Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Blisko dwa lata temu do firmy w której ówcześnie pracowałam został przyjęty…

Blisko dwa lata temu do firmy w której ówcześnie pracowałam został przyjęty nowy chłopak. Po kilku dniach i zapoznaniu okazało się, że mieszka w zasadzie 100 metrów ode mnie, więc od słowa do słowa zaproponowałam mu podwózkę do domu. I tak sobie jeździliśmy trochę ponad rok: ja w jego kierunku, on w moim, więc co mi szkodzi go zabrać?

Wszystko było ok, dopóki moja przeprowadzka nie spowodowała błędu pod czaszką kumpla.

Otóż, przeprowadziłam się w miejsce niespecjalnie oddalone od poprzedniego miejsca zamieszkania, za to z totalnie inną drogą dojazdową. To znaczy: z powodu zakazu zawracania i zakazu lewoskrętu, by odwieźć kumpla i wrócić do siebie musiałabym nadrobić blisko pięć kilometrów (z domu do pracy mam 3,5).

Tym samym stało mi się do kumpla nie po drodze, o czym go od razu poinformowałam, dając do wyboru "wyrzucanie" go na jednym z przystanków, względnie blisko jego domu.

I się zaczęło... Że on sobie życzy, nie, on ŻĄDA wożenia go do domu. Pod sam dom. Bo na ten przystanek to on sobie równie dobrze autobusem może podjechać. I że on nie wiedział, że TAKA ze mnie koleżanka. Bo i tak mam po drodze, więc co mi szkodzi.

Później - zaczął rozsiewać nieprzychylne ploty w firmie. Niesmaczne, ale nieszkodliwe, więc co mi tam.

Ale przegiął, kiedy z samochodu urwał mi oba lusterka i przebił ledwo co założone zimowe opony - chyba w myśl zasady, że jak on nie może jeździć, to ja też nie będę.
A skąd wiem, że to on? Bo tępak zrobił to na monitorowanym, wewnętrznym parkingu firmowym.

I w ten sposób, zamiast zadowolić się podarowanymi palcami i dalej jeździć sobie za friko, właśnie wczoraj dostał wyrok w zawiasach za uszkodzenie mienia, grzywnę i obowiązek zwrotu kosztów postępowania sądowego.

Głupota kosztuje, a przysłowiowa ręka chyba na długo utknęła mu w gardle.

praca

by konto usunięte
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar ZaglobaOnufry
22 30

Bydlak, niepotrzebnie go tyle czasu za fryko wozilas. A z pracy tez powinnien byc wywalony na zbity leb. Daj kurze grzede...

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
24 32

Podpuść go, żeby się odwołał. Umoczy apelację i jeszcze więcej dopłaci do interesu. No i oczywista sprawa - nie daruj mu ani złotówki.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 kwietnia 2013 o 23:17

avatar Dominik86
8 10

skad sie tacy biora.... dno

Odpowiedz
avatar konto usunięte
28 28

Z pewnością myśli sobie, że jest pokrzywdzony a Ty nieużyta.

Odpowiedz
avatar seaside
-1 21

to chyba pierwsza historia jaką widzę, która ma* ocenę równą z liczbą głosów :) gratulacje! :) *miała... zawsze znajdą się upierdliwcy.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 kwietnia 2013 o 4:12

avatar bukimi
16 16

A konsekwencje firmowe też jakieś były, czy tylko typowo sądowe?

Odpowiedz
avatar Jasiek5
9 9

Napisałaś że bydlak zapłaci w sądzie grzywnę, a wszak powinien Tobie opłacić koszty przebitych opon i nowych lusterek. Poza tym myślę ze firma powinna bliżej przyjrzeć się jego "pracy". Niedawno w moim samochodzie jakieś bydło ukręciło prawe lusterko i trwało to blisko miesiąc zanim znalazłem takie jakie było odpowiednie do tego samochodu :(

Odpowiedz
avatar Naa
11 11

Czy on się w ciągu tego ponad roku odwdzięczył jakkolwiek za całe podwożenie? Oddał jakąś przysługę, choćby dołożył do benzyny? Podejrzewam, że nie, i wniosek mam taki, jak ZaglobaOnufry - niepotrzebnie woziłaś go za friko. Tylko uwierzył, że jemu się należy. Choć to oczywiście (jeśli tak zabrzmiało) nie Twoja wina. Co ludzie potrafią mieć w głowach...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 11

Choć dostałam jakieś tam ''zadośćuczynienie'', wystarczyło na pokrycie tylko jednej z dwóch szkód. Sprawa o odszkodowanie ciągnie się w sądzie cywilnym, bo tutaj pieniążków dostanę więcej, a skoro on tak, to i ja wredna będę :) A co do odwdzięczania - ja nie chciałam żadnych dowodów wdzięczności. I tak jeździłam codziennie tą trasą, więc co mi szkodziło kogoś podwieźć. A przy obecnych cenach gazu (bo autko mam na gaz)na jakiekolwiek rozliczenia za tę zawrotną odległość... szkoda czasu :) A co do konsekwencji w pracy: nie wiem, bo jakoś miesiąc po całym zdarzeniu zmieniłam pracę (która zresztą także nadawałaby się na odrębną historię), ale szczerze wątpię.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 kwietnia 2013 o 14:11

avatar Naa
4 6

Ciebie to mogło nic nie kosztować, ale on oszczędzał dzięki Tobie i pieniądze na dojazd (choćby niewielkie), i czas (bo pewnie mógł pospać parę minut dłużej). Myślę, że powinien poczuć się zobowiązany do jakiegoś drobnego rewanżu: wbić gwoździa, gdy potrzebowałaś, umyć samochód, którym przecież i on jeździł, czy kupić bez okazji ładną bombonierkę ;) Jeśli nic nie przyszło mu do głowy, to straszny z niego sobek - ale to już i tak wiemy.

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
27 27

Gwożdzie powbijał jej w opony. Chyba wystarczy?

Odpowiedz
avatar bukimi
7 7

Powiem szczerze, że z tą wdzięcznością za podwożenie to chyba jakaś plaga. Swego czasu miałem daleko do pracy, więc dojeżdżałem autem. Kolega pracował mniej więcej w 1/3 mojego dystansu do pokonania. Sęk w tym, że jechałem trasą, na której w żaden sposób nie da się nikogo wysadzić, więc aby kolegę podwieźć musiałem zjechać z trasy i jechać przez pewien czas po miejskich uliczkach. Nadrabiałem może nie tyle kilometry, co mniej więcej 5-10 minut każdego dnia (ograniczenia prędkości, korki, światła). I wyobraźcie sobie, że kolega poczuł się niesamowicie urażony, gdy zaproponowałem aby dorzucił się parę groszy do paliwa. Ale przecież moje 10 minut każdego dnia się nie liczy, a ja "mam po drodze". Naprawdę trudno potem zrobić coś z taką ciężką atmosferą. Tacy ludzie są święcie przekonani, że im się należy, bo masz auto! Na szczęście też udało mi się zmienić pracę na lepszą niedługo potem...

Odpowiedz
avatar nisza
5 5

Jak dla mnie ktos, kto nie wpadnie na pomysl dolozenia sie do paliwa/gazu osobie, z ktora regularnie gdzies jezdzi, jest zwyklym burakiem. Owszem, kierowca i tak musialby wydac kase, ale przeciez tylko dzieki jego uprzejmosci czas i pieniadze oszczedzam tez ja sama. W trakcie studiow przez pewien czas wracalam do domu samochodem z kolegami. Wprawdzie oni i tak jechali, wiec moja obecnosc w samochodzie nie powodowala dodatkowych kosztow, ale nie wyobrazalam sobie,zeby nie zaproponowac im jakiejs zaplaty. Zaden nie chcial, to na droge bralam jakies ciasto, coby poczestowac czy jakies przekaski. Gosc z historii to niesamowity palant po prostu i cham...

Odpowiedz
avatar Mroovkoyad
0 0

Niewdzięczność ludzka nie zna granic.

Odpowiedz
avatar tehawanka
1 1

Skąd się biorą tacy debile?

Odpowiedz
avatar zbych74
12 12

Skad ja to znam, przez 5 lat woziłem gościa z mojej miejscowosci na zakład w którym razem pracujemy, czasem postawil browara i było OK (gora 4 piwa/ miesiac za 16 km dziennie) ale był tak bezczelny ze zaczął wyśmiewać idiotów którzy płacą raty za auta i jeszcze jakies OC - jego stać na taryfe do marketu i do szwagra na impreze. Jak zażądałem ''tylko'' 50 zl/ miesiac to wyzwiska sie sypały... Teraz popi..rdala trzema autobusami w jedna stronei wstaje godzine wczesniej...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 kwietnia 2013 o 9:57

avatar emixes
6 6

I bardzo dobrze;) A swoją droga przypomniałam sobie, jak wracając z koleżanka i jej córka (a moją ukochaną chrześnicą;) z Pragi do Zielonej Góry, zatrzymałam się na stacji benzynowej bodaj w okolicach Liberca, niedaleko granicy i tam zaczepiła mnie para autostopowiczów - dziewczyna i chłopak - spędzali kilka dni na zwiedzaniu Drezna i Pragi autostopem i właśnie wracali do Wrocławia, oczywiście bardzo chetnie ich zabrałyśmy ze sobą bo to i warto pomagać a i rozmowa przyjemna w drodze była... Ale... moja chrześnica (lat wtedy 17) zachwycona była ich opowieściami o rozlicznych podróżach i przygodach autostopowych no i oczywiście młodzi ludzie nie omieszkali wspomnieć jak to właśnie szkoda by im było pieniedzy na samochod, opłaty i paliwo a do tego toż to się psuje - w skrócie skarbonka bez dna.... Jako gospodarz, że tak powiem, tej podróży przez grzeczność nie skomentowałam, że gdyby nie tacy frajerzy jak ja co to te samochody mają to ich przygody skończyły by się na podwórku;)

Odpowiedz
avatar Wafeko
0 0

Jak ja nie lubie takich ludzi :|

Odpowiedz
avatar Marcus
1 1

Jak to mówią: każdy dobry uczynek powinien zostać przykładnie ukarany. I został.

Odpowiedz
Udostępnij