Z NFZ korzystam rzadko i kiedy naprawdę już nie mam wyjścia, więc masa piekielnych historyjek mnie na szczęście omija. Ostatnio jednak miałem okazję porozmawiać ze znajomym, który dostał skierowanie do szpitala na płukanie zatok i przygotowuje się psychicznie na tę okoliczność. Brew mi jedna podniosła się zdecydowanie wyżej ze zdziwienia, gdy znajomy powiedział, że będzie szedł do tego szpitala na 3 dni. Tak się bowiem składa, że miałem ten sam zabieg robiony już kilka razy w życiu i za każdym razem od momentu wejścia do gabinetu lekarskiego i wyjścia z niego mijało góra 15 minut, po których szczęśliwy z powodu znacznie lepszego działania "pneumatyki" w mojej głowie udawałem się do domu. Różnica między moim znajomym, a mną jest tylko jedna - dzięki swojemu pracodawcy korzystam z prywatnej opieki medycznej, on nie.
O co więc chodzi w takim razie? Jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze - głosi stara mądrość ludowa. Poszperałem trochę i dowiedziałem się, jakie są przybliżone stawki, jakie otrzymuje szpital od NFZ tylko za sam fakt pobytu na oddziale pacjenta - 1500 zł za pierwszy dzień, 2000 zł za drugi i lekko ponad 3000 zł za dzień za trzeci i kolejne dni. Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze kilkukrotnie większa stawka za wykonanie zabiegu w warunkach szpitalnych w porównaniu do kosztu jego wykonania w warunkach ambulatoryjnych i mamy pełen obraz sytuacji.
Podczas przeszukiwania zasobów sieci natknąłem się też na informację o tym, iż NFZ zdaje sobie sprawę z istnienia takich praktyk i w przypadku ich ujawnienia wyciąga konsekwencje wobec stosujących je szpitali, nawet do utraty kontraktu z NFZ włącznie. Tylko jest jeden problem - pacjenci bardzo, bardzo rzadko zgłaszają takie sytuacje i to jest powodem małej wykrywalności takich praktyk przez NFZ. Spuśćmy w tym momencie zasłonę milczenia na to, że NFZ swoim stanowiskiem niejako ogłasza "Pacjenci, zgłaszajcie przekręty, bo sami nie potrafimy ich wykryć"... Apel jednak do wszystkich - jeśli pakują Was do szpitala na x dni, w trakcie których macie wykonywany jeden zabieg plus ewentualnie jakieś zwykłe badanie krwi i wygląda to Wam podejrzanie, to po fakcie, wyraźcie wątpliwość w postaci odpowiedniego pisma do regionalnego oddziału NFZ. Może jeśli stałoby się to nagminną praktyką pacjentów, to za te same pieniądze wydawane przez NFZ dałoby się wyleczyć jednak trochę więcej ludzi.
Pewien szpital w Gdańsku i nie tylko
Jak zarobić a się nie narobić w wykonaniu służby zdrowia... I zaraz potem krzyk, że nie ma pieniędzy na leczenie. Ale mamy też źle wycenione przez NFZ procedury medyczne, dzięki czemu właśnie szpital chcąc wyrównać straty i nie zbankrutować pakuje pacjenta z pierdołą do szpitala na 3 dni.
OdpowiedzGdzie jest ten propagowany szeroko dojrzaly pacjent, ktory powinien chyba, przed udaniem sie na leczenie szpitalne, wertowac na swoj temat pol internetu i sam z siebie zaprotestowac, gdyby ladowal w klinice na cos, co mozna zrobic ambulatoryjnie. Lekarz ma tez obowiazek, wyczerpujaco poinformowac go o roznych metodach, mozliwosciach, alternatywach i ryzykach zabiegu. Jesli tego nie zrobi, to leczenie jest prawnie uszkodzeniem ciala i karalne.
OdpowiedzTak pacjenci zgłaszajcie, w kasie zostanie więcej pieniędzy dla urzędasów NFZ, a szpitale niech się smakiem obejdą.
OdpowiedzJeśli szpitale przestaną robić takie "przekręty" to po prostu zbankrutują i pieniądze NFZ będą wykorzystane tak dobrze, że aż wcale. Naprawdę, szpital nie trzyma takich ludzi dla własnej przyjemności. Cennik NFZ jest chory i nie pozwala utrzymać placówki bez kreatywnego księgowania procedur, więc wszyscy to robią. Ten system trzeba obalić od strony NFZ, dobranie się do tyłka szpitalom tylko pogorszy sytuację.
OdpowiedzPopraw na "w warunkach ambulatoryjnych". Zatoki płucze się w ambulatorium, laboratorium nie jest tu konieczne ;)A przynajmniej powinno się płukać.
OdpowiedzRacja - myślałem o jednym, napisałem o drugim. Poprawione, dzięki :)
OdpowiedzParę razy leżałam w szpitalu, znajomi i rodzina również. Zazwyczaj właśnie trzy dni - jak szpital mówił: "musimy cię potrzymać te 3 dni, inaczej NFZ nam nie zapłaci". I byłam pełna zrozumienia... Ale nie mówili "chcemy wyciągnąć od NFZ więcej" :/
OdpowiedzMój znajomy miał korekcję (chyba nie tak to się nazywa, ale myślę, że wszyscy zrozumieją) przegrody nosowej, on był w publicznym szpitalu kilka dni, znajomy znajomego kilka godzin w prywatnym, gdzie miał robiony ten sam zabieg. Z tym, że możliwe, że tu zastosowano inne metody wykonania zabiegu, bo w końcu nie od dziś wiadomo, że często prywatnie znaczy szybciej i inaczej.
OdpowiedzMój brat miał kiedyś drobny wypadek- przewrócił się na łyżwach i rozbił nos. Pojechał do szpitala, bo istniało podejrzenie złamania. W szpitalu spędził kilkanaście minut, jednak w dokumentacji zapisano, że przeleżał 3 dni. Ot, absurdy urzędnicze.
OdpowiedzLiczysz na to, że zaoszczędzone pieniądze NFZ wyda na pacjentów? Pozwól, że skomentuję. AHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHHHAHAHHAHAHAHAHAHHAAHAAHAHAHHAHHAHAHA.
OdpowiedzAle jak to nie... Przecież wtedy na pewno urzędnicy uznają, że źle planują i płacą, zrewolucjonizują NFZ i wszystko będzie jak w bajce. Przecież te pieniądze nie poszłyby wtedy na premię, no jak, no...
OdpowiedzBzdura. Jeśli hospitalizacja trwa poniżej 3 dni, to NFZ nie płaci za to. Dlatego właśnie nie ma możliwości wykonywania jednodniowych lub zgoła nawet ambulatoryjnych procedur na oddziałach szpitalnych, bo według NFZ szpitale do tego nie służą. Szpitale mają być od hospitalizowania, a jeśli mają fizyczne możliwości wykonywania procedur, to nikt nie będzie się starał pracować za darmo, bo NFZ nie zwraca. Informacja, że rzekomo szpital dostaje taką grubą kasę za samo trzymanie pacjenta, to dezinformacja. Przy wartości punktu 50zł najdroższe pobyty pacjentów w dużym szpitalu wojewódzkim w łódzkim kosztuje do 1500zł, a normalnie nie przekracza 500-800zł. I to nie jest mowa o pobycie trzydniowym, a zwykle 5+ dni. Droższy jest pobyt na oddziałach zabiegowych, bo zwykle wyceniane są operacje lepiej, ale i tak dla redukcji kosztów pobyt w oddziale jest skracany maksymalnie. Z pozdrowieniami - lekarz z łódzkiego.
OdpowiedzInformacja o tym, że NFZ nie płaci za pobyty poniżej 3 dni jest... dezinformacją :). Podobnie zarzekanie się, że nie ma procederu przetrzymywania pacjentów na oddziałach ;). Dwa linki dla potwierdzenia jednego, jak i drugiego: - http://www.nfz-olsztyn.pl/index.php?md=ar&par=3242 - http://praca.gazetaprawna.pl/artykuly/413802,szpitale_dla_pieniedzy_z_nfz_niepotrzebnie_zatrzymuja_pacjentow.html
Odpowiedz