Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Ruchliwe skrzyżowanie, godziny popołudniowe tak więc ruch spory. Leci karetka na sygnałach,…

Ruchliwe skrzyżowanie, godziny popołudniowe tak więc ruch spory. Leci karetka na sygnałach, samochody zjeżdżają jak tylko mogą. Akurat nastąpiła zmiana świateł więc z krzyżówki zdążyły już zjechać samochody, a te co miały zielone światło grzecznie stoją i czekają żeby puścić karetkę, która przecinała skrzyżowanie jadąc na wprost. Czyli wszystko tak jak być powinno. No oprócz jednej rzeczy - zielone światło dla pieszych. Ze sporej grupki ludzi stojących przy pasach może tylko 2 czy 3 osoby nie ruszyły na widok zielonego ludzika, reszta jak gdyby nigdy nic. Co bystrzejsi zatrzymywali się w połowie pasów żeby nie wpaść pod koła, znaleźli się też tacy odważni co próbowali przebiec przed rozpędzona karetką. Na szczęście kierowca wyhamował na tyle żeby zdążyli uciec spod kół. Mistrzem był dziadek, który wygrażał pięścią w kierunku karetki, która ledwo go ominęła.

Niestety to była nie pierwsza taka sytuacja, podejrzewam też że nie ostatnia. A może ja się po prostu nie znam? Może pieszych nie dotyczy ustępowanie pierwszeństwa pojazdom uprzywilejowanym? Jeśli tak to niech mnie ktoś oświeci.

piesi karetka

by Podeptana
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar tosemja
2 4

no cóż tu komentować?! "wszechświat i głupota ludzka, nie ma granic.."

Odpowiedz
avatar macros1980
3 3

Co do wszechświata możesz mieć wątpliwości ;) (ta sama anegdota)

Odpowiedz
avatar qazy
2 4

"Tyl­ko dwie rzeczy są nies­kończo­ne: wszechświat oraz ludzka głupo­ta, choć nie jes­tem pe­wien co do tej pierwszej." A. Einstein

Odpowiedz
avatar k4be
5 11

Co za przestarzała technologia. Przecież karetki powinny poruszać się dwa metry nad powierzchnią jezdni :)

Odpowiedz
avatar babubabu89
6 14

Nie żebym stawał w obronie pieszych, ale spróbujcie sobie przypomnieć czy w przedszkolu, szkole podstawowej lub innych szkołach mówili wam że jak stoicie na przejściu i jedzie karetka/policja/straż to najpierw czekacie aż przejadą a dopiero potem przechodzicie? Bo ja jedyne co pamiętam to "lewo, prawo, lewo nic nie jedzie idę". I wiem, że każdy normalny człowiek zrozumie, że pojazdy uprzywilejowane trzeba przepuścić ale spójrzmy prawdzie w oczy. Większość w społeczeństwie to debile.

Odpowiedz
avatar WscieklyPL01
4 6

Dokładnie , kwestia ustępowania pierwszeństwa w przypadku pojazdów uprzywilejowanych dotyczy w praktyce tylko pojazdów, choć mówi się o wszystkich użytkownikach drogi. Bardzo chcemy sterować życiem i to są tego negatywy , ludzie maja wryte jak pies Pawłowa ziel

Odpowiedz
avatar Arwenka
6 6

Tak, uczyli mnie tego w przedszkolu. W podstawówce też. Na PO w liceum też przypomnieli ;)

Odpowiedz
avatar pomocnikdiabla
3 3

Pewnie sporo osób waśnie tak myśli że ich to nie obowiązuje... Zastanawiam się o czym tacy ludzie myślą

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
9 9

Ludzie to nie mają instynktu samozachowawczego, są w stanie włazić nawet pod wozy strażackie. Nawet jak ktoś nie jest kierowca i nawet nie zdawał na kartę rowerową, to w szkole podstawowej na lekcjach techniki był kilka razy blok o przepisach ruchu drogowego. i jeszcze kawał: " kierownik SOR-u do kierowcy karetki: - maił pan przywieźć jednego rannego z wypadku! co to ma być?!? - przepraszam, tak się śpieszyłem, że trzech dodatkowych zebrałem po drodze"

Odpowiedz
avatar Lapis
-4 4

Nie powiem że to dobre czy słuszne włażenie pod karetkę, ale po paru godzinach pieszo na mieście w huku i szumie mózg się wyłącza i słuch po części też. sama się kiedyś prawie władowałam pod karetkę, ale po paru kilometrach chodnikami i paru godzinach zajęć jej zwyczajnie nie zauważyłam, tym bardziej że skrzyżowanie jedno z bardziej skomplikowanych w mieście. Osoby wożące tyłki samochodami nie zdają sobie sprawy jak uciążliwie i męczące jest poruszanie się źle zrobionymi chodnikami. Samochodu nie prowadzę bo uważam że się do tego nie nadaję, jak widać może i słusznie.

Odpowiedz
avatar nikushimi
-3 7

Idzie nie zwrócić uwagi, kierowca karetki i tak powinien (ma obowiązek?) uważać i w praktyce każdy doświadczony zwalnia/zatrzymuje się na światłach i innych przejściach. @Vesania - a ja bym nie chciała - na miejscu kierowcy czy jako córka m. in. kierowcy - pędząc do Ciebie zabić kogoś innego i iść siedzieć/borykać się z wyrzutami sumienia do końca życia. ;)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 maja 2013 o 18:32

avatar Vesania
4 8

@nikushimi: Ja na przykład bym nie chciała, żeby w sytuacji zagrożenia życia jechała do mnie karetka, która zatrzymuje się na światłach i wszystkich możliwych pasach :P. Pojazd uprzywilejowany ma to do siebie, że to na niego mają uważać piesi i inni kierowcy. Nie odwrotnie.

Odpowiedz
avatar Vesania
4 6

Nikushimi, idąc takim tokiem myślenia - po co w takim razie w ogóle pojazdom uprzywilejowanym "gwizdki"? ;) Bo mi się zawsze wydawało, że właśnie po to karetka/radiowóz/wóz strażacki daje głośne dźwięki, aby zasygnalizować użytkownikom drogi np. powstrzymanie się przed wejściem na pasy czy zjechanie z drogi. Wyobrażam sobie, że praca kierowcy takiego samochodu jest wystarczająco stresująca, choćby dlatego, że w dużej mierze od niego zależy, jak szybko załoga zdoła dotrzeć na miejsce i czy zdążą udzielić poszkodowanym pomocy. Dlaczego tych stresów im dodawać? Nikushimi, nie piszę tego w obronie własnej, bo nie jestem kierowcą takiego samochodu ;). Co więcej - zwykle w ruchu drogowym występuję właśnie w roli pieszego. I nigdy nie zauważyłam, żeby prowadzący pojazd uprzywilejowany celowo jechał tak, aby kogoś rozjechać. Chyba każdy dobrze wie, że są takie sytuacje, gdzie dla poszkodowanego liczy się każda sekunda. Gdyby pogotowie do osoby z zawałem serca jechało przez centrum dużego miasta o godzinie 16, zatrzymując się na każdych światłach i pasach, to zapewne zdążyliby akurat na wypisanie aktu zgonu. Uważasz, że tutaj kierowca nie miałby wyrzutów sumienia? Nie przekonują mnie argumenty, że "gwizdków nie słychać". Sama mieszkam w sporym, wojewódzkim mieście, często bywam w centrum akurat w godzinach szczytu i, o ile faktycznie wtedy takie sygnały mogą być częściowo zagłuszane, o tyle na pewno zdąży się je usłyszeć z wystarczającym wyprzedzeniem przed wejściem na pasy.

Odpowiedz
avatar Lapis
-1 5

Podziękuj reklamom ulicznym oraz lokalom emitującym hałasy, sygnał karetki naprawdę się z tego jakoś specjalnie nie wybija. Straży pożarnej i owszem. A jak mi co chwila jakaś interaktywna reklama błyska zza szyby sklepowej no to błyska, dużo jaskrawiej niż światła pojazdów uprzywilejowanych. Ci z dużych miast są pewnie zresztą zaznajomieni z reklamami na telebimach.

Odpowiedz
avatar zaszczurzony
4 4

Nic wyjątkowego. :P Powiem więce - przechodzenie w takim momencie NIE po pasach też nic nowego. ;) Piekielne, ale dla mnie jakoś tak... naturalne już. ;) W szoku jestem jak przez całe miasto możemy sobie tak ślizgnąć i nikt nam nigdzie nie zajedzie, nie podejdzie, nie trąbnie, nie zmusi nas do zatrzymania... ;)

Odpowiedz
avatar Leme
1 3

po prostu są piesi i Piesi... a w każdym razie tak się niektórym wydaje

Odpowiedz
avatar grouchy
0 0

Warszawa Bemowo? Oprócz mnie zatrzymała się jedna osoba. Kobieta z wózkiem dziecięcym z zawartością w postaci kilkulatka też przebiegała na zielonym.

Odpowiedz
avatar brombella
0 2

piesi to w tym kraju święte krowy... włażą na skrzyżowanie nie patrząc czy coś nie jedzie... a jak z piskiem opon się hamuje to są zdziwieni że ktoś jechał szybko (wczoraj w mieście weszła na jezdnię kobieta z wózkiem...stałam nieopodal i patrzyłam na mistrzowskie hamowanie samochodu ciężarowego). A zgodnie z przepisami - pieszy ma pierwszeństwo na pasach, o ile wejdzie na nie w momencie gdy nie będzie to wymagało wielkiego hamowania samochodów. A kierowcy mają obowiązek zwolnić przed pasami, ale nie zatrzymywać się co chwila...

Odpowiedz
avatar katma
0 0

Czasem działa instynkt stadny. Ruszyła pierwsza osoba ("A co, karetka nie poczeka?"), a inni poszli za nią. Z drugiej strony może się zdarzyć nie zarejestrować dźwięku karetki (tak, naprawdę się zdarza, raz przyjaciółkę za bluzę łapałam na zielonym świetne, bo nie usłyszała).

Odpowiedz
Udostępnij