Klienci solarium.
1. "Stałe klientki".
Jest kilka pracownic, więc nie sposób spamiętać każdej klientki. Pani rzuca mi na ladę banknot i patrzy na mnie wyczekująco. No cóż, z ogromnym uśmiechem pytam ile minut pani sobie życzy?
W odpowiedzi słyszę prychnięcie "JAK TO? NIE WIE PANI NA ILE ZAWSZE WCHODZĘ?!" Otóż nie, nie mam aż tak fantastycznej pamięci, poza tym na mojej zmianie widzę cię kobieto po raz pierwszy.
2. Klientki z dziećmi.
Przychodzi pani z 2-3-letnią dziewczynką. Płaci za 15 minut, więc w kabinie będzie jakieś 20-25. Spoko, popatrzę na dziecko, nie ma problemu. Tylko co mam zrobić kiedy mała rzuca po całej podłodze bułką, za chwilę ją je, a potem znów tarza po ziemi, albo gryzie ucho zakurzonego miśka i nie zwraca uwagi kiedy mówię jej żeby tego nie robiła?
3. Klientki niecierpliwe.
Po każdej klientce dezynfekujemy łóżko. Zajmuje to jakieś 2-3 minuty. Pani wchodzi za mną do kabiny, na karku czuję jej oddech i słyszę zniecierpliwione "PROSZĘ SIĘ POSPIESZYĆ! JA NIE MAM CZASU". Spoko, chce pani poopalać się 15 minut na zapoconym przez poprzednią klientkę łóżku? Nie ma problemu, nie muszę myć.
uslugi
Uffff... kamień z serca. Już myślałem, że ta od dziecka właśnie je będzie kłaść w tosterze. A tak na marginesie - pracować w solarium i oczekiwać normalnych ludzi, to jak pracować w zakładzie pogrzebowym i spodziewać się samych wesołków w doskonałych humorach.
Odpowiedz80% klientek jest spoko, zagadują, pytają itp :). Kiedy przychodzi młoda panna, która wygląda na 13-14 lat, proszę o jakiś dokument, który potwierdza, że ma przynajmniej 16 lat :)
OdpowiedzOstatnio dużo dziewczyn chodzi na solarium. Po to, żeby trochę zarumienić bardzo bladą skórę, albo, żeby sobie podtrzymać opaleniznę z wakacji. Nie każda dziewczyna, która chodzi na solarium to taka "solara".
OdpowiedzJa chyba pozostanę przy chusteczkach samoopalających. W solarium byłam dwa razy w życiu: 1. Pierwszy seans- 5 minut: wyszłam niczym purpurowa róża z Kairu ale w czerwone paski. Odstraszyło mnie na rok. 2. Drugi seans ( do którego nie doszło): uciekłam na widok chlupoczącego łóżka. Nie wiem, jakie są obyczaje w solariach ale po pierwszej wizycie sama umyłam po sobie łóżko i nie rozrzucałam zapoconych ręczników papierowych po pomieszczeniu. Więc ten cud techniki chyba nie jest dla kazdego:)
OdpowiedzCo do dziecka, to obowiązku pilnowania go przecież nie masz. Jeśli lubisz dzieci, zawsze możesz zagadać, zwrócić uwagę, żeby np. nie lizało podłogi, jak ma takie zapędy (a jak nie posłucha, to nic z tym nie zrobisz, nie przejmuj się). A jeśli nie masz ochoty zwracać uwagi na nie swoje dziecko, to po prostu tego nie rób.
OdpowiedzSzkoda tylko, że dziecko może na tym ucierpieć, które nie jest winne temu, że ma matkę- idiotkę.
Odpowiedzdokładnie. a wiesz, że jak dziecku by się coś stało, to odpowiadać szłąby matka?
OdpowiedzPraca w usługach nie jest łatwa, lekka i przyjemna wbrew pozorom:)
OdpowiedzŚwięta racja, ale za to jak uczy to cierpliwości. Mnie własnie praca w studiu urody (w tym i solarium) nauczyła pracy z każdym typem klienta.
OdpowiedzPraca w usługach to najgorsze g*wno.
OdpowiedzTrochę nie rozumiem o co chodzi z dzieckiem. Kto jest piekielny - matka, dziecko, ty? Możesz odmówić opieki nad dzieckiem w czasie, kiedy matka się opala, nie masz obowiązku brać odpowiedzialności za dziecko klientki, a jeśli już się zgadzasz, bo w historii nie było ani słowa o tym, że klientka zmusza cie do pilnowania dzieciaka, to czego się spodziewasz? Że dwuletnie dziecko usiądzie grzecznie na stołeczku, zje bułkę nożem i widelcem i będzie prowadzić z tobą merytoryczną dyskusję? No nie wiem o co chodzi.
OdpowiedzSkoro nie masz tak fantastycznej pamięci to skąd pewność, że widzisz ją pierwszy raz??
OdpowiedzNie cierpie takich "zapracowanych polaczków" jak ta z punktu 3 ... Nie daj boże rob coś wolniej niż sie jaśnie pani podoba to zaraz sie zaczyna cmokanie nad uchem, westchnienia i kręcenie banią .. Normalnie ochote mam od razu w ryj walić.
Odpowiedz