Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Dawno, dawno temu kupiłam koszulkę sportową. Kosztowała mały majątek, ale sprzedawca zapewniał,…

Dawno, dawno temu kupiłam koszulkę sportową. Kosztowała mały majątek, ale sprzedawca zapewniał, że jest najwyższej jakości - prawie sama będzie za mnie ćwiczyła, wystarczy ubrać.

Koszulka wytrzymała jedno pranie, po czym zaczęła się dziwnie rozciągać. Trudno, pakujemy się, do sklepu.

J: Chciałam oddać koszulkę do reklamacji, po pierwszym praniu zrobiła się z niej szmata.
S: Na pewno źle pani prała.
J: Według oznaczeń, 30*, nie wiem co można było zrobić źle.
S: Na pewno coś pani pokręciła, ja tego nie przyjmę, bo i tak producent nie uzna tego za wadę, tylko pieniądze na przesyłki stracę.
J: A to już pański problem, ma pan obowiązek przyjąć towar i wysłać do producenta.
S: No ja nie wiem... To może umówmy się tak... Ja tam zadzwonię jutro rano i jak będzie szansa, to wyślę, ok?

Pomyślałam chwilę, stwierdziłam, że nic nie tracę, może być.
Dostałam ręcznie napisaną kartkę z danymi koszulki, terminem oddania, pieczątką sklepu. Karta reklamacji miałby być założona następnego dnia, jak się okaże czy w ogóle warto to wysyłać.

Następnego dnia dostałam telefon - producent reklamację przyjął, koszulka wysłana, tylko proszą, żeby podejść i uzupełnić kartę zgłoszenia. Zjawiłam się w sklepie, podałam dane, mój świstek, miła pani poprosiła sprzedawcę z poprzedniego dnia.

S: Ale co pani znowu chce? Producent przyjął reklamację, koszulka już poszła do firmy.
J: Wiem, dzwonili państwo. Chcę dostać oficjalne zgłoszenie reklamacyjne, to chyba oczywiste? Tak się umawialiśmy wczoraj.
S: Ale ja już wypisałem kartę na moją siostrę!
J: Słucham?
S: No ja coś musiałem wpisać! Pani nie zostawiła danych!
J: Ale numer telefonu zostawiłam. Trzeba było zadzwonić i zapytać.
S: To już uzupełnione jest, je tego nie mogę zmienić.
J: A mnie to zupełnie nie obchodzi. Proszę napisać nową kartę na mnie, jak pan to wytłumaczy u producenta zupełnie mnie nie obchodzi.
S: (pisze, pisze) Przez takich klientów jak pani są same problemy!
J: Proszę się nie martwić, to ostatni raz, jak byłam państwa klientką. Postaram się też przekazać znajomym jaki problem robią kupując u was.

Sprzedawca pofurczał jeszcze trochę, wypisał kartę i bez słowa zniknął na zapleczu.

Reklamacja była uznana bez żadnych problemów, ponoć cała partia byłą felerna, więc dostałam zwrot gotówki.

W sklepie nie kupiłam nic więcej, a od sytuacji mija już 8 lat. Nie żałuję. Strasznie wysokie ceny mają :)

by Traszka
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar snapper
7 21

Pewnie specjalnie z trujących jakichś materiałów robią te koszulki, żeby społeczeństwo osłabić, otumanić i co tam jeszcze, nie?

Odpowiedz
avatar Freeq
11 21

A Ty dalej przed kompem całymi dniami! Za to Ty kondycję to pewnie masz świetną!

Odpowiedz
avatar Natalia01
-1 3

A jaki to sklep, jeśli to nie tajemnica?

Odpowiedz
avatar Trooper
2 6

Skoro przez te 8 lat przetrwali i nadal prosperują to niezbyt ich ruszył ten twój rozpowszechniony wśród znajomych foch ;)

Odpowiedz
avatar Irena_Adler
-2 18

Matko jedyna, kobieta, weź ty się ogarnij. Nie ma dnia bez jakiegoś twojego wpisu. Jak już nie masz bieżących opowieści, to siedzisz i dumasz przypominając sobie jakieś sprzed ośmiu lat o wyciągniętych koszulkach. Pończochy opadają.

Odpowiedz
avatar Mirame
1 9

Jak zazdrościsz autorce piekielnych sytuacji, to też sobie coś napisz, na pewno ci ulży :)

Odpowiedz
avatar blondynka123205
-1 9

Sama nic nie opisałaś, a krytykujesz. Widzę, że teraz nie tylko ręce, cycki i inne części ciała opadają, ale też pończochy czy inne części garderoby.

Odpowiedz
avatar Irena_Adler
0 4

Tak, zazdroszczę, bo nigdy nie kupiłam koszulki, która się zmniejszyła w praniu i musiałam przejść przez kilka kręgów piekła, by zdobyć nową. I zazdroszczę, że później nie mogłam tego opisać i pokazać, jak me życie jest nieszczęsnym i wszyscy tylko czyhają, by mnie oszukać.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 3

Historia ciekawa, ale chciałam zwrócić uwagę na jedno zdanie: "Postaram się też przekazać znajomym jaki problem robią kupując u was." - brakuje w nim i przecinków, i sensu ;) Nie do końca wiadomo, czy sprzedawcy robią problem po zakupie jakiegoś produktu, czy znajomi zrobiliby błąd, kupując coś w tym sklepie.

Odpowiedz
avatar Kubatron
-2 2

jakiś kolejny baran po humanistycznym kierunku studiów, bez pracy.... znajdz sobie robote i przestan sie wymadrzac...

Odpowiedz
avatar Asteria
0 8

Przez osiem lat nie mogłaś się pozbierać i dopiero teraz tę historię dodałaś czy jak?

Odpowiedz
Udostępnij