Tym razem piekielny byłem ja. Do smażalni ryb w porze śniadaniowej wszedł pan "co to nie ja" z towarzyszką. Zwracał się do mnie na "ty", czego osobiście nie trawię. W trakcie składania zamówienia oczywiście wszystko na "daj mi..." itd. Nie wdawałem się w dyskusje - notowałem szybko zamówienie żeby jak najszybciej móc stracić delikwenta z oczu. Ale w którymś momencie nie wytrzymałem. Na pytanie "Ty, a co to jest ten ser żółty?" z pełną powagą na twarzy odpowiedziałem:
"Ser żółty proszę Pana jest produktem otrzymywanym z mleka krowiego w wyniku procesu fermentacji. Proces ten nadaje mu specyficznego smaku i konsystencji."
Pan się zdenerwował i przez zaciśnięte zęby powiedział:
"Chodziło mi czy to jest kawałek czy plastry!"
Co jego towarzyszka skomentowała stwierdzeniem, że w takim razie o to powinien zapytać. Pan już do końca wizyty u nas był miły.
smażalnia ryb
Moim zdaniem nie byłeś piekielny :) Udzieliłeś profesjonalnej odpowiedzi na pytanie klienta :D
OdpowiedzNo niezbyt profesjonalnej, bo to, co opisałeś, to ser biały. Żółty robi się inaczej.
Odpowiedz@KoparkaApokalipsy Wikipedia mówi na ten temat coś innego - ser żółty jest serem fermentowanym, a biały ser świeżym. Ale specjalistą nie jestem i oczywiście mogę się mylić.
OdpowiedzNo to spróbuj zrobić żółty ser bez podpuszczki.
OdpowiedzOto fachowiec przy pracy :)
Odpowiedza ja troche nie rozumiem tego calego obruszania sie o mowienie na "ty". na co dzien mieszkam za granica i tu kazdy; mlody, stary, zwraca sie do siebie po imieniu i wlasnie na "ty". szczerze mowiac nie widze w tym problemu...
OdpowiedzA ja rozumiem. Też mieszkam za granicą i tu mi to absolutnie nie przeszkadza. Ale w Polsce mamy taką kulturę, takie obyczaje, że używamy form Pan i Pani. I tyle.
OdpowiedzJesli mieszkasz w kraju anglojezycznym, to zauwaz, ze forma "ty" jest identyczna z "wy". Czyli wszyscy tak naprawde mowia sobie na "wy". Brzmi troche jak... staropolska oznaka szacunku, nieprawdaz?
OdpowiedzCzasem na chamstwo warto odpowiedzieć kulturą :)
Odpowiedz@ seaside Ale jesteśmy w Polsce i tutaj nie ma w zwyczaju TYkać wszystkich jak leci. Ot język i kultura.
Odpowiedz@AniaMP Ale bez przesady. Ja też nie widzę problemu w zwracaniu się per 'ty', zwłaszcza do młodych osób. Oczywiście o ile reszta rozmowy jest kulturalna, a nie rozmówca ma parcie na poniżanie. Mi jest czasem głupio jak do mnie się "PANIuje", a na piekielnych to i 14latki się burzą, jak to one nie lubią zwracania per 'ty'. Nie chodzi, że jesteśmy w Polsce, język i kultura, tylko nie przeginanie ze swoim wydumanym ego, że: jak ktoś śmie do mnie na 'ty' powiedzieć, przecież to skandal i trzeba się obrazić! Ludzie, trochę luzu... Aczkolwiek rzeczowa odpowiedź na pytanie o ser bardzo mi się podobała!
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 kwietnia 2013 o 10:13
Dupa, dupa, dupa. Ktoś z kim wódki nie piłeś ale już się goli - zwracasz się per "pan". Ktoś z kim wódki nie piłeś ale widac że już ma cycki - zwracasz się per "pani". Ja nawet do 18-letnich łebków co do nas paczki kurierem dowożą zwracam się per "pan" i tego samego oczekuję ze strony innych osobników rodzaju ludzkiego. Na "Ty" to trzeba sobie zasłużyć.
OdpowiedzCzy zatem do znajomych- abstynentów należy zwracać się per "pan"? :) A co z dorosłymi kobietami, które nie mają cycków?
Odpowiedz@Oliwa Zaraz, zaraz. Ja też zwracam się per pan/pani. Chodzi mi tylko o to, że nie widzę powodu do wielkiego urażania się, jeśli jakaś babcia do mnie powie na ty. Albo nawet pani w sklepie. Nawet miło - wyglądam na młodszą, a nie na PANIĄ. Poza tym jeśli rozmowa jest dalej w kulturalnym tonie prowadzona, to doprawdy nie ma się co unosić. Z ludźmi z pracy też nie piłam wódki. Ależ to jest brak wychowania, że mówimy sobie na ty. Rozumiem do sporo starszych osób. Kiedy ludzie w moim wieku, albo młodsi na luzie przechodzili do dwa razy starszych tak bez niczego na ty - mi było głupio. Ale to, że oni do mnie się tak zwracali, żaden problem! (taka sytuacja, że w sumie wszyscy byliśmy równi, więc nie było to zbytnie spoufalanie się i nawet 50latkowie się nie obrażali). Co więcej - moja mama pracuje w domu dziecka. Miała w którymś momencie taką grupę zgraną, że wychowankowie mogli się do niej zwracać po imieniu (nadmienię, że wódki z nimi nie piła). Twierdziła, że imię ma ładne, a szacunek nie na tym polega. Lepiej, żeby mówili jej po imieniu, a zachowywali się w porządku, niż do niej paniowali, a rzucali ku*wami za plecami i olewali ją.
Odpowiedzmyślałem że to picie wódki będzie dość zrozumiałą przenośnią, ale cóż, niestety... szkoda że nie wymyślono jeszcze emotikonki symbolizującej sarkazm, cynizm czy żart... eh... nie czepiajcie się słówek, ludzie - sens jest taki, że owszem, jak tobie (hehe) nie przeszkadza że nie mówię do ciebie per "pan" to spoko, ale niekoniecznie oczekuj tego od reszty świata, generalnie jakoś tak się przyjęło że "na ty" przechodzi się dopiero po jakimś wydarzeniu scalającym znajomość, może to byc piedoła w stylu pomoc przy przeniesieniu paczki i rzucone w międzyczasie "a tak przy okazji to Marek jestem" - i po sprawie. Nie znoszę jak ktoś z miejsca przechodzi na "ty". Mam takiego jednego dostawcę materiałów który próbował do mnie na "ty" mówić, ale go po kilku razach objechałem, mówiąc że jako osoba zupełnie mi nie odpowiada na kogoś z kim chciałbym się zadawać i bliżej zaznajamiać, że chcę żebyśmy zostali na "pan" - burmuszy się zawsze jak do mnie przyjeżdża, ale zwraca się odpowiednio... PS. BlackMoon - ciekawa zagwozdka, przyznaję :)
OdpowiedzByła zrozumiała, tylko chciałam się nieco wrednie jej uczepić. Tak czy inaczej, ja się trzymam konwencji i nie mówię do obcych na ty. Ale uważam, że w moim wieku na luzie mogłabym z rówieśnikami (czy to w sklepie, czy na ulicy, czy na imprezie, czy gdziekolwiek indziej) tak się właśnie zwracać. Jak dla mnie byłoby to milsze i naturalniejsze. Poza tym, jak wspominałam, śmieszy mnie wielkie oburzenie gimnazjalistów tutaj, którzy się bulwersują, bo babeczka w osiedlowym powiedziała do nich na ty. Zresztą w każdej historii, gdzie ktoś jest piekielny, autor musi się wielce unieść, że nienawidzi jak ktoś do niego nie paniuje. I niejednokrotnie staje się to główną winą piekielnego. A gdyby powiedział na ty, ale nie był prostakiem, też by było źle? A gdyby ktoś paniował, a był chamem? Na litość boską, to nie o sam zwrot ty/pan chodzi, tylko o całość sytuacji. Jeszcze raz, rozumiem że do niektórych nie wypada się zwracać na ty. Jeśli są wyżsi "rangą" czy starsi i tak dalej. Ale jak ktoś zwróci się już na ty do "równego" sobie, to oburzanie się jest wręcz śmieszne. Robienie z siebie wielkiego paniska, do którego byle kto nie będzie się zwracał na ty. Jest wiele innych sposobów na okazanie szacunku, a nie wymyślne zwracanie się.
OdpowiedzZ tym też się zgodzę. I jednoczesnie będę podtrzymywał moją tezę. Co tylko dowodzi że nie ma nigdy czarno-białych rozwiązań.
OdpowiedzTo miłe, że doszliśmy do względnego porozumienia, proszę Pana. ;-)
OdpowiedzRaczej słabe :P
OdpowiedzJeśli ludzie zadawali by precyzyjne pytania, otrzymywali by szybciej precyzyjne odpowiedzi, a tak ch*j wie czasem o co im chodzi, jak w tym przypadku. Udawał mądrego a się zesrało.
Odpowiedzswoja droga przy cenach w smazlniach ryb - zwlaszcza w sezonie nad polskim morzem to sie nie dziwie ze kazdy chce sie poczuc jak krol skoro za naprawde nic specjalnego i w malej ilosci zazwyczaj placi sie jak za zloto! oczywiscie kwestia kultury osobustej to odrebny temat
Odpowiedzgenialne
Odpowiedz