Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Zbliża się sezon komunijny. Niedawno przeczytałem kilka artykułów o tym jakie należy…

Zbliża się sezon komunijny. Niedawno przeczytałem kilka artykułów o tym jakie należy kupować prezenty dzieciom na ten jak ważny w ich życiu dzień. Jakie cudy niewidy w tym artykule były wymienione: tablety, aparaty, smartphony, wycieczki do Eurodisneylandu, quady itd. Szczerze mówiąc myślałem, że autor tego artykułu trochę wyolbrzymił skalę tego zjawiska i nie jest popularne kupowanie tak drogich prezentów przez wszystkich rodziców i chrzestnych, a jedynie są to przypadki poszczególne.

Od dłuższego czasu szukam dla siebie telefonu z wyższej półki i staram się oglądać w wielu sklepach i internecie, by porównać ceny w kilku miejscach. Dzisiaj udałem się do sklepu RTV Euro AGD. Przy półce z telefonami stał ojciec z synem i pracownikiem i właśnie kupowali temu synowi telefon, a dokładnie Sony Xperia Z (2500 zł). Sprzedawca przyniósł już z magazynu pudełko z telefonem i tatusiek pokazywał dziecku to urządzenie. Szczerze patrząc to temu mężczyźnie bardziej się podobało to urządzeniu niż chłopcu, ale pal licho.
- Wie Pan co, cały rok z żoną odkładaliśmy, by smykowi kupić coś fajnego na komunię, mam nadzieję, że na starość ojcu będzie to pamiętał - powiedział facet do pracownika i zaczął się śmiać.

Gdy już się pośmiali i ojciec powiedział, że chce zapłacić syn, zapytał się, a co dostanie na komunię.
W tej chwili nastąpiła mała konsternacja.
-[O]jciec - No tego Soniaka dostaniesz.
-[S]yn - Ale ja chcę konsolę na komunię.
-[O]- No ale wcześniej mówiłeś, ze chcesz telefon.
-[S] - Bo ja chcę to i to.
-[O]- Synku, możesz wybrać jedną rzecz... cały czas mówiłeś o telefonie, ale jak chcesz konsolę, to dostaniesz konsolę.
-[S] (wrzeszcząc i płacząc) - Ja chcę i to i to k*uuuuuuuuuuuuuuurwa! - i jeb, rzucił telefon o podłogę. Zaczął zrzucać wszystkie telefony do których był wstanie dosięgnąć. Na szczęście były to atrapy i na dodatek wysiały na kabelkach, więc oprócz wrzynającego się w mózg pisku alarmu nic wielkiego się nie stało.

Finał historii jest taki. Ojciec musiał kupić telefon (nie wiem w jakim był w stanie po upadku). Syn uciekł ze sklepu przeklinając jak jakieś stare żule pod sklepem. Tak, tak... dalej rozpieszczajcie swoje dzieci, usprawiedliwiajcie ADHD itd. Na pewno w przyszłości Wam się odwdzięczą siedząc w więzieniu, albo wariatkowie.

sklepy

by kierman
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar mijanou
27 35

Brrrrr, straszne. Z tym, że na przetrzepanie tyłka zasługuje nie tylko synalek ale w tym przypadku oboje troskliwi rodzice rozwydrzonej pociechy. W pierwszej kolejności. Oby po tej przygodzie się ogarnęli i najpierw zaczęli od dziecka wymagać a dopiero potem dawać. Jak zasłuży.

Odpowiedz
avatar Xirdus
-1 1

Ta, żeby tylko... Niektórzy rodzice są niestety niereformowalni.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
30 34

Bo w komunii chodzi o to, żeby dostać najlepsze prezenty i najlepiej jeszcze je poświęcić, żeby każdy mógł zobaczyć co kto dostał... Ale rodzice są sami sobie winni, to oni wychowują dziecko w przekonaniu, że mu się należy za sam fakt istnienia, że oni mają sobie wszystkiego odmawiać bo dziecko chce. Pomijam, że dużo rozsądniej byłoby wziąć telefon na mix lub abonament i zablokować górną granicę rachunku, wtedy się spłaca ratalnie. I niestety obawiam się, że rodzice nie zrozumieją swoich błędów wychowawczych. Usprawiedliwią emocjami i tym, że inne dzieci dostaną i będą mieć żal do siebie, że ich ukochany synuś nie może dostać tego co chce.

Odpowiedz
avatar modlishka9
-1 1

Rozsądniej wziąć na abonament? dla tak młodego dziecka? Ty chyba nigdy nie brałaś telefonu na abonament. Więc już Ci tłumaczę, jak opłaca się 'brać' telefon na abonament. Abonament z progu najniższych za który można w ogóle dostać jakikolwiek telefon wynosi 49 zł. Żeby telefon otrzymać trzeba płacić ten abonament 24 miesiące. To sobie pomnóż 49x24. Do tego dolicz cenę telefonu, na przykładzie telefonu tańszego, bo Samsunga Galaxy III mini. Na allegro nowy telefon można wyrwać już za 879 zł. W abonamencie w różnych sieciach dopłata do telefonu oscyluje w granicach 850 zł. Więc teraz sobie policz 24x49 + 850 = rzeczywiście opłacalne rozwiązanie, nie licząc opłat aktywacyjnych, doliczanych do pierwszego rachunku. Dane aktualne, ponieważ kończy mi się umowa i szukam czegoś sensownego. Zdecydowałam, że najsensowniej będzie wziąć abonament bez telefonu i kupić telefon za gotówkę, bądź na RATY w normalnym sklepie ;]

Odpowiedz
avatar Trollita
36 42

Mam nadzieję, że telefon jest zepsuty, a rodzice dumnie podarują gnojkowi. Niech ma swój prezent. Poza tym, o ile historia jest prawdziwa, to ten dzieciak to psychopata.

Odpowiedz
avatar mijanou
21 31

Ależ skąd! Wezmą kredyt i kupią oba wymagane przez synalka prezenty. Ciekawe, czy zdążą uskładać na samochód dla synka na osiemnaste urodziny...

Odpowiedz
avatar Trollita
31 33

Samochód to na bierzmowanie. Na 18 mieszkanie minimum.

Odpowiedz
avatar Sunflower
25 27

Na wesele własna restauracja, willa z basenem i małe zoo :P

Odpowiedz
avatar barnaba90
12 12

przestańcie bo sie rozmarzyłam :D ja chce mieć domek w dżungli z egzotycznymi ptakami :P

Odpowiedz
avatar tab_
8 8

I pomyśleć, że ja dostałam walkmana, encyklopedię zwierząt i kolczyki...

Odpowiedz
avatar krzych53
7 7

Zaś ja dostałem chiński aparat. I do tego bez kliszy :( Na szczęście później dostałem rower po starszym bracie :)

Odpowiedz
avatar amu
7 7

Ja dostałam rower własny, nieużywany, i mi służył przez dobre 10 lat, aż jakaś menda przyszła i ukradła. Jak już kupować droższe prezenty to takie właśnie, które na długo starczą i się przydadzą, a nie jakiś telefon czy konsolę, co za rok czy dwa się znudzi.

Odpowiedz
avatar wadziu
7 7

@Trollita na miejscu ojca nie dałbym mu nic na komunię, może by się nauczył.

Odpowiedz
avatar mysio_pysio
15 21

eh, czy rodzice już w ogóle odpuszczają sobie wychowanie dziecka? tatusiowi bym w łepek strzeliła czymś ciężkim, a rozwydrzonemu dzieciakowi zrobiła z tyłka jesień średniowiecza... a potem lamenty że dziecko woła tylko "daj"..

Odpowiedz
avatar jokereusz
4 6

Proszę Cię... przecież teraz dziecku nawet nie wolno zwrócić uwagi a co dopiero dupę zlać bo zaraz znajdzie się milion mądrych pedagogów wraz z kuratorami i jeszcze posądzą Cie o patologię w domu :)

Odpowiedz
avatar LenaR
14 16

Też myślałam, że te historie to przekoloryzowane są ale jednak nie. Jak żona znajomego ostatnio palnęła, że tablet kupuje chrześniakowi to padłam.

Odpowiedz
avatar Marr
10 16

tablet można kupić już za 200-300 złotych. To nie jest jakiś bardzo poważny wydatek na prezent

Odpowiedz
avatar truelove
15 21

Marr ale z drugiej strony po co siedmiolatkowi tablet ?

Odpowiedz
avatar kierman
21 23

jeszcze tablet za 200-300 złotych, to pół biedy dla siedmiolatka (chociaż rzeczywiście po co?), ale telefon za 2500 złotych? przecież to dziecko nawet z 1/4 wszystkich funkcji tego smartphona nie skorzysta...

Odpowiedz
avatar Izura
22 22

Nie, ale może od jakiegoś typa oberwać jak zobaczy i poczuje gościu chęć pożyczenia na wieczne nieoddanie.

Odpowiedz
avatar Izura
20 30

Tablet do nauki? Serio? Może ajfony najnowsze też do nauki?

Odpowiedz
avatar peeYie4o
14 20

@AnnaKarenina: > starsi uczyli sie na ksiazkach, nieco mlodsi na komputerach, najmlodsi ucza sie na tabletach. A jak wygląda ta "nauka na tabletach"? Średnio sobie wyobrażam, co dzieciak z podstawówki czy gimnazjum może robić na tablecie, co by mogło mu pomagać w nauce. Znaczy jest parę pomysłów (głównie w fizyce), ale wymagają systematycznego podejścia nauczyciela do użycia takiej pomocy naukowej, czego w Polsce nie mamy.

Odpowiedz
avatar AnnaKarenina
-3 17

peeYie4o, mamy w Polsce. to ze Ty takich nie znasz, nmie znaczy ze nie ma. moja siostrzenica uzywa tableta do nauki matematyki. rysuje sobie tez na nim, a jej mama korzysta z tego samego tableta zeby uczyc ja prostych pojec typu planety, rodzaje roslin, zwierzat (mieszkaja w miescie, dziecie krowy w naturze widzi rzadko). modrzy rodzice = odpowiednie wykorzystanie tableta, glupi rodzice = tablet sluzacy tylko i wylacznie do odmozdzajacej zabawy.

Odpowiedz
avatar lady0morphine
13 17

Marr, no co ty. Tablet za 200-300 zł? Żeby koledzy w szkole wyśmiali, bo to nie Ipod? Trzeba się pokazać przecież, choćby i kosztem kredytu. A co do nauki na tabletach... Idea fajna, ale bądźmy szczerzy. To tak jak z dorosłymi, którzy kupują wypasione telefony, laptopy czy komputery "do pracy" a potem godzinami siedzą na portalach społecznościowych, grają w gry czy oglądają filmy. Mając sprzęt z TAKIMI możliwościami prawie każdy się skusi i zamiast na naukę czy pracę będzie przeznaczał część czasu na rozrywkę. Uczyć się można równie dobrze (a i lepiej, bo nic nie rozprasza) z książek i książeczek edukacyjnych. A i oczy się tak nie męczą jak od ekranu.

Odpowiedz
avatar lady0morphine
11 11

Ech, nie mogę edytować. Oczywiście chodziło mi o iPada a nie iPoda... Trochę techniki i człowiek się gubi :)

Odpowiedz
avatar Kanna
11 11

To tak jako kolega syna się zdziwił, że mój jeszcze nie gra w gry na komputerze. A syn ma dopiero 3 lata.. Tak samo było wielkie zdziwienie, że McDonaldzie jeszcze nie był;)

Odpowiedz
avatar LenaR
10 16

Ona chciała kupić droższy to raz a druga sprawa to sorry tym, którzy twierdzą, że do nauki to potrzebne. Ja jakoś nie miałam nawet komórki czy komputera do 18 i głąbem nie jestem, za to te dzisiejsze dzieci co tyle wątpliwych pomocy naukowych mają nawet wysłowić się nie potrafią.

Odpowiedz
avatar nikt
11 15

@AnnaKarenina Nie wiem, z czego Ty się uczyłaś, ale patrząc na styl, składnię i ogólną poprawność językową tego, co piszesz, to szczerze wątpię, że uczyłaś się z czegokolwiek. To pisałem ja, zdziadziały przedstawiciel starego pokolenia.

Odpowiedz
avatar mg1987
2 2

@LenaR, nikt nie twierdzi, że to jest potrzebne do nauki, ale widzę, że niektórzy sądzą, że jednak się do tego celu takie rzeczy nie nadają.

Odpowiedz
avatar Pborofski
7 9

Znalazło się kilku ignorantów i rozpętali dyskusję. Uczęszczam do liceum ogólnokształcącego w Warszawie. Jednego z lepszych. Ostatnio od rodziców dostałem iPada mini. Był to wydatek około 2.000zł. Codziennie używam go jako kalkulator naukowy (klasa ścisła), jako czytnik e-booków (oszczędził mi szukania rzadkich nie najmłodszych książek w formie papierowej oraz oszczędza mój kręgosłup ;)), a wieczorem zapewnia mi możliwość pokłócenia się z paroma osobami na piekielnych. Całej genetyki nauczyłem się z filmików na youtube (po angielsku, zadziwiająca większość nazw jest po prostu spolszczona), bo podręcznik do biologii używany przez moją nauczycielkę nie nadaje się absolutnie do niczego. Aplikacji naukowych na ten sprzęt jest więcej niż wszyscy razem potraficie sobie wyobrazić. Od trójwymiarowego modelu czaszki, kręgów, układu mięśniowego, narządów wew. itp., przez najróżniejsze aplikacje z mapą, po programy znacznie ułatwiające naukę języka. Niech mi teraz ktoś powie, że tablet nie może służyć do nauki. Jestem mu gotów z pełną odpowiedzialnością, prosto w oczy powiedzieć, że jest kretynem.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 3

Pborofski, przyznaj jednak szczerze ile procent ludzi w Twoim wieku używa tabletu do takich celów? Wiesz dobrze, że na kilkunastu młodych użytkowników komputerów przypada najwyżej jeden który używa go do poważnych celów, wszyscy pozostali wyłącznie grają w gry i klikają na facebooku. Cieszę się że Ty widzisz jakie możliwości niesie ze sobą współczesna technika, niestety jesteś wyjątkiem.

Odpowiedz
avatar kokesz98
-2 6

Jak tak czytam te Wasze komentarze to widzę jak wiele racji kryje się za tym, że Polacy cały czas kierują się stereotypami. Ja w swoim niedługim życiu spotkałem się z wieloma przykładami osób, które korzystają z tego typu gadżetów do nauki. Sam dostałem od chrzestnego IPada na Boże Narodzenie i 3/4 czasu które na nim spędzam to czytanie książek, rysowanie, projektowanie (czasem nawet używam go w szkole na lekcjach). Ta 1/4 to pisanie na GG czy chociażby przeglądanie Piekielnych. To samo tyczy się mojego IPhona. Za przykład może posłużyć także moja kuzynka, której moi rodzice są chrzestnymi. Rok temu kupili jej na Komunię laptopa za 2,5 tys zł. Też całe starcze pokolenie lamentowało: "A po co takiemu dziecku laptop!", a teraz młoda nosi go do szkoły, pisze na nim wypracowania, odrabia lekcje, gra ogranicza się do 1h dziennie (a to i tak można wykluczyć, bo jedyne co ona robi w ramach "gry" to budowanie domów w The Sims 3, co rozwija kreatywność). Takie jest moje zdanie, dziękuję, do widzenia. Proszę się nie zrażać moim stylem pisania, ale od dziecka "jadę" na tabletach, komputerach i smartphone'ach, więc nie mam czasu się edukować.

Odpowiedz
avatar mg1987
-1 1

Pborofski, kokesz98. Kasiastą macie rodzinkę, ale za cenę tych ajpadów i ajfonów można kupić obecnie znacznie lepszy sprzęt, z androidem. Też ma masę pożytecznych aplikacji, jutjuba zresztą też. Wszystkie sprzęty z "aj" w nazwie nadal uchodzą za zbędne zabawki.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
16 18

Widziałam podobną sytuację ale w salonie z pomarańczką. No i tam "klientem" był 4-latek!

Odpowiedz
avatar Pborofski
5 5

Wyjątkowa dokładność, jak na obserwatora.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
29 29

Rozumiem jeszcze jak dzieciaki dostają jakieś gadżety (oczywiście w granicach cenowego rozsądku) którymi się bawią, ale W DOMU. Kupowanie drogiego smartphona 6-7latkowi to po prostu głupota. Rok temu, wracając tramwajem, zobaczyłam na oko 6-letnią dziewczynkę (plecak dwa razy taki jak ona) a w ręku dumnie dzierży najnowszego IPhona. Gdyby obok niej stał ktoś o niekoniecznie dobrych intencjach to by jej wyrwal tego IPhona, wylecial z tramwaju, a młoda by nawet nie pisnęła. I co wtedy? Dziecko w płacz i szok, rodzice wkurzeni bo kasa poszła w cholere "bo młoda nie upilnowała" i szukaj wiatru w polu.

Odpowiedz
avatar Amestriss
17 25

Smutne. Gdy ja byłam u komunii to z skromnego medalika i roweru cieszyłam się jak głupia, nie rozumiem tej "nowej mody" na quady, iphony czy inne kosmicznie drogie rzeczy. Cóż widać stara rura ze mnie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
20 22

To i tak nieźle. Ja się najbardziej cieszyłam ze swetra z Alfem :D

Odpowiedz
avatar konto usunięte
20 22

Ja na komunię od chrzestnego dostałam bardzo ładny łańcuszek. W tym roku mija 10 at, jak chrzestny nie żyje, a ja łańcuszek ciągle mam. I wierzę, że dalej będę go miała, nawet jak skończę 80 lat. A co by mi było po laptopie, który po roku czy dwóch już byłby przestarzały?

Odpowiedz
avatar Doris
7 13

Znowu zaczyna się licytowanie kto dostał mniej?

Odpowiedz
avatar tab_
5 5

barnaba90 - to jest racja. Z jednej strony quad dla ośmiolatka to przegięcie, ale laptop? Za moich czasów nie było po prostu takich rzeczy, rower był już szczytem marzeń i techniki. Ale gdyby były laptopy to pewnie bym chciała laptopa.

Odpowiedz
avatar nighty
3 3

U mnie było ze 30 bombonierek, kolczyki, Biblia i medalik. I jako ogromny łasuch byłam przeszczęśliwa :)))

Odpowiedz
avatar wadziu
1 5

@Doris http://www.youtube.com/watch?v=4v9KUDJUXu0 ja dostałem pół cukierka, pudełko po klockach lego i starą gazetę! to było coś to pudełko... Wieczorami wyobrażałem sobie, ze mam klocki i bawiłem się jak głupi.

Odpowiedz
avatar Doris
0 2

@wadziu Dzięki za ten link. Uśmiałam się. ;D

Odpowiedz
avatar andzia44
12 12

Coraz częściej wydaje mi się, że nastały czasy bezmyślnego 'pokazania' się, gdzie nie ma miejsca na myślenie i porządne wychowanie..

Odpowiedz
avatar Trollita
20 20

A mi rodzice wciąż nie oddali moich milionów z komunii.

Odpowiedz
avatar Kanna
7 7

Nie tylko Tobie;) znam wiele takich przypadków, u mnie rodzice powiedzieli, że przeznaczyli je jako pokrycie kosztów imprezy. Oczywiście z całej sumy dostałam jakąś malutką część;) Niby komunię miałam 14 lat temu i dziwię się jak to przez taki czas się wszystko zmieniło. Ja dostałam rower, srebrny zegarek i byłam szczęśliwa jak nie wiem:) zresztą jak moi rówieśnicy.

Odpowiedz
avatar Trollita
10 10

A ja z prezentów tylko dwa razy złote kolczyki (mam alergię na złoto...). Reszta to kasa, którą zgarnęli rodzice, kupując mi tylko krzesło do biurka i żółty polar. Mam traumę do dziś, bo marzyłam o obiecanym aparacie fotograficznym :)

Odpowiedz
avatar MaryAnnn
6 6

ja dostałam własny pokój (przedtem mieszkałam w jednym pokoju z młodszym bratem), a "miliony" poszły na meble z Cepelii :)

Odpowiedz
avatar nighty
2 2

Mnie też nie :PPP Nawet do końca nie wiem ile dostałam :)

Odpowiedz
avatar certain
7 7

Oj, Młoda chodziła z dzieciakiem z ADHD do klasy. Czasem się nóż w kieszeni otwierał, bo dzieciak piekielnie inteligentny, a siedział w jednej klasie 3 lata.

Odpowiedz
avatar hanika
9 9

3 lata temu komunię miała moja córka...uzbierała 500 zł bo naszą ,znaczy rodziców, wolą było nie wręczanie małych majątków. nie na tym to polega. po kilku dniach mamusie pod szkołą chwaliły się osiągnięciami (tak tak, mamusie a nie dzieci). wygrał chłopczyk , który uzbierał kwotę 12 tys złotych...do tego oczywiście prezenty...

Odpowiedz
avatar barnaba90
4 8

a ja bym chciała być na miejscu tego chłopczyka, nie powiem że nie... pieniądze to świetna rzecz, zwłaszcza że w polsce są takie niskie płace, a zbyt wysokie ceny wszystkiego. chciałabym żeby moje dziecko żyło w luksusie, nie musi od razu być jakimś chamem bez empatii, zależy do wychowania

Odpowiedz
avatar Karl
27 31

po takiej akcji na miejscu tego biednego ojca bym obdzwonił wszystkich gości komunijnych, ŻEBY NIKT SIĘ NAWET NIE WAŻYŁ JAKIEGOKOLWIEK PREZENTU WRĘCZYĆ, ANI KOPERTY smakowi zafajdanemu, a najlepiej, niech w ogóle nie przyjeżdżają, niema k...wa! Do kościoła, uroczyste przyjęcie sakramentu i finał! Nawet obiadu specjalnego z tej okazji, niedziela jak każda inna. Wtedy by się smark francowaty nauczył, niech sobie ryczy, jęczy, skamle- gardło zedrze i zaniemówi w końcu, będzie spokój... Poza tym od kilku pasów na gołą dupę jeszcze nikt nie umarł- od tego by wypadało zacząć moim skromnym zdaniem...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 maja 2013 o 17:31

avatar barnaba90
3 17

z biciem sie nie zgodze, ale myśle że brak prezentów by go nauczył w pewnym stopniu :) bicie wcale nie działa tak dobrze, dzieciaki starają sie po tym jeszcze bardziej coś nabroić tylko że bardziej po cichu, bo zdają sobie sprawe że to nie jest w porządku. natomiast jakby nie dostały prezentu to jakaś cząstka podświadomości wiedziałaby że na to sobie zasłużyły :P bo w końcu nie ma obowiązku dawania prezentu, więc ich brak nie jest czymś złym, a bicie zawsze będzie złe

Odpowiedz
avatar MadDog
5 7

*Zacząć* to by należało dobrych parę lat temu, jak się dzieciak urodził. Wychowywać. Co z tego że teraz dostałby w dupę, a rodzice by go gnoili? Do tej pory było mu wolno, a teraz nagle nie? Daj spokój...

Odpowiedz
avatar Karl
6 12

powiem tak: jasne jest, że bicie to ostateczność, jeśli inne argumenty nie skutkują. Brak prezentów z pewnością rozumu by nauczył, a wp...dol za zachowanie w sklepie chociażby i narażanie rodziców na koszty- niech wie jak się zachować. Osobiście jak mój ojciec nie mógł ogarnąć mojego zachowania w kościele to regularnie co niedzielę dostawałem pasy na gołą dupę dopóki nie nauczyłem się stać grzecznie... (nie mam pretensji do ojca o to, był w trudnej sytuacji, został sam z maluchem, był młodszy niż ja teraz, nie ogarniał, mam pretensje jedynie, że jak moja macocha rozwydrzyła swoje córki, że się prosiły o pasy wręcz, to nie dostawały, ale to zupełnie inna historia)

Odpowiedz
avatar yerbamaate
1 1

strach pomyśleć co będzie dalej jak podrośnie...a jeszcze bierzmowanie po drodze, osiemnastka huhu...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 maja 2013 o 10:12

avatar barnaba90
4 4

ja sie zastanawiam czemu nigdy nie klęłam przy rodzicach :D nie bałam sie że za to jakieś wielkie lanie dostane i to nie tak, że oni nigdy nie przeklinali, bo często im sie zdarzało, ale mi zawsze było głupio i do dzisiaj nie klne (ani przy nich, ani przy znajomych :P). więc ciekawi mnie skąd sie bierze skłonność do klnięcia lub jej brak :)

Odpowiedz
avatar Karl
5 7

szkoła uczy... mnie nauczyła szkoła przeklinać, uniwersytet palić, a życie utrwaliło nałogi...

Odpowiedz
avatar nighty
1 1

Jak rodzice klną jak szewc to dziecko też się uczy. Mnie rodzice nauczyli że klną tylko ludzie niekulturalni i że człowiek "na poziomie" zna mnóstwo innych określeń na wyrażenie emocji niż wyrazy K,CH,J,P i inne.

Odpowiedz
avatar Kanna
5 5

Moja siostra, która została chrzestną mojego syna już mi powiedziała, że na komunię nie kupi mu żadnego laptopa, tableta czy tym podobne. Odpowiedziałam jej wtedy : "I chwała Ci za to". Mam nadzieję, że uda mi się wychować syna tak, by nie żądał takich prezentów, mimo, że ma dopiero 3 lata.

Odpowiedz
avatar cicikowo
2 4

"Wie Pan co, cały rok z żoną odkładaliśmy, by smykowi kupić coś fajnego na komunię, mam nadzieję, że na starość ojcu będzie to pamiętał " Nie jestem przekonana, czy gówniarz będzie na starość to pamiętał. Natomiast mam pewność, ojciec na pewno tego dnia nie zapomni. A swoja drogą, chyba troszkę nie ogarniam tej rzeczywistości. W mojej rodzinie, czy rodzinach znajomych (mówię o takich bliższych) nie ma zwyczaju szaleństw okołokomunijnych. Są prezenty, jakaś kasa (pewnie w okolicach 300-500 zł max), ale wszystko z umiarem. I nie wynika to z nastawienia duchowego na to święto (śmiem przypuszczać, że większość uroczystości kościelnych u swoich podstaw ma tradycję a nie wiarę...Ot, jak u dużej części Polaków:)). Może raczej podejście mniej konsumpcyjne?

Odpowiedz
avatar tab_
4 4

300-500 w sumie, czy od gościa? Bo jak od gościa, to podobnie "się daje" na wesele.

Odpowiedz
avatar Pelococta
0 0

Popieram. Najpierw wykręty różnymi "chorobami", potem wychowywanie dziecka w super-bezstresowej atmosferze, zero obowiązków, kar, odpowiedzialności... co z tego wyrasta, już się powoli okazuje. A potem się dziwić że to-to sobie nie tylko nie poradzi w życiu, ale też nie będzie stanowiło wsparcia dla starych, schorowanych rodziców... Aż żal to wszystko obserwować.

Odpowiedz
avatar refael72
2 4

Uważam, że poza autentycznymi przypadkami dysfunkcji 90% przypadków ADHD leczy ojcowski pasek, a dysleksję, dysgrafię i inne dysmózgowia w 90% to pospolite lenistwo.

Odpowiedz
avatar b_b
3 3

Nie jestem za biciem dzieciaków, ale refael72 100% racji.

Odpowiedz
avatar joawk
6 6

wszystko kwestia ludzi. W klasie mojego dziecka ustaliliśmy z rodzicami, że na komunie dzieci dostają prezenty związane z uroczystością. Trzy lata temu, moja córka dostała: łańcuszek złoty z medalikiem, łańcuszek srebrny z krzyżykiem i dodatkowo dwie zawieszki- znak zodiaku i pierwsza litera imienia. Poza tym obraz na zamówienie (trochę wiejsko kiczowaty)z aniołem opiekującym się dzieckiem, krzyżykową serwetę z symbolami I Komunii. Z gadżetów dostała cyfrowa kompaktówkę- chrzestny "zaszalał", bo dziecko pasjonuje się fotografia reporterską, za całe 200pln. O dziwo, tylko jedna rodzina się wyłamała. Skąd taka zgodność rodzicielska? Szkoła mała, prowadzona przez zakonnice, rodzicom zależy na dzieciach. Ci, którzy mieli roszczeniowa postawę wobec szkoły i otoczenia sami zrezygnowali po pierwszej klasie. "Łamistrajki" po drugiej. Acha... Nie jestem wojująca katoliczką. Zakonnice z naszej szkoły również. Ślubu kościelnego nie mam, a dziecko do szkoły mi przyjęli.

Odpowiedz
avatar SoSilly
3 3

Zazdroszczę że udało się Wam dogadać. W większości szkół połowa by się wyłamała żeby się pokazać, pomysł świetny. :)

Odpowiedz
avatar mg1987
5 5

Krzyżyk i znak zodiaku na komunię. :D

Odpowiedz
avatar SoSilly
3 3

Straszne jest teraz wychowanie dzieci. Osobiście znam może jedną taką piekielną rodzinkę dlatego dziwi mnie jak często widzę tu podobne historie. Jestem jak najbardziej przeciwna bezstresowemu wychowaniu i uważam że porządny klaps raz na jakiś czas nie zaszkodzi, a już na pewno przydałby się w tej sytuacji. Rodzice kiedyś byli tylko rodzicami. Potem pojawiła się moda na to że powinni być też przyjaciółmi i jak najbardziej mi się to podoba, ale większość z nich zapomina że przyjacielem powinni być na drugim miejscu, a przede wszystkim powinni wychowywać. Boję się co z takich ludzi wyrośnie.

Odpowiedz
avatar nighty
2 2

2500 za telefon? Dla 8 latka? Ktoś tu chyba oszalał.

Odpowiedz
avatar tajniak4
3 3

No oczywyście. Przecież odmówienie mu, to wg dziesiejszych norm byłoby "znęcanie się psychiczne"...

Odpowiedz
avatar refael72
4 6

Dupa nie zna paska. A szkoda.

Odpowiedz
avatar bobbyperu
1 3

Niech coś mają z życia, bo później - po ewentualnych studiach, siedząc na bezrobociu albo pracując za max. 2000 na rękę, będą sobie mogli takie gadżety pooglądać tylko na wystawach sklepów :D

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 maja 2013 o 22:25

avatar konto usunięte
0 2

Ja np.Komunie miałem zaledwie 6 lat temu i dostałem rower,zegarek,monitor do kompa,encyklopedie i pismo święte.Nawet nie wiedziałem że są dotykowe telefony czy co to jest playstation czy XBOX a jestem z najnowszego pokolenia.Po prostu mnie to nie interesowało,ważne że jak to mówiłem-Jestem komunistą:D

Odpowiedz
avatar LatajacyTaboret
1 1

Zmiast 'aparaty',przeczytałam 'apartamenty'. No ale cóż, jeśli nadal tak będzie z prezentami komunijnymi, to kto wie...

Odpowiedz
avatar bazienka
1 3

no to teraz na komunie nie dostanie nic, peszek

Odpowiedz
avatar Kichachi
1 1

Kurcze no. Aż mi się przykro ojca zrobiło :< Chciał facet dobrze. Aż ZA dobrze.

Odpowiedz
avatar Casandra
3 3

Jeśli już jesteśmy w temacie... Swego czasu odbyłam ciekawą rozmowę z moim Małym. Był akurat sezon komunijny, dzieciaki na podwórku żyły tylko tym tematem i spędzały czas na wyliczaniu co kto dostanie z tytułu Pierwszej Komunii Świętej. Mały wpadł do domu jak do stodoły po łopatę i z progu zasypał mnie lawiną pytań. -Mamo co to jest ta cała komunia? No to zaczynam mu tłumaczyć jaka to ważna chwila w życiu każdego dziecka, że pierwszy raz będzie mógł w pełni uczestniczyć we mszy w kościółku i tak dalej... -Ale mamo, ja o te prezenty pytałem. Westchnęłam (no tak, czego ja się spodziewałam) i zaczęłam mówić, że z okazji tak ważnej chwili zbiera się w domu najbliższa rodzina, wszyscy świętują racząc się uroczystym obiadem, podczas którego on będzie honorowym gościem... -Mamo, no a gdzie te prezenty? - dopomina się Mały. Więc mówię, że właśnie ci goście mogą ofiarowywać prezenty. -Wow mamo! Super! Może dadzą nam w prezencie w końcu samochód? Bo Maćkowi dadzą laptopa, Izie rower i laptopa a Karolowi tysiąc złotych! -Synku, nie takie prezenty miałam na myśli. To mają być jakieś drobiazgi dla ciebie, symboliczne raczej. Takie pamiątki z okazji twojego święta. -Aaaaa...tylko dla mnie? A to ja nie wiem, czy to takie fajne. Ja mam tyle swoich świąt, cały czas mam jakieś święto. A to urodziny,a to Dzień Dziecka. I Mikołajki i Gwiazdka. Nam to by się samochód przydał. Nie ma jakiegoś święta, podczas którego ludziom daje się samochody? Jak byś miała samochód, to byś szybciej wracała z pracy do domu ( szczęka mi opadła). Po chwili Mały wybiega do kumpli i mówi: -Do dupy jest ta wasza komunia, dostaniecie same niepotrzebne rzeczy, może zanim ja dorosnę to wymyślą coś lepszego. Jeśli nie zmieni słownictwa, to na pewno nic nie dostanie.

Odpowiedz
avatar Draxi
3 3

Sugerujesz, że logika małego jest zła, czy dobra? Bo już się trochę pogubiłem :D

Odpowiedz
avatar Palring
5 5

Moja młoda wczoraj zaczęła histerię, bo nie dostała ciastka (mam wrażenie, że teściowa była u nas w domu podczas mojej nieobecności - to ona najbardziej rozpieszcza mi dziecko - na starość młoda jej się odwdzięczy). Córka rzuciła się na podłogę w kuchni i zaczęła uderzać w nią rączkami i nogami. Wyniosłem ją do dużego pokoju, aby mi nie przeszkadzała. Zorientowała się, że jest sama, nikt na nią nie patrzy i po chwili przestała. Krzyczała i udawała, że płacze, ale łzy nie płynęły. Nie może dostać ciastka i koniec! Tak zdecydowali rodzice. Żaden płacz nie pomoże i musi to zrozumieć. Na początku mogą być problemy, bo przechodzi okres buntu, ale wyjdzie jej to na zdrowie.

Odpowiedz
avatar dedal
0 4

Winę za takie rozpuszczenie dzieci nie zawsze ponoszą rodzice. Przede wszystkim jest to wina czasów, w których żyjemy, zbyt szybkiego postępu technicznego, wszechobecnej reklamy i mediów masowych, które wmawiają co jest nam do życia potrzebne i co musimy mieć. Szczególnie dzieci są bardzo podatne na taką manipulację. Druga sprawa to różnica w statusie materialnym. Dziecko nie zawsze zrozumie dlaczego rówieśnik może mieć laptopa, iphona i quada a on nie, w dodatku tyle jest teraz tych gadżetów, że trudno zliczyć. Za moich czasów mięliśmy do wyboru tylko rower (składak lub kolażówka, bmx pojawiły się później), zegarek (który po prostu miał pokazywać godzinę), walkman, radziecki aparat fotograficzny, ewentualnie walkie-talkie. O takim bajerze jak commodore czy atari można było tylko pomażyć. Nikt nie wiedział o istnieniu takich cudów, dopóki nie zobaczyło się na własne oczy u jakiegoś bogatego wujka. Nie było żadnych reklam i sklepów, gdzie całe tuziny komputerów byłyby powystawiane w witrynach.

Odpowiedz
avatar WormTed
-1 1

Uwielbiam rady wychowawcze na koniec historii o dzieciach, zawsze te same. Z samej rozmowy dziecka z ojcem widać, że zainteresowanie rodzica chłopcem jest raczej niewielkie. Nie zaszkodzi też chwilę przemyśleć tego ciągu przyczynowo-skutkowego, który opisujesz w ostatnim akapicie. Jaki jest związek między zachciankami i brakiem podstawowych zasad poszanowania innych z nadaktywnością psycho-ruchową? Takie zachowanie to błędne koło rozpieszczania, próby zyskania aprobaty i zmiany autorytetów, a najgorsze jest to, że ma niesamowity potencjał psucia relacji wśród postronnych. W tym wieku u dzieci rodzice zaczynają ustępować miejsca grupie koleżeńskiej - z nimi przebywają więcej, mają wspólne zainteresowania, wydają im się ciekawi. Wielu rodziców nie potrafi tego zaakceptować, więc starają się takie dziecko udobruchać, spełniając jego zachcianki i przekonując, że także są warci uwagi. Natomiast dziecko, przebywając w grupie koleżeńskiej, pragnie uwagi i aprobaty, chce być "tym fajnym", stąd coraz większe zachcianki, które są realizowane, aż nastąpi punkt załamania - rodzice nie chcą lub nie mogą spełnić życzenia dziecka. Dziecko natomiast nie rozumie różnicy systemów, wśród dzieci już jest tym ważnym, więc w jego głowie po prostu myśli, że jest tak wszędzie i zaczyna się to, co widzimy w każdej historii - demonstracja swojego niezadowolenia i siły.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
0 0

Czasy się zmieniają. Ja dostałem duży zestaw klocków LEGO i byłem szczęśliwy.

Odpowiedz
Udostępnij