Kiedyś dość często wrzucałam na Gumtree ogłoszenia o korekcie/redakcji tekstów. Zgłaszali się głównie klienci z licencjatami i magisterkami, którzy nie mieli już sił poszukiwać tych brakujących przecinków czy źle użytych imiesłowów. Oczywiście zdarzały się osoby, którym chyba nieco pomyliły się pojęcia na temat znaczenia słowa "korekta" i poszukiwały jelenia do napisania pracy. Tym odmawiałam z marszu.
Był wśród tych drugich pewien pan, który bardzo chciał, żebym pomogła mu w napisaniu pracy magisterskiej. Po wytłumaczeniu, że "poprawię pracę" to nie "napiszę za ciebie" pan zamilkł. Było to jakoś 3 lata temu.
Przedwczoraj dostałam mail. Ten sam pan, jak się okazało po wyszukaniu adresu w skrzynce, odezwał się w te słowa: "Witam! Kiedyś rozmawialiśmy na temat korekty i redakcji pracy naukowej. Chciałbym zapytać, czy jest to jeszcze aktualne, gdyż szukam osoby, która pomoże mi w napisaniu mojej rozprawy doktorskiej :)" Po przypomnieniu, że nie piszę prac, a jedynie poprawiam, kontakt się urwał.
Przyznaję, witki mi opadły - z jednej strony facet wyraźnie nie rozumie, co się do niego pisze, z drugiej... serio? On chce mieć tytuł doktora?
I będzie pewnie miał. ,,Jedni piszą, innym dają, takie jest zbójeckie prawo.'' Bohdan Smoleń
OdpowiedzAle to pewnie na jakimś kierunku humanistycznym, gdzie na dobrą sprawę nie trzeba żadnych badań prowadzić, a i weryfikowalność tez i wniosków jest wysoce wątpliwa.
OdpowiedzDlaczego ktoś dał minusa? Przecież to czysta prawda :)
OdpowiedzNie tylko, przy technicznych kierunkach właśnie pracę są bardziej złożone (zależy od tematu) i wymagają większej dokładności i precyzji.
OdpowiedzWłaśnie chodzi mi o to, że przy technicznych prace są bardziej złożone. Nie wiem czy czytaliście kiedyś prace doktorskie z psychologii i z elektroniki. Te pierwsze są pełne tekstu, ew. najprostszej statystyki, a te drugie z kolei zawierają średnio obszerne wstępy, baardzo obszerną analizę wyników i następnie średnio długie wyniki.
OdpowiedzDlaczego mam wrażenie, że minusują "humaniści"? ;) Nikt nie mówi o wyższości któregoś kierunku, ale poczytajcie prace doktorskie- zrozumiecie.
OdpowiedzZależy od kierunku, niby filologia podchodzi pod nauki humanistyczne ale czesto zdarza się że czesc praktyczna jest dłuzsza i bardziej rozbudowana od teoretycznej - ostatnio czytałam jedną na temat wpływu ortografii pierwszego języka na wymowę drugiego (mgr), zawierała nagrania, analize dzwięków, kwalifikacje błędów itd. A i znajdą się prace pt. dobry nauczyciel na podstawie ankiety. Różnie bywa, nie generalizujmy.
OdpowiedzJa dałam minusa. I pewnie sama dostanę kilkanaście... Ciekawe, ilu spośród tych, którzy uważają, że prace z humanistyki pisze się bez badań ma doktorat, ba! miało kiedykolwiek jakiś doktorat w ręce. Ja swój wysyłam do recenzji w poniedziałek, z dziedziny w 100% humanistycznej. To efekt 5 lat pracy, przeczytania ok. 250 tekstów z epoki (w 3/4 po łacinie). Takiej pracy nie da się kupić - gdyby się dało musiałaby kosztować krocie, biorąc pod uwagę ilość godzin, które trzeba na nią poświecić. Wcześniej wyniki prezentuje się na konferencjach, spotkaniach branżowych, nie dałoby się Teza, że "nie trzeba żadnych badań prowadzić" jest tak głupia, że aż mi szkoda czasu na dyskutowanie z nią... Już Kant udowodnił, że przy zachowaniu właściwej metodologii wyniki badań humanistycznych mogą być równie pewna jak ścisłych. Pracy nie pisze się "z głowy" a na podstawie dogłębnych badań źródłowych! Wyniki eksperymentów w fizyce są uśredniane, bo za każdym razem pomiar może się nieco różnic, w zależności od precyzji aparatury i "czystości" środowiska. W Kronice Kadłubka nie ma czego uśredniać, napisał, co napisał ;) No, poza tym to nie humaniści zaliczyli wpadkę, bo źle podpięli kabelek :D Wyobrażam sobie, że można kupić pracę na bardzo obleganym kierunku, na którym po prostu nie da się wymyślić wystarczającej liczby zupełnie różnych tematów prac, więc te z konieczności się powtarzają.
Odpowiedz@kaede, analiza statyczna to nie jest analiza wyników. Po raz kolejny napiszę- porównaj prace techniczne i humanistyczne. Dostrzeżesz różnice. @inga, o borze, borze. Przeczytaj to co napisaliśmy, a nie wymyślasz ;) Chodzi tutaj o złożoność obliczeń, bo w naukach humanistycznych nie piszesz programów, które coś za Ciebie liczą, nie piszesz w pracy o powyższym programie, nie piszesz o wynikach, o ich analizie- bo takich wyników nie masz. Co najwyżej robisz analizę statystyczną. A co badań technicznych to się bardzo mylisz- wyniki są uśredniane po wielu badaniach, tak samo jest w każdym przypadku. Do tego wyniki uśredniane nie mogą się od siebie różnić o błąd względny. Mam wrażenie, że zaczęła się bitwa humanista- umysł ścisły. Nie reprezentuję żadnej z grup na szczęście ;)
Odpowiedz@drabineczka Odnosiłam się do wpisu: "Ale to pewnie na jakimś kierunku humanistycznym, gdzie na dobrą sprawę nie trzeba żadnych badań prowadzić, a i weryfikowalność tez i wniosków jest wysoce wątpliwa". To naprawdę bezsensowne deprecjonowanie połowy nauk... Wiem, jak wyglądają badania na kierunkach ścisłych od wielu bliskich znajomych - fizyków i matematyków, gadaliśmy godzinami zafascynowani tym, jak bardzo różni się styl naszej pracy. Sądzę po prostu, że nie należy odmawiać miana nauki jakiejś dziedzinie tylko dlatego, że posługuje się inną metodologią a wyniku nie da się ująć w tabelce (jak twierdzą niektórzy ścisłowcy) albo dlatego, że badań nie można przeprowadzić samodzielnie (jak mawiają niektórzy humaniści o przedstawicielach nauk przyrodniczych).
Odpowiedz@inga - już z daleka widać, żeś "humanista" TL;DR
Odpowiedz@drabineczka, skorzystaj z swojej rady i poczytaj więcej prac humanistycznych bo wypowiadasz sie bez znajomości tematu. Tyle ode mnie.
OdpowiedzNie bardzo rozumiem o co ta afera? Próbujecie dowieść wyższości "ścisłowców" nad humanistami? Wśród jednych i drugich są tak samo pracusie i leserzy, geniusze i głąby. Np. ja bym w życiu nie poszła na polonistykę, albo na historię "bo łatwiej". Co łatwiej? Jakbym musiała uczyć się tych wszystkich dat, tekstów, interpretacji to chyba mózg by mi zlasowało. Zdecydowanie bardziej wolę biologię i chemię, ale szanuję moją znajomą po polonistyce, która potrafi na zawołanie cytować sporo znanych lektur, a dyskusja z nią jest bardzo interesująca. Dla mnie większość tego czego uczą na humanistycznych kierunkach to taka sama czarna magia, jak dla moich znajomych, moje gadanie z zachwytem o pszczelarstwie.
OdpowiedzDrabineczka, nie mam pojęcia o co Ci właściwie chodzi. To oczywiste, że praca z psychologii będzie się różnić od pracy z elektroniki. Tak samo oczywiste jest to, że w tej pierwszej nie będzie milionów tabelek i obliczeń. Charakter obu prac jest taki, a nie inny ze względu na specyfikę omawianego zagadnienia i wcale nie oznacza, że któraś z prac jest z tego powodu gorsza.
OdpowiedzpeeYie4o - bredzisz. Sama piszę doktorat, z dziedziny humanistycznej, badania to podstawa, bo jak inaczej? Nie wiem, jak sobie wyobrażasz pracę naukową bez badań? Nie wiem też, za co inga dostała tyle minusów.
OdpowiedzNapisz proszę, co ten facet studiował bo jestem naprawdę ciekawa z jakiej dziedziny można jego zdaniem napisać rozprawę doktorską będąc zupełnie niezwiązanym z tematem.
OdpowiedzNie mam pojęcia - nie doszliśmy nigdy do tego etapu negocjacji, a po mailu w Google nie wyskakuje nic ciekawego.
OdpowiedzWiesz...może to iście szatańskie ale ja bym pociągnęła rozmowę z tym osobnikiem na tyle żeby dowiedzieć się kim jest i gdzie studiuje, a potem bym mu zrobiła koło tyłka informując o wszystkim władze uczelni :)
OdpowiedzJestem stara i cyniczna i pewnie dlatego mam wrażenie, że nikt by się tym nie przejął. Skoro są akceptowane w tym środowisku plagiaty dokonywane przez profesorów, to myślisz, że ktoś jakimś kandydatem na doktora będzie sobie głowę, czas i miejsce zaprzątał:)
OdpowiedzTo prawda...rzeczywistość na polskich uczelniach jest zatrważająca;) Ale gdyby dowiedziały się o tym odpowiednie media to kto wie...tylko, że wszędzie ręka rękę myje i trochę szkoda ryzykować własną karierą gdyby np. okazało się, że doktorant to krewny członka rady miasta:)
OdpowiedzNa mojej uczelni zdarzyła się historia plagiatu. Jeden z doktorów stracił habilitację po tym, jak w jego rozprawie znalazły się rzeczy pochodzące z pracy kogoś innego. O dziwo nadal jest prodziekanem.
OdpowiedzWidzisz, Tiszko: zaczyna się od kupowania prezentacji maturalnych a kończy na kupowaniu prac doktorskich, po drodze w ten sam sposób uzyskując prace licencjackie i magisterskie. A potem się dziwimy, że mamy taką, a nie inną intelYgencję ;)
OdpowiedzInformacja: Doktor to nie tytul, tylko stopien naukowy.
Odpowiedz.
OdpowiedzInna sprawa, że w sumie tak się zastanawiam teraz (na bazie komentarza peeYie4o i odpowiedzi), że my tak negatywnie podchodzimy do wydarzenia ,,napisać komuś pracę'', a przecież są kierunki, gdzie kwintesencją pracy jest praca (polonistyka, prawo, teologia itp.) oraz takie, gdzie kwintesencją będą badania. Może ktoś jest świetnym naukowcem i odkrył właśnie różową dziurę, lek na homoseksualizm, produkcję chleba ze śmieci i w ogóle jest mistrzem, tylko słabo uzdolniony w zakresie komunikacji międzyludzkiej i zatrudnia kogoś, kto mu pomoże opisać to słowami zrozumiałymi dla mniej zaawansowanych naukowo mózgów. Z drugiej strony, szukanie tego kogoś na różnych drzewkach słabe chyba jest, bo jak ktoś nie siedzi w branży, to i tak tego nie napisze. W sumie pracy z innego tematu też chyba nie, bo jak? Ghostwriter może napisać autobiografię albo coś podobnego, a nie pracę naukową.
OdpowiedzKiedyś jeśli ktoś nie potrafił ubrać swoich myśli w słowa i poprawnie posługiwać się językiem ojczystym nie zostawał studentem lub przestawał nim być. Dzisiaj niestety stopień naukowy (często nawet doktora)niewiele znaczy.
OdpowiedzJak ktoś coś odkrył to uwierz mi- taka praca nie ma dużo tekstu ;)
Odpowiedz@drabineczka czemu mielibyśmy uwierzyć - odkryłaś coś? :D
OdpowiedzDoktorat z założenia będą czytały mózgi przynajmniej równie zaawansowane! To nie praca popularyzatorska, a nie naukowa. Ponadto, żeby to miało sens, ghostwriter musiałby znać się na danym zagadnieniu równie dobrze jak autor. Poza tym ocenie podlega przede wszystkim treść a nie forma pracy, więc nawet dr pozbawiony wartości literackiej może być wartościowy naukowo. Poza tym - na komfort bycia niekomunikatywnym mogą sobie pozwolić tylko pracownicy instytutów badawczych, nie prowadzący zajęć dydaktycznych i nie sprawujący opieki nad doktorantami a nie naukowcy zatrudnieni na uczelniach.
OdpowiedzInga, i o tym mówię... Siedzi sobie taki badacz w norze badacza i chce uzyskać doktorat... Ma osiągnięcia niesamowite, zbadał co niezbadane, odkrył co nieodkryte, ale kurde doktorat wymaga publikacji oraz pracy. Upps....
Odpowiedz@Maupa, a owszem ;) właśnie przerwałam badania, ale po wznowieniu stażu je skończę.
Odpowiedz@maupa, a Ty coś odkryłaś? ;)
Odpowiedz@Kosz: sklecenie opisu do wyników to umiejętność na poziomie gimbazy. Nie wyobrażam sobie człowieka, który skończył studia, jest ponadprzeciętnie inteligenty i nie potrafi złożyć zdania do kupy. No i fakt podstawowy - prace mają być zrozumiałe dla ludzi z branży, a nie "mniej zaawansowanych naukowo", bo ci mniej zaawansowani naukowo nawet przy najlepszym opisie nic nie zrozumieją.
Odpowiedzgrupaorkow - A kojarzysz może takiego matematyka, Stefan Banach się nazywał. Wybitny uczony, autor wielu prac i podręczników...przed którym sadzali takiego biednego ghostwritera, żeby pan matematyk zostawił po sobie jakąkolwiek spuściznę. Ponoć sam miał strasznego "lenia" i nie szło mu zapisywanie odkryć. ;)
OdpowiedzPrzypomniał mi się niedoszły doktor z Lbn który .. dokonał autoplagiatu. Po prostu rozbudował bardziej szczegółowo swoją prace magisterską i przedłożył ją na doktoracie. Oczywiście nie udało się, ale żeby tyle czasu studiować i być takim "geniuszem"..
OdpowiedzW sumie to co w tym złego? Rozwija to, co zaczął. To jego pasja... Np. ,,wpływ czytania piekielni.pl na odruchy masturbacyjne''. I ma coraz wyższe osiągnięcia... mgr, dr.....
OdpowiedzLitości, gosciu zrobił po prostu ''kopiuj/wklej'' + dodatkowe przykłady. Tyle lat studiowania, aspiracje do doktora a nie wie co to autoplagiat.
Odpowiedz*doktora nauk.
Odpowiedz