Jeżdżę motocyklem terenowym, poczciwą DR-ką. Sport jak każdy inny... prawie. Prawie polega głównie na tym, że legalnie jeździć po terenie się po prostu nie da. Przepisy zabraniają wjazdu do lasu, na poligonach nie pozwala wojsko, tereny prywatne są mikroskopijne jak na ten sport (nie mylcie terenu z torem do crossa).
Kilkukrotnie zwracaliśmy się do różnych instytucji (leśnictwa, wojsko) o możliwość zorganizowania na ich terenie imprezy, albo chociaż kilkuosobowego wypadu do lasu. Oficjalna odpowiedź jest zawsze taka sama - nie, bo przepisy nie pozwalają.
Co można zrobić? Opcje są dwie - jedna to dogadać się z leśniczym/wojskowym kiedy i gdzie możemy bezpiecznie pojeździć, oczywiście nielegalnie, na własną odpowiedzialność. Druga, którą niestety wybiera większość - po prostu wjechać w las i nie patrzeć gdzie można.
I z tego braku normalnej drogi do załatwienia sprawy biorą się idioci zwiedzający rezerwaty na motocyklach. Bo czy normalny człowiek wjedzie do rezerwatu mając alternatywę w postaci normalnego lasu? Nie. Wjedzie tam albo przez przypadek, albo kalkulując - skoro jedno i drugie jest nielegalne, to lepiej pojechać tam, gdzie ładniej...
To samo jest ze sportami motocyklowymi. Jedyny tor do szybkiej jazdy jest w Poznaniu, niedawno zamknięto tor w Lublinie. Za jeden ze stadionów na EURO można było wybudować 5 profesjonalnych torów wyścigowych. Zaufajcie, mając do wyboru grzanie 250 km/h po autostradzie i po torze większość wybierze tor - bezpiecznie, można się ścigać, mierzony czas, karetka na miejscu i wiele innych.
Ale po co to budować/zmieniać przepisy... lepiej udawać, że takich sportów nie ma, a ta grupa zapaleńców to przestępcy, których trzeba ukarać.
Bo piłka nożna to nasz sport narodowy !!!! :) Poza tym ile można ukraść przy budżecie 5 000 000 000 zł? Zwyczajowe 5 % pozwala nic nie robić do końca życia... proste
OdpowiedzJest jeszcze opcja pt. „kupić kawałek pola i na nim sobie tor urządzić”. Ale wtedy trzeba by na swoją zabawę własne pieniądze wydać, więc nawet nie bierzesz jej pod uwagę.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 26 marca 2013 o 16:57
Misiu, prosiłam, nie mylić z crossem... Jazda terenowa to nie jeżdżenie po jednym pagórku od wszystkich stron. To tak jak chodzenie po górach, tylko że w lasach :) Wyobraź sobie, że nagle zamykają wszystkie szlaki w Tatrach, bo ludzie szkodzą kozicom. Ale zawsze możesz sobie kupić działeczkę w Zakopanem i chodzić wzdłuż płotu, nie? Poza tym jestem gotowa zapłacić za bilet za wstęp na np poligon. Przy kosztach utrzymania motocykla to naprawdę nie jest problem :)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 marca 2013 o 17:13
Zgadam się z Autorem/Autorką.
OdpowiedzWiesz Traszka społeczeństwo postrzega motocyklistów jako zidiociałych dawców organów przez bardzo wąską grupę ludzi. Nieważne że 85% Motocyklistow zachowuje się rozsądnie. Znam ten ból. SU45 Motocyklista od 10 lat (:
OdpowiedzJeżeli społeczeństwo tak postrzega motocyklistów to tym bardziej powinno im umożliwić "zabicie się" bo uratują więcej "normalnych" chorych ludzi ;) A ogólnie to popieram autorkę historii mimo, że nie przepadam (a może się boję jeździć?) za motorami i wolę 4 kółka.
OdpowiedzI dobrze że nie wpuszczają do lasów motocykli i quadów.
OdpowiedzDlaczego? Mnie wkurzają śmieci w lesie - czy to znaczy, że nie powinno się wpuszczać w ogóle ludzi do lasów?
OdpowiedzMotocykl? Nie. Za to znam lasy, w których jest minimalna ilość zwierząt, co potwierdza znajomy leśniczy, z którym dogadujemy takie rajdy po okolicy. Przecież nie mam zamiaru jeździć po terenach lęgowych... Ale, jak widzę, źle rozumiana ekologia niestety spacza umysły - nie lepiej wyznaczyć miejsce, w którym zrobimy mało szkody, niż udawać, że nas nie ma?
OdpowiedzZajmuje się asg i jak będe miał replikę do testów, to wpadne na plac zabaw, do Ciebie, pasi? No bo też nie ma gdzie
OdpowiedzKiedyś natknęłam się w lesie na idiotów na takich sprzętach. Otoczyli mnie i próbowali przestraszyć mojego rumaka - to takie zabawne jeździć dookoła dużego, zaniepokojonego zwierzaka. Od tamtego czasu jak słyszę warkot motocykla w lesie to się cała spinam. Jednak generalizować nie mogę, bo kiedyś spotkałam i takich co na widok koni zatrzymali się i wyłączyli silniki.
OdpowiedzAle jeśli byłby znany teren, gdzie quady i enduro jeżdżą, bo akurat tam mogą, to Ty jeździłabyś gdzie indziej - mając 95% pewności, że zmotoryzowani są właśnie tam, a nie gdziekolwiek, prawda?
OdpowiedzNo właśnie tam gdzie spotkałam tych grzecznych to była między nami, koniarzami i motocyklistami pewna nieoficjalna zasada. Oni szaleli sobie w części lasu gdzie były takie niby wydmy, pozostałości po jakichś robotach, a my jeździliśmy po ścieżkach/przecinkach i nie zapuszczaliśmy się na te piaskowe łachy.
OdpowiedzCzyli nieoficjalnie robiliście to, o co my walczyliśmy (bo już nam się nie chce). Innymi słowy przepisy swoje, a rzeczywistość swoje
OdpowiedzNo nieoficjalnie. I również była na to nieoficjalna zgoda leśniczego, byleby mu crossowcy nie wjeżdżali dalej w las. Zresztą te hałdy były akurat na skraju lasu. To samo dotyczyło koniarzy - jeździliśmy tylko po leśnych duktach, nie wjeżdżaliśmy w młodniak, ani poza ścieżki. Las był często patrolowany, więc mieliśmy pewnie wszyscy świadomość tego, że jak coś będzie nie tak to efekt będzie jak w tym kawale o partyzantach - Leśniczy się wkur*** i wykurzył wszystkich z lasu.
OdpowiedzZbierałem podpisy pod petycją o budowę ścieżek rowerowych. Podpisały się osoby zmotoryzowane - wiedziały, że budowa dróg dla rowerów oznacza zniknięcie kierowcom z oczu. Wilk syty i owca cała. Tak samo jestem za budową torów do uprawiania sportów motorowych. Niech mają gdzie ćwiczyć.
OdpowiedzTraszka - zapraszam na tor Kołbaskowo-Rosówek Przyjemność Cię nie ominie. Organizowane zgodnie z "prawem' wszelkiej maści imprezy, a pojeździć możnaaa, oj można !! POzdrawiam
OdpowiedzDomaganie się legalnego wpuszczenia zmotoryzowanych do lasu nie świadczy najlepiej o owych zmotoryzowanych. Motocykl w każdym lesie, "zwykłym" czy rezerwacie, bez różnicy, jest pomyłką. Jest hałaśliwy i śmierdzący, rozjeżdża ścieżki, płoszy zwierzynę i uprzykrza życie ludziom, którzy się w tym lesie znaleźli, żeby trochę połazić w ciszy i bez miejskich smrodów. Rozumiem, że można mieć pasję, zatem z całego serca popieram budowę torów, bądź wynajem poligonu, byle trzymać motocykle, quady i inne hałaśliwe potwory z dala od "zielonego".
OdpowiedzAleż przecież właśnie ot o chodzi! O jasne i czytelne wprowadzenie przepisu - że rajd można zrobić, ale w porozumieniu z leśniczym i tylko tam gdzie on pokaże! Czyli tam, gdzie nikomu nie zaszkodzimy, ani nikt nie zaszkodzi nam. Tymczasem w PL legalnie po prostu nie można tego zrobić...
OdpowiedzLasów w Polsce masa, myślę, że dałoby się to jakoś podzielić, chociaż jako stały bywalec gajów (harcerka z 8-letnim stażem) nie byłabym pocieszona motocyklowymi rajdami w okolicy obozu. Ale poligony to dobry pomysł.
OdpowiedzWiększość takich "sportowcuw" to kretyni. My sobie poradziliśmy z idiotami na motocyklach orzącymi nasze poletko wkopując w ziemię drut kolczasty :) Chciałbym zobaczyć jak gość który chciał zaszpanować dryftem na motorze odwija z koła i rąk zaplatany drut kolczasty :D
OdpowiedzEj, czemu nie minusujecie?
OdpowiedzA był to teren prywatny? Bo jeśli tak to było go sobie jakoś ogrodzić. Bo co innego dać nauczkę a co innego dać nauczkę z narażeniem życia i zdrowia "pouczanego"
OdpowiedzOgrodzony był częściowo(całkowicie się nie dało bo jakoś musimy się tam dostać), ale postawione były tabliczki. Wokół polanki był nawet wykopany rów żeby nic większego typu golf w dizlu albo kład nie wjechało, ale idioci na dwóch kółkach wszędzie wjadą.
OdpowiedzJedna rzecz, nazywanie tego sportem to jakiś żart, tak samo jak nazywanie sportem grę w karty czy szachy.
OdpowiedzIdź na najbliższy tor gokartowy i pojeździł pół godziny bez przerwy, a potem wróć i przeproś za pieprzenie głupot nie mając pojęcia o temacie.
OdpowiedzNie mam możliwości, możesz mnie oświecić?
OdpowiedzCzemu właściwie pchacie się w sport w praktyce nielegalny (skoro nigdzie nie wolno)? I jak właściwie ustaliliście że to wasz ulubiony sport skoro nie ma gdzie jeździć? Osobiście nie zazdroszczę ewentualnym ekipom karetek wezwanym do wypadków w środku lasu (a nie daj losie żeby takiego na noszach do karetki nieść).
OdpowiedzPozdrawiam kierowniczkę DR-ki, jako kierownik DR-a :) Jedyne enduro z tamych lat które ma jakiś polot. Jeśli chodzi o jazdę to uwielbiam jeździć " na azymut" w sensie takim, że stoję pod słupem trakcyjnym i jadę pod następny " sprawdzić jak tam jest" chociaż pretekstów można znaleźć milion:)
OdpowiedzTeż jeżdzę na enduro po lasach. Śmieszą mnie argumenty ludzi którzy piszą o rojeżdzaniu ścieżek itp. Mieszkam w małopolsce nieważne gdzie i swego czasu po cywilu spotkałem gościa który mówił mi że nie wolno jezdzić bo las zwierzęta. Jeżdziłem po terenie który wyglada jakby wpadła tam bomba atomowa, bo taak wygląda teraz ten las.Pózniej okazało się że to leśniczy dwa motory mu przeszkadzają ale rozj%Q% y (bo inaczej nie napisze) last przez ciągniki ściagające drzewo mu jakoś nie przeszkadza. Zapraszam więc w moje okolice by się przekonać jak wyglądają niektóre lasy przetrzebione przez gośći sciągajacych drzewa.
OdpowiedzO tak wiem jak wygląda droga rozjeżdżona przez ciągniki ściągające drzewa, masakra koleiny po kołach po kolana.
OdpowiedzPowiem jak to jest u mnie. Mieszkam na wsi kilka kilometrów od miasta wojewódzkiego. Wieś graniczy z lasem i teranami byłej żwirowni - ogólnie górki dołki dosyć otwarta przestrzeń. W niedzielę przyjeżdżają rodziny z dziećmi aby odetchnąć świeżym powietrzem czasem pokąpać się w jeziorkach czy pojeździć na rowerze. Niestety nie tylko. Zjawia się grupa na motorach bez jakichkolwiek tłumików i zapie*dalają cały dzień. Nie patrzą czy ktoś jest przed nimi po prosto byle szybciej. Dobra niech jeżdżą ale może w tygodniu kiedy nikogo nie ma. Myślę że podobnie jest wszędzie dlatego nie dziw się że ogół tak was postrzega.. Pozdrowienia dla pana z nadleśnictwa który w lesie uchylając okno Jeepa stwierdził że do lasu nie można wjeżdżać pojazdami (byłem na rowerze)
OdpowiedzJa mam kilometr do poligonu i gdy na nim nie ćwiczą to wiem że inni jeżdżą crossami i motocyklami. Tylko słychać ryk silników :D
OdpowiedzCo do toru w Lublinie- sytuacja nadaje się do piekielnych. Tor był od zawsze, sama uczyłam się tam jeździć 20 lat temu. dookoła były pola. Jakiś mądry deweloper, do spółki z niemniej mądrymi urzędasami w UM Lublin, pobudowała tam jeden blok, potem drugi, powstało osiedle. Tor został zamknięty, bo hałas przeszkadzał mieszkańcom osiedla.
OdpowiedzJa tu nie widzę piekielności tylko rozżalenia hobbysty-marzyciela.
OdpowiedzEwentualnie warto mieć brata, który jest leśniczym, albo koleżankę, która jest córką leśniczego… Tym sposobem u nas po lesie zapier… quady i motocykle, ale za to jeźdźcy dostają co i raz opier…, bo przecież konie niszczą drogi i straszą zwierzynę. I jak zwykle brakuje jednego — odrobiny dobrej woli. Las jest duży, łąki wokół też — na pewno dałoby się coś poustalać w sposób zadowalający wszystkie strony.
Odpowiedz