Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Pięć lat temu pracowałam przez kilka miesięcy w punkcie ksero, który poza…

Pięć lat temu pracowałam przez kilka miesięcy w punkcie ksero, który poza standardowym kserowaniem świadczył także takie usługi jak bindowanie, laminowanie, wywoływanie zdjęć, drukowanie oraz przepisywanie teksu. Wtedy - a był to roku 2008 - komputer stał w prawie każdym domu, bibliotece czy kafejce, więc usługa pt. "przepisywanie tekstu" była zamawiana naprawdę rzadko. Na tyle rzadko, że przez pół roku mojej pracy tam trafiła mi się tylko jeden raz, ale za to od razu z rozmachem.

Przyszedł pan, rzucił mi na ladę płytę CD i mówi, że chciałby przepisać tekst. Zwykle tekst do przepisywania przynosi się w formie rękopisu, także biorąc płytkę spodziewałam się może jakichś skanów albo zdjęć tekstu, który należałoby przepisać.

CD wrzuciłam w napęd, odpaliłam i co widzę... Plik tekstowy w formacie doc. Normalny, jakieś 40 stron tekstu, na oko wyglądającego jak jakieś sprawozdanie czy referat. Nic, co kwalifikowałoby się do przepisania. Tłumaczę więc panu, że ten plik może sobie samodzielnie i za darmo zmienić trzema kliknięciami myszki.

Ale pan się upiera przy przepisaniu. Bo jemu się czcionka nie podoba, rozmiar tekstu, i jeden rozdział jest nie tam, gdzie trzeba.

Wyjaśniam więc jeszcze raz, że szkoda pieniędzy, że nie trzeba przepisywać tylko wystarczy zmienić rozmiar i styl czcionki i przekleić rozdział.

Pan coraz bardziej podnosząc głos żąda przepisania.

Jeszcze raz, tym razem trochę dokładniej, tłumaczę, że może sam. Już nawet myślałam o tym, żeby mu to po prostu raz dwa pozmieniać, za darmo, bo to dwie minuty roboty, aż głupio kasować za coś takiego.

Ale pan, już nie przebierając w słowach zapytuje, czy jestem na tyle głupia, żeby nie zrozumieć prostego polecenia.

Co było robić - klient nasz pan, więc kazałam przyjść jutro, a za usługę, zgodnie z cennikiem, skasowałam 80zł za dokładnie trzy kliknięcia mychą.

ksero

by konto usunięte
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar urwis
15 19

Fajne :)

Odpowiedz
avatar irasniper
24 28

jak czlowiek chce byc dobry to go od glopcow wyzwa,a jak robi swoje to cham nan wolaja :)

Odpowiedz
avatar takeeasy
24 26

E tam, trochę tych kliknięć więcej musiało być, ale myślę że na pewno średnia wyszła powyżej 1zł za 1 kliknięcie ;)

Odpowiedz
avatar MyCha
23 23

To się nazywa dobry biznes :D. Im więcej komputerowych 'geniuszy' tym większe zarobki tych którzy ogarniają. Więc w sumie nie ma co się martwić.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
11 15

Nawet nie tych, co ogarniaja...Ja jestem raczej laikiem, a zajeloby mi to mniej, niz 5minut. Dla takich ludzi geniuszami beda nawet Ci, ktorzy umieja sporo mniej ode mnie :)

Odpowiedz
avatar prasbs
29 35

Taaaa... a za tydzień przy piwie szwagier powie delikwentowi, że mógł sobie to sam zrobić w 2 minuty. Delikwent przybiegnie z paszczą, wyklinając dlaczego mu nie powiedziałaś! I jeszcze zażąda. zwrotu pieniędzy.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
28 30

Widocznie wolał "Twoje" pismo ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
15 17

Zważywszy na to, że gość całą tę rozmowę bawił się iphone'm, oraz wyglądał na biznesmena/bankowca/itp., szczerze wątpię, że nie umiał sam :)

Odpowiedz
avatar Ciastko_z_kremem
29 29

Przecież napisała wyraźnie na końcu że chciała mu pomóc za darmo, ale jak facet nie chciał słuchać i wolał ją obrażać to zapłacił za usługę. Ciekawe autorko czy po czasie się dowiedział że to Ty miałaś rację :)

Odpowiedz
avatar Yennefer_
-3 5

pytanie z głupa, gdyżniewiem- w 2008r były już srajfony?

Odpowiedz
avatar Yennefer_
-3 5

wrrr, jak tu się edytuje komentarze? Wiadomo-miało być-"gdyż nie wiem" ;/ spacja mi szwankuje ;/

Odpowiedz
avatar Mroovkoyad
2 4

Yennefer, a czemu miałoby ich nie być?

Odpowiedz
avatar KrzychoZord
2 2

@Yenefer. Ba! W 2008 była już 2 generacja...

Odpowiedz
avatar refael72
1 1

iPHONE data premiery: 1sza generacja: 29 czerwca 2007; 3G: 11 lipca 2008

Odpowiedz
avatar Ananasowa
10 14

Jak jest głupi , to niech płaci, a co? ;)

Odpowiedz
avatar emilyana
7 7

To nie o głupotę nawet chodzi, bo nikt nie musi się znać na wszystkim (no wypadałoby, bo to podstawy, ale cóż...). Natomiast za chamstwo, jak najbardziej, niech płaci ;)

Odpowiedz
avatar KrzychoZord
16 16

Przypomniała mi się krążąca po necie historia o pompowaniu kół specjalna mieszanką azotu, tlenu i gazów szlachetnych...

Odpowiedz
avatar Anastazja
15 15

W pierwszej chwili pomyślałam, że pan zażyczy sobie, aby mu tekst z komputera przepisać na papier odręcznie :D

Odpowiedz
avatar gratch
-3 7

A ja się temu Panu nie dziwie. Może nie miał czasu, może nie miał dostępu do komputera, może się najzwyczajniej na tym nie znał. Sam znam profesorów co do dziś nie ogarniają odbierania maili. I też bym się wku....rzył gdybym 3 razy musiał tłumaczyć, że nie chcę robić tego sam!!! Wystarczyłoby jedno zwrócenie uwagi i wytłumaczenie na czym polega sprawa. Ale to Ty byłaś w tej sytuacji piekielna, potraktowałaś go jak debila i pewnie tak się poczuł. Stąd jego zdenerwowanie. Skoro 2 razy mówił Ci, że wie czego chce to po cholerę się upierasz. Nie jesteś od tego żeby pouczać klienta. Nie uszczęśliwiaj ludzi na siłę.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 5

Powiem tak: ciebie przy tej sytuacji nie było, nie byłeś świadkiem rozmowy jak i zachowania tego pana. Pomijając kwestię, że ktoś kto potrafi przez 10 minut jednocześnie prowadzić rozmowę i pstrykać na smartfonie, raczej nie miewa problemów z obsługą komputera - wierz mi, że potrafię poznać kogoś, kto nie umie, nie wie jak coś zrobić.

Odpowiedz
avatar gratch
5 7

@ araya: może i umiał, ale może nie miał na to ochoty, NIEWAŻNE. Przyszedł po usługę a Ty nie pracowałaś tam żeby kogokolwiek pouczać, czy tez oceniać co umie a czego nie. Chciałabyś żeby pani w sklepie nie chciała Ci sprzedać chleba, Bo przecież można go sobie samemu upiec w domu? Ten gość przyszedł tam w konkretnym celu, a jakaś natrętna dziewczyna z obsługi traciła jego czas. Jeszcze raz powtórzę: wystarczyłoby raz zwrócić mu uwagę, i tyle. On by się nie zdenerwował, a Ty nie dostałabyś ochrzanu. Wymagamy od innych żeby nie byli chamami ale często sami prowokujemy te sytuacje. Pamiętaj że: "nadgorliwość gorsza od faszyzmu". Nie byłaś tam od uszczęśliwiania ludzi tylko od pracowania. Możecie mnie minusować ile chcecie, ale to oznacza że lubicie jak ekspedientki mówią wam co macie kupić tak? W takim razie skąd tyle piekielnych historii o paniach zza lady?

Odpowiedz
Udostępnij