Powszechnie znaną tajemnicą jest, że firmy produkujące żywność dodają do niej różne dziwne rzeczy.
Zadam pytanie: z czego robi się serek topiony? M.in. z mleka, prawda? Otóż nie.
Mam kota z dość silnym uczuleniem na laktozę. Przy tym bardzo lubi wszelki nabiał, więc trzeba pilnować kubka mleka/kanapki z serkiem/maselniczki itd.
Wiadomo jak jest, czasami się nie dopilnuje i trochę zje, potem robią mu się małe ranki koło ucha - atopowe zapalenie skóry.
Dziwnym zbiegiem okoliczności szkodzą mu serki wszystkich innych firm, poza jedną, o popularnej, niemiecko brzmiącej nazwie. Więc co tam jest, jeśli mleka brak?
gastronomia
A ja wiem, że głównym składnikiem wielu keczupów w Polsce nie są pomidory tylko... jabłuszka! ;)
Odpowiedzto prawda, tez o tym słyszałam. A dla nadania koloru dodawana jest minia samochodowa
OdpowiedzA nie koszenila czyli barwnik ze zmielonych larw mszyc?
OdpowiedzCoraz mniej jest mnie chyba w stanie zdziwić. Ostatnio w sklepie napotkałam ketchup zrobiony z "przecieru warzywnego" który wprawdzie pomidorów nie zawierał, ale za to miał zagęszczony sok malinowy!
Odpowiedz1) Spisek! 2) Gratuluję metodologii polegającej na na obserwacji kota. Rzymianie jak mieli np. iść na wojnę, to obserwowali ptaki - podobna wartość poznawcza.
OdpowiedzI się sprawdzało! Patrz przykład Klaudiusza Pulchra, który wrzucił święte kury do Tybru, bo nie chciały jeść ziarna (zły omen) to niech się napiją - następnego dnia Kartagińczycy rozpirzyli rzymską flotę:)
Odpowiedzok, pomyślę o wynajmie laboratorium i zatrudnieniu chemika do wykonania dokładnej analizy składu serków:) A z Rzymian i innych ludów starożytnych się nie śmiejmy- wbrew pozorom wiedzieli więcej, niż współczesny człowiek bez pomocy techniki na wysokim poziomie
Odpowiedz"A z Rzymian i innych ludów starożytnych się nie śmiejmy- wbrew pozorom wiedzieli więcej, niż współczesny człowiek bez pomocy techniki na wysokim poziomie" To całkiem zabawne - spróbuj to udowodnić.
OdpowiedzLordSharper, to ty nie wiesz że Rzymianie znali budowę ludzkiego genomu i inne takie tam? Przecież kosmici im przylecieli i pokazali :D
OdpowiedzLordshaper - są miejsca gdzie do tej pory są urzytkowane drogi wybudowane jeszcze przez Rzymian. A spójrz pan na nasze autostrady
Odpowiedzpojedź takim rzymskim gościńcem 150 km/h... z podobnych "świetnych" przykładów wymienię choćby akwedukty które i do dziś się zachowały ale wytruły ludność... tak, nie ma to jak wiedza starożytnych :D
OdpowiedzNie wiem, co to znaczy "urzytkowane", ale jeśli chodzi ci o użytkowanie, to może przybliż nam nieco tematykę? Po Via Appia jeżdżą tiry? To są niepoważne próby ratowania niepoważnej tezy.
OdpowiedzRanyboskie ale wstyd :( I nawet już poprawić błędu nie mogę. Idę teraz do kąta uŻytkować włosiennicę pokutną
OdpowiedzNie akwedukty, tylko rury ołowiane - a i tak to tylko jedna z wielu teorii o upadku Rzymu. Równie prawdopodobna jak ta, że "przyszli chrześcijanie i sp.dolili" całkiem dobrze prosperujące imerium
Odpowiedz...rury ołowiane - które były zamontowane w akweduktach, łosiu http://pl.wikipedia.org/wiki/Akwedukt
Odpowiedz@OliwaDoOgnia zatrucia były nie od akweduktów, ale od użytych w domach rur, które wykonywano z ołowiu.
OdpowiedzA w składzie surowcowym jest napisane, że zawiera mleko?
Odpowiedzmleko samo w sobie nie, natomiast zawiera odtłuszczone tajemnicze białka mleka (o ile się nie mylę głównym białkiem jest laktoza) i masło - jeśli jest masłem, a nie utwardzonym olejem roślinnym powinno być zrobione ze śmietany
Odpowiedzdo ejcia: laktoza to cukier, nie białko
OdpowiedzOliwa, tamte z uczuleniem dawno już są za tęczowym mostem, to po pierwsze (nie, nie umarły od mleka - jeden wpadł pod samochód, innego rozszarpał pies, a trzeci zniknął). Kotek obecny (sztuk JEDEN) mleko chlipie aż miło i nic mu nie jest, to po drugie. A po trzecie, kot byłby niepełnosprawny gdyby np. nie miał jednej łapy albo oka...
OdpowiedzShit, miało być niżej, sorry ;D
OdpowiedzJa_je_bie kot z uczuleniem na mleko... Czekam na krowę uczuloną na trawę i psa uczulonego na kości.
OdpowiedzNa kości może nie, ale np. na kurczaka już tak :D
OdpowiedzJa generalnie pojmuję że i wśród zwierząt mogą się zdarzać alergie, ale... no, kot i mleko / krowa i trawa / pies i kość - to są obrazki wtłoczone w mój mózg od pierwszej klasy podstawówki z elementarza :D psów w elementarzu kurczakiem nie karmili :D
OdpowiedzAle bociana żabami już karmią. Jak również jeże jabłkami.
OdpowiedzWiesz, akurat kot i mleko to nigdy nie było dobre połączenie. Osoby dokarmiające koty lub wypuszczające je na dwór mają głęboko gdzieś jak wielką -za przeproszeniem- sraczkę dostaną po wypiciu całej miseczki.
OdpowiedzByła akcja z koniem uczulonym na siano... Włos się jeży jak pomyślę ile koni możnaby uratować za kwotę wydaną na leki dla tamtego jednego...
Odpowiedzo, wlasnie, bocian i żaba - kolejny "klasyk"! i jeż z jabłkiem popylający - eh, stare beztroskie czasy się człowiekowi przypominają. co do konia uczulonego na siano to mam takie same rozkminy jak sharpy - ile normalnych koni by wykarmiono za leczenie jednego niedostosowańca... nie na darmo ewolucja faworyzowała jednostki DOSTOSOWANE i uśmiercała niedostosowane - cżłowiek teraz to na siłę zaburza i ciekawe w jak ciemnej dupie przez to wylądujemy...
Odpowiedz@gremling - na kurczaka naturalnie hodowanego nie ma uczulonych psów chyba ;), mój ma takowe "uczulenie" - ale jak dostanie karmę bez faszerowanych "niewiadomoczym" kurczaków to mu się nic nie dzieje :).
OdpowiedzOliwa, bardzo dużo kotów ma uczulenie na mleko. Osobiście posiadałam takie trzy. Obecny futrzak na szczęście uczulony nie jest. A sunia moja nie może jeść surowych kości, bo wymiotuje :(
Odpowiedzczyli hospicum normalnie prowadzisz :P
OdpowiedzA co ma hospicjum do uczulenia na mleko i problem z trawieniem surowych kości?
OdpowiedzA co w tym dziwnego? Wielu dorosłym kotom (podobnie zresztą jak ludziom) nie powinno się podawać mleka, bo nabywają nietolerancji laktozy. Tylko woda. Na Wikipedii znalazłam coś takiego: "Normalnie ssaki tracą zdolność efektywnego trawienia cukru mlecznego (laktozy) mleka po zakończeniu okresu karmienia piersią (okres ten stanowi ok. 3% długości życia). U człowieka produkcja laktazy koniecznej do strawienia laktozy zwykle spada o 90% podczas pierwszych 4 lat życia. (...) W Polsce nietolerancja laktozy występuje u 1,5% niemowląt i dzieci oraz u 20-25% osób dorosłych". Nie znalazłam danych dotyczących zwierząt, ale podejrzewam, że nie są to pojedyncze przypadki. Tylko częściej pewnie objawiają się niedostrzegalnym dla człowieka bólem brzucha, a rzadziej bolesnymi biegunkami. Kochani pamiętajcie - dla dorosłych kotów tylko woda! Mój weterynarz gorąco przytakuje ;)
Odpowiedz"A co ma hospicjum do uczulenia na mleko i problem z trawieniem surowych kości?" - no, trzymasz trzy niepełnosprawne koty, rany, nie każdy mój komentarz to uszczypliwy trolling, weźcie zluzujcie wory
OdpowiedzOliwa, tamte z uczuleniem dawno już są za tęczowym mostem, to po pierwsze (nie, nie umarły od mleka - jeden wpadł pod samochód, innego rozszarpał pies, a trzeci zniknął). Kotek obecny (sztuk JEDEN) mleko chlipie aż miło i nic mu nie jest, to po drugie. A po trzecie, kot byłby niepełnosprawny gdyby np. nie miał jednej łapy albo oka...
Odpowiedzruszyło cielę ogonem i udaje filozofa. Zanik laktazy po wyjściu z wieku oseskowego to nic nadzwyczajnego.
OdpowiedzZnałem psa uczulonego na kości. Poważnie.
OdpowiedzZsiadłe mleko, kefir, jogurt i sery są otrzymywane przez fermentację więc zawierają śladowe ilości laktozy (jest zmieniana na kwas mlekowy). Więc teza, że "nie jest z mleka" może być niezbyt trafiona ;)
OdpowiedzW sumie racja. Tylko skąd ta róznica w tolerancji róznych serów? a co do tego, czy koty mogą pic mleko - wpiszcie w google:) taki jest stereotyp, ale wielu kotom mleko szkodzi. Może "podwórkowe myszołapy" są silniejsze i stąd przekonanie?
OdpowiedzTechnologia produkcji? Jak mocno jest przetworzone i jak bardzo jest wyeliminowana laktoza? Poza tym, koto mogą pić mleko, ale... podobnie jak połowa ludzkości, nie trawią laktozy. Więc u kotów, najczęściej kończy się to rzadkim sra..em ;) a, że kociaki zakopują, to i ten fakt często umyka.
Odpowiedz@ejcia mam 2 koty. Pierwszy - wychuchany od maleńkiego, wszystko co nie jest rekomendowaną kocią karmą albo surową wątróbką sprawia, że kotu sierść kępami wyłazi, krew w kupie i wydawanie kasy na leki antyalergiczne. Drugi - przybłęda, też za malucha, ale już zaprawiony w walce o przetrwanie. Dzień bez miski mleka dniem straconym, domaga się przy każdym wyjęciu z lodówki. Najlepsze są resztki z obiadu, a czasami potrafi wyjeść z popielniczki kulki pieprzu wyciągnięte z zupy, albo liście laurowe. No i oczywiście obierki od ziemniaków to rarytas, że aż się uszy trzęsą. Więc chyba przychylę się do teorii silniejszych, bo zaprawionych w bojach podwórkowcach. A dopiero od niedawna koty są domowymi milusińskimi więc stereotypy zostały.
Odpowiedz@Mimizu mój kot to "znajda z szopy", przez pół roku żył na wolności. Po mleku ma biegunkę :) więc teoria zaprawionych w bojach trochę zawodzi. Raz na jakiś czas dostaje mleko dla kotów "klara". Natomiast nic jej nie jest po przetworzonym nabiale - wcina śmietanę, jogurty, ser biały i żółty (oczywiście raz na jakiś czas). Ale żeby zdobyć mleko zrobi wszystko - włącznie z wylizywaniem z kubka po kawie...
OdpowiedzPopieram. Poza tym ser topiony jest robiony z masy jak ser żółty, z tym,że ser żółty dojrzewa w odpowiednich warunkach (na początku drogi wygląda podobnie do mozarelli) a na topiony masa jest przetapiana. A jak ser żółty źle jest przechowywany to na powierzchni robi się obrzydliwa maź gruba na około 1 cm (zależy od czasu leżakowania) i toto świństwo się ścina a pozostałość przetapia na...serki topione oraz sery wędzone :).Pytacie skąd to wiem?Ano miałam niegdyś "przyjemność" pracować w jednym z większych zakładów mleczarskich w Polsce.I nie są to zamierzchłe czasy :)
OdpowiedzPrzekonanie społeczeństwa że koty muszą pić mleko to jeden z bardziej przemyślanych zabiegów propagandowo-marketingowych wielkich koncernów mleczarskich. Ta strategia przeniknęła do kultury popularnej, książek, kreskówek i ludzie często nawet dla siebie mleka nie kupią, a dla kota tak. A naprawdę koty w naturze rzadko kiedy mleko tykają bo to są drapieżniki, pomniejszone ewolucyjnie wersje lwów i tygrysów które muszą poczuć krew, ofiarę, przegryźć ptakowi gardło lub upolować mysz. Podając im jedzenie na tacy ludzie rozleniwiają koty i dają łatwo zarobić producentom karmy i mleka.
OdpowiedzMój kot dostaje mleko od małego i bardzo je lubi, tako i ja. Nie odnotowałem sraki u niego ani u siebie. Poza tym kić, mimo "tacy", poluje na ptaki i gryzonie. Deal with it. Jeśli nie podawalibyśmy kotom lub innym zwierzętom "jedzenia na tacy", nie zostałyby udomowione. One na nas żerują, i tylko dlatego mruczki "współpracują". Coś za coś. Ewolucja bywa przewrotna.
OdpowiedzDokładnie. Mój kocur raz mi wronę przyniósł o.O
OdpowiedzMam kocura i kotkę którym daje jedzenie na tacy a i tak przynoszą pod drzwi upolowane myszy.
OdpowiedzA mój jakąś łasiczkę, albo coś podobnego ;D
OdpowiedzTen konkretny serek może być dla ludzi którzy też miewają nietolerancje laktozy, więc jest jej pozbawiony.
OdpowiedzHmm, co może zawierać serek topiony bez laktozy? No może na przykład prawdziwy ser, który ma jej bardzo mało. Laktoza nie jest Chuckiem Norrisem, nie przetrwa wszystkiego, co w procesie obróbki dzieje się z mlekiem. Poczytaj troszkę, a dopiero potem rzucaj oskarżenia.
Odpowiedzproponuję przeczytać tok dyskusji, a potem zarzucać mi ignorancję. Nie twierdze, ze laktoza przetrwa wszystko, ale w jednym serku przetrwa i uczuli, a w innym nie? Poza tym alergicy (ludzie) którzy nie mogą pić mleka często nie tolerują też jego przetworów. nie zawsze, ale często.
OdpowiedzŻeby zarzucić ci (trafnie) ignorancję wystarczy przeczytać historię.
Odpowiedz@Lordshaper ...i jej komentarze, w których laktoza staje się, tadam: białkiem. :D
OdpowiedzSerek topiony zawierający prawdziwy ser...? Proszę was :) To jak powiedzieć, że sok malinowy zawiera prawdziwe maliny :D No ok, zawiera, nie raz nawet ich zawrotny odsetek - całe 0,3% :D
Odpowiedzrekin_dziewicojad> jeszcze chwila a bedzie nawet zoltkiem, a nie tylko bialkiem :D NO BO O JAJKA CHODZI, PRAWDA??? :d
Odpowiedzserki topione są robione z resztek serów żółtych. Taki odpowiednik cukierniczej bajaderki. Resztki się mieli, doprawia, topi, dodaje emulgatory i jest serek topiony. Syf.
OdpowiedzI teraz zagadka - czego jest więcej: sera w serku topionym, czy mięsa w parówce? :) Liczę na gorącą dyskusję pomiędzy zwolennikami tych produktów!
Odpowiedz@Oliwa ja tam lubię parówki i serki mimo, że wiem doskonale jak i z czego są zrobione ^^ Ważne, że smaczne, nawet jeśli jest to zmielona tektura... :)
OdpowiedzParówki z szynki (Sokołów) - 93% mięsa z szynki wieprzowej
OdpowiedzSą parówki i parówki. Ważne żeby czytać etykietki i nie skąpić grosza :) No i nie wierzyć, że jeśli coś ma dobrą markę to już na pewno ma też dobry skład. Często markowe firmy sprzedają za markową cenę odpadki i wypełniacze.
OdpowiedzOliwaDoOgnia> Wiecej jest sera w parowce :D
OdpowiedzZaprawdę Oliwa do ognia... XD
OdpowiedzKażdy ssak pije mleko swojej matki. Po pewnym czasie traci zdolność trawienia składników mleka. Jest to przystosowanie ewolucyjne, by młode zaczęło szukać innego pokarmu. Tak samo było u człowieka. Jednak gdy człowiek udomowił różne zwierzeta i zaczął spożywac ich mleko, zdolność do jego trawienia powróciła, choć nie u wszystkich nacji w tym samym stopniu. Ludy Azji Wschodniej praktycznie nie znają nabiału. Częściowo z tym problememporadzili sobie Mongołowie - poddają mleko fermentacji (konkretnie laktozę czyli CUKIER mleczny). Problemem z karmieniem zwierząt "ludzką" żywnością jest to, że nigdy nie wiadomo który składnik dla nas całkowicie przyswajalny może zwierzowi poważnie zaszkodzić.
OdpowiedzPewnie masz rację. Pewnie, a to dlatego, że według radosnych badań nie trawię laktozy i nie powinnam pić mleka. I tak się składa, że jeśli napiję się mleka uhatego, sklepowego, świeżego z marketu - mam rewolucję październikową w kichach. Przeprowadziłam doświadczenie z mlekiem prosto od krowy, biegającej sobie wesoło po pastwisku i... kichy siedzą cicho. Ciekawe czy to problem utraty zdolności trawienia składników mleka? czy może tablica Mendelejewa którą nam serwują producenci - zamiast mleka?
OdpowiedzAle napiłaś się go raz (albo nawet i kilka) czy piłaś codziennie przez np. przez miesiąc? Jeśli to pierwsze, to sama sobie dopowiedz o kant czego można takie doświadczenie roztłuc.
OdpowiedzLordshaper piłam mniej więcej od maja do października, prawie codziennie. Uwielbiam mleko. Nawet kożuchy mi nie przeszkadzają :). Tak więc doświadczenie było długofalowe.
OdpowiedzTo kup sobie krowę.
Odpowiedzlordshaper - twój komentarz był chamski wiesz o tym? jeśli nie to ci właśnie uświadamiam
OdpowiedzZaczęłaś od opisu "co się dzieje w twoich kichach" - następnym razem zastanów się co mówisz publicznie. Nie dam ci linka o żarciu gruzu (jak ostatnio daję takim przypadkom). Zasługujesz na więcej - stąd moja dyspensa! Baw się dobrze Elu :)
Odpowiedzpuknij się w ten pusty łeb zanim coś napiszesz
OdpowiedzCzyli jednak gruz? Sama znajdź sobie linka!
Odpowiedzjak to co tam jest? cała tablica Mendelejwa!
Odpowiedz