeśli przedsiębiorca nie wychodzi w firmie na swoje nie dopłaca mu się z budżetu do tej płacy minimalnej ?

Odpowiedz
avatar simon
0 4

Napisałaś: "Według naszego społeczeństwa ciężarna poszukująca pracy to zwykła naciągaczka. Zasiłku macierzyńskiego jej się zachciało. Żerować na biednych przedsiębiorcach chce." i "Powiem Wam, że przestaję się dziwić, iż dziewczyny zatajają ciążę i zaraz pędzą na zwolnienie lekarskie, zanim je zdążą wyrzucić." Wszystko się zgadza, tylko pomyliłaś przyczynę ze skutkiem. Pracodawcy faktycznie panicznie boją się kobiet w ciąży, bo patrz - cytat drugi. Gdyby nie taka była powszechna praktyka - pewnie nie byłoby problemu. Im większe przywileje w kodeksie pracy przepchną w tym względzie związki zawodowe - tym większe będzie bezrobocie wśród młodych kobiet. I tyle. Nie wiem, czy na biednych przedsiąbiorcach, czy na niebiednych. Ale wystarczy wyobraźnia - komuś państwo każe płacic pracownikowi, którego faktycznie nie ma - a niejednokrotnie jeszcze zakazuje zatrudnić kogoś w to miejsce (trzeba trzymać etat np) Choć, jak słusznie zauwazyłaś, płaci się ubezpieczenia. Może to dla ciebie żaden problem popsioczyć na przedsiębiorców (bo, jak wiadomo, w Polsce wszyscy oni śpią na pieniądzach, a nie, że większość z nich ledwie wiąże koniec z końcem). Ale, w ramach empatii, proponuję, żebyś wzięła pół swojej pensji i zaniosła pani Ziucie z drugiej klatki, bo właśnie zaszła w ciążę? Że pani Ziuta nic dla ciebie nie robi? Że obie płacicie ubezpieczenia? A - zapytasz - skoro ona mi nic nie daje, to czemu ja mam jej coś fundować? No tak, ale ty przecież nie jesteś szalenie bogatym przedsiębiorca i liczysz się z groszem - a tacy przedsiębiorcy wszak nie powinni, skoro mogą sobie forsą tapetować ściany:) Acha - kobietom ciężarnym należy się osłona socjalna ze strony państwa i tak to powinno być rozwiązane - bo to przecież państwo zmusza nas do powszechnych ubezpieczeń i to w dodatku u ubezpieczyciela, którego nie możemy sobie wybrać. I gdyby tak to było rozwiązane - minus parę głupich zapisów w kodeksie pracy - kobiety w ciąży nie miały by problemów, o których piszesz.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 lipca 2013 o 22:36

avatar fanfarelle
1 1

Simon, jakbyś przeczytał uważnie historię i komentarze, cała ta wypowiedź byłaby niepotrzebna. Ja nie mam pretensji do przedsiębiorców i rozumiem bardzo dobrze ich problem. Zła jestem na państwo.

Odpowiedz
Udostępnij