Wczoraj mój syn oglądał film o płonącym facecie jeżdżącym na płonącym motocyklu. Pierwsze sceny filmu rozpoczynały się w miejscu określonym jako EUROPA WSCHODNIA. Przypomniała mi się sytuacja z bardzo zamierzchłej przeszłości.
Był to rok 1994. Żona bardzo dobrze znała język angielski, więc bardzo często proszono ją (a przy okazji i mnie) o opiekę nad grupami obcokrajowców - najczęściej amerykanów. Ja już wtedy zarabiałem całkiem dobre pieniądze w IT, więc się podejmowaliśmy tego w tak zwanym "czynie społecznym".
1. Jedna grupa zakwaterowana u nas pooglądała co mamy w domu: samochód (stare FSO 125p), pralka, lodówka, kuchenka mikrofalowa, telewizor na pilota, i jedyna nowość: komputer typu PC z drukarką (potrzebny mi do pracy). Pooglądali i powiedzieli: A myśleliśmy, że wy jesteście biedni.
2. Inną grupę znowu cały dzień woziłem po regionie. Pod koniec dnia przywiozłem ich do domu na nocleg i szef grupy pokazuje mi $1 i chce ten banknot wręczać. Ja się wkurzyłem wyszedłem na chwilę i wróciłem mu pokazać $100. W tym czasie za dolara można w Polsce było kupić ze dwa litry benzyny.
3. Gościliśmy kiedyś jednego "nawiedzonego" jak go nazwałem. Ten to chciał się odwdzięczyć buteleczką lekarstw, podobno na wszytko, na gorączkę, dobre dla dzieci. Odruchowo spojrzałem na datę ważności: BEST BEFORE: 10.10.1991. Pokazałem mu to i wywaliłem do kosza. Powiedział:
- Co robisz?
- Przecież nie będę się truć - ja na to.
- No wiesz, nam, Amerykanom mogłoby to zaszkodzić, ale wam? Jesteście w końcu z EUROPY WSCHODNIEJ!
Goście z zagranicy
"W tym czasie za 1$ można było kupić 2 litry benzyny" - dobre to były czasy, zaiste. A drogi, prawie bez dziur, samochodów mało. Piękne czasy. Jako student mogłem własnym poldkiem na uczelnię jeździć i stać mnie było na to z udzielanych korków...
OdpowiedzA co było z motorowerami Rometa? Teraz są oszczędne, a wtedy można było powiedzieć, że jeździły za darmo.
OdpowiedzI jeszcze coś. Na parkingu pod dwoma blokami o 130 mieszkaniach każdy było kupę miejsca. A gdy wyprowadzałem się w 2005 to odbywała się tam już regularna bitwa o miejsca na parkingu.
OdpowiedzFakt, z okazjonalnego zbierania truskawek miałem na wache do Simsona.
OdpowiedzMocny alkohol nam nie szkodzi, to leki mają zaszkodzić? W końcu pancerni jesteśmy, Czernobyl przeżyliśmy, niedźwiedzi chodzących po ulicach się nie boimy...
OdpowiedzCzarnobyl jak już ;), a tak poza tym to przecież u nas śmigają białe niedźwiadki w tej Afryce w której mieszkamy, która mieści się w Azji :D.
OdpowiedzGwoli ścisłości: po ukraińsku "Czornobił" a rosyjsku "Cziernobył" (ukr. Чорнобиль, ros. Чернобыль) :)
OdpowiedzKambodia, gwoli jeszcze większej ścisłości: po ukraińsku - Czornobyľ. Ichnie и, w przeciwieństwie do rosyjskiego, się czyta jak "y" (a "i" mają normalne, łacińskie), zaś na końcu masz znak miękki, więc ľ. Po rosyjsku również ze zmiękczeniem na końcu - Cziernobyľ.
Odpowiedz" - No wiesz, nam, Amerykanom mogłoby to zaszkodzić, ale wam? Jesteście w końcu z EUROPY WSCHODNIEJ!" No jasne. Tym torem rozumowania idąc... Mamy żołądki ze stali, w spadku po wujku Józefie, to przecież do czegoś zobowiązuje, bo jesteśmy z EUROPY WSCHODNIEJ. :)
OdpowiedzI po co ja robię regularne porządki w apteczce? Tyle leków się zmarnowało...
OdpowiedzByć może się zdziwisz ale przeciętny Amerykanin nadal wierzy, że u nas po ulicach spacerują miśki, mamy chaty z drewna i generalnie poza Warszawą są tu same wsie zagubione gdzieś w środku puszcz.
OdpowiedzSą też niesamowicie zdziwieni że w Polsce są takie same sklepy i bary jak u nich. Podczas oprowadzania wycieczki Amerykanów po Lublinie największe zdumienie wywołał fakt że mamy McDonalda, padło też pytanie czy można u nas kupić colę, chipsy lub gumę do żucia. Na koniec stwierdzili że całkiem ładnie jest u nas w Polsce, oni myśleli że my mamy jeszcze drewniane chatki a tu takie ładne i nowoczesne budynki.
OdpowiedzPrzeciętny Amerykanin może nawet nie wiedzieć, na jakim kontynencie leży Polska.
OdpowiedzPrzecietny amerykanin 'mysli' ,że Europa to kraj.
OdpowiedzKraj podzielony na takie dziwaczne stany, w których ludzie mówią w różnych językach :D
OdpowiedzMnie też Belgowie pytali, czy w polskich sklepach jest tak samo duży wybór, jak u nich, podczas gdy pod tym względem belgijskie supermarkety przypominają polskie większe sklepy osiedlowe.
OdpowiedzNie zapomnijcie dodać, ze każdy u nas zna rosyjki. Byłam na wymianie w Wiedniu i poczynając od zaczepki staruszki w kawiarni, gdy rozmawiałam z koleżanką po angielsku: skąd jestem, na odpowiedź że z Polski usłyszałam stwierdzenie, że na pewno znam rosyjski, babcia była w ogromnym szoku, że jednak nie... Ją mogłabym jeszcze zrozumieć ale podobnie rozumowała połowa profesorów (z USA, WB, Niemiec...) A za Europę Wschodnią nie uważał mnie tylko znajomy z Chorwcajcji
OdpowiedzTo nie tylko Amerykanie. Moja koleżanka ma ciotkę, która pracuje we Włoszech jako opiekunka starszych osób. Włosi z tego pokolenia standardowo pytają czy jej ciotka umie obsługiwać pralkę i czy w Polsce mamy lodówki, telewizory i samochody, a stwierdzenie, że Polska to "chyba gdzieś w Rosji" to norma. Ale co się dziwić, niemal pół wieku odcięcia nas od świata przez "żelazną kurtynę" zrobiło swoje.
OdpowiedzTo może dlatego oni nam wiz nie chcą znieść, skoro tyle osób ma tam takie myślenie od Polsce... Przecież wszyscy od razu by tam emigrowali, bo tu mieszkamy w drewnianych chatach i nie wiemy co to cywilizacja
OdpowiedzWiz nam nie chcą znieść dlatego, że mają pod tym względem określoną politykę określoną przepisami. Jeżeli określony procent ludzi przyjeżdżających do USA zostaje nadal, mimo wygaśnięcia wizy - nie ma zniesienia polityki wizowej, i tyle. Czyli - poniekąd sami sobie jesteśmy winni. Nie, żebym bronił tej polityki albo ją ganił - "mówię, jak jest":) Zresztą, od kilkunastu lat coraz mniej Polaków pcha się do tego "raju" - bo to bliżej do Europy Zach. i łatwiej już bliżej zarobić. Zatem zbliżamy się do akceptowalnego odsetka ludzi, którzy zostają "na czarno". Zatem podnosząca się ze strony amerykańskiej administracji fala zapewnień, że można będzie niedługo Polakom wizy znieść, to nie jakaś łaska, tylko naturalna kolej rzeczy:) A co do "głupich" Amerykanów... Wszędzie są tacy ludzie, nie tylko tam. Nam się to wydaje śmieszne - ale spytajcie jakiegoś dresa, gdzie leży Wenezuela albo po jakiemu mówi się w Meksyku. Gwarantuję, że oburzenie Wenezuelczyka czy Meksykańczyka gwarantowane:)
OdpowiedzPrzypomina mi się komedia "Eurotrip" ;)
Odpowiedz