Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Coraz więcej piekielnych na Piekielni.pl I nie mówię tu o hejterach, trollach…

Coraz więcej piekielnych na Piekielni.pl
I nie mówię tu o hejterach, trollach czy innych paskudach. Mam na myśli użytkowników dodających swoje historie, tych, którzy robią to bez znajomości - choćby powierzchownej - tematu.

Jak inaczej określić ludzi autorytarnie wypowiadających się np. o jakimś schorzeniu i podających objawy sugerujące zupełnie inną dolegliwość?

Np. pewna użytkowniczka opisuje wyjątkową, wręcz niespotykaną interakcję kilku leków. Drwi przy tym z konowałów, którzy nie rozpoznali przypadłości, za to sugerowali uczulenie. Jednocześnie podaje objawy pozwalające z 95% pewnością postawić diagnozę alergii na jeden z preparatów.

Inna zuchwale opisuje swoją walkę o życie w pewnej chorobie. Nie zwraca przy tym uwagi, że gdyby choć połowa jej objawów była prawdziwa, już dawno nie byłoby jej nie tylko na portalu, ale i na świecie. Wykazuje przy tym daleko idącą nieznajomość leków, symptomów danej choroby, co łatwo ją demaskuje.

Kolejna pisze o haniebnym zaniedbaniu, jakim było zaniechanie łyżeczkowania jamy macicy, co w dalszej kolejności spowodowało "ból pod łopatką" i gorączkę. Nie ma przy tym pojęcia, że łyżeczkowanie nie jest wskazane w każdym przypadku, że powikłanie to trudne do opanowania krwawienie, a nie tajemnicze bóle (pod łopatka!). Gorączka zaś może mieć miliard przyczyn, w tym powikłane gojenie rany, co z łyżeczkowaniem nie ma nic wspólnego.

Ktoś inny narzeka na pielęgniarki i ich "nieróbstwo" - nie mając oczywiście pojęcia o procedurach i tym, że właśnie tak powinna wyglądać opieka nad konkretną, zakażoną raną.

Jeszcze inny żali się, że lekarz na SORze nie stał nad nim od zrobienia zdjęcia RTG, tylko przyszedł po godzinie - to, że mniej więcej tyle trwa przetworzenie i opisanie zdjęcia wcale go nie interesuje.

Innymi słowy, nie mając wiedzy, ludzie tworzą obraz tego, co się stało - oczywiście w ich mniemaniu. Czy ma to coś wspólnego z rzeczywistością? Nie. Czy brzmi piekielnie? To jasne - część bzdurnych historii niestety trafia na główną. Czyli hulaj dusza, można pisać co się chce.

Oczywiście ja widzę tylko głupoty pisane w historiach medycznych, mechanik na pewno widzi je w motoryzacyjnych, listonosz w pocztowych itd itp. Dla mnie ok - pośmieję się, poubolewam nad głupotą. Gorzej, że część użytkowników uwierzy i będzie taką miejską legendę opowiadać dalej.

by Traszka
Dodaj nowy komentarz
avatar knuddelmaus
21 31

Widzę, że jesteśmy dwie, które siedzą i się śmieją. Nic nie poradzisz, ludzie chyba czasem nawet wierzą w to, co piszą. Moja ciotka do dzisiaj przekonuje mnie, że niemowlę z gorączką należy przepuścić przez nogawkę od spodni :)

Odpowiedz
avatar AnnaKarenina
3 3

eeeh, o co chodzi z ta nogawka?

Odpowiedz
avatar carollline
3 3

Też mnie zastanawia co za zabobon z nogawką od spodni? :)

Odpowiedz
avatar grubasss
1 3

może jak się to niemowlę przepuści w dół to od tego lotu w dół gorączka spadnie... ale jakoś fizycznie tego nie mogę sobie wyobrazić...a jak ktoś ma tylko rurki? a przez prawą czy lewą? a męskie czy damskie? czy to zależy od płci?

Odpowiedz
avatar Finlandia
1 1

Rety, ale kto nosi takie wielkie spodnie?

Odpowiedz
avatar Vampi
5 11

Dlatego wy jako specjalisci z danej dziedziny powinniscie sie wypowiadac pod takimi opowiesciami. A niestety nie widzialam kontry nikogo powiazanego z medycyna pod roznymi historiami. To co sie dziwisz?

Odpowiedz
avatar lillith
4 6

siedzimy we trzy, ino ja tylko poldupkiem, bom jeszcze niepelnie umedyczniona :)

Odpowiedz
avatar kalipso
10 30

Moja droga, oto Polska właśnie. Każdy tu jest lekarzem, sportowcem, mechanikiem czy specem od katastrof lotniczych...

Odpowiedz
avatar Shakkaho
11 13

...a ja zapytam tylko o co chodzi z narzekaniem na nieróbstwo pielęgniarek przy zakażanej rani, bo inne historie kojarzę - niestety.

Odpowiedz
avatar amperomierz
4 12

Wiadomo, kto dał minusy ; D A tak w ogóle to czuję się strasznie oszukany ;

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 4 kwietnia 2013 o 15:35

avatar ReportForDuty
12 16

Droga Traszko, podpisuję się pod Twoją wypowiedzią rękami i nogami! Co prawda jestem z zupełnie innej branży, ale między innymi właśnie po to zarejestrowałem się na tym portalu, by móc konstruktywnie skomentować niedorzeczności i absurdy niektórych, opisywanych tu historii oraz w razie potrzeby coś wyjaśnić i doradzić. Z mojego punktu widzenia, przez pryzmat mojego zawodu, choć piekielnych "twórców" jest tu sporo, to równie wielu jest tu komentatorów "z bożej łaski doradców" niemających wiedzy na dany temat, a dysponujący informacjami zaczerpniętymi od wujka Google, forów, bądź brukowej prasy. Często, bardziej może taki nieprzemyślany, niepopraty wiedzą komentarz zaszkodzić, niż pomóc. Pozdrawiam serdecznie!

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 kwietnia 2013 o 15:42

avatar ncc1701
21 25

Popieram - niestety jak juz ktos powyzej napisal - na medycynie znaja sie wszyscy :) A najgorsze jest to ze rzeczowe argumnety albo zostaja bez komentarza (no bo jak to skomentowac skoro nie ma sie wiedzy na dany temat), albo sa wysmiane na zasadzie "przeciez wiem na co bylem chory". A - i jeszcze jedno - zdecydowana wiekszosc myli powiklanie po jakims zabiegu/terapii z bledem lekarza czy pielegniarki. Kazdy zabieg/operacja/badanie niesie ze soba ryzyko powiklan - i nie ma to nic wspolnego z bledami. Dokladnie tak jak w znanym czarnym dowcipie - "operacja sie udala, pacjent zmarl". Lekarz moze zrobic wszystko co w jego mocy, ale i tak nigdy nie moze byc pewnym wyniku. Niestety to jest dla wiekszosci bardzo trudne do przyjecia.

Odpowiedz
avatar zendra
5 7

Na mnie największe wrażenie robią jednak historie, całkowicie zmyślone, o gwałtach, molestowaniu, itp. Już niejedna została tu przyłapana na łzawej historii o gwałcie, w której nic się nie trzymało kupy, a autorka była obrażona niską punktacją lub zamykała konto. Kiedyś była nawet jakaś historia o rzekomym gwałcie na małym dziecku, opis interwencji służb socjalnych, policji, itp., ale osoby związane z tą tematyką od razu zauważyły, że pisząca opowiada androny, nic się nie zgadzało z obowiązującymi procedurami procedurami ani metodyką postępowania z dziećmi. Dziewczę, które napisało tą historię zamknęło konto po dwóch dniach. Nic mnie już nie zdziwi na tym portalu.

Odpowiedz
avatar medicum
19 41

Ostatnio na Izbę przyszła pacjentka, która twierdziła, że ma Zespół Cushinga, bo oglądała doktora House'a i ma takie same objawy. Złożyła na mnie skargę, bo jej powiedziałam, że poradnia psychiatryczna to na drugim piętrze.

Odpowiedz
avatar plokijuty
10 24

Tylko o jednej z chorób z dr House'a - nie pamiętam nazwy - zrobiło się głośno. Lekarze pacjentkę wyśmiewali i wysyłali do psychiatry(ka). Dopiero po ponad rocznej tułaczce od lekarza do lekarza, badania potwierdziły chorobę z dr House'a. A potem słychać było zdziwienie: "To pan(i) nie żartował(a)?"

Odpowiedz
avatar misiafaraona
11 11

Toczeń czy amyloidoza?

Odpowiedz
avatar teqkilla
6 10

Był przypadek kobiety, która miała Cushinga właśnie i ponoć nie poznał tego nikt, dopóki nie obejrzała House'a. Ile w tym prawdy - nie wiem, ale czytałam artykuł o niej.

Odpowiedz
avatar garga_mel
2 18

Gratulacje, oto podejście do pacjenta godne lekarza z powołania - wyśmiewanie i kierowanie do psychiatry bez żadnej przesłanki. Oby więcej takich światłych Ty się zdarzało. Może dzięki temu nie tylko schizofrenicy będą mogli się do psychiatry dostać - przyznam że jest to jakieś rozwiązanie!

Odpowiedz
avatar hotchilli
10 12

Doskonałe spostrzeżenie! Nic dodać nic ująć i tylko miejmy nadzieję, że piekielni autorzy z lekka przyhamują z fantazją.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 kwietnia 2013 o 16:06

avatar Traszka
6 12

Hmm... ale pytasz co myślę o tym, że używasz słów, których nie rozumiesz? Czy o użycie słowa autorytarny, które z kolei (wg sjp) oznacza tyle co autorytatywny, czyli «pewny siebie, stanowczy, nieznoszący sprzeciwu»? PS. Ja z kolei fak-daka rozumiem, może dlatego, że oboje pracujemy w szpitalu...

Odpowiedz
avatar garga_mel
1 1

Ja zazwyczaj zaglądam do słownika języka polskiego PWN. I za nim: A) autorytarny - 1.oparty na bezwzględnym posłuszeństwie wobec władzy, 2.narzucający swoją wolę, opinię, wymuszający posłuszeństwo. B) autorytatywny - 1.oparty na autorytecie zapewniającym wiarygodność, 2.pewny siebie, stanowczy, nie znoszący sprzeciwu. Wydaje mi się, że jednak nie są to synonimy(? może jakiś polonista zechce się wtrącić). Jedno wiąże się z bezwzględnym wymuszeniem posłuszeństwa, drugie opiera taką postawę na wiarygodnym autorytecie. Znalazłam nawet taką informację, że istnieją trzy zupełnie rożne style wychowawcze: przyzwalający, autorytarny i autorytatywny. I polegają na czymś zupełnie innym. Stąd wniosek, że gdyby autorytatywny i autorytarny to były synonimy, to oznaczałoby że psychologowie się troszkę przy nazewnictwie walnęli ;). Co do autorytarnego wypowiadania się - chyba jednak taki związek frazeologiczny nie istnieje. Ale co powiecie na wypowiadanie się w autorytarnym tonie?

Odpowiedz
avatar garga_mel
-1 1

Czyli zgadzamy co istnienia związku: wypowiadać w autorytarnym tonie. Przykłady super, @gorzki. Nawet zabawne, skrótowe przedstawienie tonu autorytatywnego - "bo się na tym znam" ;).

Odpowiedz
avatar garga_mel
-1 1

Oczywiście pozjadałam "się" w zgadzamy się, i wypowiadać się, UPS!

Odpowiedz
avatar Nimfetamina
15 17

Narzekający na swoje wydumane (lub nie) choroby to pestka, gorzej, gdy jakiś "specjalista" zaczyna niby opisywać swoją pracę... Co śmieszne osoby, które znalazły się na głównej multum razy i są tutaj "popularne" również potrafią wymyślać (bo już czasami piszą takie bzdury, że to głowa boli, ale inni łykają jak pelikany). Po co? Dla kolejnego plusika, dla kolejnej zmyślonej historyjki na głównej? Nie wiem, jak można czuć satysfakcję, że wygrało kłamstwo. Ale najwidoczniej inni nie mają takich przemyśleń.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 5

Rzuć nickami, od kiedy nie ma lordavictora nie mam kogo weryfikować.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 11

Nie od dziś wiadomo, że przed radami piekielnych należy skonsultować się z lekarzem lub farmaceutom. Może źle zauważyłam, ale właśnie "brednie" są plusowane a "głos rozsądku" zbesztany..

Odpowiedz
avatar Joga
3 15

Zgadzam się z Traszką jeśli chodzi o wypowiadanie się na pewne tematy nie mając wiedzy. Niemniej jednak zwracam uwagę na pewną hipokryzję autorki która sama, w ten sam sposób wypowiadała się o pracy farmaceutów i odpisach recept w jednej z poprzednich historii.

Odpowiedz
avatar infernal
8 8

Ale między wypowiadaniem się lekarza na temat farmaceutów a wypowiedziami budowlańców/hydraulików/mechaników na tematy medyczne jest jednak pewna różnica.

Odpowiedz
avatar lady0morphine
18 22

Wiadomo, ludzie z internetu- spece od wszystkiego. Lekarze to konowały! Powiedzieli, że jestem przeziębiona, chociaż ja wiem lepiej bo w internecie napisali że mój ból głowy/ wysypka na pośladku to objawy hipersonicznego międzygwiezdnego pasożyta który zalągł się w dużym palcu od stopy, więc tak musi być! Co z tego, że moje objawy pasują pod 50 różnych schorzeń a lekarz to tylko człowiek. On powinien na pierwszy rzut oka na pacjenta stawiać poprawną diagnozę, a co!

Odpowiedz
avatar wiewiora
5 9

Wpisz sobie w najpopularniejszej przeglądarce hasła "ustawo o zawodach pielęgniarki i położnej", "ustawa o zawodzie lekarza", "ustawa o państwowym ratownictwie medycznym", "procedury medyczne", "klasyfikacja procedur medycznych", "ICD 9", " klasyfikacja chorób", "ICD 10", "ustawa o zakładach opieki zdrowotnej", itd. Naprawde nie trzeba wiele, tylko chęci.

Odpowiedz
avatar infernal
1 11

Na początku powiem że jestem licealistą, interesuję się medycyną ale JAK NIE WIEM ALBO NIE JESTEM PEWIEN TO SIĘ NIE WYPOWIADAM. Nawet jak wiem to staram się nie udzielać bo nie mam do tego kompetencji. Wyjątkiem są sytuacje gdy słyszę że osoba która się kompletnie nie zna, gada bzdury, wtedy mówię tyle co wiem aby inni nie rozpowszechniali informacji od samozwańczego prof. dr. hab. n. med. Wiedzę czerpię z książek a nie z internetu. Zrozumcie że w necie każdy może napisać co zechce, a książkę ktoś jednak musi zatwierdzić. Jestem jeszcze w o tyle komfortowej sytuacji, że jeśli nie mam co do czegoś pewności mogę zapytać o to mamy, która jest instrumentariuszką. Chciałbym się odnieść jeszcze do ludzi którzy czerpią swoją wiedzę z seriali i ogólnie telewizji. Spotkałem niestety osobę która była święcie przekonana że poszkodowanemu z dusznościami należy zrobić... tracheotomię. Czym?... Tak, zgadliście, długopisem.

Odpowiedz
avatar ampH
2 2

Jakiś tam plus jest, że na wikipedii coraz więcej artykułów dotyczących medycyny są z "Chorób Wewnętrznych" prof. A. Szczeklika zerżnięte na zasadzie copypasty... Przynajmniej nie ma bzdur w wielu miejscach. Chociaż wciąż nie jest to genialny pomysł (ani nawet mierny) do diagnozowania własnej osoby czy kogokolwiek innego.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-4 4

Tracheotomia długopisem? Ktoś się naoglądał Piły V :)

Odpowiedz
avatar Bryanka
10 12

ale faktem jest, że ta historia z łyżeczkowaniem i bólem pod łopatką to była nawet dla mnie - laika - dziwaczna :P

Odpowiedz
avatar Nietoperzyca
8 10

Mnie osobiście wzruszyła osoba twierdząca autorytatywnie, że antybiotyk musi być przepisany minimum na 5 dni - na krócej szkodzi! Tak bardzo boli wklepanie w wujka Google słów "antybiotyk trzydniowy".

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 4

@Servenon - to co odpisałem (na podstawie własnego doświadczenia) pod tamtą historią: są też antybiotyki "jednorazowe", czyli takie, które się bierze jedną dawkę, a które odpowiednio długo działają.

Odpowiedz
avatar blaszka
0 2

O tak, pamiętam tę historię. Dzień później tata wrócił od lekarza. Z trzema tabletkami antybiotyku.

Odpowiedz
avatar andrew78
-2 6

Jakby sie wszyscy na medycynie znali to byś roboty nie miała!!! A tak: pośmiać sie możesz, pozastanawiać, często-gęsto po czole popukać...

Odpowiedz
avatar infernal
2 4

Problem nie jest w tym że się nie znają a w tym, że myślą(?) że się znają.

Odpowiedz
avatar Servenon
14 14

Z historią się zgadzam, jednak nie uważam, że wszyscy, którzy tu dodają historie nieprawdopodobne kłamią. Dlaczego? Nie każdy z nas jest lekarzem i czasem coś przekręci, bądź się pomyli przy opisywaniu nie znając skomplikowanego opisu, jaki przytoczył mu/jej lekarz i wychodzi po prostu historia nie do końca prawdopodobna. Poprawiajmy błąd, ale spokojnie, bez wyzwisk, bo co jakiś czas widać tu jedną wielką kłótnię, walkę hejterów, zamiast sobie pomagać, bo w końcu jesteśmy społecznością Piekielnych, a nie grupą szydzących z siebie, obrzucających się wzajemnie błotem ludzi. :)

Odpowiedz
avatar ekstramocne
9 9

Już dawno to zauważyłam, że dużo ciekawych i realistycznych piekielnych sytuacji pozostaje w poczekalni, a tak wiele idiotycznych, śmierdzących na kilometr fejków, ląduje na głównej.

Odpowiedz
avatar Nietoperzyca
8 8

Servenon – tak w ramach spokojnego poprawiania... Konkretnie w danej historii autorka twierdziła, że lekarka popełniła błąd zapisując antybiotyk na trzy dni bo „takie nie istnieją, wszystkie trzeba brać min. 5 dni". Tymczasem ten „nieistniejący, trzydniowy antybiotyk" to popularna dziś azytromycyna (Sumamed). Natomiast pod Twoim stwierdzeniem, że nie należy przerywać terapii i przepisany na 5 dni antybiotyk tyleż dni przyjmować podpisuję się rękami i nogami ;) Wiecie co, najsmutniejsze nie jest to, że ktoś ma inne zdanie niż lekarz. Bardziej dobijający jest fakt, że ew. wątpliwości zawsze rozpatrywane są na korzyść domorosłych doktorów House’ów. Jak w przytoczonej przeze mnie historii – lekarz powiedział, że trzy dni, ja uważam, że pięć. Nie zniżę się do tego, żeby choć sprawdzić w Internecie czy spytać w aptece. Na pewno mam rację! Ech…

Odpowiedz
avatar anyanka
8 10

Zgadzam się, jestem pedagogiem i jakoś nie jestem w stanie uwierzyć w pewne historie związane ze szkołą i nauczycielami, też są zmyślane.

Odpowiedz
avatar Ascara
2 4

Mam podobne odczucia, choć jeszcze mi do lekarza daleko - pierwszy rok, największy szok i największa odsiewka. Mimo to coś tam wiem - od zawsze interesowałam się medycyną, czytałam. Może tutaj (poza 1 sytuacją, gdy w historii był ból szyi, tylko ból szyi bez żadnych dodatkowych opisów! i nagle użytkownicy zaczęli diagnozować kręcz, choć lekarz nie potrafił postawić jednoznacznej diagnozy) nie rzuciło mi się to aż tak bardzo w oczy, ale wszelkie samosie, zapytajcie czy kij wie co jeszcze, gdzie ludzie diagnozują się nawzajem... - O rany, wyrósł mi kaktus na dłoni, co zrobić?! - Obetnij nożykiem, koniecznie takim 6-7cm(nie większym bo wówczas powstanie zakażenie!), a następnie koniecznie upiecz go w piekarniku, bo odrośnie. Grrr...

Odpowiedz
Udostępnij