Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Wyobraźcie sobie taką sytuację: Jest dzień Waszego wesela na które czekaliście długo.…

Wyobraźcie sobie taką sytuację:
Jest dzień Waszego wesela na które czekaliście długo. Wszystko pięknie i galowo, impreza trwa w najlepsze, jest koło 23, podchodzi do Was ktoś z rodziny, z grobową twarzą, rozmawiacie, okazuje się, że obrobili Wasz dom. Dom jednej i drugiej strony. Dom młodego i młodej. Doszczętnie, nawet demolując sprzęty, meble itp. zabrane są wszystkie pieniądze przeznaczone na opłacenie wesela, oraz prezenty, koperty, nawet słodycze. Zostajecie z ręką w nocniku, rodzice również, bo to oni wzięli kredyt, a po uroczystości należy opłacić orkiestrę, salę, kuchnię i resztę. To co miało się zwrócić, czyli "koperty" również zniknęło.
Tak wygląda pierwszy dzień Waszej " nowej drogi życia".
Później takich incydentów w tej miejscowości jest więcej. Ludzie nie zostawiają już pieniędzy w domu, tylko drobne upominki. Ale i to nie ujdzie uwadze złodziejom. Ginie wszystko to, co jest wartościowe, demolka w gratisie...
Co ciekawe obrabiane są tylko domy weselników i tylko okolica.
Po paru takich przypadkach sale weselne montują sejfy, rodzina państwa młodych zanosi prezenty znajomym na tą noc, a mamy, lub ojcowie weselni całe wesele uganiają się z 30 tys. w torebce lub kieszeni.
Jak to mówią "mądry polak po szkodzie".
Bo piekielne są tu dwie sytuacje: Pierwsza: Rodzina, która w pustym domu (gdzie najczęściej nie ma obok również sąsiadów, bo bawią się na tym samym przyjęciu) zostawia 45 tys złotych ( tyle było w jednym z obrabowanych domów) oraz wartościowe prezenty.
Druga: Złodzieje, którzy z natury są piekielni, ale Ci szczególnie, ponieważ zostawiają ludzi w okropnej sytuacji, z zaciągniętymi kredytami i rachunkami na już do zapłacenia.

by niepiekielni
Dodaj nowy komentarz
avatar plokijuty
-3 35

Kto robi wesele za 45000 złotych? Chyba na pokaz w myśl powiedzenia: "Zastaw się a postaw", żeby sąsiedzi widzieli. Ja uczestniczyłem 10 lat temu w przyjęciu weselnym z najbliższej rodziny - około 20 osób - którego koszt zamknął się w 1200 złotych. Wszyscy się dobrze bawili.

Odpowiedz
avatar niepiekielni
-3 17

Słuchaj, ludzie robią takie wesela, każdy widzi to inaczej i to nie jest istota problemu-No może trochę, bo gdyby robili za mniej, mniej by im ukradli. W tej historii chodzi o głupotę ludzką i złodziejstwo.

Odpowiedz
avatar truelove
2 12

Ty byłeś na weselu gdzie było 20 osób, ja na najmniejszym weselu na którym byłam, doliczyłam się ok.80 osób. Dla kogoś 40.000 na wesele to nie dużo, a dla kogoś 1.200 wystarczy, ale to chyba nie o to chodziło w tej historii.

Odpowiedz
avatar soraja
1 9

Nie mogę reedytować więc muszę dodać w osobnym komentarzu. :-/ To, że nikt otwarcie nie marudził ani nie płakał nie oznacza że wszyscy dobrze się bawili. Wyrzuty typu "ciasno tu, jestem głodny i co to za wesele bez alkoholu (czyli pogląd większości weselnych wujków)" byłyby nie na miejscu - nie robi się młodym przykrości w dniu ich wesela.

Odpowiedz
avatar Izura
0 6

1200? To wypada 60 na głowę, za tyle można obiad zjeść ale na całą noc? Liczyć 0.5 na głowę to już tylko 40 zł na jedzenie zostaje- czyli pupa, bo starczy na pizze albo chińczyka.

Odpowiedz
avatar soraja
5 9

@Izura Sądząc po minusach moich poprzednich wypowiedzi wesela w stylu "ślub w jeansach zamiast w sukni, dla gości pizza zamiast kilku dań gorących" są w cenie.

Odpowiedz
avatar Izura
-1 3

Chyba, że chodzi o spławienie po odebraniu koperty. Kto by wytrzymał całą noc o jednej pizzy i bez picia (bo raczej nie starczy z tych 60zł/os)

Odpowiedz
avatar LadyY
12 30

Piekielnie głupie to jest branie kredytu na wesele - jak nie mam to nie robię albo robię mniejsze/mniej wystawne.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 27

Czemu grzebiesz w czyjejś kieszeni? Chcą, to organizują za 45 tysięcy. I nie to jest istotą opowiastki tylko fakt, że okazja czyni złodzieja.

Odpowiedz
avatar digi51
8 12

Głupie jest branie kredytu na mieszkanie - jak nie mam, to mieszkam u rodziców, może mniej wygodnie, ale ekonomicznie. Serio, co was obchodzi, na co kto wydaje pieniądze? Jeden sobie kupi sportowe auto, inny zafunduje podróż życia, a jeszcze inny kupi wytworną biżuterię. To, że dla was wesele to mało istotna sprawa i nie chcecie na to wydawać dużo kasy, nie znaczy, że macie wyrokować, jaki wydatek jest głupi, a jaki nie. Ja bym sobie np. nie kupiła iPhona za kilka tysięcy, jak komuś to do szczęścia potrzebne, to proszę bardzo - jego brocha.

Odpowiedz
avatar TomX
15 33

Cały szereg piekielności: 1) Brać kredyt na wesele? Paranoja... Jak nie mam pieniędzy to ich nie wydaję, takie "zastaw się a postaw się" przyprawia mnie o mdłości.. 2) Oczekiwać, że koperty "zwrócą" wesele - jak już robię imprezę to po to, żeby uczcić okazję, a nie żeby zarobić. Kolejna idiotyczna mentalność, której nie pojmuję. 3) Latać z gotówką rzędu kilkunastu - kilkudziesięciu tysięcy w kieszeni / trzymać ją w domu - w erze powszechnej, bezpłatnej bankowości internetowej, nie wierzę, że orkiestry, sali, kierowcy i wszystkich innych wydatków weselnych nie da się opłacić przelewem, a po co kusić złodzieja... 4) No i oczywiście najbardziej piekielny złodziej wykorzystujący - jakby nie było - świetną okazję...

Odpowiedz
avatar AyatiSajani
-1 13

Pkt 3 ) A gdzie Ty znajdziesz otwarty bank w sobotę wieczorem, żeby tą kasę wpłacać? Bo tu raczej o pieniądze z kopert chodzi, a nie zaskórniaki w skarpecie trzymane.

Odpowiedz
avatar Izura
0 4

2) Mam znajomego, który robił selekcję gości i przy proszeniu na wesele mówił, że w kopercie on chce 500 zł. Podobno mało kto przyszedł ale tego dnia bardzo dobra impreza była, tyle że nie u niego tyko w barze. 3) Sobota wieczór- banki zamknięte. Wpłatomatu szukać i tam stać godzinę i wpłacać?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
27 27

Skoro ktoś potrafi zrobić wesele na grube tysiące i składować cenne rzeczy w jednym miejscu, to najlepiej zrobić to czym ja się dwa razy parałem - gdy byłem ochroniarzem, to najmowano mnie do ochrony takiego domu. Ograniczało się to zapalenia świateł w domu, pokazaniu się parę razy z tonfą na ganku, a poza tym siedziałem i oglądałem telewizje, wpadły dwie stówki do kieszeni (plus 3-4 do kieszeni szefa, ale to inna kwestia), a i jeszcze flaszka weselna w ramach podziękowań. Jak ktoś nie ufa ochronie, to wziąć kogoś z rodziny, i niech przypilnuje za parę złotych.

Odpowiedz
avatar halboot
11 13

Stawiam dolary przeciwko orzechom, że to któryś z sąsiadów - może nawet był na ślubie i na weselu: Ma 100% alibi (Franek przecież pił z Marianem tam za filarem...) - A jednocześnie, kto zwróci uwagę że wyszedł na papieroska i go nie było pół godzinki - jeszcze wspólnik, który czuwa, czy ktoś nagle nie wraca do domu ...

Odpowiedz
avatar kepak
4 4

Bezpośredni sąsiad raczej nie , ale mówimy o krajobrazie wiejskim gdzie wszyscy się znają i generalnie osoba ze wsi jest całkiem prawdopodobna (nawet jeśli grupa po całej Polsce jeździ i obrabia domy to potrzebny jest zawsze informator.

Odpowiedz
avatar niepiekielni
0 2

Rabusie dopuścili się obrobienia kilku domów, gdzie organizowane były wesela, to nie był jednorazowy przypadek. Podobno to szajka trudniąca się takimi skokami, zdarzeń tego typu było parę.

Odpowiedz
avatar mijanou
1 11

Zaciąganie kredytu na wyprawienie wesela? No bez przesady. Za 45 tysięcy zaprosiliście całą wieś, czy co? Nie moja rzecz, każdy niech świętuje, jak chce ale w tych czasach wyprawianie hucznych wesel za pożyczone pieniądze wydaje mi się nieodpowiedzialne. Po co zaczynać wspólne życie od spłaty kredytu skoro niebawem trzeba będzie wziąć drugi, na mieszkanie i to na 30 lat?

Odpowiedz
avatar MadDog
2 2

Albo lepiej: po dwóch latach okaże się że *to jednak nie to* i rozwód. - Mają państwo jakiś wspólny majątek albo zobowiązania do spłaty? - Tak, kredyt na wesele, na 10 lat...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 16

Już pominę to, że robi się wesele za 45 kawałków, chyba tylko po to, żeby pokazać sąsiadom, że "patrzcie, na co mnie to nie stać!". Albo, żeby zaprosić całą wieś. Tak samo to, żeby popełniać jeszcze większą głupotę i brać na ten cel kredyt. Ja rozumiem, że to jedyny taki dzień, że obcym się w kieszeń nie zagląda, i tak dalej, ale to już jest zwyczajna przesada. Duża. Musiałby się chyba zdarzyć cud, żeby koperty, czy inne prezenty zwróciły koszty wesela. W szczególności takiego kosztownego. Kolejna rzecz: "mamy, lub ojcowie weselni całe wesele uganiają się z 30 tys. w torebce lub kieszeni". Nie no- brawo. Żyjemy w XXI wieku, w czasach, gdzie właściwie każdy ma dostęp do bezpłatnej bankowości, gdzie (jeśli ma się taką gotówkę) bez żadnych problemów można mieć kartę. Nawet pay-pass. A ludzie- choć robią tak wystawne imprezy i można by przyjąć, że pozbyli się takiej "wsiockiej" mentalności rodem ze średniowiecza, to dalej tam tkwią. Ciekaw jestem, czy może jeszcze pieniądze w skarpetach trzymają, bo przecież "banki to złodzieje so!" Zacofanie niektórych mnie boli... Next- skoro było wiadomo, że wszystkie te "kopertowe", czy inne prezenty będą składowane w domach, że będzie tego dużo, to ja bym jednak wynajął jakiegoś ochroniarza- posiedziałby sobie taki w domu, pooglądał TV, a wszystko byłoby nienaruszone. Szczególnie, że weselnicy na brak kasy narzekać nie mogli. No ale skoro wydaje się wesele za 45 tysięcy i skąpi na ochroniarza te 300 stówki i flaszkę weselnej, to to nie jest oznaka obrotności, czy oszczędności, tylko zwyczajnej głupoty. Dużej głupoty i naiwności. No i chyba najśmieszniejsze z tego wszystkiego (wybaczcie, nie mogłem się powstrzymać): "Złodzieje, którzy z natury są piekielni, ale Ci szczególnie, ponieważ zostawiają ludzi w okropnej sytuacji, z zaciągniętymi kredytami i rachunkami na już do zapłacenia." Co to ku*wa za analiza psychologiczna? Że niby złodziej miał podejść do jednego i drugiego i grzecznie zapytać "Przepraszam- czy nie będzie to dla ciebie afektem, jeśli cię okradnę?". Z natury piekielni... nie- oni po prostu myślą! Przecież taki złodziej nie porwie się na okradanie czyjegoś domu w dzień powszedni, kiedy właściciel na pewno w nim jest! No litości!

Odpowiedz
avatar digi51
1 7

"robi się wesele za 45 kawałków, chyba tylko po to, żeby pokazać sąsiadom, że "patrzcie, na co mnie to nie stać!" - sądzisz po sobie? Dla mnie wesele to po prostu duża impreza, jak ktoś ma ochotę zrobić dużą imprezę, dla dużej ilości znajomych to jego biznes, a Twoje myślenie chyba wynika z zazdrości, na zasadzie - "sąsiad kupił drogie auto - pewnie, żeby pokazać, że go stać", "sąsiadka kupiła telewizor - Boże, ale szpanuje", "Oooo, koleżanka kupiła drogie meble - pewnie jej nie stać, tylko chce się pochwalić". Ja pierniczę, niech każdy sobie wydaje kasę, na co chce, a jak ktoś ma o to ból dupy, nie znaczy, że każdy ma się bawić w 10 osób przy śledziu i wydzielonym kieliszku wódki na głowę.

Odpowiedz
avatar moretta
-2 6

Przepraszam, ale gdzie jest napisane, że wesele było zrobione za 45 tyś? Jest napisane, że tyle zostało skradzione. Kredyt równie dobrze mógł wynieść 5 tyś. Dla niektórych to też duży wydatek. Ja nikomu do kieszeni nie zaglądam, a moje wesele na 120 osób wyniosło poniżej 10 tyś. I nic nikomu do tego, na co i ile wydałam. Moje pieniądze, moja sprawa.

Odpowiedz
avatar mijanou
-1 7

Oczywiście, że Twoja. Ale po to są komentarze by każdy mógł swoją opinię wyrazić, więc nie ma się o co oburzać.

Odpowiedz
avatar digi51
0 6

@mijanou, ok, komentarze komentarzami, można napisać, że woli się skromniejsze imprezy, ale wyliczanie kosztów wesela jako jednego z piekielnych aspektów historii to lekka przesada.

Odpowiedz
avatar niepiekielni
-5 5

Nie napisałem racja, że 45 tys było na wesele, wiem, że tyle z domu skradziono, a to gdzie je trzymano i na co były przeznaczone pieniądze to doprawdy nikogo sprawa! Ludzie podniecają się za ile się robiło te wesela a tu nie o to chodzi ludzie na miłość boską! Chodzi o piekielnych złodziei, czego potrafią się dopuścić. Tak ciężko czytać ze zrozumieniem? Tylko nieliczni nie wspominają "co to za wesele za 45 tys", szczerze to g*** kogoś obchodzi za ile robią inni wesela. Istotą problemu jest to, że czasem jedno niedopatrzenie staje się okazją dla złodzieja, gdy się najmniej tego spodziewamy.

Odpowiedz
avatar mijanou
-2 4

@Digi Wyraźnie napisałam, że nie moja sprawa, za ile ktoś sobie robi wesele. Jeśli kogoś stać to niech zrobi nawet za 100 tysięcy lub za milion. Wyraziłam swoje zdanie w kwestii zaciągania kredytów na tego typu imprezy, bo Autorka wyraźnie napisała, że na wesele i państwo młodzi i ich rodzice zaciągnęli kredyt. Wolno wyrazić swoje zdanie, prawda? Nie, żeby jakoś specjalnie mnie to zabolało, w końcu to nie mój kredyt i nie mój wybór. @Niepiekielni Powiedz mi: jaka odpowiedzialna osoba trzyma w pustym domu 45 tysięcy złotych? Wiadomo, że złodzieje obserwują nasze mieszkania, więc doskonale wiedzieli, ktore z rodzin przygotowują się do wesela. Potem starczyło tylko wyczaić moment, gdy do domu wnoszone są pudła a potem drugi, gdy wszyscy wychodzą. Kopertę należało albo trzymać przy tyłku albo zatrudnić do 'opieki' nad mieszkaniem zaufaną osobę lub ochroniarza ( koszt 200 złotych za noc można było już doliczyć do kosztów wesela). Czyjaś obecność w obserwowanym domu w 90% przypadków skutecznie zniechęca złodziei. Ty nam zarzucasz brak umiejętności czytania ze zrozumieniem a nie dopuszczasz myśli, że w tej historii było więcej piekielności niż tylko ta, na którą Ty wskazujesz. Równie dobrze ktoś mógłby Ci zarzucić brak umiejętności myslenia, skoro Twoim zdaniem stwarzanie okazji dla złodzieja jest normalne i mądre. Złodzieje byli piekielni ale i Wy się nie popisaliście, tak szczerze mówiąc.

Odpowiedz
avatar niepiekielni
2 2

mijanou- My się nie popisaliśmy? Przecież ja byłem tylko gościem na tym weselu. To nie ja go organizowałem, czy gdzieś to było napisane? I pochodzę z miejscowości gdzie te domy były obrabowane, zresztą też wyraźnie napisałem, że piekielna historia składa się z dwóch piekielności: Głupoty weselników i złodziei.

Odpowiedz
avatar digi51
1 1

@mijanou, nie odnosiłam się akurat do Twojego komentarza, raczej do kilku innych wyżej, które sugerują, że wzięcie kredytu na wesele jest bardziej piekielna niż kradzież opisana w historii.

Odpowiedz
avatar mijanou
0 0

Digi, niestety, złodzieje byli, są i będą. To nie podlega żadnej dyskusji, że przywłaszczanie sobie cudzej własności to podłe i piekielne. Co do kosztów wesela: każdy robi tak, jak chce. Ja z pewnością nie brałabym kredytu i starałabym się zmieścić w posiadanych środkach, wbrew zasadzie: "zastaw się a postaw się". Powiedz, czy naprawdę jest sens brać kredyt na wesele a potem stękać, że młodym małżeństwom jest na starcie tak ciężko? No a jak ma być, skoro co miesiąc spłacają za jedną noc szaleństwa? Ale, powtórzę: każdy robi, jak chce.

Odpowiedz
avatar digi51
0 0

Wiesz co, ale nie wiesz, czy akurat okradzione małżeństwo stękałoby, że im ciężko, gdyby nie zostali okradzeni. Sprzęty do mieszkania, jakaś kasa do weselników na start to duża strata - bez tego rzeczywiście może być ciężko, a rodzice mieli problem, bo okazało się, że koszty wesela będą dwa razy wyższe, niż przewidywali, tak samo byłoby gdyby wyłożyli kasę, którą już mieli, a z niektórych komentarzy bije niestety "Schadenfreude" - "wzięliście kredyt i was okradli? A dobrze wam tak, to was nauczy, żeby nie szpanować".

Odpowiedz
avatar mijanou
0 0

@Digi chyba zatem różnie odebrałyśmy te komentarze bo ja nie zauważyłam, by ktokolwiek tu się cieszył z cudzej biedy. No ale też nie wykluczam, że może być tak, jak Ty mówisz. Moim zdaniem kradzież to kradzież i niewazne, czy pieniędzy prezentowych czy kredytowych. Mogę sobie jedynie wyobrazić, co czuli ci ludzie wchodząc do okradzionego mieszkania.

Odpowiedz
avatar moretta
1 5

Tu nie chodzi o oburzenie. Ale wszystkim rzuciło się w oczy 45 tyś. większość nawet nie zwróciła uwagi na to, że zostały one skradzione....

Odpowiedz
avatar Salemone
1 5

Mnie tylko zastanawia jedno. Dlaczego za salę, jedzenie czy orkiestrę nie było płacone szybciej? No dobra, że orkiestrę jeszcze zrozumiem. Ale opłacenie jedzenia tydzień wcześniej, czy opłata za sale to moim zdaniem powinna być uiszczona przed imprezą a nie po. Gdy ja ślubowałam, to wszystko miałam opłacone szybciej, a jedynie co to dopłaciłam za kieliszki, bo to wyszło w ostatniej chwili (miało być wesele bezalkoholowe ale koniec końców toastową ilość zapewniliśmy)

Odpowiedz
avatar j3sion
4 8

W zeszłym roku znajomy poprosił kilku kumpli w tym mnie abyśmy mu popilnowali domu na czas wesela jego siostry. Wtedy wydawało mi się to zabawne ale czytając tą historię chyba go rozumiem.

Odpowiedz
avatar niepiekielni
-1 5

Może gdzieś w Polsce już dopuszczano się takich napadów, ktoś gdzieś zasłyszał i dmuchał na zimne. Pochodzę z małej miejscowości na Południu, tu miały miejsce te rabunki, do tego roku było naprawdę spokojnie, w kwestii kradzieży domów policja nie miała co robić. Od pierwszego napadu wiele się zmieniło, na gwałt zakłada się w domach weselnych sejfy, sąsiedzi pilnują chociaż prezentów. Teraz wszyscy są mądrzy, ale niestety musiał ucierpieć ktoś pierwszy. Ja, chociaż nawet było by to za kilka lat również wynająłbym ochronę, lub poprosił znajomych, jakaś nauczka jest.

Odpowiedz
avatar misia
2 2

W mojej okolicy tez znana jest tradycja pilnowania domu podczas wesela czy np pogrzebu gdy nikogo z domowników nie ma. A co do takich rabunków to pamiętam że było o nich już głośno w latach 90. gdy to wesela przeniosły się ze stodół,domów czy remiz stojących po sąsiedzku do oddalonych sal weselnych.

Odpowiedz
avatar Ancymon
1 1

Mnie dziwi, że po pierwszym takim incydencie (a co dopiero po następnych), kolejni weselnicy radośnie trzymali się starego zwyczaju niepilnowania gotówki/prezentów. A mówi się, że mądry Polak po szkodzie.

Odpowiedz
avatar sysunia072
1 1

Dobra, ale mnie zastanawia skąd wiadomo ile było w tych kopertach? Młodzi czy rodzice zaraz po kościele szybciutko pobiegli policzyć ile kasiory zebrali? bezsensu.

Odpowiedz
avatar digi51
0 0

Podejrzewam, że jest to szacunek, a nie dokładna kwota co do grosza.

Odpowiedz
Udostępnij