Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Tak czytam historie o wynajmowaniu mieszkania czy pokoju i przypomniały mi się…

Tak czytam historie o wynajmowaniu mieszkania czy pokoju i przypomniały mi się moje perypetie z poszukiwaniem czegoś do wynajęcia.

1) Oferowana cena wynajmu pokoju - 300 zł, więc zgodna z realiami okolicy i reprezentująca swoją wartością jaki taki standard. Zaglądam do oferowanego pomieszczenia, a tam stoi ze 6 łóżek, obdartych i brudnych, przykrytych materią trudną do zidentyfikowania. Do tego jakieś 2 ławki szkolne w podobnym stanie. Na podłodze jakaś wykładzina w takim stanie, że kaczki miałyby się w czym taplać. Pomieszczenie w piwnicy, bez okien i możliwości wietrzenia, co było czuć, gdyż zapach potu i nieomal widoczna mgiełka papierosowego dymu robiły swoje. Jak się okazało, wolne było akurat jedno łóżko. Pozostałe zajęte były przez jakichś osobników, którzy akurat w momencie oglądania byli w pracy (prawdopodobnie).

2) Następny pokój był niedaleko, więc postanowiłem chociaż zajrzeć. Całe szczęście, że właścicielka przez telefon uprzedziła mnie, że niska cena wynajmu podyktowana jest równie niskim standardem oferowanego pomieszczenia. Jak się okazało, miała rację. Pomieszczenie należałoby raczej nazwać brudną zapyziałą norą. Jakiś ceglany budyneczek, wewnątrz ze ścian wystają cegły i rury, ze ścian sypie się tynk (o farbie można tylko pomarzyć), wszechobecne zacieki i grzyb. Za drzwi robiła kotara z jakiegoś starego koca (ciekawe, jak pięknie było tam zimą).

3) Do wynajęcia kawalerka, duża a więc dość droga. Może jednak warto? Chyba jednak niekoniecznie. Meble pamiętające czasy Mieszka I, w tak tragicznym stanie, że strach się dotykać w obawie przed ich rozpadnięciem się. Ściany tłuste, że aż klejące. Kuchnia bez okna, równie mocno zapuszczona, wszędzie syf. W pokoju niby można otworzyć okno, żeby przewietrzyć, ale "raczej proszę tego nie robić, bo sąsiadom będzie zimno" (oczywiście mowa o sąsiadach zza ściany, a nie o współlokatorach). "Mogą państwo sobie coś tu wyremontować/poprawić/naprawić, ale to na własny koszt. Ja pieniędzy nie zwracam.".

Pytam: co trzeba mieć pod beretem, żeby takie rzeczy oferować?

wynajem

by Stachu
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Matatjahu
-2 8

już Ci odpowiadam: trzeba mieć popyt w postaci zdesperowanych studentów którzy sobie wszystko tak olewają, że szukają mieszkania już po rozpoczęciu roku ;]

Odpowiedz
avatar Stachu
5 5

Nie mówię, że nie, bo znam desperację studentów, aczkolwiek dwie pierwsze historie są z miejsca trochę oddalonego od terenów studenckich i dojazd dość utrudniony.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 6

Co prawda pokoje zaczęłam wynajmować ok. 10 lat temu, ale szukałam ich dużo wcześniej niż studia się zaczynały. Później zawsze przeprowadzałam się w lipcu, a cały czerwiec i maj czegoś szukałam. I z perspektywy czasu... trafiałam na wiele nor, które do mieszkania się nie nadają. Ciężko mi było znaleźć coś taniego, a to cena była dla mnie głównym wyznacznikiem.

Odpowiedz
avatar Kosz
12 14

Co trzeba mieć? Zmysł przedsiębiorczy. Sam piszesz, że tylko jedno łóżko z 6 było wolne. Czyli popyt jest. A skoro jest popyt, to i biznes się kręci.

Odpowiedz
avatar Stachu
0 4

Tyle tylko, że sądząc po wyposażeniu tamtego "lokalu", to wynajmującymi byli jacyś podrzędni pracownicy o stosunkowo niskich wymaganiach w jakimkolwiek zakresie (określenie "robole" może okazać się niepoprawne politycznie czy też obraźliwe).

Odpowiedz
avatar Kosz
1 1

No i co z tego? Klient jest klient. Poza tym, chyba dobrze, że jest też oferta dla nich? Ktoś chce do Mariota, idzie do Mariota. A ktoś chce do hotelu robotniczego, idzie do robotniczego.

Odpowiedz
avatar obserwator
1 3

Trzeba być typowym chciwcem znad Wisły, kapitalistą odmiany pazernej, bez etyki.

Odpowiedz
avatar Tymbarkus
2 2

Jak już pisano wyżej, jest popyt, to jest i podaż. Lepiej byłoby zrobić zakaz wynajmowania nor i powołać urząd który by certyfikował mieszkania do wynajęcia?

Odpowiedz
avatar rodzynek2
0 0

@Tymbarkus: To samo chciałem napisać. Jak 5 na 6 łóżek jest zajętych tzn. że jest popyt i na takie mieszkania.

Odpowiedz
avatar houstonwevegotaproblem
1 1

To mi przypomina moje pierwsze w życiu mieszkanie, jakie ogładałam do wynajęcia. Pierwsze wrażenie - garderoba zaraz za przedpokojem, jakieś 15m2 - cud, biorę. Komody, lustra wieszaki, świecące się płytki na podłodze. A co z pokojem? Zaraz obok. Miał dwa łóżka. To większe, po prawej miało skrzydła materaca niekoniecznie pod kątem 180st. Coś koło 12 bym powiedziała. Szansa, że jak wpadniesz na środek, a materac się złoży - jak 1/szansa_na_wygranie_w_lotto. Do tego wszyskiego na połowie powierzchni zionęła taka wielka, czerwona plama. Jeżeli była to krew, to to łóżko było ostatnim miejscem pobytu kogoś, kto odszedł do lepszego świata. Drugie łóżko miało system drutów i drucików z 3 stron nie do ogarnięcia. Coś jak zasieki? Uroku dopełniała czarna wykładzina, pochłaniająca 99.999999% promieni słonecznych przypadających na dzielnicę, oraz "kominek" w postaci 3 desek zbitych w jedno pod ścianą, oraz uroczy sztuczny kwiatek w pękniętym wazoniku, złamany w połowie łodygi. Dwa kolejne pokoje - w zasadzie kopia, tylko po jednym łóżku. Łazienka - dla strategów.Wszystko, co występuje w łazience było ściśnięte tak bardzo, że z powodzeniem można było myć zęby robiąc 'dwójkę'. Odstające lustro rzeźbione przez Michała Anioła (grubość ramy >> wielkość wanny) zajmowało jakieś 80-90% objętości roboczej pomieszczenia. Kuchnia miała coś w sobie. Była taka, przekrojowa. Stało tam 5 krzeseł. Najmniejsze dla człowieczka w wieku lat dwóch, stopniowo zwiększające i kończące się na stołku barowym a'la Texas Bar. Zewsząd wystawały jakieś kawałki ścian. Nie rozumiem, i pewnie nie zrozumiem, dlaczego. Trzeba było bardzo uważać, czy nie zarobi się w tą ścianę głową, tudzież nie zahaczy ręką. Cena? Średniej klasy apartamentu w tej okolicy PLUS opłata za gaz, która, cytując za wynajmującym "Przy niewymagających pięciu studentach lubiących 16stopni nie przekraczali 600 zł w sezonie". Jeżeli ktoś to wynajął, jest kretynem.

Odpowiedz
avatar Berlinka
1 1

Bez sensu. Lepiej ładnie odnowić i wziąć więcej pieniędzy, niż za grosze wynajmować nory.

Odpowiedz
avatar phowiec
0 0

Matatjahu ma rację - są tacy, którzy to wynajmą. I tylko im należy być "wdzięcznym", że takie oferty są na rynku...

Odpowiedz
Udostępnij