Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Kolejna piekielna historia związana z turystyką. Co jakiś czas w prowadzonym ośrodku…

Kolejna piekielna historia związana z turystyką.

Co jakiś czas w prowadzonym ośrodku wczasowo-rehabilitacyjnym organizowaliśmy zielone szkoły. Dzieciaki jak dzieciaki, często są problemy - ze zwichniętą nogą, że jeden na drugim się znęca... Ale tę sytuację zapamiętam do końca życia.

Główne wejście do ośrodka składało się z podwójnych, przeszklonych drzwi. Dzięki niebiosom - drzwi miały wszelkie atesty, przystosowane były do użytkowania w takich obiektach, szyba miała atest security (czyli - w teorii - w razie zbicia miała rozsypać się na drobny groszek o gładkich randach).

Siedzę sobie w biurze i nagle słyszę dobiegający z korytarza krzyk dzieci. Nie przedłużając - jedno z dzieci wleciało w drzwi. Szyba pękła. Tyle, że nie rozbiła się na groszek, a zmieniła się w trójkątne ostrze, na którym owe dziecko dosłownie zawisło. Szpic wbił mu się w klatkę piersiową. Czym prędzej zadzwoniliśmy po pogotowie, zabraniając ruszać dzieciaka, będącego przytomnym, wiszącego na tym ostrzu wbitym w klatkę piersiową.

Jak się okazało (rada dla was) - takich rzeczy nie można ruszać, ponieważ wbity przedmiot stanowi tamponadę, powstrzymuje krwawienie. Według późniejszych słów lekarza ostrze wbiło się 4 cm od serca, a wyciągnięcie go z ciała w owych warunkach mogło sprawić, że dziecko wykrwawiłoby się nim ratownicy zdążyliby wsadzić je do karetki.

Efekty? Dziecko przeżyło, bez większych szkód. Mnie maglowali przez 2 miesiące, szukając na obiekcie czegokolwiek do czego można się było przyczepić (jak pisałem, dzięki opatrzności miałem atesty na szyby, drzwi, odbiory PPOŻ, kominiarzy, karty obiektu podbite przez kuratorium itp.). Kierowniczka zielonej szkoły została zwolniona z pracy (nikogo nie obchodziło tłumaczenie, że według prawa jeden nauczyciel przypada na 15 kolonistów i fizycznie nie ma możliwości upilnowania każdego w każdej sekundzie). A ja dodaję tutaj historię pokazującą, jak piekielna potrafi być praca w turystyce.

uslugi

by spokoSpoko
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar kostuszka88
19 23

Ja widzę tu, może nie tyle piekielność pracy czy samych dzieciaków, wśród których wypadki się zdarzają. Szczęście dla Ciebie, że atesty były, bo mogłoby być naprawdę piekielnie. Nieszczęście dla dzieciaka, ze atesty jednak nie zadziałały...

Odpowiedz
avatar Zmora
34 36

Ci co wydali atest byli moim zdaniem piekielni.

Odpowiedz
avatar Wathgurth
1 1

Zmora, zgadzam się, o ile to faktycznie była szyba opisana w ateście. Podejrzewam raczej, że to producent drzwi postanowił zaoszczędzić i atest na porządną szybę podpiął pod drzwi ze zwykłą szybą. Takie atesty najczęściej nie odnoszą się do konkretnego egzemplarza, a do serii lub nawet typu produktów. W związku z tym producent drzwi drukuje je sobie z internetu/maila lub kopiuje z oryginału dostarczonego przez producenta szyby. Dlatego szukanie winnego (bo to powinno się zrobić, inaczej ch**a warte takie atestowanie) powinno się zacząć od producenta drzwi.

Odpowiedz
avatar minus25
18 22

Takim jesteś dobrym uczniem, nigdy nie ściągasz, a jednocześnie takim kretynem którego przerasta jedna strona a5 tekstu?

Odpowiedz
avatar misiafaraona
13 13

Skąd ty trollu wypełzłeś?

Odpowiedz
avatar marcintaz123
10 10

Już mnie nie dziwi jak na jakimś kwejku czy innym podobnym ktoś napisze, że za długie, ale na tym portalu? Czego on się tutaj spodziewał? Chyba nie kolejnej strony z obrazkami kotów :D

Odpowiedz
avatar konto usunięte
24 24

Praca z dużymi grupami dzieci jest chyba piekielna z zasady... czasami dziwię się, że ktoś to jeszcze robi.

Odpowiedz
avatar Naa
1 15

Szyba najwyraźniej nie była aż taka cudowna, jak być miała - mam nadzieję, że prześwietlili i jej producenta. Natomiast co do Ciebie - nie piszesz ani słowa, czy te szyby były jakoś "uwidocznione" - np. przez naklejenie na nich czegoś (poprzeczne pasy, napisy, "ozdobny" wzór). Bo szyby mają to do siebie, że czasem są niewidoczne ;] i nawet dorosłym zdarza się na nie wpadać. Czasem taki drobiazg jak napis "witamy" może znacząco zwiększyć bezpieczeństwo gości.

Odpowiedz
avatar spokoSpoko
28 28

tak, na szybie było logo obiektu, adres strony www, telefon, dodatkowo naklejka "ciągnąć" (wymagane przez PFRON)

Odpowiedz
avatar Naa
12 12

Wobec tego nie masz sobie nic do zarzucenia. Wychowawczyni w sumie też, dzieci to dzieci. Ale dobrze, że dzieciak z tego wyszedł :)

Odpowiedz
avatar Nesca
16 16

Żeby szyba rozpadła się na takie kawałki jak mówi autor to musi być hartowana, ta najwyraźniej nie była ale wtedy nie powinna dostać żadnego atestu :(

Odpowiedz
avatar bwie
-1 3

Tak czy inaczej śliczny avatar zmieniony przez autora(kę) został.

Odpowiedz
avatar obserwator
9 9

Bardzo proszę mnie oświecić w kwestii atestów: Drzwi oraz szyba miały certyfikaty, prawda? Jeśli tak - radziłbym nawet zawiadomić prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przeciwko zdrowiu i życiu ludzkiemu. Wydaje mi się, że ktoś podmienił szybę - hartowaną ukradł, a wstawił zwykłą!

Odpowiedz
avatar Drill_Sergeant
5 7

Te firmy które wydają te "certyfikaty" to chyba za flaszkę to robią. Dodam, że często dostaje certyfikat produkt który nie powinien go dostać, bo dziwnym trafem właściciel firmy jest szwagrem ministra/posła/wojewody czy jakiejś innej tam szychy i są naciski by lobbować akurat za tym produktem by dopuścić go do sprzedaży mimo tego że jest z normami na bakier.

Odpowiedz
avatar bazienka
0 4

a wojna z producentem drzwi/ nadawca atestow gdzie?

Odpowiedz
Udostępnij