Historia usłyszana podczas dzisiejszej wizyty u weterynarza.
Ku przestrodze!
Pewne małżeństwo wracało z nad morze do miasta na południu Polski. Jechali samochodem. Razem z nimi ich golden retriver. Przez całą drogę mięli otwarte okna. Zatrzymali się jednak tylko raz podczas całej 6 godzinnej podróży. Podróż odbywała się w okresie wakacji, gdy na dworze temperatura przekraczała 30 stopni.
W momencie, gdy dojechali do miejscowości docelowej pojechali od razu do weterynarza. Bo już po drodze zauważyli, że coś się dzieje złego z psem.
Lekarz stwierdził udar cieplny. Tego samego dnia pies zdechł. Nie dało się nic zrobić.
Także pamiętajcie, aby zatrzymywać się co najmniej raz na godzinę, żeby pies ochłodził się i się napił.
Dobry rozwiązaniem jest też klimatyzacja w aucie i jakieś "zasłony" na okna!
samochód
Naprawdę psy mogą zdechnąć z powodu udaru słonecznego? Przecież udar nie postępował, tylko był szybko leczony. Nie wiedziałam o tym...
OdpowiedzNiestety pies może umrzeć, szczególnie gdy oprócz samego udaru cieplnego występują dodatkowe okoliczności- starość, choroba serca, otyłość. W przypadku gdy pies dozna szoku, liczy się każda minuta.
OdpowiedzMogą, od przegrzania też. Ale idioci i tak zostawiają je "na 5 minutek" w aucie i gdzieś lecą.
OdpowiedzTo ludzie nie czuli, że im w samochodzie gorąco?
OdpowiedzLatem na upał raczej nie ma sposobów - nie każdego stać na klimatyzację w samochodzie, a już tym bardziej na samochód. Ludzie z historii mogli robić częstsze postoje, ale przecież masa osób jeździ pociągami, gdzie warunki są jeszcze gorsze i spacery z psem raczej odpadają - możesz co najwyżej liczyć na ludzkiego konduktora, który pozwoli psu ziać zamiast upierać sie na kaganiec. Co więcej, jeśli ktoś mieszka na poddaszu to w upał może mieć większą temperaturę w domu niż ta rodzinka w samochodzie z przeciągiem. Udary się w takiem temperaturze zdarzają - także u ludzi, to raczej natura niż piekielność.
Odpowiedzsoraja, pozwolę sobie zacytować "możesz co najwyżej liczyć na ludzkiego konduktora, który pozwoli psu ziać zamiast upierać sie na kaganiec" Ku przestrodze- w dobrze dopasowanym kagańcu pies może ziać na całą szerokość paszczy. Krew mnie zalewa, jak widzę psie pyski ściśnięte kagańcami "rurkami". Swoją drogą są to kagańce weterynaryjne i nie powinny być stosowane jako kagańce codzienne.
OdpowiedzW dobrze dopasowanym - być może, zwykle jednak masz do wyboru 3, max 4 rozmiary kagańców - a różnorodność psów i ich pysków jest zdecydowanie większa
OdpowiedzSzukasz aż znajdziesz, jakby była karma dla kanarków i karma dla papużek falistych a Ty byś miała sobie jastrzębia albo sępa to byś wzięła którą?
Odpowiedz@Izura Przeciętny zjadacz chleba, tudzież opiekun psa różni się od posiadacza sępa czy jastrzębia. Do posiadania ww. ptaków potrzebna jest specjalistyczna wiedza i pewnie masa zezwoleń a psa może mieć, nie oszukujmy się, każdy. I taki przeciętny opiekun nie myśli o tym że istnieją jakieś specjalistyczne kagańce pozwalające otworzyć szeroko pysk i jednocześnie nie ugryźć (mimo licznych znajomości wśród psiarzy nigdy się z czymś takim nie spotkałam, pomijając kagańce metalowe które generalnie są odradzane, zwłaszcza zimą i latem), tylko wychodzi z założenia że skoro wszędzie wymagają kagańców, a we wszystkich zoologicznych są kagańce tradycyjne - to widocznie powinien kupić taki, a nie zastanawiać się nad istnieniem jakiegoś innego. Ma normalnego psa a nie jakiegoś jastrzębia, więc czemu miałby nie kupić normalnego kagańca w normalnych sklepie zoologicznym?
OdpowiedzNie powinien być zwykły, gdyż pies może na udar zejść, pamiętajmy, że pies się nie poci praktycznie, ochładza się ziejąc. Jastrząb, sęp czy pies- jak się decydujemy na zwierzę, to musimy się przygotować na to, że jakaś doza wiedzy jest potrzebna. I są kagańce fizjologiczne, o takie http://imageshack.us/photo/my-images/827/img0555i.jpg/ .
OdpowiedzTo już prościej założyć psu na łeb klatkę dla kanarków.
OdpowiedzVella Ludziom mogło być nawet chłodno, a pies się zagotował z prostego powodu. Inaczej niż u ludzi u psów nie zachodzi wymiana cieplna przez skórę (stąd też psy się nie pocą na przykład), Jedyną "psią" metodą schłodzenia organizmu jest wymiana cieplna poprzez wentylację (stąd psy w upały sapią), a jest to zdecydowanie mniej wydajne, stąd tak ważne jest zapewnienie psom w upały cienia i dostępu do świeżej, chłodnej wody. soraja W dobrych sklepach zoologicznych można kupić coś takiego jak kaganiec fizjologiczny, dopasowany kształtem i wielkością do rasy i płci psa. W takim kagańcu pies nie tylko może swobodnie ziać, ale również pić czy jeść. Zgrozą mnie napełnia widok (zwłaszcza w takie upały) psów w kagańcach materiałowych czy zabudowanych skórzanych, zaraz mam ochotę założyć coś takiego właścicielowi żeby choć przez chwilę poczuł co to znaczy się dusić.
OdpowiedzZabieranie psa samochodem w upał to totalna głupota. Jak się jedzie na wakacje z czworonogiem to albo jedzie się nocą albo wczesnym rankiem. Ja bym nie wytrzymała 6 godzin w nagrzanym samochodzie a co dopiero pies!
OdpowiedzTylko że z wczesnego ranka o np. 5.00 po 6 godzinach zrobi się 11.00. A obecnie nawet o 9.00 jest już za gorąco.
OdpowiedzDlatego mówię: albo wczesnym rankiem albo nocą w zależności jaki dystans masz do przejechania. Im dłużej tym wcześniej wyjeżdżasz.
OdpowiedzNie mam psa, ale... jak mam jechać w nocy to proszę chłopaka o prowadzenie. Ja niestety w nocy dobrze kojarzę, ale za kółkiem przysypiam w mgnieniu oka. Wolę więc jechać bezpiecznie i pewnie w dzień.
OdpowiedzWłaściwie z jakimkolwiek zwierzakiem lepiej jest wyjeżdżać na wieczór, a nie w upał. Latem konie też w nocy przewoziliśmy.
OdpowiedzPrzesadzasz, to zależy od wielu czynników. Ja bardzo często podróżuję samochodem na długich trasach (ok.7 godzin)i mam trzy psy. Akurat ze względu na pracę narzeczonego najczęściej wyjeżdżamy wieczorem, ale nie raz nie dwa podróżowaliśmy w środku lata za dnia i żaden pies nam nie zdechł. Jeśli ma się samochód z dobrą klimą i robi się postoje co godzinę-dwie, jeśli uchyla się czasem psom szybę i chłodzi się im łeb zimną wodą, jeśli podaje się im wodę do picia i przysłoni się czymś okno, nic złego się nie stanie. Chociaż oczywiście jeśli ktoś podróżuje samochodem bez klimatyzacji czy tym bardziej pociagiem to faktycznie lepiej wybrac się w trasę nocą.
OdpowiedzPisząc to miałam na myśli samchód bez klimatyzacji. Sama takim jeżdżę i niestety, ale podróż w upalny dzień odpada, kij jak otwarte są okna, ale też wiadomo, że nie będą one otwarte non stop.
OdpowiedzNie odbierz tego, prosze, jako "czepialstwa" i checi zablysniecia! "Ja tylko niose pomoc!" (cyt. "Seksmisja") "Takze" oznacza tyle co "rowniez". W znaczeniu, ktore masz na mysli w swojej wypowiedzi, powinnas napisac "tak, ze" lub na przyklad "dlatego". Pozdrawiam serdecznie! :)
OdpowiedzPodoba mi się Twój komentarz, cieszę się, że zwróciłeś na ten błąd uwagę. Pozwolę sobie jednak zauważyć, że w takim przypadku pomiędzy "tak" a "że" przecinka nie stawiamy. Jak już poprawiać to... poprawnie ;)
OdpowiedzHeh, slusznie oczywiscie. Wystapil u mnie odruch wstawienia przecinka przed "ze". "Gupek" ze mnie. Przecinek wlasciwy bylby miedzy "tak" a "ze" w wypadku gdy pisaloby sie "kichnalem tak, ze uderzylem glowa w krzeslo" a w omawianym tu przypadku wyrazenia "tak ze" przecinka nie stosujemy. Przyklad: "kichnalem i uderzylem glowa w krzeslo, tak ze teraz boli mnie glowa". Dzieki za zwrocenie uwagi! :)
OdpowiedzA ja pozwolę sobie wrócić uwagę na form gramatyczną : "wracało małżeństwo znad morza", bo wcześniej jechało nad morze.
OdpowiedzJeżeli jedzie się z samochodem z otwartymi oknami, starczy zapewnić psu dość wody. Schłodzi się wystarczająco wystawiając ozór za okno. Gorzej jak tak się odwodni że ta metoda chłodzenia nie starczy.
OdpowiedzCos mi się tu nie zgadza: 1. Którą trasą można znad morza na południe Polski dojechać w 6 godzin? 2. Jeździłem przez kilkanaście lat samochodami bez klimatyzacji. Przy jeździe z normalną szosową prędkością przy umiarkowanym upale rzędu 30 stopni nawet nie zawsze trzeba było okna otwierać, wystarczał nawiew powietrza przez kratki wentylacyjne.
OdpowiedzKorekta: po ostatnich inwestycjach drogowych da się ze Świnoujścia do Jeleniej Góry w niewiele ponad 6 godzin dojechać. Ale punkt drugi podtrzymuję.
Odpowiedzad. 1. Każdą? Przecież nie masz napisane dokładnie o jakie miejscowości chodzi, a chociażby z Wrocławia do Kołobrzegu jest równo 6 godzin. ad. 2. To musisz mieć albo jakąś ekstremalną wytrzymałość na temperatury, albo twój mózg zużywa bardzo mało tlenu. Na samych nawiewach ciężko jest funkcjonować nawet jak jest 20-parę stopni, a co dopiero powyżej 30!
OdpowiedzJorn odnośnie pkt 2. Człowiek spokojnie coś takiego wytrzyma, pies niestety nie ma szans. Dlaczego? Proponuję poczytać na temat różnic w fizjologii psa i człowieka.
OdpowiedzLudzie, ale Wrocław, Jelenia Góra to nie południe polski, a zachód kochani, zachód ;) Tak więc na południe Polski w 6 godzin? Oj, na pewno nie.
Odpowiedzblaszka, jeśli już chcemy być tak dokładni to ani południe, ani zachód, tylko południowy zachód; )
Odpowiedz