Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Przez jakiś czas biernie korzystałam z piekielnych, ale teraz, w końcu dodam…

Przez jakiś czas biernie korzystałam z piekielnych, ale teraz, w końcu dodam coś od siebie, i nie będę bezwstydnie żerować na opowieściach innych ludzi. :)

Może zaczniemy od czegoś, co często jest na tapecie.. Edukacja w szkole.
Edukacja seksualna, dodam.
Otóż jestem uczennicą pierwszej klasy technikum. Mam 16, ale i trochę oleju w głowie, i mamę, z którą mogę porozmawiać na nurtujące mnie tematy w razie potrzeby.
Ale niestety, nie każda dziewczyna może porozmawiać o tym z mamą, bo w niektórych domach słowo "seks" jest po prostu uznawane wręcz za wulgarne. W takich wypadkach powinna wkroczyć edukacja seksualna w szkole. Oczywiście, jest taki przedmiot jak WDŻ (wychowanie do życia w rodzinie), jednak co tam usłyszałam... no cóż, ręce mi opadły.
Zajęcia były prowadzone przez kobietę w typie mohera. To już nie wróży dobrze pomyślałam siadając w ławce. No i się nie myliłam.
Na którychś zajęciach rozmawialiśmy o antykoncepcji, uważam, że temat bardzo ważny dla obu płci... Szanowna Pani poświęciła na ten temat 45minut. A co nam powiedziała.. przerosło moje oczekiwania!
"Pamiętajcie, dziewczęta, nie ma100% metody antykoncepcji!" po uciszeniu klasy dodała "Ale metoda kalendarzykowa daje 100% pewności!"
Boże widzisz to i nie grzmisz?!
Zapytałam się, czy aby na pewno tak wygląda sytuacja, i czy nie przesadza, i czy zdaje sobie sprawę z tego, że mówi to do młodych dziewczyn, które nie mają uregulowanego cyklu miesiączkowego, ba, bywają roztrzepane, więc nie trudno o pomyłkę..
odpowiedź "daje pewność, jak znasz swoje ciało!"
A jak nie znam, a chcę współżyć?
koronny argument "Bo współżyje się po ślubie!"
"przepraszam, to nie jest lekcja religii, dlaczego podpiera się pani Bogiem, i spojrzeniem na sprawę z perspektywy osoby wierzącej? (było kilka innych sugestii,o grzechu, i takie tam)
"Bo potrzebne są zasady moralne!"
"Zgoda! Ale mi do zasad moralnych nie jest potrzebny Kościół, ani Bóg."
Chyba mi nie odpowiedziała, tylko wróciła do tematu..
Mało piekielne, nie? Ale potem ludzie wytykają palcami ciężarne nastolatki, a nauczyciele zastanawiają się z czego wynikają ciąże u coraz młodszych nastolatek.
P.S Pani na zajęciach nie obaliła nawet najpopularniejszych mitów na temat seksu typu "podczas pierwszego razu nie zachodzi się w ciążę"
Proszę, drodzy czytelnicy, jeżeli jesteście rodzicami,a wstydzicie się porozmawiać ze swoim dzieckiem na takie trudne tematy, to chociaż kupcie dzieciakowi książkę, a zajęcia WDŻ.. zastanówcie się, czy przypadkiem nie warto z nich zrezygnować...

by Male_zlo
Dodaj nowy komentarz
avatar Iron86
11 33

Ludzie wytykają palcami ciężarne nastolatki gdyż w dzisiejszych czasach nie jest to dobry wiek do bycia ciężarną - średniowiecze kiedy to nastolatki w większości w ciążę zachodziły dawno mamy już za sobą. Seks to nie zabawa, względnie nie tylko zabawa ;) Na fizyce nie uczyli że każda akcja wywołuje reakcję? Ta konkretna "akcja" może skutkować ciążą a dorosłość to popełnianie czynów z świadomością możliwych konsekwencji. Idźmy dalej Tak - nie ma 100% pewności przy antykoncepcji. (chyba że mówimy o skrajnościach związanych z gmeraniem przy jajnikach bądź nasieniowodach) Nie to nie prawda że kalendarzyk daje 100% szans 100% szans daje jedynie wstrzemięźliwość seksualna (albo wspomniane wyżej radykalne metody) i jak by szanowna młoda panna nie zaklinała rzeczywistości to jak się podejmuje współżycie to trzeba mieć świadomość możliwości pojawienia się dzidziusia, stosowanie antykoncepcji nie da Ci pewności że na pewno się nie pojawi. To jedynie zabieganie o to by się w danym momencie dzieciak nie pojawił przy pełnej świadomości tego że jednak może ;-)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 czerwca 2013 o 2:49

avatar Male_zlo
13 23

Iron86 Słuchaj, ja nie mówię, że dziewczyny zachodzące w ciążę są bez winy w tym wszystkim. Tylko chodziło mi, o to, że wiadomości, które były tam przedstawiane był średnio rzetelne. I co bardziej mnie przeraziło... Większość dziewczyn z mojej klasy faktycznie uważa, że kalendarzyk jest NAJLEPSZY.. i najpewniejszy, a moje gadanie, że tak naprawdę jest niepewne zabezpieczenie, szczególnie jak mają po 15-16 lat, było traktowane jako herezja niemalże. A gdy zapytałam co wpływa na regularność miesiączek odpowiedziały po namyśle "NIC". Wiesz, wiele dziewczyn jest świadomych, że chwila zapomnienia i trach, za 9miesięcy ma dzidziusia, a wiele nie dokłada najmniejszych starań by temu zapobiec. Nawet prezerwatyw nie kupi, bo to wstyd! A gdyby obyć młodzież z tematem antykoncepcji (seks już mamy, spójrz na teledyski, na reklamy, internet, wszędzie jest to propagowane) to nie było by problemem pójść do apteki po prezerwatywy. Moje wypociny nie miały na celu wcale żywienie hejta do młodych, nastoletnich matek, lecz zwrócenie uwagi, że skoro coraz więcej widuje się nastoletnich mam, to może trzeba działać. pozdro.

Odpowiedz
avatar Iron86
11 19

Raczej to mój tekst był takim małym wrednym hejtem w stronę osób które niedorosły do rodzicielstwa ale uważali że do współżycia już tak ;) później zonk, płacz, lament i teksty w stylu "no ale przecież zabezpieczaliśmy się". Mój tata jest jedynak więc dziadkowie bez lekcji umieli sobie radzić, mam z rodzeństwa tylko jedną siorę oboje ponoć jesteśmy planowani ;) więc i rodzice dawali radę. Nie podoba mi się to co dzisiaj się z tymi lekcjami dzieje ale nie podoba mi się również to w którą stronę to idzie. Dziś niestety cały świat szaleję na punkcie naszego popędu i zastanawia się nie czy ale jak wciągać w tą zabawę dzieciaki. Zapominamy o tym że od reszty świata fauny odróżnia nas fakt że ludzie nad własnymi popędami nauczyli się panować. No ale jak to ktoś kiedyś napisał "historia to do siebie ma że przypomina koło" ;-)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 15

Iron- zyjemy w innej kulturze, niz nasi rodzice. To, ze o seksie sie rozmawia to dobrze. Ale teraz seks jest wszedzie- gazetki porno w kazdym sklepie, w internecie takie strony potrafia sie wlaczyc przypadkiem, w telewizji seks, w gazetach seks, nasi marketingowcy nie potrafia zrobic reklamy TRUMIEN bez seksu. W takiej kulturze brak rzetelnej edukacji seksualnej to strzal w stope. Bo dzieciaki dostaja skrzywiona wiedze albo z internetu, albo lekcji religii.

Odpowiedz
avatar Iron86
3 9

a co to jest ta "rzetelna edukacja" której nie potrafią przekazać rodzice? ;) i o to pytanie wszystko się rozbija.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 15

Iron- o seksie powinni uczyc rodzice, niestety czesto sie z tego obowiazku nie wywiazuja. Nie wiesz, co znaczy rzetelny? Polecam slownik. Przede wszystkim nie nalezy opowiadac bajek. Mamy przekazywac wiedze: o antykoncepcji, o dojrzewaniu, o chorobach wenerycznych. Rozmowa o potrzebach, checiach i ograniczeniach sprawdzi sie lepiej, niz wrzaski o grzechu. Nie oszukujmy sie: dzieciaki ta wiedze i tak znajda. Od nas zalezy, kto i jak im ja przekaze.

Odpowiedz
avatar Iron86
-3 11

o widzisz właśnie słuchając i jednej i drugiej strony czyli np z jednaj Zakonnic chcących tegoż przedmiotu uczyć a z drugiej skrajności panie z organizacji ala "ponton" i tego typu podobny psełdo nowoczesny chłam. To zastanawiam się gdzie był by tu złoty środek. Bo bredzenie że antykoncepcja to lek na cale zło jest taką samą brednią jak wmawianie że kalendarzy jest idealny. Bredzenie że pigułki są zawsze bezpieczne z rzetelnością też nie ma wiele wspólnego. Zmuszanie rodziców do posyłania dzieciaki na takie lekcje to następna głupota do której niestety to zmierza. Jeśli już jakiś dzieciak miał takiego pecha że trafił na rodziców z którymi rozmawiać nie morze i państwo bardzo chce go nauczyć "co do czego" to niech to właśnie będzie rzetelne a nie przesiąknięte ideologią z lewa czy z prawa albo zaczerpnięte z "jasno o oświeconej" europy. Choć dalej uważam że tego typu lekcje w szkołach to skrajna głupota ze strony rodziców. No ale cóż skoro istnieją i tacy co wszystko związane z wychowaniem własnych pociech chcą zwalić na szkołę to powinni mieć do tego prawo. Najważniejszym przesłaniem takich lekcji powinno być uświadomienie że nie ma w zasadzie 100% pewności przy antykoncepcji a rozpoczęcie współżycia powinno iść w parze z dorosłością do ewentualnego rodzicielstwa które może nastąpić. Jak dzieciaki to zrozumieją to na pewno bardziej ograniczymy niechciane ciąże niż ucząc małe dziewczynki jak założyć gumkę na banana.

Odpowiedz
avatar pandora
5 9

Zawsze jak siedziałam na moich zajęciach z WDŻ w liceum, to miałam wrażenie, że wszystkie te przekazywane bzdury wprowadzające nas w błąd (taak, kalendarzyk to też była najlepsza metoda antykoncepcji, a prezerwatywy to już w ogóle po jednym użyciu sprawią, że przez rok nie zajdziesz w ciąże) mają doprowadzić do zwiększenia się przyrostu naturalnego, nawet kosztem zniszczenia młodości kilku nastolatek :P dzięki Bogu z koleżankami byłyśmy bardziej ogarnięte i rady pani katechetki (bo to jej przypadło prowadzenie zajęć WDŻ dotyczących tematu seksu) traktowałyśmy bardzo pobłażliwie...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 11

Wiecie gdzie jest znakomicie rozwinięta edukacja seksualna? W Wielkiej Brytanii. Wiecie gdzie w Europie jest najwięcej ciąż nastolatek? W Wielkiej Brytanii. Wiecie kiedy ten odsetek zaczął gwałtownie rosnąć? Po wprowadzeniu edukacji seksualnej do szkół. Dlaczego? To już nie mnie pytać. Ale warto chyba to przemyśleć, zanim się zacznie propagować tłuczenie szesnastolatkom o antykoncepcji...

Odpowiedz
avatar grupaorkow
2 8

Metale_studia, to, że u UK jest dużo nastoletnich ciąż to raczej kwestia dobrego socjalu niż edukacji seksualnej. Przypominam, że tam jest nielimitowany dostęp do aborcji, więc gdyby ciężarna nastolatka nie miała perspektyw na wygodne życie na benefitach po prostu by usunęła. Po drugie sama edukacja nie jest automatycznym przyzwoleniem i pochwałą wczesnego rozpoczęcia współżycia(można edukować w tonie: jak już będziecie dorosłe i zaczniecie współżyć to...").

Odpowiedz
avatar mijanou
12 26

@Małe_zło: Pani w swoim wywodzie miała tak z 30% racji. Bo żadna metoda antykoncepcyjna nie daje 100% zabezpieczenia ( niestety metoda kalendarzykowa zwana jest popularnie Watykańską Ruletką)i naprawdę TRZEBA dobrze poznać swoje ciało zanim się podejmie decyzję o współżyciu i o metodzie zapobiegania niepożądanej ciąży. Tylko, że gospodarka hormonalna w wieku15-16 lat jest nieustabilizowana jeszcze więc naprawdę warto się nieco wstrzymać z rozpoczęciem współżycia. W tym wieku poped seksualny nie jest jeszcze tak naprawdę w pełni rozwinięty, organizm szaleje więc nie wierzę jakoś by w pełni można było czerpać radość z (odpowiedzialnego) seksu. Nastąpiła jakaś kretyńska moda: pamiętam przechwałki części moich koleżanek w 3 klasie gimnazjum i potem w pierwszej liceum na temat ich doświadczeń seksualnych i ich zdziwienie, że ja od takich doświadczeń jestem jeszcze wolna. No przecież to obciach! Skutek był taki, że kilka panien w wieku lat 17-18 już latało z wózkami, w tym połowa porzucona przez równie 'odpowiedzialnych' partnerów a wszystkie bez wykształcenia więc na dobrą sprawę bez szans na studia i pracę. Fajny start życia? A wszystkie stosowały antykoncepcję, przynajmniej tak twierdziły. Poczytaj sobie ulotkę: nawet producent nie da Ci 100% gwarancji. Jeśli ktoś zaczyna współżyć, nawet nie wiem, jak 'odpowiedzialnie' to jednak chyba trzeba wziąć pod uwagę margines błędu . To raz. Dwa: ja uważam, ze moje ciało to bardzo cenny instrument. I nie chcę by na tym instrumencie rzępolił byle chałturnik. Nie lepiej zaczekać na wirtuoza, nawet, gdyby to miało potrwać kilka lat? Bo i czasu trzeba by ten instrument nastroić tak, by wydobyły się z niego piękne dźwięki. Telewizja, media, kolorowe piśmidła pragną nam wmówić, że nie ma, no nie ma szczęscia bez seksu. Że seks u 15-16 latków to jest norma i chleb codzienny. Rzadko jednak wskazują na konsekwencje seksu w przypadku dzieci. Bo wybacz ale w tym wieku jesteś jeszcze dzieckiem i korzystaj z tego jak najdłużej. Dorosłym zdążysz być przez 3/4 swojego życia i już nie będzie tak lekko i beztrosko. Od kilku lat coś o tym wiem ;)

Odpowiedz
avatar krwawaopiekaczka
8 12

Mówisz, że Twoje koleżanki używały antykoncepcji... Jak mi się zdarzyło posłuchać czasem, jak moje znajome (znajome, nie koleżanki - koleżanki dobieram rozważnie, a chodząc do szkoły musiałam czasem tkwić w klasie z kompletnymi debilkami) ,,używały" antykoncepcji, to za głowę się łapałam. A to jedna bierze tabletki - ale średnio z 3 razy na miesiąc zapomni wziąć, no ale używa, więc się liczy, tak? A to druga używa tylko prezerwatyw - a to jej pękni i się nie przejmie, a to czasem w ogóle nie użyje, bo nie ma pod ręką, ale OGÓLNIE to używa, więc liczy się. No i tym sposobem wychodzi na to, że prawie wszystkie się zabezpieczają, tylko problem leży w dalszym ciągu w niewiedzy i nieodpowiedzialności.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 18

mijanou - podpisuję się pod Twoim komentarzem obiema rękami :) Minusują Ciebie zapewne te panny stosujące tabletki antykoncepcyjne kilka razy w miesiącu, albo też instrumenty na których grają chałturnicy zanim staną się wirtuozami ;)

Odpowiedz
avatar soraja
-1 7

@krwawapiekaczka Rozważnie to możesz dobierać przyjaciół. Jedyny sposób żeby samemu dobierać sobie koleżanki/kolegów to nigdy się nie uczyć i nie iść do pracy. Więc się zdecyduj, czy jednak sama dobierasz sobie koleżanki, czy chodzisz z debilkami do klasy - bo to się wzajemnie wyklucza.

Odpowiedz
avatar krwawaopiekaczka
2 4

Nie wiem jaki masz system znajomych, ale przyjaciółkę to ja mam JEDNĄ. Jedna, jedyna osoba, której ufam w 100%, z którą dzielę się wszystkim czym chcę. Cała reszta - to koleżanki. Niższy etap znajomości. A do klasy nie chodzę już z nikim, bo liceum mam dawno za sobą.

Odpowiedz
avatar mijanou
4 4

@Krwawaopiekaczko nie wnikałam, w jakim zakresie i jakie metody te koleżanki stosowały. U mnie w domu sprawy płci nie były tematem tabu, mama nie czekała aż szkoła ją wyręczy w wyjaśnianiu tajemnic życia poprzez lekcje WDŻ. Jednak zawsze w parze z wyjaśnieniami szła dyskusja. Bo najgorzej jest jak rodzice oczekują, że szkoła za nich spełni ich obowiązki w zakresie uświadamiania ich własnych dzieci. Dla mnie sam fakt, że moje koleżaneczki opowiadają o przeżytych orgazmach był kuriozalny bo nie wyobrażałam sobie i nadal sobie nie wyobrażam, jak można wtajemniczać osoby postronne w coś tak intymnego. No i miałam zainteresowania tak rozległe, czas tak zajęty, że nie musiałam skupiać się na zainteresowaniu seksem w wieku -nastu lat. Jeszcze jedno: leki antykoncepcyjne wydawane są na receptę a na pudełku jak byk jest napisane, że należy przeczytać ulotkę. A tam producent wyraźnie podaje, jaka jest skuteczność stosowania produktu. Można brać tabletki regularnie jak w zegarku a i tak margines błędu trzeba brać pod uwagę, choćby ze względu na interakcję z innymi okresowo przyjmowanymi lekami, co MOŻe, choć nie musi skutkować obniżeniem skuteczności działania.

Odpowiedz
avatar krwawaopiekaczka
0 0

mijanou - ależ kompletnie się z Tobą zgadzam. Zwracam tylko uwagę, że (przynajmniej w moim otoczeniu) większość młodych mam, lub dziewczyn którym CUDEM uniknęło zapłodnienia, ostro twierdziły iż się zabezpieczają, choć tak naprawdę ja nazwałabym to udawaniem, że się zabezpiecza. Jestem również gorącą zwolenniczką prawdziwej edukacji seksualnej w szkołach - argument ,,edukacja seksualna nie wpływa na ilość młodocianych matek" jest kompletnie nietrafiony - dla mnie osoba posiadająca wiedzę o zapobieganiu ciąży, a która mimo to ,,wpadła" (przez własną głupotę, wiadomo, że przypadki się zdarzają, ale mówię tu teraz właśnie o notorycznym zapominaniu o tabletkach albo gumkach) nigdy nie będzie mogła się tłumaczyć niewiedzą. Wina będzie tylko po jej stronie, a nie po stronie systemu, w myśl ,,a bo w szkole o tym nie mówili".

Odpowiedz
avatar Drill_Sergeant
9 29

Mnie tylko irytują ludzie którzy określają się jako katolicy, a używają antykoncepcji i współżyją przed ślubem. Człowieku nikt ci nie zabrania robić tego czy tamtego, ale nie nazywaj się katolikiem skoro nie postępujesz według katolickich zasad. Albo gumka albo kościół, przynajmniej nie będziesz hipokrytą. Barcelonie też nie będziesz kibicował w koszulce Realu, ani nie poprzesz SLD będąc członkiem PiS.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 czerwca 2013 o 7:47

avatar blabla
1 15

Wskaż mi Katolika, który zawsze i wszędzie postępuje w 100% zgodnie według katolickich zasad. Podejrzewam, że niewielu znasz takich. Sama się nie identyfikuję z jakąkolwiek religią ale wydawało mi się, że grzeszenie jest wpisane w naturę ludzką i po to istnieje sakrament pokuty. Myślałam, że w religii nie chodzi o to żeby skrupulatnie trzymać się pewnych zasad a każde odstępstwo od nich to hipokryzja. Znam osoby, które stosują antykoncepcję/współżyją przed ślubem a są naprawdę zaangażowani w wiarę i, moim zdaniem, nie można im nic zarzucić. Świat wygląda teraz nieco inaczej niż ten opisany w Biblii i osobiście uważam, że bezkrytyczne branie tych zasad za coś niezbędnego jest trochę głupie...

Odpowiedz
avatar Iron86
7 7

Katolicyzm to wspólnota ludzi grzesznych. wiernego od niewiernego ;) zresztą idea grzechu jest podstawowym rozróżnieniem.

Odpowiedz
avatar Drill_Sergeant
9 15

Sakrament pokuty jest bez sensu jeżeli nie zakłada postanowienia poprawy. Nie można z góry zakładać "zgrzeszę a potem się wyspowiadam", bo to jest bez sensu. To po pierwsze. Po drugie oczywiście możesz sobie wierzyć w co tam chcesz, ale właśnie religia ma to do siebie, że posiada zasady. Piłka nożna też posiada zasady i nikt nie będzie brał piłki w ręce i wrzucał jej do bramki jeżeli chce być piłkarzem nożnym. Jeśli chcesz być kierowcą, to też pod prąd nie będziesz jeździł i nie będziesz wybierał - ten znak drogowy zaakceptuję a tamten nie. Tak samo nie można być równocześnie katolikiem i akceptować antykoncepcji. Właśnie dlatego że są zasady, które Kościół wytyczył i wyjaśnił w dokumentach i encyklikach. Ok, może być to jakaś twoja, synkretyczna wiara skrojona pod twój gust, trochę wzięte z chrześcijaństwa, trochę z etyki świeckiej ale na pewno nie jest to katolicyzm. Nie musisz zasad akceptować jeśli nie chcesz, ale nie można zjeść ciastka i mieć ciastka jednocześnie.

Odpowiedz
avatar Drill_Sergeant
11 15

Pełna zgoda, ale nie można iść do spowiedzi i spowiadać się z antykoncepcji w duchu przyznając z premedytacją, że wyspowiadam się, a potem będę używał jej dalej i znowu będę się spowiadał. Taka spowiedź jest nieważna. Co innego, gdy spowiadając się, będziesz za to żałował, postanowisz zrezygnować z tego, a potem zdarzy Ci się upadek. Ale nie możesz, będąc katolikiem wyjść z założenia że będę sobie antykoncepcję stosował przez całe życie, a żeby raz na jakiś czas iść do komunii, wyspowiadam się. Porównanie do piłki jest jak najbardziej na miejscu. Może zdarzyć Ci się faul, dostajesz upomnienie lub kartkę. Ale nie możesz wyjść na boisko z założeniem, że będziesz cały czas łamał reguły gry i faulował. Nikt nie mówi, że katolik ma być bezgrzeszny. Może upaść, zgrzeszyć itd. Ale nie może grzechu traktować jako opcji fundamentalnej i pomysłu na życie. Upadek w antykoncepcję to jedno, zgoda w duchu na jej trwałe stosowanie to drugie.

Odpowiedz
avatar Iron86
5 5

cieszę się ze doszliśmy do konsensusu ;)

Odpowiedz
avatar cicikowo
-1 5

Niby racja. Tez stoję na straży stanowiska, że wiara to nie menu w restauracji, z którego można wybierać, co się lubi. Ale...Kościół sam się zakałapućkał w kwestii antykoncepcji i po wprowadzeniu NPR jego nauka jest bardzo niespójna. Pomijam już fakt, że w 1966 roku po pracach komisji (w jej skład wchodzili: osoby duchowne, naukowcy, teologowie, lekarze oraz psychologowie) dopuszczono stosowanie antykoncepcji przez wiernych uznając, że nie stoi to w sprzeczności z doktryną kościoła. Raport z prac komisji to "Odpowiedzialne rodzicielstwo". Niestety, dwa lata później do głosu doszła konserwatywna część dostojników kościelnych i się wycofano z założeń raportu. Argumentacja była prosta. Kościół od wieków nauczał, że celem seksu jest prokreacja; Duch św. chroni Kościół od popełniania błędów, nie mógł więc pozwolić na tak długie błądzenie. W skład komisji, która odrzuciła raport z 1966 r. weszli tylko duchowni. Nie oceniałabym zbyt surowo ludzi, którzy stosują antykoncepcję, mimo deklaracji o byciu wierzącym. Bo w sumie o tym, że antykoncepcja jest grzechem, w tej chwili chyba decyduje bardziej polityka, niż wiara.

Odpowiedz
avatar krecik66
-1 3

Tak,tak grzechem jest to i tamto.Paskudne myśli o zgrozo.Zawsze znajdę "ludzia" który będzie uparcie wplatał we wszystko wiarę, interpretując ją w sposób uproszczony i dziwaczny jak dla mnie.Wiara ingeruje w każdą część naszego życia, narzucając nam zasady które nie zawsze mają szanse na powodzenie w prawdziwym życiu.Skoro tak bardzo ważne są zasady to po co wgl. otrzymaliśmy wolną wolę?Była w pakiecie czy jak?Biblia to zbiór zasad moralnych jak i opowieści ukazujących nam jak można wykorzystać wiele możliwości.Nie zmienia to faktu że słowo pisane nie zwalnia nas z samodzielnego myślenia, a często można to zauważyć u osobników tak silnie wierzących ,że zatracili zdolność samodzielnego podejmowania decyzji.Antykoncepcja nie jest przejawem braku wiary czy łamaniu zasad.To zwykły zdrowy rozsądek,o ile mi wiadomo Bóg podarował nam ten cud abyśmy mogli sami decydować.Wielu księży jest zdania że Biblia ma na celu naprowadzenie nas na dobre decyzje nie narzucaniu ich.Można pokusić się o stwierdzenie że wiara to wyznacznik praw i zasad jednak trzeba je odpowiednio zinterpretować,zagłębić się w nie.Nie powtarzać jedynie to czego nauczono na religii czy co ksiądz z ambony mówił.Inaczej nie można mówić o prawdziwej wierze ,a jedynie o "owczym pędzie".

Odpowiedz
avatar Iron86
2 2

Krecik nikt przecież dziś nie przymusza mieczem do bycia katolikiem, skoro twoje sumienie mówi Ci że to jest słuszna wiara to ją przyjmij i tyle. Jeśli natomiast uważasz że to i tamto w tym kościele Ci nie pasuje to po co nazywać się na siłę i w brew własnym przekonaniom "katolikiem"? Nie będę się tu wdawał w dyskusję teologiczne bo to nie ten temat i miejsca by zabrakło ;)Jest masa kościołów protestanckich które właśnie w taki sposób powstawały że ludziom nie podobało się to i owo w religii katolickiej więc katolikami się nie chcieli nazywać. I to ma sens a nie takie marudzenie.:)

Odpowiedz
avatar cicikowo
0 2

Iron, a Ty uważasz, że wierzący nie wątpi? Aby naprawdę wierzyć, trzeba zadawać pytania, szukać odpowiedzi, wahać się. I to jest właśnie problem, z którym nie potrafi sobie poradzić polski stan duchowny. Naszym hierarchom marzy się (zwłaszcza Michalikowi) taki ludyczny Kościół. Taki, co wierni przyjmują na klatę wszystko, bez wnikania, bo "ksiundz dobrodziej powiedział, to tak jest". Wierni, z którymi nie trzeba rozmawiać, niczego tłumaczyć, starać się ich przekonać. I najlepiej to jeszcze postraszyć. Myślę, że przejście do innego odłamu wiary to nie rozwiązanie. Rozwiązaniem jest dialog Kościoła z wiernymi a nie wprowadzanie ich w nerwicę religijną. I nie należy sprowadzać problemu do tradycyjnego: "nie podoba ci się, to wyp...".

Odpowiedz
avatar katem
-1 3

A swoją drogą - wskażcie mi w Ewangelii miejsce, gdzie jest napisane, że nie można stosować antykoncepcji. A potem czepiajcie się katolików, że ją stosują. To, że księża (i papieże) tak twierdzą, to nie znaczy, że ktoś ich do tego upoważnił. A co do aborcji - to św. Tomasz z Akwinu ją dopuszczał do momentu, gdy dusza weszła w ciało (różny okres dla dziewczynki i dla chłopca)

Odpowiedz
avatar krecik66
1 1

Iron,jak widzę przeczytałeś, nie zrozumiałeś mojego przesłania i powtarzasz utarte już odpowiedzi.Jeśli człowiek ma zmieniać wiarę tylko dlatego że, nie zgadza się z jedną czy dwiema naukami, to jest to największy brak logiki jaki widziałem.Kościół sam dopisał wiele swoich przemyśleń i praw.Biblia również była pisana przez ludzi. Chcę tylko uświadomić że, ślepa wiara i podążanie za nią jest bezsensu.Sam Jezus nie dostał od swojego Ojca książeczki o czym miał nauczać,tylko sam w trakcie swojego życia dochodził do tego.nakłaniał innych do rozmyślań o Bogu i wiary.Powtarzam żyć według Boskich praw i zasad, jednak refleksje na temat wiary są koniecznością, nie wystarczy powtarzać ciągle tych samych schematów.

Odpowiedz
avatar BlackMoon
-1 3

Blabla ja znam jednego katolika, który "zawsze i wszędzie postępuje w 100% zgodnie według katolickich zasad" (a przynajmniej tak twierdzi ;) ). Nawet urzęduje tu na piekielnych, a jego nick zaczyna się na literę F.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
13 21

Przede wszystkim, "metody naturalne" to nie jest antykoncepcja. To są metody planowania rodziny. To, co wskazują, to czas kiedy jest najlepszy moment do zajścia w ciążę, a poza tym okresem, prawdopodobieństwo jest o wiele mniejsze, ale nigdy nie zerowe. Plemnik w ciele kobiety żyje średnio 2 - 3 dni, a w sprzyjających warunkach nawet tydzień.

Odpowiedz
avatar Shemhazai
1 13

No. U nas na zajęciach WDŻ rysowaliśmy drzewka i wpisywaliśmy w nich swoje ambicje. Huhu. Raz, jak powiedzieliśmy, że chcemy zająć się czymś konkretnym, nauczycielka puściła nam film. Sprzed 30 lat. Film był o zauroczeniu i miłości. Dwa motylki latały obok siebie. Później pokazano usmiechniętych chłopaczka k dziewczynkę. Zdobyliśmy przez ten czas 0 wiedzy. Uważam, że tego typu zajęcia powinny być prowadzone przez osoby obiektywne. Co do historii... Osoby nastoletnie też mają mózgi i zapewne po zajęciach się z niej śmiały.

Odpowiedz
avatar gorzkimem
-2 26

Nie rozumiem twojego oburzenia i ironii. Sama napisałaś, że przedmiot nazywa się "wychowanie do życia w rodzinie". Życie w rodzinie to budowanie więzi, wychowywanie dzieci, dzielenie się obowiązkami, umiejętność radzenia sobie i w szczęściu i w trudnych chwilach. Z tego co piszesz, to tobie marzy się przedmiot "jak się ryckać, żeby nie było bachora i nie trzeba się było skrobać".

Odpowiedz
avatar butelka
10 20

nazywa sie to wdż bo w publicznej szkole uzycie slowa seks juz jest czynem niebywalej demoralizacji mlodziezy

Odpowiedz
avatar butelka
-4 12

no tak ale jak sie chce wprowadzic obowiazkowe wychowanie seksualne od 1 klasy podstawowki to wielki krzyk sie podnosi, a jak w szwajcarii wprowadzili od przedszkola z uzyciem pluszowych narzadow plciowych ( co moim zdaniem jest zabawne ) to juz sie wszyscy bopja ze w polsce tez tak bedzie. no na pewno juz to wprowadza jak od tylu lat jakos im sie nie sprawic by wdż bylo prowadzone rzetelnie i na tyle wczesnie zeby to mialo jakis sens.

Odpowiedz
avatar Iron86
3 7

No tak bo najlepsze zapobieganie ciążą to przecież metody w stylu rozdawanie prezerwatyw dla dziarskiej kolonijnej młodzieży ;)

Odpowiedz
avatar butelka
0 0

nic takiego nie napisalam. chodzilo mi o to ze o jest smieszne ze autentycznie czesc ludzi bala sie tego ze u nas bedzie jak w szwajcarii chociaz my w tych sprawach jestesmy sto lat za murzynami. ale tak swoja droga uwazam ze na pewno lepsze jest rozdawanie prezerwatym niz nauczanie kalendarzyka, zwlaszcza ze z punktu widzenia kosciola tak czy siak nie mozna wspolzyc przed slubem wiec po co uczyc kalendarzyka gimnazjalistow? zwlaszcza ze ucza tej metody na kazdym kursie przedmalzenskim.

Odpowiedz
avatar fenirgreyback
-1 21

"potem ludzie wytykają palcami ciężarne nastolatki, a nauczyciele zastanawiają się z czego wynikają ciąże u coraz młodszych nastolatek"-W Wielkiej Brytanii "edukacja seksualna" posunęła się tak daleko, że rozdawana jest darmowa antykoncepcja, a pomimo to najwięcej nastolatek w ciąży jest właśnie tam. Ale skąd ty o tym możesz wiedzieć, "seksualnie uświadomiona" dziewuszko... Dla ciebie świat jest prosty-nauczymy, to nie będzie problemu. Niestety, tak nie jest. http://praca.wp.pl/title,Najwiecej-nieletnich-matek-w-Anglii,wid,10729956,wiadomosc-zagranica.html?ticaid=110ce9

Odpowiedz
avatar krwawaopiekaczka
0 10

No nie wiem czy samo rozdawanie darmowych prezerwatyw to przekazywanie wiedzy o ludzkim ciele, cyklu menstruacyjnym oraz ,,skąd się biorą dzieci".

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 7

Heh, napisałem swój komentarz wyżej zanim dotarłem tutaj. Ale to ja może jeszcze uświadomię krwawą opiekaczkę, że określenie 'posunęła się tak daleko, że' nie oznacza że rozdawanie prezerwatyw jest *jedynym* elementem tejże edukacji seksualnej. W Wielkiej Brytanii lekcje na ten temat (jedna tygodniowo, chyba, ale nie dałbym głowy) są już od pierwszej klasy ichniej podstawówki. Czytanie ze zrozumieniem się kłania!

Odpowiedz
avatar Male_zlo
-2 4

Upraszałabym, abyś się nie wypowiadał się na temat mojej świadomości seksualnej, bo mógłbyś się zdziwić, nie mówię, że wiem wszystko w tym temacie, ale wiem tyle, aby nie dać sobie wmówić, że można zostać zapłodnionym przez pępek lub, że ja, jako osoba z problemami z układem hormonalnym powinnam w przyszłości polegać wyłącznie na kalendarzyku. Swiat nie jest prosty, i nigdzie nie padło z moich ust takie stwierdzenie. No tak, bo lepiej wcale nie przeprowadzić takich zajęć, wtedy na pewno ilość ciężarnych nastolatek się zmniejszy, nie? To jest moje zdanie jak można zaradzić na ten problem, może Ty podasz jakieś swoje propozycje? Btw, zawsze można nastolatków wysyłać na przymusową pomoc przy niemowlętach, może to ich skłoni do myślenia.. :D Czyżby fan Harrego Pottera? :) POZDRAWIAM :D

Odpowiedz
avatar Male_zlo
-2 4

Swiat nie jest prosty, i nigdzie nie padło z moich ust stwierdzenie, że jest inaczej* sorry, nie wiem jak edytować komentarz xD

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

Otóż właśnie lepiej, rzeczywiście. Na przykład dlatego, że wtedy nie zdejmujemy z rodziców odpowiedzialności i przynajmniej część z nich poczuje się zmuszona porozmawiać ze swoimi dziećmi, a nie olać sprawę na zasadzie 'w szkole o tym mówią, to ja nie muszę'. I jak zostało powiedziane - im więcej edukacji seksualnej się wprowadza, tym więcej ciężarnych nastolatek, więc lepiej jej nie wprowadzać... Ludzi nie trzeba uczyć stosowania antykoncepcji, tylko brania odpowiedzialności za to co robią, przewidywania konsekwencji swoich czynów (a w przypadku uprawiania seksu to naprawdę nie są konsekwencje trudne do przewidzenia) i wstrzemięźliwości (nie tylko seksualnej, ale w ogóle). Nie wiem jak, ale to nie ja pracuje w MEN, i nie jestem nawet pedagogiem, więc ciężko mi to stwierdzić (pomijam tutaj, że - znów - powinni uczyć tego rodzice), ale na pewno będzie to skuteczniejsze niż nauka zakładnia prezerwatywy na banana. Nastolatki współcześnie (choć pewnie i w przeszłości tak było; na pewno wtedy kiedy ja byłem nastolatkiem, czyli ładnych parę lat temu) w dużym procencie bowiem stwierdzą, że przecież umieją nakładać tę prezerwatywę, więc to 'się liczy' nawet jak czasem nie mają pod ręką...

Odpowiedz
avatar digi51
13 21

Zabawne, że 90% matek z przypadku, jakie znam, to akurat dziewczyny, które doskonale wiedziały jak się zabezpieczać i skąd się dzieci biorą. Rozumiem ten szał na edukację seksualną, ale naprawdę wierzycie, że szczegółowe instrukcje jak nie dać się zapłodnić uchroni nastolatki przed ciążami? Otóż nie sądzę, gdyż nastolatki wiedzą więcej niż wam się wydaje, a ciąże to najczęściej skutek pijackiego/narkotykowego otumanienia lub liczenia na to, że "może się uda". Więc możecie wyśmiewać panie od WDŻR prawiące umoralniające gadki, moim zdaniem taka gadka prędzej uchroni przed ciążą niż zabawa wibratorem na lekcji.

Odpowiedz
avatar LittlePretty
6 8

Coś w tym jest. W gimnazjum miałam koleżankę, która mieszkała kilka domów ode mnie. Kiedy weszła w wiek dojrzewania, zaczęło jej "walić". Pod koniec 1 klasy przyszła do szkoły tak pijana, że nie potrafiła wejść po schodach. Badanie wykazało 1.9 albo 2.0 promila. Sprawa po kilku tygodniach rozeszła się po kościach, jakiś czas był spokój. Aż w połowie 2 klasy znalazła sobie chłopaka, z rodziny powszechnie uważanej za podejrzaną. Chłopak miał wtedy 19 lat, ona 14. Po kilku tygodniach pochwaliła mi się (tak, dla niej była to duma), że straciła z nim dziewictwo. Któregoś dnia odwiedziłam ją w domu, po jakimś czasie przyszedł chłopak. Oglądaliśmy film u niej w pokoju, ja siedziałam na krześle przy biurku, oni jakiś metr za mną leżeli na łóżku. W pewnym momencie usłyszałam za sobą "ohh,ahh" i inne sapania. Uprawiali seks pomimo tego że ja siedziałam zaraz obok nich, a w pokoju obok byli jej rodzice, mogąc wejść w każdym momencie. Jakiś czas potem przyszła do mnie, że spóźnia jej się okres. Po moim pytaniu okazało się, że zawsze uprawiają seks bez zabezpieczeń "bo Piotruś gumek nie lubi". Spytałam co zrobi jak zajdzie w ciążę- "wezmę antybiotyk i ono umrze". W ciążę nie zaszła, z chłopakiem po jakimś czasie się rozstała. Ja z nią zerwałam kontakt, ostatnio dowiedziałam się tylko, że biega od imprezy do imprezy. Naprawdę nie wiem jak to możliwe, że do tej pory nie skończyła z brzuchem...

Odpowiedz
avatar krwawaopiekaczka
3 9

LittlePretty - akurat skoro Twoja koleżanka myślała, że antybiotyk usuwa ciąże, to Twój komentarz nijak się ma do komentarza digi51. Natomiast mój dobry kolega, z którym niejednokrotnie rozmawiałam na tematu seksu i zabezpieczaniu się (a wiedzę miał, również o kobiecym ciele i to dość sporą) wpadł ze swoją dziewczyną po pierwszym razie w wieku 18 lat. Nawalili się jak stodoły i właśnie pomyśleli ,,a nuż się uda". No i udało się - naturze :P

Odpowiedz
avatar LittlePretty
3 7

Co do komentarza digi51 chodziło mi o to, że wiele dziewczyn, które zachodzą w młodym wieku w ciążę, doskonale wiedzą skąd się biorą dzieci i jak się zabezpieczać, a dziewczyna z mojego komentarza, pod niektórymi względami nie posiadała nawet podstawowej wiedzy w tym zakresie i jak się okazuje nie wpadła. Jak to mówią, głupi ma szczęście ;)

Odpowiedz
avatar Paulinka997
4 12

Phi! Uwierz, że to nic. Na kursie przedmałżeńskim uczono mnie, że jak będę brała tabletki antykoncepcyjne, to z mojej macicy zrobi się rodzynek, a nawet jeżeli będę mogła urodzić potem dziecko, to ono na pewno okaże się homoseksualistą. Ponadto - kobieta która decyduje się na założenie spirali nie urodzi dziecka. Dlaczego? Dlatego iż gdy dochodzi do zapłodnienia (mając w sobie spiralę) płód wkręca się w owo urządzenie i zostaje wydalany z moczem. Uwaga, wiedzę tę przekazywała nam 70-letnia zakonnica :)

Odpowiedz
avatar LittlePretty
2 6

Ale... jak ten płód miałby wg. niej przedostać się z układu rozrodczego do moczowego? :D

Odpowiedz
avatar Iron86
3 5

i właśnie zamiast normalnie bo można ;] to przez takie (jak to delikatnie nazwać) "kwiatki" kościół sobie strasznie w stopę strzela, młode dziewczyny słuchając podobnych bzdur strasznie przekonane jakie to tabletki antykoncepcyjne bezpieczne (a niestety tak kolorowo to nie jest) Co do spirali to ciekawa teoria ;) kolejna bzdura przez którą pomija się prawdziwe problemy z niej wynikające.

Odpowiedz
avatar cicikowo
0 10

Little Pretty, Ty nie masz wnikać. Ty masz przyjmować tę "wiedzę" i się do niej stosować. Jak bozia chce to i płód wysiusiasz. Z że z punktu anatomii i biologii to się ma nijak do rzeczywistości? Wierz, tylko wiara może Cię ocalić.

Odpowiedz
avatar LittlePretty
-2 4

Kurczę, masz rację. A ja głupia, nieoświecona myślałam, że to niemożliwe :c

Odpowiedz
avatar Lessiada
-3 7

Na moich zajęciach WDŻ babka nam usiłowała wmówić, że w przypadku człowieka, płeć niemowlęcia można rozpoznać "bez zaglądania w pieluchę". Gdy wszyscy w klasie uparliśmy się, że jest to bzdura, wybuchła afera, że naskakujemy na nią zbiorowo, itp., itd. W drugiej klasie na WDŻ zapisane były 3 z 34 osób w klasie (przegapiły termin składania rezygnacji z zajęć)...

Odpowiedz
avatar Goszka
3 3

a ja z innej beczki... kobieta nie mówiła o Bogu, sugerując, że seks tylko po ślubie. Mówiła o moralności i potrzebie zasad. Być może ciężko to rozgraniczyć nastolatce, ale zasady moralne to nie zawsze to samo, co zasady religijne. I nie wiem, jak ta kobieta pojmowała moralność, nie wiem, jak Ty ją pojmujesz. I nie chcę prawić kazań, bo sama się czasem gubię w tym, co dobre, a co złe, a uniwersalna zasada, jaką się kieruję w życiu (nikomu nie szkodzić), po prostu próbuję zwrócić uwagę na ten szczegół. I, ilekroć mam przyjemność prowadzenia zajęć z młodzieżą, też zachęcam ich do wstrzemięźliwości, wiedząc doskonale, że spora część i tak nie posłucha. Po prostu wiem, ile krzywdy można sobie wzajemnie narobić seksem, zanim pojawi się miłość.

Odpowiedz
avatar Male_zlo
-2 4

Ja też kieruję się zasadą, by przede wszystkim nie krzywdzić drugiej osoby, i to jest dla mnie podstawą do stwierdzenia, czy coś jest dobre, czy nie... chociaż to już wątek nieco filozoficzny i faktycznie trudny, ale z drugiej strony cholernie ciekawy. I tu od razu chciałam zwrócić się do osób, które mogły źle mnie zrozumieć.. Nie oceniam tu, czy seks przed ślubem jest zły, czy dobry.. mi chodzi tylko o to, w jaki sposób była przekazywana "wiedza" o antykoncepcji.. co prawda, nie padły tak interesujące stwierdzenia, jak wymieniała Paulinka997... Ale. cóż, powinna przedstawić wiele różnych metod antykoncepcji, nie powiedzieć ogólnikowo,że antykoncepcja to zło, i dopiero seks po ślubie, bo to powiedzieć może każdy, ale osoba, która (jak mniemam) powinna mieć szkolenia w tym kierunku, powinna zdobyć się na coś więcej niż to co powyżej napisałam. Oczywiście nie mówię o rozdawaniu prezerwatyw na zajęciach (chociaż czemu by nie pokazać jak prawidłowo ją założyć?) ale można było dać trochę więcej z siebie niż tylko to. Pozdrawiam wszystkich! :)

Odpowiedz
Udostępnij