Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Wczoraj wróciłam ze spaceru z psem i byłam tak zdenerwowana, że aż…

Wczoraj wróciłam ze spaceru z psem i byłam tak zdenerwowana, że aż mi się ręce trzęsły. Gdyby nie moje opanowanie, to najpewniej miałabym sprawę o pobicie. Na szczęście do tego nie doszło.

Ale po kolei...
Poszłam z moją suczką na działki, żeby się wybiegała. Miejsce z dala od ulicy i innych niebezpieczeństw. Kiedy widzę kogoś z psem w oddali, biorę moją na smycz i podchodzę zapytać, czy psy się mogą zapoznać i pobawić. Do tej pory spotykałam się z bardzo miłą reakcją. Tym razem było podobnie.

Podobnie a nie tak samo, ponieważ właścicielka psa na moje standardowe pytanie odpowiedziała "NO".

Lekko zdziwiona puściłam moją suczkę i psy zaczęły zabawę. Mała uwaga: Moja waży 17 kg i ma 6 miesięcy. Jej dorosły już pies, na moje oko, jakieś 50 kg.

Stałam z właścicielką drugiego psa w milczeniu. No cóż, nie każdy może mieć ochotę na pogadankę, więc się nie narzucałam. Psy się dobrze bawiły i to dla mnie jest najważniejsze.

Po chwili się odezwała:

[Kobieta]: - Chudy ten twój husky (w głosie wyraźna pogarda).
[Ja]: - To nie jest husky. To kundelek ze schroniska. A chuda nie jest, taka jej uroda.
(Kobieta wyraźnie nie była zadowolona z mojej odpowiedzi).

W pewnym momencie kobieta z przerażeniem wrzasnęła w stronę psów "RUPERT UCIEKAJ!" i zaczęła biec w ich stronę. W momencie kiedy krzyknęła, moja suczka przewróciła jej psa i stała nad nim podgryzając w zabawie. Psy się wystraszyły i popatrzyły w jej stronę. Wyglądało to mniej więcej tak, że moja stoi nad jej psem, jej pies trzyma mojego za wargę i patrzą zaskoczone w naszą stronę.

Całe szczęście byłam na tyle przytomna, że ruszyłam zaraz za kobietą. Kiedy ona zbliżyła się do psów zamachnęła się nogą na moją suczkę. Złapałam ją w ostatniej chwili za fraki i pociągnęłam w swoją stronę, czego rezultatem było jej lądowanie na dupsku...

[Kobieta]: - Zabieraj tego kundla od mojego psa, bo go zabiję! Agresywne bydlaki powinno się usypiać, a nie wśród porządnych ludzi prowadzać!
(Moja suczka przestraszona schowała się za mnie, a jej pies zaczął uciekać).
[Ja]: - Jeszcze raz spróbujesz uderzyć mojego psa, to połamię ci ręce!

Kobieta podnosząc się, rzucała epitetami i wołała jednocześnie swojego przerażonego psa. Trwała słowna przepychanka, a kiedy się podniosła, chciała mnie uderzyć smyczą, którą miała w ręce. Złapałam ją za rękę i spokojnie (o ile to było możliwe) powiedziałam, że moja cierpliwość się kończy, a jak się skończy to nie ręczę za siebie.

Wyszarpała z uścisku rękę, odwróciła się i zaczęła iść po swojego psa, który się już położył na plecy i z przerażeniem się oblizywał...

[Ja]: - Spodziewaj się sprawy w sądzie! Są tu kamery, a ty właśnie próbowałaś pobić mnie i mojego psa.
[Kobieta]: - Ty się na mnie rzuciłaś psychopatko! Uśpią to twoje bydle! Uśpią i ja tego dopilnuje!

Podczas tych przepychanek słownych dowiedziałam się, że kundelki powinny być usypiane, bo są agresywne i nieprzewidywalne. Tylko rasowe psy mają prawo żyć. To tak w skrócie...

Czy jakaś kamera nagrała całe zajście nie wiem. Blefowałam. Wiem, że jest niedaleko jakaś kamera, ale czy skierowana tam gdzie byłyśmy nie mam pojęcia.
Nie wiem też, czy jeśli nagranie będzie, to czy wszystko nie obróci się przeciwko mnie, bo w sumie ją przewróciłam, a mi się nic nie stało...

Nie wiem co robić. Ciężko mi to wszystko sobie poukładać w głowie... A jeśli ona wytoczy mi sprawę, jak się bronić?

To jakiś koszmar.

działki

by Nieja
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
-3 21

Wiecie co? Wychodzi na to że właściciele zwierząt to strasznie agresywni są. Ta chce kopać, ta szarpie... Jedno czego jestem pewien to że nigdy dziecku zwierzęcia nie kupię bo na psychopatę wyrośnie...

Odpowiedz
avatar Cysioland
-1 7

Wbrew pozorom, tak wcale nie jest. No, może jest. Tacy są "właściciele" zwierząt, który zwierzaczka traktują jak swoją własność. Na "normalnych" ludzi pasowałoby bardziej określenie "partnerzy zwierząt" (bez skojarzeń), bądź "przyjaciele zwierząt".

Odpowiedz
avatar Nieja
3 9

Twoim zdaniem źle zrobiłam, że broniłam mojego psa przez kopnięciem? To, że kobieta się wywróciła, nie było moim zamiarem... Już pomijam fakt, że podniosła na mnie rękę...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

"To, że kobieta się wywróciła, nie było moim zamiarem..." heh zawsze mnie śmieszy jak słyszę takie rzeczy... "Ja go tylko chciałem nastraszyć, nie było moim zamiarem żeby od 10 ciosów nożem w brzuch wykrwawił się na śmierć"... Sprawa oglądana z boku wygląda tak, że dwie typiary się szamoczą, a jedyne co je łączy, to że mają psy. Stąd też mój niezbity naukowy dowód na psychotyczność zwierzolubów :)))

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-5 21

A trzymać psa na smyczy to już nie łaska?

Odpowiedz
avatar Nieja
0 12

Czytaj ze zrozumieniem proszę. Moja suczka była na smyczy kiedy się zbliżałam do tej kobiety... Jej pies był bez smyczy od samego początku.

Odpowiedz
avatar blaszka
2 6

"Kiedy widzę kogoś z psem w oddali, biorę moją na smycz i podchodzę zapytać, czy psy się mogą zapoznać i pobawić"

Odpowiedz
avatar Katusha
6 10

Niestety mnóstwo ludzi nie powinno mieć zwierząt, a ma... Jeśli chodzi o spuszczanie psa ze smyczy, to zawsze mam dylemat: z jednej strony zgadzam się, że nie każdy życzy sobie psiaka, który skacze na człowieka żeby się przywitać (choćby najłagodniejszego) i w mieście i po osiedlu ZAWSZE prowadzę psy na smyczy, jednak kiedy wychodzę z kłakami na dzikie tereny (pola, stare zapuszczone działki, pare drzew, krzaki, wzdłuż trasy płynie rzeczka, ludzie wydeptali ścieżki) zawsze mam ten sam problem: nie jestem w stanie skazać psa na całe życie na smyczy: musi się wybiegać, a według prawa nawet w lesie nie mogę psa spuścić. No i teraz mnóstwo spacerowiczów jak ja: zna swoje psy (mój własną piersią wykarmił dwa moje koty i kocha wszystko i wszystkich, nawet veta;)), puszcza je luzem i nigdy nic się złego nie stało, a trasę tą obiera też sporo osób na niedzielny spacerek rodzinny i kilka razy wysłuchałam jaką nieodpowiedzialną gówniarą jestem, choć pies podszedł tylko do człowieka, nie skakał, nie zrobił nic, tylko ogonem zamachał i się po psiemu "uśmiechnął". I jak tu znaleźć złoty środek?

Odpowiedz
avatar Nieja
5 5

Moja zawsze jest na smyczy jeśli w zasięgu wzroku jest człowiek/pies/inne zwierze. Na terenach jak osiedla czy miasto zawsze jest smycz. Na dodatek, nawet jak kogoś widzę w oddali i ona też, a ją zawołam to ZAWSZE wraca. Nie ważne czy właśnie idzie jej psi przyjaciel/obcy kot/cokolwiek. Zawsze mogę ją odwołać i jest przy nodze. Dlatego ją spuszczam, żeby się wybiegała na odludnym terenie... Tu w tym wszystkim chodzi tylko o to, że kobieta się przestraszyła, bo jej pies był na plecach. Gdyby się nie zgodziła, poszłabym z moją na smyczy w inną stronę i koniec tematu, a ona się zgodziła...

Odpowiedz
avatar aaggnness
1 1

@ Nieja- nie mam zbyt dużego doświadczenia z psami, ale czy 6 miesięczny szczeniak może być aż tak ułożony?

Odpowiedz
avatar Nieja
1 3

@aaggnness - pracuję z tym psiakiem od kiedy miał 2,5 miesiąca. Dodatkowo chodzę z nią na szkolenie u profesjonalisty. Da się, tylko trzeba poświęcić dużo czasu i mieć cierpliwość...

Odpowiedz
avatar elda24
0 4

zapewne skieruje sprawe do sądu, w uzasadnieniu poda "ta gówniara w x kurtce, z kundlem przy boku..." bez świadków. Orientujesz się jednak, że jeżeli kamera uchwyciła całe zdarzenie, to będzie to na twoją niekorzyść. Właścicielka tamtego psa mogła się tłumaczyć tym, że zabawa psów przestała wyglądać jak zabawa, chciała je rozdzielić a ty ją przewróciłaś :) głosu kamery nie nagrywają.

Odpowiedz
avatar Nieja
4 4

Nawet z dużej odległości na nagraniu byłoby widać, że psy się bawiły, a nie chciały pozabijać. Nawet nie wiem czy świadkowie jacyś byli, bo adrenalina tak mi skoczyła, że myślałam tylko o tym, żeby nie skrzywdziła mojego psa... Może myślała, że psy sobie podadzą łapy i będą kulturalnie dyskutować o pogodzie?...

Odpowiedz
avatar Cysioland
3 3

Wszystkie wątpliwości rozstrzyga się na korzyść oskarżonego.

Odpowiedz
avatar elda24
3 3

Nieja - mogę się założyć, że był to typ baby co dużo gada, ale sama potem dojdzie do wniosku, że słowa "kundle trzeba usypiać" mogą nie do końca przejść w sądzie a to na pewno wypłynie. Pewnie jakbyś powiedziała, że twój kundelek to husky, to by się nawet nie przejęła gdyby psy zaczęły się wzajemnie rozszarpywać, bo ważne, że oba rasowe.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 5

Czasem jak czytam takie historię cieszę się, że posiadam spory ogród, ogrodzenie i mój pies i ja mamy ograniczone kontakty z innymi właścicielami. Po mojemu blefowała i sprawy Ci nie wytoczy.

Odpowiedz
avatar Nieja
1 3

Zazdroszczę... Szczerze zazdroszczę.

Odpowiedz
avatar blabla
0 4

Nie za bardzo się przejęłaś? Głupia baba chciała kopnąć Twojego psa a Ty przeżywasz jakby ktoś dokonał conajmniej próby zabójstwa.

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
0 4

"Partnerzy zwierząt" - a to dobre. Proponuję pomysleć o jakiejś nowelizacji prawa, by właściciele, pardon - partnery psów nie czuli się obywatelami drugiej kategorii.

Odpowiedz
Udostępnij