Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia sprzed ładnych paru lat, gdyż dopiero co osiągnęłam wtedy pełnoletność, czas…

Historia sprzed ładnych paru lat, gdyż dopiero co osiągnęłam wtedy pełnoletność, czas akcji - długi weekend majowy.
Majówkę spędzałam na działce na wsi, to jeszcze były te czasy gdy w maju było ciepło.
Słońce świeci, brzozy pylą, idziemy z przyjaciółką na spacer z jej psem, a właściwie suką rasy powszechnie zwanej Lassie czyli owczarkiem szkockim.
Polna droga, zupełne odludzie w pewnym momencie pies, dotychczas grzcznie truchtający drogą koło nas czmycha w pole - nic to, pewnie jakąś myszę wypatrzyła - ale za chwilę podbiega do nas i znowu w pole, postanawiamy więc sprawdzić co ją tak zainteresowało. Widzimy reklamówkę, z której dochodzą piski, zaglądamy, a ze środka wyskakują trzy szczeniaki, szybko je łapiemy, tylko co dalej.. Normalnie należało by je podrzucić do urzędu gminy, ale oczywiście jest nieczynny. Wzięłyśmy zatem psiaki do domu, wykąpałyśmy, nakaramiłyśmy, zrobiłyśmy zdjęcia i rozpoczęłyśmy poszukiwania domu dla nich, niestety bezowocnie a majówka dobiegała końca, żadna z nas nie miała możliwości zabrać ich do siebie. Zatem decyzja - schronisko w najbliższym mieście. Wchodzimy do klitki szumnie opisanej "biuro", pieski śpią w koszyku wiklinowym ze swoim nowym kocykiem i streszczam panu piekielnemu (jak się później dowiedziałam właścicielowi) urzędującemu w rzeczonym "biurze" całą historię tak jak wyżej, cierpliwie słucha do końca, wreszcie odzywa się
- Nie kłam!! - ja - pełna konsternacja, może młoda jeszcze byłam, ale nieprzyzwyczajona, żeby obcy do mnie "na ty" mówił, zwłaszcza w taki sposób - a on kontynuuje.
- To nie są znalezione psy!! Tak nie wyglądają porzucone psy!! - I tu zaczynam domyślać się, że może chodzi o to, że są wykąpane i mają swój kocyk, więc powtarzam historię.
- To gdzie je niby znaleźliście?! - i raz jeszcze cierpliwie opisuję gdzie dokładnie były psiaki.
- To nie nasz rewir! - pan na mnie cały czas krzyczy, więc już mniej cierpliwie pytam, co zatem miałyśmy z nimi zrobić.
- Oddać do gminy! - Świetny plan z tym, że jak już wspomniałam urzędy mają to do siebie, że w weekendy i święta nie pracują co też wyłuszczyłam panu, na co już nie krzycząc stwierdził:
- No dobrze, to ja je wezmę, ale skseruję pani dowód i jak mi gmina nie zwróci za nie pieniędzy to pani zapłaci! - W tym momencie pozbierawszy szczękę z ziemi pytam:
- Słucham? -
- No tak 500 zł od psa, szczepienie odrobaczenie, to wszystko kosztuje a jak mi gmina X nie zwróci?
I w tym momencie już prawie zaczynałam rozumieć kogoś kto wolał te psy wyrzucić...
Finalnie można powiedzieć happy end - gmina mu chyba pieniądze oddała bo do mnie się nie odezwał, psy w ciągu miesiąca znalazły nowych właścicieli tylko jakiś taki uraz pozostał.

schronisko

by mariamasyna
Dodaj nowy komentarz
avatar mariamasyna
9 11

Po pierwsze nigdzie nie napisałam, że były świeżo urodzone, bo nie były. Po drugie zakaz kąpania szczeniaków to w dużej mierze przesąd i tak naprawdę nie ma realnych przeciwwskazań. Po trzecie przypuszczam, że znalezienie domu dla psów utaplanych w gnojówce po których biegały najróżniejsze żyjątka graniczyłoby z cudem.

Odpowiedz
avatar mariamasyna
6 8

Widzisz, ja wiem, że zwierze kosztuje, a w historii chodzi o to, że osoba, która uratowała psy, które ktoś wyrzucił i chce im pomóc zostaje potraktowana conajmniej jak złodziej, zakładam więc, że ktoś kto chciałby oddać swoje szczeniaki w dobrej wierze zostałby potraktowany jak morderca więc naprawdę trudno się dziwić, że ludzie psy topią, zakopują czy porzucają w polu, chciałabym zobaczyć rolnika, który za oddanie szczeniaków zapłaci 3000. A cegiełki etc nie są tematem historii więc nie wiem po co miałam ją niepotrzebnie przedłużać, chodzi o meritum.

Odpowiedz
avatar Miryoku
6 6

Jakby chciała wydawać kasę na zwierzaki, to by sobie je pewnie przygarnęła, niby czemu ma dawać forsę na schronisko, jeśli nie czuje takiej potrzeby?

Odpowiedz
avatar znikam
-3 5

"oddać swoje szczeniaki w dobrej wierze"? co to ma niby znaczyć? czy kiedykolwiek byłaś w schronisku dłużej niż przez 15 minut, podczas których rozmawiałaś z niemiłym panem? wiesz, co schronisko oznacza dla psa? zapewniam Cię że będąc na miejscu zwierzęcia nigdy byś nie chciała tam trafić... jedyne co można zrobić z bezdomnością zwierząt to nie dopuszczać aby takie szczeniaki, których nikt nie chce, się rodziły. ale dopóki przeciętny obywatel tego nie zrozumie nie ma co marzyć o rozwiązaniach systemowych w tej kwestii...

Odpowiedz
avatar bloodcarver
1 7

Niestety nie ma co zrobić ze szczeniakami, na które właściciela nie stać. Ani z dorosłymi psami, bo jak się np okaże, że pies nie toleruje dziecka, co się właścicielom urodziło... Nie każdy niechciany pies jest niechciany z winy właścicieli, no a nawet jeśli, to co szczeniak temu winien?

Odpowiedz
avatar znikam
-3 5

właśnie takim podejściem legalizujecie okrucieństwo wobec zwierząt. jeżeli pies nie toleruje dziecka które się urodzi to JEST TO WINA WŁAŚCICIELI - że nie poświęcili dość czasu na przyzwyczajenie psa do nowej sytuacji. jeżeli rodzą się szczeniaki, na które właściciela nie stać - TO JEST TO WINA WŁAŚCICIELA - mógł upilnować lub wysterylizować sukę! dla większości zwierząt w schroniskach w Polsce sytuacja wygląda tak, że lepiej, żeby się nie urodziły - bo nie mają szans na dobry dom...

Odpowiedz
avatar bloodcarver
0 6

Gdyby wychowanie załatwiało 100% sprawy, to do więzień należałoby wtrącać nie przestępców, a ich rodziców. I nie, nie jest to tak, że zawsze nie poświęcili dość dużo czasu. A nawet w tych przypadkach gdy poświęcili go za mało - a co, wg ciebie zawsze należy wybrać poświęcanie czasu na marudnego psa, nigdy na zadbanie by ciążę w ogóle donosić albo by - o zgrozo! - choć jedno z rodziców miało po wszystkim pracę i mogło rodzinę wykarmić? I co, może wszystkie psy są od sztancy że z góry wiadomo, ile tego czasu będzie potrzeba? A wszystkie środki antykoncepcyjne mają 100% skuteczności, i nigdy nie trafia się dziecko przed czasem? No brawo brawo za takie myślenie.

Odpowiedz
avatar mariamasyna
4 4

@Znikam - kompletnie nie rozumiem co usiłujesz udowodnić swoimi komentarzami i co mają one do tej historii? To, że ludzie na wsiach i nie tylko, nie sterylizują zwierząt to piekielność ale i oczywistość. Te szczeniaki jakbyś nie zauważył były juź urodzone. Czas dokonany. Zatem jak rozumiem uważasz, że lepiej niż oddać do schroniska było zostawić je w reklamówce na polu? Ok Twoja opinia, aczkolwiek jak na superobrońce zwierząt nieco kontrowersyjna.

Odpowiedz
avatar znikam
-5 5

ależ to nie ja napisałem że pan, który nie chciał przyjąć za darmo psów ze swojego rejonu, był piekielny :) miałem nadzieję na minimum odpowiedzialności w ludzkich zachowaniach. niestety w Polsce wciąż o to trudno ;)

Odpowiedz
avatar bloodcarver
0 6

Nie w zachowaniach, tylko w portfelach. Sterylizacji za darmo się nie załatwi, tanie toto nie jest, ludzie niezamożni, a pies na obejściu potrzebny. I mamy co mamy. Jak średni dochód dogoni u nas wielce biedną Grecję, albo lepiej Niemcy czy Anglię, to będzie inna rozmowa.

Odpowiedz
Udostępnij