Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Ubiegałam się na studiach o pracę w sklepie zoologicznym w ogólnopolskiej sieci…

Ubiegałam się na studiach o pracę w sklepie zoologicznym w ogólnopolskiej sieci z papugą w nazwie.
Przeszłam rozmowę i zostałam zaproszona na dzień próbny.
Pracowałam od 9 do 21. Wyczyściłam wszystkie klatki zwierząt i robiłam przez ten czas mnóstwo rzeczy. Ale nie o ten wyzysk mi chodzi za który nie otrzymałam ani złotówki!
Na dzień dobry tuż przed otwarciem sklepu okazało się, że w nocy zdechły 2 chomiki. Osoby pracujące tam stwierdziły, że to nic nadzwyczajnego. Zdarza się to dość często.

Jak to możliwe że w sklepie w którym ceny są kosmiczne i który jest częścią wielkiej sieci panują tak fatalne warunki dla zwierząt?

Nie mówiąc już o sytuacjach, gdy klienci w domu po kilku dniach orientowali się, że kupili zwierze z bonusem, tzn. chore które zdychało lub co gorsze samiczkę w ciąży i nagle z jednego chomika zrobiło im się 5...

sklep zoologiczny z papugą

by Rudaa
Dodaj nowy komentarz
avatar Wolontariusz
10 12

Kakadu- Wielka sieć która: Wyzyskuje pracowników (znajoma pracuje) Znam dobrze sklep w Częstochowie od strony zaplecza albowiem prowadziłem tam Adopcje psów. Zwierzęta żyją tylko dzięki niektórym pracownikom. Szczury które mają być fusami są mieszanką fusów z skini:) Większość pracowników wiedzę o jakichkolwiek zwierzakach zdobywa dopiero w pracy... Większość pracowników po okresie próbnym jest odsyłana z kwitkiem albowiem na okresie próbnym wiadomo mniejsza płaca :)

Odpowiedz
avatar madziutek
8 12

To co się dzieje w Kakadu to jest tragedia do kwadratu. Odwiedzam sklep regularnie, lubię popatrzeć na zwierzątka, a oprócz w nich nie rzadko widzę zdechłego gryzonia, a raz widziałam jak chomiki dżungarskie jadły swojego nieżyjącego przyjaciela. tak, jadły.

Odpowiedz
avatar blair
1 9

Sklepy zoologiczne to jest porażka. Zwierzęta są tam traktowane w okropny sposób. Pamiętam jak kupiłam sobie białego szynszyla za 150 zł. Zdechł mi po 2 dniach. Znajomy weterynarz mi wytłumaczył. W sklepie zwierzęta przeżywają silny stres i szynszyl tego nie wytrzymał.

Odpowiedz
avatar mijanou
8 10

Ja też nie wiem, czy to dobry pomysł by sprzedawać żywe zwierzaki w sklepach zoologicznych. Z reguły klatki i terraria są od strony wystawy, więc ludziska stoją, gapia się, pukają w szyby, dzieciaki się drą. Wyobrażam sobie, jaki to musi byc stres dla zwierzaka. Jeśli chodzi o wiedzę pracowników to nieraz jest ona na poziomie zero. Koleżanka nabyła w zoo Karina jeża afrykańskiego. Panie lojalnie ostrzegły, że zwierzak chyba jest chory bo taki jakiś nieruchawy. Dopiero koleżanka uświadomiła im, że jeż to zwierzę nocne a w dzień powinno mieć w terrarium jakiś schowek, choćby mały karton. Jeża kupiła i w tej chwili ma trzy.

Odpowiedz
avatar kaede
1 5

Niekoniecznie ze stresu, szynszyle które trafiają do sklepów są z ferm futerkowych. Najcześciej mają wady futra dlatego nie można ich oskórkować, choroby, albo są skarłowaciałe i nie nadają się do rozmnażania. Takie słabe osobniki trafiają do sklepów. Poza tym mają bardzo wrażliwe żołądki wystarczy że zjedzą coś ponad specjalną karmę i biegunka murowana. Kiedyś miałam hodowle domową szynszyli wiec sporo przygód z wetami też było, nie wielu z nich ma wiedze o zwierzetach egzotycznych.

Odpowiedz
avatar blair
2 6

Kaede, też miałam swego czasu gromadkę szynszyli i jestem na 100% pewna że to była winna stresu. Po pierwsze futro tego szynszyla było naprawdę świetne, a po drugie szynszyle to bardzo "zestresowane" zwierzęta. Byle co może je przestraszyć. Mojej znajomej szynszyl padł bo się przestraszył tego że pies na niego szczeknął. Poza tym widziałam w jakich warunkach w sklepie był futrzak. Moje pozostałe szynszyle były od pani ktora nie mogła się nimi zajmować i były w genialnej formie. Dietę również miał bardzo dobrą, bo to było jedzenie typowe dla szynszyli, a nie jakiś mix dla gryzoni.

Odpowiedz
avatar Drill_Sergeant
0 12

Po pierwsze zwierząt nie wolno kupować pod żadnym pozorem w sklepie zoologicznym. Jeśli chcemy kupić zdrowe zwierzę należy kupić je od hodowcy zrzeszonego w związku hodowców danego zwierzęcia, posiadającego odpowiednie certyfikaty i najlepiej osiągnięcia na wystawach czy też konkursach. Nie mówiąc już o tym, że każdy ptak winien być zaobrączkowany obrączką z numerem hodowli.

Odpowiedz
avatar mijanou
6 10

Pierwszy raz się z Tobą zgadzam. Albo się bierze zwierzę bezdomne albo (jeśli ktoś chce mieć rasowca) od sprawdzonego, zarejestrowanego hodowcy. I nie chodzi tu o snobizm tylko o fakt, że hodowle zrzeszone (w przypadku kotów może to być np SHKR) są pod kontrolą i zwierzaki w nich są traktowane humanitarnie i mają wszystkie cechy wymaganej rasy, z charakterem łącznie (choć każdy kot to indywidualista). No i odbieramy wtedy zwierzę zdrowe, zaszczepione i z książeczką zdrowia. Biorąc zwierzaka z 'dzikiej hodowli' (na przykład kot syjamski bez rodowodu) być może wspierasz kogoś, kto traktuje zwierzaka jak maszynkę do robienia pieniędzy. Oczywiście nie jest tak zawsze ale wiele takich przypadków organizacje ochrony zwierząt odnotowały. Ludzie biorą zwierzę z nielegalnych hodowli sugerując się niższą ceną. Ale z licencjonowanym hodowcą można się dogadać, spłacać ratami lub skorzystać z opcji "kot na kolana" ( tak jest w przypadku kotów, nie wiem, jak w przypadku psów i innych). Oznacza to, że kupujesz kota z rodowodem, za o wiele niższą cenę ale podpisujesz umowę cywilno-prawną, że kot nie będzie wystawiany ani rozmnażany. Więc jeśli nie chcecie bawić się w wystawy to ta opcja jest najlepsza. I jeszcze mój stały apel ( SS, wybacz): Jeśli nie chcecie szczeniąt/kociąt to sterylizujcie swoje zwierzaki.

Odpowiedz
avatar garga_mel
0 2

Ja nie pierwszy raz zgadzam się z Drillem. Sklepy zoologiczne uważam za całkowicie zbędne. Jedyne wyjście to ignorowanie ich - żeby mogły sobie same spokojnie splajtować. PS. Mijanou, jak wbijam Ci plusa to nalicza minusa.

Odpowiedz
avatar mijanou
1 1

Garga-melku, plusy i minusy to rzecz drugorzędna, widać Matrix chce mnie wyplućXDDDD Po prostu miło mi powymieniać poglądy i opinie.

Odpowiedz
avatar Lunnayenne
2 2

Brrr... Dobrze, że tam kupuję tylko karmę dla koszatniczek (co ja poradzę, że innej nie chcą, a nie mogę jej znaleźć w innych sklepach). Nie wiedziałam, że tam jest tak źle, do tej pory nie trafiłam na takie sytuacje. Aż strach pomyśleć, że zamierzałam tam popracować w wakacje, jeśli by się udało. Skutecznie wybiliście mi to z głowy.

Odpowiedz
avatar ross13
-5 5

Mam takie hobby, że staram się czytać na bieżąco wszystkie historie zamieszczane na tym portalu. Dlatego mam nieodparte wrażenie graniczące z pewnością, że tę już tutaj czytałem. PS. Dodam, że korzystałem z wyszukiwarki i wspomnianej historii niestety nie odnalazłem - możliwe, że została usunięta.

Odpowiedz
avatar LittlePretty
4 6

Pod każdą historią dodajesz ten sam komentarz?

Odpowiedz
avatar ross13
0 0

@LitllePretty Tylko pod tymi, które już czytałem. A że usuwanie historii i wstawianie ich po raz wtóry stało się niestety ostanimi czasy dość czeste to możesz odnosić wrażenie nagromadzenia moich komentarzy. Z drugiej strony, czy dwa komenatrze świadczą o powtarzalności innych?

Odpowiedz
avatar ross13
0 0

Dodam, nie bez satysfakcji, że druga historia, której także zarzuciłem powtórne dodanie na Piekielnych, już została usunięta. Ciekawe, czy za kilka miesięcy pojawi się ponownie?

Odpowiedz
Udostępnij