Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

A tymczasem na kolei... Pamiętacie katastrofę w Babach? Pociąg wpadł z prędkością…

A tymczasem na kolei...

Pamiętacie katastrofę w Babach? Pociąg wpadł z prędkością 118 km/h na kierunek zwrotny gdzie powinien pojechać maksymalnie 40km/h. Zginęła wtedy jedna osoba, a ponad 80 zostało rannych...

Dwa dni temu, lecę sobie spokojnie 80km/h, niebo zaciągnięte ołowianymi chmurami, radyjko cicho gra stare dobre klasyki. Semafor przede mną wskazuje sygnał S5 (tzn. "następny semafor wskazuje sygnał S1 stój") więc spokojnie ciągnę dalej, do następnego zdążę wyhamować jeszcze z pięć razy. Ale im jestem bliżej semafora tym robi się dziwniej, bo chyba zamiast jednego światła pomarańczowego widzę dwa (tzn."jazda z prędkością nie większą niż 40km/h, następny semafor wskazuje sygnał stój"). Kurna chata, dwa czy jedno? Jedno czy dwa? Hamowanie pełne, jakoś się udało i gdy wpadałem w zwrotki miałem te 40km/h. Ale łapię za radio:
JA- Kozia Wólka zgłoś się do poc 12345.
Dyżurny- Kozia Wólka głosi się.
J- Panie dyżurny, a dolna żaróweczka na wjazdowym to tak nie bardzo, widać ją dopiero z 50 metrów.
D- No ja wiem, było zgłaszane i byli dzisiaj monterzy... i powiedzieli, że dla nich wszystko jest dobrze.
J- Dla nich może tak, tylko jak dla mnie to jest do kitu. Pan odpisze zgłoszenie.
D- Wybacz mechanik, nic na nich nie poradzę. Zielonych.

I teraz tak sobie myślę, gdybym miał słońce za plecami, walące prosto w ten semafor to bym wpadł w te zwrotki 80km/h i zobaczylibyście mnie w mediach jako winnego spowodowania katastrofy kolejowej.

Dla tych, co będą pytać o tarczę ostrzegawczą. Wjazd został podany już kiedy minąłem tarczę.

kolej wszelkiej maści

by PeKaPista
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar pawel78
-3 3

a radio stop?

Odpowiedz
avatar PeKaPista
8 8

Radio-stop jest, nawet działał jak sprawdzałem na objęciu. Ale co to ma do rzeczy?

Odpowiedz
avatar obserwator
0 4

Czyli nagle z S5 zrobił się S13, takie cuda to chyba tylko w Polsce. Powinieneś zatrzymać pociąg i zawołać komisję. Tak, jak zrobił ten mechanik na brutcie.

Odpowiedz
avatar PeKaPista
4 4

Właściwie to on się nagle nie zmienił tylko już tam był, ale z powodu beznadziejnej soczewki/żarówki widać go było dopiero z odległości ok. 50 od słupka. A wiesz ile zostaje od słupka do głowicy...

Odpowiedz
avatar obserwator
0 0

Tak czy tak stwarzał zagrożenie bezpieczeństwa. Niech dyżurni stawiają wcześniej sygnał - będziesz widział na tarczy. Chyba że bawią się w Anglię: Kiedy przebieg jest na krzywo, semafor jest celowo trzymany na czerwono, by m-sta zwolnił. Potem się zapala sygnał i tzw. pióro, oznaczające przebieg w kierunku zbocznym. W każdym razie Polska to nie Anglia... nie ma TPWS, który zahamuje skład w razie przekroczenia prędkości albo minięcia semafora wskazującego Stój.

Odpowiedz
avatar samay
0 0

Hmm... odpowiecie mi od czego jest niebieski i biały sygnał na semaforze? Biały wiem, że coś o jeździe manewrowej (ale niestety nie wiem co to oznacza, a jestem bardzo ciekaw).

Odpowiedz
avatar PeKaPista
1 1

Niebieski - sygnał Ms 1 "Jazda manewrowa zabroniona". Biały - Ms 2 "Jazda manewrowa dozwolona".

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 5

"Pamiętacie katastrofę w Babach? Pociąg wpadł z prędkością 118 km/h na kierunek zwrotny gdzie powinien pojechać maksymalnie 40km/h. Zginęła wtedy jedna osoba a ponad 80 zostało rannych... Dwa dni temu [...]" Zabawne, bo akurat wtedy (czyli te dwa dni wcześniej) znowu był incydent w Babach -- mechanik PR zatrzymał skład mając na semaforze pozwolenie na Vmax (czyli S2? słabo się znam na kolejnictwie). A zatrzymał, bo znał szlak i wiedział, że ciuchcia więcej niż 40 nie ma prawa tam jechać. Czyli - biorąc pod uwagę całokształt i na moje kaprawe oko - coś tu bardzo, ale to bardzo brzydko pachnie ze strony PLK. Całokształt, bo apogeum chaosu i nieprofesjonalizmu to przecież nie Baby, a Szczekociny. Czyli rolę PLK w kolejowym burdelu doceniam, ale i do ciebie miałbym jedno pytanie: masz jakiś pomysł na to, co kieruje/kierowało mechanikami, którzy ignorując znajomość szlaku pędzą jak im semafor wskazuje (prawd. Baby '11) czy ignorują W24 (Szczekociny)?

Odpowiedz
avatar PeKaPista
9 9

Jeżeli chodzi o Baby, to sam widzisz, że zrobiłbym dokładnie to samo. Semafor jest święty, skoro pokazuje "wolna droga z Vmax" to trzeba pruć bo nie ma czasu. Jeżeli miałbym się za każdym razem zastanawiać czy droga dobrze leży to nigdzie bym nie zajechał. Nie możemy popadać w paranoję. Jeżeli chodzi o Szczekociny, to błędów i zaniedbań było tam całą masę. A jak było naprawdę to już się nie dowiemy bo mechanicy zginęli. Popatrz, wpadłbym w te zwroty 80km/h, wyleciałbym z szyn, zginął na miejscu i uznaliby mnie za samobójcę. Bo nikt nie wiedziałby, że semafor jest do luftu. Więc czy w Szczekocinach było W24 czy nie, to już się nigdy nie dowiemy. A skoro zwrotki 3 i 4 leżały na prosto, to W24 powinien się wyświetlić samoczynnie, bo tam są uzależnienia.

Odpowiedz
avatar PeKaPista
7 7

Aha, i jeszcze jedno. Przez Baby można przejechać z prędkością 120km/h, nie ma tam ograniczeń. Prędkość może ograniczać semafor w przypadku jazdy na kierunek zwrotny. Nie jest tak, jak mówią media, że: "Prędkość była ograniczona a mechanik zapierniczał". Jeżeli nie było na semaforze sygnału ograniczającego prędkość to mógł zapierniczać.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

Jeżeli chodzi o Baby: http://www.rmf24.pl/raport-pkp/najnowsze-fakty/news-semafor-zle-skierowal-pociag-udalo-sie-uniknac-tragedii,nId,945433 Czyli fakt, jest możliwość jazdy prosto, ale czasem jednak przydaje się zastanowienie. Inną sprawą jest to, że do momentu katastrofy zapewne nikomu do głowy nie przychodziło dumanie nad tym. Co do Szczekocin, to OIDP z raportu komisji wynikało, że W24 zostały zignorowane przez obu mechaników. Tak czy inaczej ich wina w tym wszystkim jest najmniejsza (chociaż dzień wcześniej był tam incydent z pociągiem na niewłaściwym, tylko ktoś się jednak w porę zorientował i dało radę zamieść sprawę na chwilę pod dywan). Ale jeśli do takiej a nie innej sprawności urządzeń doda się to, co wyprawiali ISDR... Zapis rozmowy i zrzut ekranu dyżurnej ze Sprowy jest do znalezienia w sieci.

Odpowiedz
avatar PeKaPista
3 3

Wiesz, jeżeli semafor jest na zielono to nie będę się zastanawiał czy coś jest nie tak. Jakieś zaufanie do ISDR i urządzeń musi być. O Szczekocinach możemy dyskutować w nieskończoność, ale to raczej nie miejsce na to. Kamera na czole lokomotywy wiele by wyjaśniła- a martwi nie mogą się bronić. Zapisy rozmów i stan urządzeń znam z pouczeń okresowych gdzie omawiany był raport PKBWK. Widziałeś pokrywę napędu zwrotki?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

Wiesz, podejrzewam że gdyby to nie były TE Baby - z niedawną katastrofą i z urządzeniami srk, co do których od dawna były wątpliwości - to przypadek z linku zapewne skończyłby się wykolejeniem. Nie twierdzę, że mechanik ma jeszcze kontrolować dyżurnych ruchu, przewidywać ułożenie trasy i porównywać to ze wskazaniami semaforów, bo to byłby absurd zupełny... ale w podlinkowanej sytuacji najwyraźniej urzeczywistniony i być może uratowało to niejedno życie. Ten akapit po prostu zawiera między wierszami komentarz do sytuacji na kolei, przynajmniej w oczach kogoś z zewnątrz. Wracając do Szczekocin i domniemanego zignorowania wskaźników W24 - po prostu beztrosko założyłem, że PKBWK nie umieściła tej informacji w raporcie bezzasadnie. Mówisz, że nie ma możliwości stwierdzić po fakcie czy i który wskaźnik był włączony? Wrrr, nawet nie mogę teraz ściągnąć pełnej wersji raportu z transport.gov.pl, ale mniejsza z tym. Mam świadomość tego, że wielu rzeczy nie wiem -- pytanie tylko po co komisja miałaby wymyślać tego rodzaju zarzuty? Rozproszenie odpowiedzialności? Przecież z PLK brzemienia nic nie zdejmie. Na zdrowy rozum to się nie mogło wydarzyć. Swoją drogą, może pora już na to, by prywatne kamerki w polskich lokomotywach stały się równie popularne, jak w rosyjskich samochodach? Może to i ponury żart, ale gdybym był mechanikiem... W każdym razie modyfikując nieco pytanie z mojego pierwszego komentarza: czy wjazdy na tor niewłaściwy z wygaszonym W24 mogły się zdarzać? Gdziekolwiek, oczywiście przy założeniu, że urządzenia na to pozwalały, nie było rozkazu 'N' itd. Nie chodzi mi o formułowanie jakichkolwiek zarzutów wobec jakichkolwiek osób, tylko o zorientowanie się na ile może się dopasować zachowanie ludzi do rzeczywistości - infrastrukturalnej i nie tylko. W swojej pracy nierzadko widuję jak ktoś nagina przepisy i ryzykuje, żeby tylko było "szybko i dobrze". Życie.

Odpowiedz
avatar PeKaPista
2 2

Oczywiście, że mogły. Teoretycznie automatyka w przypadku ułożenia zwrotek na tor lewy powinna sama wyświetlić W24, nie zawsze to jednak działa. Poza tym W24 jest z założenia "mleczno biały" więc w dzień nie jest za dobrze widoczny zwłaszcza na starszych urządzeniach i jeszcze do tego brudnych. Dlatego od niedawna ISDR musi poinformować dodatkowo przez radio o jeździe na tor przeciwny do kier. zasadniczego. Z raportu wynika, że IR jadący na tor lewy nie miał W24, natomiast IC jadący zasadniczym akurat go dostał. Wydaje mi się to co najmniej dziwne. Czytałem tę część kilka razy bo ciężko mi było sobie to wyobrazić. Generalnie wychodzi na to, że dyżurni nic nie kontrolowali.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

Nie wnikając w niuanse automatyki kolejowej (zdaje się, że sporo jest miejsc, gdzie ten wskaźnik podaje się "ręcznie" przez NO) - tak właśnie myślałem. Życie dostosowało się do realiów, podczas gdy tak naprawdę dostosować powinien się system. Teoretycznie mogło się udawać milion razy, a milion pierwszy wypaść w Szczekocinach - przeoczona przedostatnia deska ratunku. Ale nawet jeśli to prawda, to sam nie mam śmiałości traktować to jako zarzutu w kierunku mechaników, znam po prostu życie. Strzelam, że obowiązek informowania przez radio powstał po Szczekocinach? Może kiedyś w wolnej chwili pogrzebię głębiej w temacie automatyki kolejowej; dziś po prostu mam nadzieję, że samo ustawienie zwrotnicy nie powoduje podświetlenia W24, szczególnie w przypadku użycia Sz.

Odpowiedz
avatar LTM87
13 13

W Polsce mamy 22 tysiące kilometrów linii kolejowych. Aż strach pomyśleć, ilu w całym tym systemie jest takich dyżurnych typu "wybacz mechanik, co ja mogę?" i monterów, dla których "wszystko jest dobrze". Najgorsze w tym wszystkim jest to, że kolejarze wiedzą, miłośnicy kolei też wiedzą, ale zwykły pasażer jadący z A do B nie ma pojęcia. On z tą błogą nieświadomością wsiada do wagonu i powierza życie oraz zdrowie, jak mu się wydaje, specjalistom. Tymczasem specjaliści mają wszystko w dupie. Monterzy byli? Byli. Sprawdzili? Ano sprawdzili. Sygnał widać dopiero z pięćdziesięciu metrów? ALE WIDAĆ! Gdyby tak złożyć do kupy historie PeKaPisty, zdjęcia i filmy przedstawiające stan szlaków, a jako wisienkę na torcie dołożyć zapis rozmowy pomiędzy dyżurnymi ze Sprowa i Starzyn (słynne "ch..j wie"), to w kategorii "horror" Stephen King się chowa.

Odpowiedz
avatar PeKaPista
11 13

Widzisz, problem polega na tym, że na kolei kolejarzy jest coraz mniej. PKP SA rządzą bankowcy, a remonty i naprawy robią prywatne firmy. Ostatnio na jednym z przejazdów wymieniali lampy SSP, ja daję "Baczność" a oni jak te sroki w gnat patrzą się o co mi chodzi. No to jeszcze raz, i jeszcze... Żaden nie podniósł ręki, że sygnał zrozumiał i zachowa ostrożność.

Odpowiedz
avatar Gerciu
7 7

Z brakiem kolejarzy to jest jakaś katastrofa. Ojciec mój wykształcony na kolejarza, inteligentny facet, siedzi na jakimś wyp*zdowie i co chwile poprawia kolegów "fachowców". A nadaje się do lepszej roboty, bo naprawdę zna się na kolejnictwie (pozdrawia panow PeKaPista i Llort i chyli czoło przed wiedzą) Kiedyś sytuacje miał nie tyle komiczną, co aż przerażającą. Pociąg osobowy się zepsuł, to przysłano drugi do "pociągnięcia" tego pierwszego. Jednak, pomimo ostrzeżenia od mojego ojczulka, lokalni "fachowcy" przysłali pociąg pod który nie dało się podpiąć tego pierwszego! Co zrobili? A no, są przecież łańcuchy, to się zepnie :O Tak, to był osobowy, załadowany ludźmi pociąg. Nie, nie pojechali. Pracują? a no pracują dalej.

Odpowiedz
avatar XWJ
0 0

Jako "mikol" złożyłem papiery do IC na maszynistę... Po tym wszystkim, to chyba całkowicie zrezygnuje z tego pomysłu, życie mi miłe.

Odpowiedz
avatar PeKaPista
1 1

Kwestia przyzwyczajenia. Generalnie jest ciekawie. Samych sygnałów "STÓJ" jest 8 (semaforowy, manewrowy, tarcza zaporowa, waga, wykolejnica, żuraw wodny, ręczny, tarcza D1).

Odpowiedz
avatar Armoneti
-5 9

To teraz słuchaj : Mam na teżetce afałesa ) którego nawet kompaktor nie przyjmie na 22 oczkach pod wodą a nadal trole się o niego zabijają. Kazet krzyczy że to adata jest i nie można tak ceny zarzynać nie zgodnie z procedurą afałes, że przez to współczynik w2 znowu bedzie na minusie i pzp nie wypracujemy............itp itd Zrozumiałeś? Pewnie nie. Dla osoby z poza branży lub zorientowanej w temacie to co napisałeś jest niezrozumiałe.(w większości)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 marca 2013 o 0:46

avatar PeKaPista
10 10

Masz rację, mogłem pisać tak: Jadę helmutem po blokach 80tką, pod kołkiem patrzę a tam droga na raz, ale 50m od słupka, widzę, że jednak na dwa. Rwę co mam na kranie, bo jak wpadnę na ostrze to się wykrzaczę. Zrobiło się jaśniej? Po to opisałem sygnały i upraszczałem jak mogłem, żeby tekst był jak najbardziej przejrzysty i zrozumiały. Nie będę wypowiadał się w ten sposób: http://www.youtube.com/watch?v=2VBqTwHlY5Q

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 marca 2013 o 16:09

avatar KompocikJablkowy
5 5

No wybacz, ale ja się kolejnictwem nie interesuję w ogóle, a treść wpisu zrozumiałem bez większych problemów - w przeciwieństwie do Twojego ;)

Odpowiedz
avatar MaSzynista
3 3

Gdy to przeczytałem, musiałem się zarejestrować. Byłem świadkiem dwóch incydentów ze wskazaniami semaforów, pokrótce postaram się je przybliżyć.. Pierwszy, może nie tyle co niebezpieczny, ale potwierdzający, że PLK ma kompletnie w "poszanowaniu" to, co się dzieje z ich infrastrukturą.. Jadę pociągiem IR (InterRegio) na relacji Katowice - Warszawa Wschodnia. Ze względu na to, iż przejazd ten odbywałem pierwszy raz, nie pamiętam dokładnie w którym to było miejscu, ale już w okręgu warszawskim. Jedziemy sobie 100 km/h (prędkość szlakowa na tym odcinku) i po przejechaniu pierwszego semafora SBL (Samoczynnej Blokady Liniowej) wskazującego sygnał S2 (Jazda z największą dozwoloną prędkością), zbliżamy się do następnego, który natomiast wskazuje sygnał S1 (Stój), no to bez chwili zawahania w nagłe, udało się.. Za radio do dyżurnego i po poinformowaniu go o zaistniałej sytuacji, odpowiedział: "dobrze". Szok! No to "baczność" i jedziemy.. Na szczęście była prosta i nic przed nami nie stało.. Drugi, bardziej poważny z udziałem pociągu TLK. Na semaforze przed nami sygnał S3 (Jazda z największą dozwoloną prędkością nie większą niż 160 km/h - w przodzie są dwa odstępy blokowe wolne - a przy następnym semaforze z prędkością nie przekraczającą 100 km/h), no to trzymamy się złapanej prędkości. Jedziemy jeszcze chwilkę, na radiu cisza.. Wpadamy w łuk, a za ułamek sekundy na semaforze powtarzającym sygnał Sp1 (Semafor wskazuje sygnał Sr 1 lub S 1 STÓJ), SZOK! Nagłe i modlimy się, żeby zatrzymać skład przed semaforem wjazdowym.. Udało się. Nagle słyszymy dyżurnego wołającego nas po numerze pociągu, odpowiadamy i dalej słyszymy: D: "mechaniku, jesteś już pod semaforem?" M: "z wielkim trudem, ale udało się przed" D: "nie słyszę cię, coś radio nawala" M: "mówiłem, że udało się wyhamować prze semaforem i szkoda, że dopiero teraz pan woła" D: "ja wołałem wcześniej, ale cisza z twojej strony" M: "dobra" D: "mechaniku, sytuacja torowa, pojedziemy w peron 2" M: "no to jedziemy" Już nie długo sam idę na "prawą stronę" i ciekaw jestem co mnie spotka na żelazie ;) Pozdrawiam Pana Mechanika.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 marca 2013 o 17:43

avatar MaK86
2 2

Kilka słów od dyżurnego ruchu. Takie zachowanie koleżanki w Babach jak opisałeś, jest niedopuszczalne. Zamiast "zgłaszałam, powiedzieli, że według nich jest dobrze", powinno być "dziękuję mechaniku, będę uprzedzała nastepne pociągi". Boli ten niedasizm i lenistwo, że nawet się radia niektórym moim kolegom i koleżankom podnieść nie chcę. A najbardziej boli osobiście mnie, ze przez takie sytuacje, nadszarpnięte zostało zaufanie maszynista dyżurny. Bo przecież nasza praca na tym głównie polega...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 marca 2013 o 9:57

avatar PeKaPista
1 1

Zawsze mówiłem, że jedziemy na jednym wózku. Dyżurnych znałem i znam wielu, i jak wszędzie trafią się lepsi i gorsi (nawet wśród maszynistów są czarne owce;p) ale jakieś zaufanie do siebie musimy mieć. I do urządzeń też. Niestety ostatnio jest coraz gorzej. Ale się ostatnio miło robi: "Mechanik, do Wygwizdowa pojedziemy po lewym." Podoba mi się to.

Odpowiedz
avatar obserwator
0 0

Podam Wam bardziej prozaiczny przykład, jak na PKP się załatwiało sprawy na przykładzie wychodka. Na próżno wydzwaniano i zgłaszano, by sławojkę przekopać. Wreszcie została celowo przewrócona. Zwalono na pijanych wandali. Przyjechali i momentalnie przekopali. Jak widać, ten haniebny proceder uprawia się po dziś dzień...

Odpowiedz
Udostępnij