Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

W nawiązaniu do historii WarmZombie... Na drodze owszem - czasem jak Kuba…

W nawiązaniu do historii WarmZombie...

Na drodze owszem - czasem jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie. Bo i można być cierpliwym i iść na rękę innym użytkownikom dróg, dopóki nie zaczną tego na chama wykorzystywać. Wtedy najspokojniejsza osoba staje się piekielna.

Ostatnio jechałam rowerem jezdnią, samym brzeżkiem prawego pasa, żeby samochody mogły mnie omijać bez przekraczania linii, bo w końcu ulica wąska, a korek duży, to po co mam ten korek powiększać. I tak do momentu, gdy jeden z kierowców postanowił skręcić w prawo tuż przede mną, dosłownie wjechał mi pod koła. Nie wiem, czy mnie nie widział, czy postanowił w ten "sprytny" sposób zepchnąć rower z pasa na chodnik, ale tylko dobre hamulce mnie uratowały od walnięcia w jego bok.

Od tamtej chwili jechałam już niemal środkiem pasa. Co prawda kierowcy musieli mnie już omijać jak inne pojazdy albo jechać za mną, ale przynajmniej nie robili takich idiotycznych i niebezpiecznych manewrów. Bez względu na to, czy to była nieuwaga (rowery wszak niewidzialne, podobnie jak piesi na "zielonej szczałce") czy głupota ("wystraszę cyklistę, może będzie na przyszłość chodnikiem jeździł"), moje życie i zdrowie jest mi cenniejsze niż to, czy samochodziarze dojadą gdzieś 5 min. później.

Teraz czekam, aż kierowcy mnie zminusują :D

drogi publiczne

by wizjonerlokalny
Dodaj nowy komentarz
avatar hejter
3 9

spoko, za ostatnie zdanie masz minusa :)

Odpowiedz
avatar mijanou
2 14

Wyobraź sobie sytuację odwrotną: jednopasmówka, wąska i kręta ( łącząca 3 potężne osiedla) i rowerzysta w ruchu. Trudno go wyminąć, nawet jeśli jedzie prawym skrajem jezdni. Piekielność działa w obie strony. Najspokojniejszego kierowcę w końcu szlag trafi na rowerzystę spowalniającego i tak spory ruch na jednopasmówce.

Odpowiedz
avatar wizjonerlokalny
-1 3

Auta jadące prosto wymijały mnie bez problemu. A szlag czy nie szlag - jeśli nie ma ścieżki wiodącej wzdłuż tej trasy, a warunki na drodze nie są złe i nie ma bardzo szerokiego chodnika, to i tak rowerzysta ma obowiązek jechać jezdnią.

Odpowiedz
avatar mijanou
1 3

Oczywiście, Wizjonerze. Co nie zmienia faktu, że kierowców na krętym jednopasmowym ślimaku szlag jednak trafia. Jako kierowca wiele razy widziałam sytuacje, w których rowerzysta uważał się za króla tej jezdni, walił środkiem pasa i nie reagował na zwracane mu grzecznie, czy mniej grzecznie uwagi. Gwiazdą kolejnej akcji był rowerzysta jadący prawym skrajem, fakt, ale za to bez jakichkolwiek świateł czy odblasków po zmroku. Rowerzyści/motorowerzyści wyprzedzający auta slalomikiem to też już widok powszedni. Podobnie jak skręty bez sygnalizowania ręką. Z powyższych powodów jestem uczulona na rowerzystów i najzwyczajniej w świecie ich nie lubię. Bo nigdy nie wiadomo, co akurat rowerzyście do głowy strzeli.

Odpowiedz
avatar tatapsychopata
0 18

Ale był _przed_ tobą? I skręcał? To co według ciebie mu tego manewru zabraniało? Zbliżająca się gdzieś z tyłu jaśnie pedalarka? To jest najlepsza historia na poparcie mojej tezy że pedalarze stanowią zagrożenie dla siebie i innych. Bez pojęcia o PORD jedzie takie coś i jeszcze pyszczy że mu dywanów nie ścielą... On miał pierwszeństwo, zrób prawo jazdy, kup samochód i zacznij jak normalny człowiek się zachowywać.

Odpowiedz
avatar babubabu89
3 7

+1 Nie wyprzedza się pojazdów z prawej strony na jednopasmowej ulicy.

Odpowiedz
avatar inga
-3 5

Ależ on nie miał pierwszeństwa! Jeśli skręcił tuż przed jej maską, znaczy, ze był na lewo od rowerzystki. Nie przed nią, nie za nią, ale równolegle do niej. To tak, jakby z lewego pasa skręcał w prawo przed maską auta jadącego prawym pasem. Wtedy też twierdziłbyś, że miał pierwszeństwo? To Ty nie znasz przepisów.

Odpowiedz
avatar wizjonerlokalny
-2 6

Okej, bo widzę, że niektórzy nie załapali. Facet jechał _równolegle_ ze mną (bo jechałam samą krawędzią pasa) i skręcił w sposób prostopadły, a powinien mnie chociaż wyprzedzić o bezpieczną odległość. Nie raz w ten sposób samochód skręcał przede mną w prawo, WYPRZEDZAJĄC i to jest manewr bezpieczny, bo ja go wtedy widzę przed sobą. Koleś jechał _po_mojej_lewej, nie _przede_mną! Co mu zabraniało? Może to, że nie widząc jego migacza nie miałam szans nawet na puszczenie go? Bo po prostu jechał obok i nagle skręcił prosto na mnie?

Odpowiedz
avatar tatapsychopata
0 6

@inga... gdzie rower ma maskę? @wizjoner - jeśli jechał obok ciebie to mógł cię zwyczajnie nie widzieć! Wiesz co to jest martwy punkt w lusterku? Nie wiesz, bo prawa jazdy nie masz. Lub wyobraźni. Ja to pisałem już tu wielokrotnie - jazda rowerem, ucisk siodełka - wyłącza myślenie.

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
0 8

Rowerzystow dotyczy (tak samo jak innych) obowiazek jazdy prawa strona pasma jezdni, czyli twoj idiotyczny pomysl blokowania ruchu jazda prawie srodkiem, jest sprzeczny z przepisami i egoistyczny, oraz niebezpieczny (najbardziej dla ciebie).

Odpowiedz
avatar babubabu89
-1 7

Toje kretyn jemu się nie wytłumaczy.

Odpowiedz
avatar Wredzma
1 7

Rowerzysta nie ma obowiązku jechać tuż przy krawędzi jezdni (zwłaszcza nasze wertepiaste i dziurawe krawędzie to wykluczają), a wspomniane przez autorkę "prawie środkiem" może oznaczać dopuszczalny kodeksem "metr lub więcej". Taka jazda jest nawet bezpieczniejsza, bo przewidywalna. Jeśli kierowca chce wyprzedzić, to wyprzedzi. Spokojna głowa.

Odpowiedz
avatar wizjonerlokalny
0 6

Ale ja nie blokowałam ruchu, tylko się w niego włączyłam na takich samych zasadach jak każdy inny pojazd, po prostu przestałam przepuszczać auta z mojej lewej, bo gdy jechałam niemal po krawężniku, miały dosyć miejsca, by jechać równolegle ze mną. Auta poruszały się nadal, po prostu musiały zrobić mi miejsce zamiast jechać koło mnie.

Odpowiedz
avatar inga
3 3

To nieprawda. Rowerzysta ma jechać przy prawej krawędzi, W BEZPIECZNEJ ODLEGŁOŚCI. Gdy wzdłuż drogi parkują auta, rowerzysta jadący tuż przy krawędzi jest niewidoczny dla włączających się do ruchu i może dostać otwieranymi drzwiami zaparkowanego samochodu. A jeśli pasy na jezdni są wąskie i oddzielone podwójną ciągłą ma święte prawo jechać środkiem, bo i tak nikt nie może go wyprzedzić zgodnie z przepisami (czyli zachowując odległość 1 m od wyprzedzanego rowerzysty). Zanim się wymądrzysz, sprawdź przepisy.

Odpowiedz
avatar Boewulf
0 4

Nie martw się minusami od kierowców, to nie problem. Jak będziesz się tak zabawiać na drodze, to ktoś cię zwyczajnie rozjedzie i to nie celowo ale przypadkiem. Wiem, że niektórym rowerzystom często włącza się tryb nieśmiertelności ale pierwszy wypadek na ogół ich z tego leczy. O ile go przeżyją.

Odpowiedz
avatar inga
1 5

Droga Autorko, trzymaj się, nie daj się, kiedyś się nauczą, że rowerzysta ma takie samo prawo do poruszania się po drodze. Może kiedyś nawet przestaną nas wyprzedzać na przejściach dla pieszych, podwójnych ciągłych, parkować na kontrpasach, wyprzedzać zahaczając lusterkiem i trąbić bez sensu. Bo oczywiście kierowcy, krytykujący Cie za jazdę zgodnie z przepisami (!) to sami święci, którzy zawsze stają przed zieloną strzałką, parkując na chodniku odliczają miarką, czy zostawili 150 cm miejsca dla pieszych i nigdy nie przekroczyli prędkości o więcej niż 2 km/h. Podpisano: rowerzystka jeżdżąca w 100% przepisowo, prawo jazdy od 10 lat, 0 pkt karnych ;)

Odpowiedz
avatar tatapsychopata
0 6

Taaa rowerzystka, punktów brak, a prawko jest? Bo to się wiąże... I rower praw takich samych nie ma i mieć ich nigdy nie będzie, bo w starciu z samochodem przegrywa życie. A każdemu któremu się wydaje inaczej gratuluję braku wyobraźni.

Odpowiedz
avatar Wredzma
-1 5

Taaa, tatapsychopata, czyli chrzanić kodeks, większy ma pierwszeństwo? A prawko jest? Ile masz punktów karnych, skoro "to się wiąże"? Widziałam w opisie że nienawidzisz rowerzystów, zdarza się, ale może trochę wyhamuj, zanim kogoś z tej złości zabijesz w imię swojego większego prawa do dróg.

Odpowiedz
avatar tatapsychopata
1 5

Prawo jazdy mam od 1983 roku. Punktów jak dotąd 0. Wierzyć w to nie musisz, mam to w dupie. Tak samo mam w dupie to czy pedalarstwo się pozabija mniej czy bardziej spektakularnie. Bo wiem, widziałem, jakie są skutki starcia roweru z samochodem. I pamiętam ten widok cały czas. I do białości denerwuje mnie brak wyobraźni pedalarzy, którym wydaje się że posiedli tryb godmode. I nie ich mi szkoda, tylko tego kto takiego matołka zabije. Bo ma przesrane do końca życia. Przez idiotę bez wyobraźni.

Odpowiedz
Udostępnij