Na Dzień Dziecka szkoła mojej córki dostała z Urzędu Miasta drobną kwotę, ok 1000zł na upominki, nagrody, słodycze etc.
Kilku nauczycielom udało się również znaleźć sponsorów, którzy wyłożyli podobną kwotę na ten sam cel.
Dzieci otrzymały drobiazgi na łączną kwotę... oczywiście tysiąca złotych. Drugi tysiąc rozpłynął się w niewiadomych okolicznościach. Faktury na kwotę 1000 zł zostały przedstawione zarówno sponsorowi, jak i Urzędowi. Proste. Przecież wszystko się zgadza...
Szkoły
Widać drugi tysiąc poszedł na koszt obsługi takiego wydarzenia jak Dzień Dziecka.
OdpowiedzAlbo autentycznie jest tak jak pisze @Smokk , albo ten drugi tysiąc był jedynie wirtualny i ktoś sobie zrobił podkładkę do solidnego odpisu od podatku, bezinteresowni sponsorzy w dzisiejszych czasach no proszę ja was ....
OdpowiedzPodatek od darowizny? Albo drugi tysiac wirtualny, jak pisze Wściekły.
OdpowiedzFaktycznie piekielne. Skoro dysponujesz takimi informacjami, to może warto to gdzieś zgłosić? Od pisania na Piekielnych takie procedery niestety nie znikną.
OdpowiedzJak nie ma dokladnej kontroli, to kwitnie samoobsluga.
OdpowiedzOj tam... Pan ucyciel tez cłowiek, i świniacka by pojedli...
OdpowiedzOkej, to ze kasa wyparowała jest nie fair ale z drugiej strony : dzieci i tak dostały prezenty, ja gdy chodziłam do podstawówki mogłam sobie pomarzyc o prezencie od szkoły , nawet na mikolajki czy dzień dziecka. Wymagacie Bóg wie co, najlepiej ajfona każde dziecko dostać powinno...
OdpowiedzNie iPhone, ale cos co warte jest tyle, ile szkoła dostała na PREZENTY. Nikt nie wymaga tych upominkow, ale jak juz są na to pieniądze to powinny byc wydane na to co trzeba.
OdpowiedzNo cóż ktoś za ten tysiak miał lepszy dzień dziecka niż inni ... i nie mówie tu o dziecku.
OdpowiedzI osoba odpowiedzialna za imprezę publicznie informuje o tym wszystkich naokoło? Eliksir prawdy?
OdpowiedzHajs się musi zgadzać.
Odpowiedz