Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Często czytając historie o piekielnych rodzinkach czytam też komentarze. Dużo z nich…

Często czytając historie o piekielnych rodzinkach czytam też komentarze. Dużo z nich zarzuca konfabulację i kłamstwa, bo to aż nieprawdopodobne, żeby rodzina była taka. Ja niestety w każdą taką historię wierzę, bo sama doświadczyłam sytuacji tak absurdalnej, że aż ciężko uwierzyć.

Po śmierci matki mówię, że żadnej żyjącej rodziny nie mam, choć mój biologiczny ojciec żyje. Dlaczego tak? Otóż, moja matka związała się z człowiekiem, który jej nie uświadomił, że ma żonę. Później, gdy zaszła w ciążę, obiecywał, że żonę zostawi, ale zawsze "to był zły moment". Nigdy z nami nie mieszkał, pamiętam jak przez mgłę przyjazdy "taty", które skończyły się w okolicach komunii.

Ojciec do biednych nie należał, był prezesem jednej z poważnych organizacji, miał fabryki w "obcych krajach", gdy w Polsce królował duży fiat, on jeździł autem sprowadzonym z dalekich stron. Mimo to, matka wychowywała mnie sama, bez ŻADNEJ pomocy finansowej, żadnych alimentów itp. Gdy byłam nastolatką, czyniłam wyrzuty, bo przecież byłoby nam łatwiej, lecz matka się wściekała i uparcie twierdziła, że ona swój honor ma i od dziada nic nie potrzebuje.

Kilka miesięcy po śmierci mojej rodzicielki stwierdziłam, że wypada "tatusia" poszukać, żeby go o śmierci uświadomić. Nazwisko ojca poznałam dopiero jako osoba dorosła, przy jakiejś papierologii. Zaczęłam poszukiwania. Udało się.

Pomna na to, że dziad ma żonę, dorosłe córki, ba wnuki nawet, nikt o "bękarcie" nie wie, chciałam być uprzejma, więc poprosiłam "Pana X" zamiast "tatusia", do telefonu. Baba była żywo zainteresowana kto zacz, ale nie zdradziłam. Oświadczyła, że Pana X nie ma. Dałam spokój. Po kilku dniach telefon:

X: Z kim rozmawiam?
ja: Z tej strony Budyń, chciałam poinformować o śmierci matki.
X: Nie wydzwaniaj do mnie! Przyjadę do końca tygodnia.

Fakt, przyjechał. Nie będzie słowo w słowo, bo zapomniałam wiele, kilka lat minęło.

X: No to opowiadaj, jak to się stało.
Ja: *cała historia*, przepraszam pana, że nie dałam znać wcześniej, ale w końcu tyle lat bez kontaktu, nawet numeru nie miałam.
X: A bo wiesz, u matki co chwila był nowy narzeczony, więc się czułem zbędny, ona nie chciała, żebym do ciebie przyjeżdżał, bo miała co chwilę innego. Ale wiesz, że ten dom to ja remontowałem?
Ja: Nie będzie się tak pan o mojej matce wyrażał, proszę wyjść. Nigdy złotówka alimentów nie była zapłacona, to chciałam wiedzieć, czy się pan poczuwa do jakiejkolwiek pomocy. (zaczynam kierować się w stronę bramy)
X: Tak, tak, ale wiesz, JA tu wszystko remontowałem, gdyby nie ja, to matka nic by nie miała. Nawet takiego hydraulika miałem... Pan Stasiu się nazywał.
Ja: Pan Stasiu nie żyje, podobnie jak mama...
X: A to mnie zaskoczyłaś... Biedny człowiek, biedny. Bo wiesz, jakbym chciał, to bym ci to mógł zabrać, bo mam tylu świadków w urzędzie skarbowym, że ja tu wszystko remontowałem...

Generalnie co chwila wtręt o tym "jak on tu wszystko remontował", "jak to on mi przysługę odda, że mi domu nie zabierze", i "jakie to zmartwienie, że Pan Stasiu nie żyje". Próbowałam dyskusji, nie udało się. Męża (narzeczonego) wtedy obok nie było, dziadydze kazałam się wynosić.

(kwestia wyjaśnienia: moja matka NIGDY nie miała żadnego mężczyzny, bo bała się, że będę się czuła z tym źle, nie dawała się nawet namawiać na randki, na które usilnie ją wyganiałam jako nastolatka. Kupiła zrujnowany dom, który po wielkich bojach, latach własnoręcznej pracy z dziadkiem wyglądał "w miarę", jedyne prezenty jakie kiedykolwiek od "tatusia" dostałam to 10 zł i batonik. Matka dzwoniła i nalegała, żeby wpadł, póki byłam mała, później dopiero odezwała się żeby o mojej 18-tce pamiętał. Oczywiście miał mnie w nosie, nawet głupiej kartki.)

Minęło dni kilka. Siedzimy sobie z ukochanym na tyłach domu, w naszym warsztacie samochodowym, pożeramy chińszczyznę. Wchodzi Szanowny Pan Tatuś.

Cóż chciał? Otóż, bez prób układania w dialogi, opowiem:
Szanowne Dziadzisko, stwierdziło, że "On tu wszystko budował i jakby chciał to by mi to zabrał, bo ma świadków, sprzed 20 lat w skarbówce", ale, on to przemyślał, i ON CHCE MI POMÓC! Na czym ta pomoc miałaby polegać?

Otóż, on ma córkę i córka szuka domu. I on się dowiadywał, i mogę na niego przepisać dom "bez podatku, bo w końcu jesteśmy rodziną!", a on go podaruje córce swojej, natomiast, żeby mnie wspomóc (bo on oczywiście nie musi, bo "mógłby mi go zabrać, BO ON TU WSZYSTKO REMONTOWAŁ", co powtarzał w każdym zdaniu), to zapłaci mi jakieś 100 tysięcy, żebym miała na życie.

Wtedy nerwy mi puściły, zdążyłam tylko wydukać "won z mojego domu", zaczęły oczy się solidnie szklić. Ukochany kazał mu się wynosić i wręcz siłą zaczął dziada z posesji wypychać. Jeszcze słyszałam jak matka mnie fatalnie wychowała, jaka jestem niewdzięczna i chamska.

Co zbulwersowało mnie i dlaczego nie przyjęłam tak atrakcyjnej propozycji? Dom został miesiąc wcześniej wyceniony przez biegłego (taka książeczka z mapkami, wypisem z księgi, obszernym opisem, tłumaczeniem dlaczego wyceniono na tyle a tyle, i zdjęciami) na ponad 1 500 000...

Od tamtej sytuacji nie próbuję szukać kontaktu. Dla mnie ten człowiek nie żyje. Do tej pory nie wiem jak można być tak bezdusznym i tak potraktować córkę, która straciła całą rodzinę w przeciągu pół roku, zostając sama na świecie. Do tej pory na samo wspomnienie czuję wściekłość.

Historia bardzo osobista, ale może ktoś doceni własną rodzinę, mając na względzie jacy potrafią być "tatusiowie".

grunt to rodzinka

by budyniek
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar mysio_pysio
26 26

grunt to rodzinka? czasem lepiej chyba nie mieć żadnej. Trzymaj się ciepło:)

Odpowiedz
avatar golip
43 45

Jak swojemu ojcu powiedziałem, że mam synka i że jak chce to, chociaż się lata nie widzieliśmy, może wpaść go zobaczyć, odpowiedział mi: "A po c**j, przecież każde dziecko wygląda tak samo".

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
21 25

Wierze w kazde slowo, bo zarowno tatusiowie, jak i mamusie, oraz rodzenstwo, potrafia czasami (czesto) zachowac sie nieslychanie podle, chamsko i wscibsko. Naturalnie sa tez wyjatki. P.S. Dlaczego nie zarzadalas sama alimentow dla siebie, ewentualnie wstecznie, o ile nie przedawnione. W Niemczech, gdzie zyje, mialabys do nich prawo.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 maja 2013 o 18:15

avatar MadDog
9 9

Nie wiem czy w Polsce coś takiego istnieje, i nie wiem też czy Autorka by się kwalifikowała - tzn. wiek, fakt że utrzymuje się sama itp. Ale gdyby to było możliwe - to pewnie warto by było uderzyć dziada tam gdzie, sądząc z historii, odczułby najbardziej. Z drugiej strony, skoro facet dziany, a w dodatku krętacz i zwyczajna świnia, pewnie kosztowałoby to naprawdę dużo nerwów. A rozumiem że Autorka z tym osobnikiem wolałaby przenigdy w życiu nie musieć się kontaktować.

Odpowiedz
avatar budyniek
35 35

Gdy byłam nastolatką szanowałam wolę matki, która nie chciała do niego pieniędzy. Matka zmarła jak ledwo przekroczyłam 20stkę, nie uczyłam się już i nawet nie wiedziałam, że mogę zarządać czegoś wstecznie. Chyba w głębi duszy liczyłam, że pomoże choć drobną kwotą, bo byłam w nieciekawej sytuacji. Teraz chyba nie chcę przeżywać tego ponownie i słuchać, jak obraża osobę, która poświęciła się, żeby mnie samotnie wychować. Niedługo na świecie będzie nasza pierworodna kruszynka i chcę otoczyć się atmosferą miłości, a nie wojny. A bez jego ochłapów poradziłam sobie po stracie rodziny, więc poradzimy sobie i teraz, gdy kilka lat minęło.

Odpowiedz
avatar smal
50 52

Nawet nie wiesz jaką czułą strunę u mnie poruszyłaś tą historią. Ja też mam "kochaną" rodzinkę, w postaci dwóch sióstr. Po śmierci rodziców, moje słodkie siostrzyczki postanowiły pozbawić mnie spadku po rodzicach i wytoczyły sprawę o ustalenie spadku. Przed sądem zgodnie twierdziły, że dom nie wybudowali rodzice, tylko wyłącznie one. Na pytanie sądu skąd miały środki skoro w tym czasie były w szkole podstawowej, odpowiedziały, ze z udzielanych korepetycji, a druga, że robiła swetry na drutach. Tak się bujałem z nimi po sądach przez 9 lat.

Odpowiedz
avatar budyniek
23 25

Czasem lepiej nikogo nie mieć na świecie... bezpieczniej dla serca, które jest po stracie nadłamane i grozi pęknięciem na pół. Obawiam się, czy dziad nie pozwie mnie do sądu o alimenty na starość. Mam czasem ogromną ochotę powiadomić rodzinę szanownego o jego lewym bękarcie...

Odpowiedz
avatar smal
20 20

Polecam Ci historię, którą kiedyś popełniłem: http://piekielni.pl/29104 A poinformowanie rodzinki, jakiego"cudownego" mają tatusia i męża - nie jest pozbawione sensu. Choć nie radzę ruszać gó.. , żeby nie śmierdziało.

Odpowiedz
avatar MadDog
7 9

Budyniek, ale dlaczego miałby Cię o alimenty pozwać? Piszesz że finansowo ustawiony... Teoretycznie, mógłby wszystko na *legalne* dzieci przepisać i biedaka zgrywać... ale to też bez sensu, no chyba że te dzieci by mu wyjechały het het za granicę. Masz gdzieś w papierach że to Twój tatuś? Uznał Cię? To sądowo pozbaw go praw rodzicielskich i takiej możliwości. I mocno Ci życzę powodzenia! (-:

Odpowiedz
avatar budyniek
13 15

MadDog Widnieje jako ojciec na akcie urodzenia. Nie wiedziałam, że nawet jako osoba dorosła mogę go pozbawić praw rodzicielskich. A boję się, bo nie wiem czego się można spodziewać po tym osobniku, biorąc pod uwagę dotychczasowe dokonania... Slam Właśnie to jest sytuacja, której się boję, i chyba dlatego wolę póki co zapewnić spokój córeczce i kupki nie dotykać. choć korci mnie dopisanie danych, może akurat jakimś cudem jego dzieci/wnuki dowiedzą się prawdy...

Odpowiedz
avatar budyniek
6 6

nie umiem edytować komentarza, przepraszam za literówkę Smal.

Odpowiedz
avatar MadDog
11 11

Smal ma rację, poczytaj komentarze pod jego historią, i dopytaj jeszcze jakiegoś sensownego prawnika. Jak mówię, pozew o alimenty wydaje mi się mało prawdopodobny - ale na wszelki wypadek warto sobie i bliskim nerwów na przyszłość oszczędzić.

Odpowiedz
avatar Sine
10 10

Jest to też jakaś opcja, aby upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Trudno, żeby żona tatusia się nie zainteresowała, dlaczego nagle jakaś dziewczyna ciąga go po sądach i o co chodzi z tym pozbawieniem praw rodzicielskich (z tym nie powinno być ciężko, bo więzy rodzinne były u Was praktycznie żadne i być może jakiś sąsiad godzi się potwierdzić Twoją wersję). :)

Odpowiedz
avatar dzialkis
3 3

ja Ci wierzę. Widac, że jesteś wrazliwą osobą. A co do tego kundla to skoro taki pomocny, niech daje tą dużą stówę za szkody moralne. Inaczej ktoś życzliwy doniesie jego rodzinie co i jak.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 5

"Tatusx" moze byc dziany, ale na starosc moze zechciec firme przepisac na zone, nieruchomosci na dzieci, itd. Okaze sie, ze on sam NIC nie ma... Wiec lepiej pozbaw go praw rodzicielskich.

Odpowiedz
avatar OszukanaNiewiasta
6 6

Budyniek, ojciec nie ma prawa podać Cię do sądu o alimenty. Mam, a raczej miałam, podobną sytuację. Ojciec zostawił moją matkę gdy ta była ze mną w ciąży. Zniknął, nie dawał znaku życia, ani nawet nie zadzwonił nie zapytał co mama urodziła i czy jesteśmy zdrowe. Sam nie płacił alimentów a moja matka nie chciała mieć z nim nic wspólnego więc nie żądała od niego żadnych opłat na mnie. Na starość, gdy stracił pracę i nie miał na jedzenie, przypomniał sobie, że ma córeczkę! Ja już jako dorosła spełniam wszelkie kryteria by mu płacić, niestety jednak, na jego niekorzyść był fakt, że nie płacił dobrowolnie alimentów, ani tym bardziej sądowo ustalonych, nie mieszkał z nami, więc nie dokładał się do mojego utrzymania, ani do mieszkania dla mamy, więc sprawę przegrał. Odgrażał się, że znajdzie na mnie haka, że wkońcu istnieje w metryce jako "ojciec". Sąd skwitował to słowami "Na papierku mogę być papieżem, co wcale tego nie oznacza. Ojciec w papierach bez udziału w życiu dziecka jest takim samym ojcem jak z koziego tyłka trąba" Nie martw się, na pewno nie wygra z Tobą.

Odpowiedz
avatar Jewzenice
2 2

@OszukanaNiewiasta - miałaś szczęście, że trafiłaś na rozsądnego sędziego, ponieważ alimenty wcale nie działają na zasadzie "ja Tobie, a Ty mi mi, gdy się zestarzeję", jest o wiele bardziej skomplikowane.

Odpowiedz
avatar exeQtor
13 15

Panu X należy się mała nauczka! Moim zdaniem powinnaś opowiedzieć jego rodzine swoją historię, jakie to bujne życie miał kiedyś Pan X.

Odpowiedz
avatar zochacha
2 2

Panu X należy się duża nauczka. A że to skąpiec, to może warto się zabezpieczyć na przyszłość? Nie zdziwiłabym się gdyby rzeczywiście w przyszłości wystąpił z roszczeniami.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
17 19

Nie jestem w stanie pojąć tylko jednego: głupoty twojego "tatusia". Czy on serio myślał, że ty nic nie wiesz, że przez całe życie byłaś ślepa i głucha, więc teraz będziesz łykać takie durne gadki o tym, jak to on jest wręcz waszym zbawicielem, bo was łaskawie utrzymywał przy życiu? Czy może jest tak zapatrzonym w siebie egoistą, że myślał, że po tych kilkunastu latach się zjawi znikąd, oj*bie was już do zera z reszty pieniędzy, wciskając jakąś denną bajeczkę(że was taaaak strasznie zawsze kochał i dbał) i kiepsko utajone groźby(bo przecież ma świadków sprzed 20 lat w skarbówce i mógłby mi go zabrać, BO ON TU WSZYSTKO REMONTOWAŁ), a ty się mu jeszcze rzucisz w podzięce na szyję? Dziwę się. Bardzo się dziwię. Że twój ukochany był tak opanowany, że nie zrobił temu (przepraszam- nie powinno się tam mówić o czyichś rodzicach, ale samo mi się na usta ciśnie) bydlakowi z mordy pół kilo siekanego mięcha...

Odpowiedz
avatar budyniek
20 20

Szczerze mówiąc, oboje byliśmy w tak głębokim szoku, że nie wiedzieliśmy jak zareagować, bo nie spodziewaliśmy się takiej szczodrej propozycji. został wywalony, wręcz wypchnięty. Ja pamiętam to lekko przez mgłę, po jego wyjściu siedzieliśmy długi czas w ciszy, nie wiedząc nawet jak to skomentować. Gdzieś w głębi liczyłam chyba na jakąś pomoc, że przejmie się sierotą, która została z chałupą, bez żadnej bliskiej osoby, ledwo po przekroczeniu 20stki. bardziej się przejął śmiercią hydraulika niż matki, kilkanaście razy przeżywał śmierć biednego Pana Stasia...

Odpowiedz
avatar budyniek
21 23

jestem nieślubnym bękartem ;)

Odpowiedz
avatar Kosz
6 8

A to cofam pomysł.

Odpowiedz
avatar mijanou
3 19

Budyniek, 'bękart' to strasznie okrutne słowo i nie nazywaj się tak. Dziecko to dziecko, nieważne, czy ślubne czy nieślubne. Facet piekielny, bez dwóch zdań. Ale powiem Ci, że w życiu wszystko wychodzi na zero, więc to, co Tobie i Twojej Mamie zrobił to na starość od swoich legalnych dzieci odbierze.

Odpowiedz
avatar Miaukun
14 14

Mija - bękart to nieślubne dziecko i tyle, chociaż obecnie ma negatywny wydźwięk. A jeśli budyniek chce się tak nazywać, to czemu nie? Tym bardziej, że przez pryzmat pejoratywnego skojarzenia z danym słowem nie należy jej oceniać, bo przecież to nie jest jej wina. I oczywiście rozumiem, że słowa mogą boleć, ale po tych przeczytanych historiach dochodzę do wniosku, że jednak autorka jest człowiekiem mającym pewien dystans do siebie i zna swoją wartość.

Odpowiedz
avatar Sine
12 12

Jak to powiedział pewien książkowy karzeł do książkowego bastarda: „Jeśli dostaniesz jakieś imię, przyjmij je, uczyń swoim, a wtedy już nigdy cię nim nie zranią.”

Odpowiedz
avatar yerbamaate
14 14

Też mam ojca jak z koziej dupy trąbę drań i łajdak do tego w jego mniemaniu niewinny, a traumę nosze po dziś dzień. Innej rodziny brak bo poumierali na raka, a ci co nie umarli rzucali kłody pod nogi. Trzymaj się dziewczyno, bo mimo braku rodziny nie jesteś sama ( tak myślę ) Rodzina to osoby, które kochamy, a oni kochają nas nie ci z papierka (?)

Odpowiedz
avatar Kikai
13 21

Parę dni temu była tu historia o czyjejś babci - nieco mniej piekielnej od tatusia powyżej, ale zawsze. Autorka swoją historię w końcu zdjęła, bo ją zakrzyczano, że nie wypada obsmarowywać tak bliskiej rodziny za plecami, że szacunek starszym od nas się należy itp. No, to teraz czekam tutaj na identyczne głosy. Toć to ojciec! Krew z krwi, pięćdziesiąt procent wspólnych genów! Nie godzi się go obrażać na publicznym portalu! ...I tak dalej, i tak dalej.

Odpowiedz
avatar kajka666
34 36

Weź miej litość i nie wywołuj głupków z lasu... Jeszcze Cię usłyszą i przyjdą.

Odpowiedz
avatar corrie
5 7

Mój ojciec może nie był takim sku*wysynem, bo go po prostu w moim życiu nie było. Ale, czytając początek twojej historii, mam wrażenie, że czytam o sobie i swojej mamie. Tyle, że ona na szczęście pozwała "tatusia" o alimenty a po jego śmierci wywalczyła rente rodzinna dla mnie, nie oglądając się na jego rodzinę.

Odpowiedz
avatar cicikowo
5 5

Jak widać na załączonym obrazku, rodzicielstwo nie ma nic wspólnego z biologią i genami. Budyniek, gnoma w Twoim życiu nie było i nie będzie-nie ma co żałować. Weź się tylko zabezpiecz przed ewentualnymi roszczeniami na przyszłość. Nigdy nie wiadomo, co takiemu do łba strzeli....

Odpowiedz
avatar bazienka
2 4

odzywa się we mnei człowiek-sqrwiel i pierwsza myśl umówić się na pogadankę z tatusia żoną i siostrami. oraz sądownie wystąpić o zaległe alimenty. do iluś lat wstecz zasądzają wypłatę.

Odpowiedz
avatar ragana
7 7

Jestem w takim szoku, że trudno mi się skoncentrować. Facet kawał wuja, to fakt. Jednak coś mnie w tym jego gadaniu niepokoi. Dziwne, że ojciec tak dobrze znał rzemieślników, którzy remontowali Wasz dom. To, że Wy nie widziałyście pieniędzy nie oznacza, że "tatuś" nie odpisywał sobie od podatku remontu domu "ukochanej córeczki". W latach, kiedy ulgi remontowe były dosyć spore, ludzie odpisywali, ile się dało. Znajomy przedsiębiorca wystawiał faktury (za tych, którzy ich nie potrzebowali), a pani ze skarbówki udawała, że nie widzi, że coś nie pasuje w dokumentach. Z tego, co piszesz, znajomości miał wszędzie. Kary i tak nie poniesie, bo sprawa uległa przedawnieniu, ale faktury wystawione na Wasz adres mogą stanowić linię obrony w sprawie o ew. pozbawienie ojcostwa - no przecież płaciłem za remont domu. Pan Staś już nie żyje, innych łatwo "przekonać", a Ty byłaś młoda i sąd może uznać, że nie pamiętasz dobrze. Pojęcia nie mam, jak to sprawdzić, ale chyba powinnaś pogadać z dobrym prawnikiem zanim cokolwiek zrobisz. Życzę Ci, żeby się udało :)

Odpowiedz
avatar intruz
3 3

Widzę, iż Twój tatuś jest tak kochany jak mój. Identyczny schemat - mama zaszła w ciążę, a on przypadkiem zapomniał ją powiadomić, że ma żonę. Alimentów nigdy nie płacił, teraz musi - ściągają mu bezpośrednio z wypłaty. Nigdy się mną nie interesował, nie widziałam go na oczy, nie wiem jak wygląda. I wiesz co? Taki ojciec to żaden ojciec, mam nadzieję że ułożysz sobie życie pomimo przeszłości i zapomnisz o osobie, która de facto twoją rodziną nie jest.

Odpowiedz
avatar zupak
-3 3

Ojciec nie pomagał. Na pytanie o pomoc nie udzielił odpowiedzi... Ale wasz dom wycenili na 1 500 000? Przecież to stawia całą historię do góry nogami. PONIEWAŻ: skąd porzucona, samotna matka miała kilkaset tysięcy na wykup działki ze zrujnowanym domem? A jeśli jednak miała swoją kasę, to po co te żale, że nie pomagał? Jest jeszcze jedna możliwość. Że ojciec wypiął się na kontakty ze swoim dzieckiem, ale dla świętego spokoju "spłacił" matkę. To tłumaczyłoby skąd mama miała kasę na wykup działki i domu (wartych 1 500 000 - słownie: milion pięćset tysięcy złotych, to słowa autorki tekstu).

Odpowiedz
avatar budyniek
2 2

ponad 20 lat temu działki w tej okolicy były znacznie tańsze ;)wtedy obok były pola i krowy, teraz jest dzielnica willowa, wiec ceny poszybowały znacznie. Pieniądze miała ze sprzedaży własnego mieszkania, oraz mieszkania dziadków, wtedy wystarczyło. I cóż, dla mnie to normalne, że matka miała swój honor i póki nie przymierałyśmy głodem to o pomoc się nie prosiła. A czy żal, że nie pomagał? żal o tyle, że gdy ja tej pomocy potrzebowałam to jej nie udzielił, mimo, że "zaoszczędził" nie płacąc nigdy.

Odpowiedz
avatar katarzyna
3 3

Uważam, że matki powinny walczyć o pieniądze dla dzieci, a nie unosić się dumą. Wiem jednak, że to trudne.

Odpowiedz
avatar budyniek
1 1

Moja mama wolała pracować jak wół (co przypłaciła pękniętym tętniakiem w 59 rż i śmiercią) niż poniżać się prosząc o jałmużnę. Nic mi nie brakowało, więc dla mnie jest to godne podziwu a nie piętnowania

Odpowiedz
avatar StaedtlerFox
0 0

Słuchaj. Specjalnie chciałam założyć konto, żeby to tutaj napisać. Nie urywaj kontaktu z tym swoim tatuśkiem. bo później jeszcze możesz mieć dużo z nim problemów. Najlepiej wiedzieć co u niego, żeby móc zrzec się spadku i wszystkiego. Bo nie daj Bóg będzie miał jakieś długi to przyjdzie ci jeszcze je spłacać. Załatw wszystko prawnie tak, żeby się od niego zupełnie odciąć i żeby ani on, ani jego rodzinka nie rościli sobie do niczego co twoje żadnych praw. Takie mendy potrafią wszystkie kruczki w prawie wyszukać.

Odpowiedz
avatar Naa
0 0

Jakoś wcześniej przegapiłam tę historię, więc dopiero teraz: Przecież to, co opisujesz, to jawna i oczywista próba wyłudzenia. Przestępstwo, i to zagrożone karą do - uwaga - ośmiu lat! Mam nadzieję, że to ostatni Twój kontakt z tym typem, ale jeśli by próbował jeszcze raz, masz okazję dać mu popalić - np. w obecności prawnika udawać, że przyjmujesz propozycję, zebrać dowody jego usiłowań, świadków, nawet nagrać to i owo, a potem zamiast złożyć podpis, zawiadomić prokuraturę... Może prawnik albo dobry detektyw podpowiedzą Ci, jak to rozegrać najlepiej ;] Wrednie kombinuję, ale gdy przeczytałam tę historię, wkurzyłam się tak, że już nie mam ochoty na kawę...

Odpowiedz
avatar budyniek
1 1

Zajrzałam do historii ponownie i chciałam coś napisać, bo często widziałam takie wiadomości. Jak już w innym komentarzu pisałam-inne czasy, okolica wtedy była rolna a nie willowa-było dużo taniej. Teraz działka GOŁA (TRAWA) kilka domów dalej kosztuje milion. Goła działka mniejsza niż nasza. a na naszej jest dom o 4 kondygnacjach, około 400-450 m2 plus hala produkcyjna 300 m2 ze zbrojoną konstrukcją. Kiedyś (ponad 20 lat temu) można było nabyć taką nieruchomość w nienajlepszym stanie za równowartość 2 mieszkań (jedno w centrum), bo były to peryferie miejskie i nikt nie sądził, że będzie to dzielnica willowa. teraz domy wyrastają tam jak grzyby po deszczu, bliskość lasu daje "zielone" złudzenie, jest stanowczo spokojnie. Wokół wyszukanych willi jak krążowniki stoją domki parterowe, takie małe odrębne mieszkania jak w blokach. I o ile te stare domki mają żadną wartość, to grunt na którym stoją wart jest sporo.

Odpowiedz
Udostępnij