W końcu mam dowody na to, że mój sąsiad jest niespełna rozumu.
Jestem palaczem. Nie palę dużo, ale lubię puścić sobie dymka. Problem polega na tym, że nie cierpię palić w zamkniętych pomieszczeniach, nawet przed wprowadzeniem zakazu wychodziłem z lokali by sobie zakurzyć. Oczywistym jest więc, że wychodzę przed blok by nie kopcić w domu.
No i stoję ja sobie przed klateczką, dając sobie w płuco i ciesząc ciało oraz oczy mocno spóźnioną wiosną. Nadchodzi sąsiad. Nadmienię, że nie bardzo trawię faceta, jest moim zdaniem upierdliwy i będzie Cię zanudzał na śmierć czczą gadaniną o byle czym, jeśli tylko przez nieuwagę mu pozwolisz.
(S)ąsiad: To ty palisz?
(J)a: Tylko ciągnę, żeby nie zgasło.
(S): Ale jak tak można, ty za młody jesteś, twoja matka wie, kto ci w ogóle papierosy sprzedał (pani Wiesia, bo nie jest stuknięta!), jak ci nie wstyd, na policję zadzwonię!?
I dalej w ten deseń.
Aha, zapomniałem dodać, że mam 28 lat, a mieszkam pod tym gościem od dwudziestu czterech...
Blok mieszkalny
Może facet nie ogarnia, że już "duży' jesteś.
OdpowiedzMoże niski jest ;)
OdpowiedzTak, od palenia papierosów ;P
OdpowiedzA staropolskie zaklęcie "spie.alaj pan" to nie skutkuje?
OdpowiedzPewnie nie, bo skoro nie zauważył że autor ma 28 lat to po wypowiedzeniu tego zaklęcia się obruszy o niewychowaną młodzież.
OdpowiedzPo Kaczyńskiemu mu trzeba było powiedzieć "SPI*PRZAJ DZIADU" :)
OdpowiedzAh, jak ja kocham palarnie przy wejściach... Gdziekolwiek się idzie, do jakiegoś sklepu zwłaszcza, stoją, smrodzą, trują i nie da się przejść inaczej :(
OdpowiedzLepiej, by palono w pomieszczeniach, w których będziesz przebywać?:D
OdpowiedzNie, lepiej, żeby palili z daleka ode mnie, co najmniej poza zasięgiem dymu. To, że ktoś nie szanuje swojego zdrowia i lubi się truć, nie daje mu prawa do nieszanowania mojego - ja mogę nie mieć innej możliwości wyjścia/wejścia do/z budynku, podczas gdy palacz jak najbardziej ma.
OdpowiedzTeż nie rozumiem, czemu "lepszym" wyjściem ma być to, że palacz nie zasmradza własnego domu, za to bez chwili zastanowienia umila tak życie wszystkim przechodzącym...
OdpowiedzLepiej, żeby nikt nie palił. Proste?
OdpowiedzPrzechodząc NARAŻASZ się na dym przez jakies 2 sekundy, faktycznie można od tego umrzeć. Smród ? Ktoś jest spocony ? do aresztu go ! spaliny z samochodów mijające nas przy chodniku ? Mandat !
OdpowiedzOdkładając na bok dyskusję o wieku, palenie pod klatką jest moim zdaniem mało kulturalne... przez dłuższy czas mieszkałam na parterze, jeden z sąsiadów wychodząc z psem zawsze siadał na ławce pod naszym oknem i wypalał chyba paczkę na raz. Wiem, że palacze mają słabszy węch i nie zdają sobie z tego sprawy, ale papierosy naprawdę okropnie cuchną.
OdpowiedzMatka wie, że ćpiesz?! Sorry, nie mogłam się oprzeć :)))
Odpowiedzheheh, wie :D
Odpowiedz"Oczywistym jest więc, że wychodzę przed blok by nie kopcić w domu." -mój dom moją twierdzą, tak? U Ciebie się nie kopci ale sąsiadom pod oknami jak najbardziej. Hehhh... szkoda gadać.
Odpowiedzniestety ale ludzie starsi potrafią być bardzo upierdliwi, wczoraj miałem tego przy kład kiedy słyszałem że każdemu coś nie odpowiada co się dzieje pod blokiem
OdpowiedzCo do wszelkich komentarzy o paleniu przed wejściami i pod blokiem: wolno mi i tyle w temacie. Nie dmucham ludziom w twarz ani tym bardziej dym nie leci na okna, bo palę pod swoim (mieszkam na parterze). Coś jeszcze, malkontenci?
OdpowiedzMasz rację, wolno ci. Wolno ci zatruwać ludzi, którzy muszą do tej klatki, obok której stoisz, wejść, czy z niej wyjść. Wolno ci również być nieuprzejmym, ubierać się niechlujnie i śpiewać disco polo, jeżeli tylko masz ochotę. My natomiast mamy prawo to skomentować i ocenić. Nam też dano wolną wolę:)
OdpowiedzŁadnie powiedziane Mirame :) Inna sprawa, że zwyczajnie nie jestem w stanie zrozumieć, czemu palacze mają większe prawa niż niepalący, to jest jakaś zupełna paranoja
Odpowiedz@jass - palacze mają większe prawa niż niepalący?! Kpisz sobie, czy jesteś kompletną ignorantką odnośnie przepisów? Od ponad dwóch lat obowiązuje zakaz palenia w miejscach publicznych, łącznie z knajpami (jeśli nie można wydzielić palarni), co dla mnie osobiście jest skandalem i zamachem na święte prawo własności (moja knajpa - moje zasady, a obowiązku chodzenia do knajp, zwłaszcza takich, gdzie się pali, nie ma). Gdzie tylko się nie obrócę hejty na palaczy, że śmierdzą, że trują, że mają żółte zęby (cokolwiek). Ciekawe, czemu nikt się tak bardzo nie oburza na samochody (przecież ekonomiczniej jest jechać autobusem), czy na ludzi palących w piecach śmieciami, a to Ci ostatni odpowiadają za zatrucie powietrza i smog, nie palacze papierosów.
OdpowiedzOch, oczywiście, wolno ci też afiszować się ze swoją głupotą - spora część użytkowników internetu właśnie tak (błędnie!) postrzega pożytki z niego płynące, smutne ;/
Odpowiedz@tab_, Cieszę się, że w lokalach jest zakaz palenia. Nienawidzę siedzieć w zadymionym pomieszczeniu. Zakaz palenia w knajpach nie jest ani skandalem, ani zamachem na Twoje "święte prawo własności" ;) I mówi to osoba, która pali.
Odpowiedz@RudaOna - a to jest jakiś przymus chodzenia do knajp dla palących, bo nie słyszałam? "Zakaz palenia w knajpach nie jest ani skandalem, ani zamachem na Twoje "święte prawo własności" - jakiś argument? Bo chyba nie doczytałam. Wybacz, ale przyzwolenie na to, by państwo wpieprzało się w to, co kto robi ze swoją własnością (i swoimi płucami) świadczy o niewolniczej mentalności... Jak Ci państwo zakaże jadać w fastfoodach, bo to niezdrowe, albo wtrąci się, jak masz sobie umeblować salon (dla Twojego dobra, żeby Ci się lepiej żyło), to też nie będziesz mieć nic przeciwko? Moja knajpa - mój wybór, co się w niej podaje i co się w niej robi, o ile klienci mają pełną informację przed wejściem. Ktoś nie pali - nie wchodzi, idzie do innej. Albo zostaje w domu. I na odwrót - jeśli właściciel wprowadzi zakaz palenia, to palący szukają innego miejsca. Ale to właściciela decyzja. A nie państwa.
Odpowiedz@tab_ , a masz jakiś problem z tym, żeby wyjść przed lokal zapalić, albo przenieść się na chwilę na palarnię? ;) W moim mieście nie było podziału na knajpy dla palących i nie, albo siedziało się w dymie, albo pozostawał plener. Teraz, po wprowadzeniu zakazu, większość szanujących się lokalów ma wydzielone pomieszczenia dla palących i nikt z tego powodu nie płacze, za to wszyscy moi palący znajomi są zadowoleni, że nie siedzą w dymie. Korona mi z głowy nie spada jak muszę wyjść na 2 minuty przed lokal, albo do małej palarni. ;) Za to nie zatruwam innych, którym podoba się dane miejsce. ;)
OdpowiedzA jeśli tak bardzo Ci to przeszkadza- rzuć palenie, będziesz zdrowsza. ;) A i kondycja się poprawi, portfel będzie pełniejszy...Same plusy. ;)
Odpowiedz@ RudaOna - kompletnie nie rozumiesz istoty problemu :) Kto Ci powiedział, że mam problem z przejściem do palarni lub na dwór? Kto Ci w ogóle powiedział, że palę? Tu nie chodzi o moją wygodę. Tu chodzi o zasady. Jeśli nie pasuje Ci siedzenie w dymie, to idziesz do knajpy dla niepalących - właściciel knajpy dla palących straci klientów, może sam rozważy wprowadzenie zakazu. Ale to jego decyzja, bo to jest własność. Zakaz palenia w miejscach publicznych obowiązuje też na terenie uczelni wyższych. Na TERENIE uczelni. Co oznacza, że np. na mojej uczelni zakaz obowiązuje we wszystkich budynkach (dotychczasowe palarnie nie spełniały norm, wiec zostały zlikwidowane), a także przed każdym wejściem i na całym deptaku pomiędzy budynkami. Żeby legalnie zapalić, trzeba wyjść z wydziału i przemieścić się jakieś 300 metrów na chodnik należący do miasta. Inaczej mandat. W 5 minutowej przerwie między zajęciami - jest ciężko. I czają się wszyscy - i studenci i wykładowcy, jak gimnazjaliści w strachu by dyro nie zobaczył...
Odpowiedz@tab_, to dziwne, nie spotkałam się aż z takim przestrzeganiem tego prawda. ;) Na terenie mojej uczelni można spokojnie wyjść zapalić (byle nie przed samym wejściem, ot coby nie dmuchać wchodzącym w twarz, ale już obok wejścia spokojnie). Wychodzą i wykładowcy, i studenci. Nikt NIGDY nie dostał mandatu. Z tego co wiem- palarnia też nadal działa. Wiem, że bardzo podobnie jest na innych uczelniach moich znajomych. Stąd moje zdziwienie i takie "lekkie" podejście do tego zakazu. Po prostu nie widzę w nim problemu bo nie mam problemu z paleniem gdziekolwiek (chyba, że w pomieszczeniach i na przystankach).
OdpowiedzNo widzisz, a u nas tego bardzo pilnują, ochrona goni, a straż miejska wlepia mandaty. Oczywiście nie mówię o staniu tuż przy głównym wejściu i dmuchaniu wszystkim wchodzącym dymem prosto w twarz, bo to zwyczajnie chamskie, podobnie jak wyrzucenie potem peta na chodnik. Ale w tej sytuacji, to jest jakieś polowanie na czarownice... I ja problem widzę :)
OdpowiedzNie sądziłem, że wywołam taki ciężki hejt. Równie dobrze mogłem rzucić hasło typu: Android jest lepsiejszy od iOS, jedna religia lepsiejsza od drugiej albo coś w tym stylu. A i tak najlepsze są ogórki kiszone... Jezu, dorośnijcie.
Odpowiedz