Ot jakiś czas temu miałem okazję zaobserwować wspaniałą pracę ochrony na koncercie plenerowym.
Stoją sobie w czarnych kamizelkach z rękoma założonymi pod sceną i pilnują porządku.
Jakiś pijany chłopaczek przeskoczył sobie przez barierkę i kiwa się przy niej w rytm muzyki. Ani agresywny, ani nic.
Jeden z pilnujących wypatrzył, zagwizdał no i kiwającego się w rytm muzyki chłopaczka rzucili do parteru, powyrkęcali i wynieśli go z powrotem za bramki.
Oczywistym jest, że nie powinien przełazić, ale to od razu powód do traktowania jak jakiegoś gangstera?
Czemu ci ochroniarze ciągle szukają możliwości zaczepki i poskładania kogoś? A nie można czasem po prostu porozmawiać?
security
Gdyby tego nie zrobili i zaczęli z wesołkiem dyskutować, to mogli by liczyć, że następni sobie podejdą bliżej, bo można. Nie chodziło tutaj o chłopaczka, ale o wysłanie jasnego sygnału do tłumu.
OdpowiedzMożna go było wziąć za rękę i wyprowadzić. Poza tym heh jaki sygnał dla tłumu? Musieliby to chyba na scenie zrobić, żeby dać sygnał...
Odpowiedz@Tito Mam na myśli tych, którzy stali jako pierwsi, mogli go widzieć i ewentualnie iść w jego ślady. Może rzeczywiście nic by się nie stało, gdyby go po prostu wyprowadzili, a może za nim weszło by kilku innych, a potem spora grupa zaczęła by napierać i sytuacji nie można było by już opanować. Nie dowiemy się jak by było gdyby zastosować Twój model postępowania, mówię tylko o tym, że wolał bym nie ryzykować :)
OdpowiedzWybacz, ale jak wyobrażasz sobie "porozmawianie" na koncercie przed sceną? Na większości koncertów, na jakich byłam, nie było to możliwe z powodu muzyki. Chłopaczek chyba nie "kiwał się" między piosenkami.
Odpowiedz@tito: i dobrze, skoro Polacy nie wiedza po co sa barierki.
Odpowiedz