Byłam dzisiaj na comiesięcznej wizycie u psychiatry. Nie tylko po receptę, również po to, żeby skontrolować mój stan, który w ostatnim czasie nieco się pogorszył.
Wizyta na godzinę 17:45. Wchodzę do przychodni, a tam - masa ludzi, opóźnienie, dość spore. No trudno, życie, zdarza się. Mija pół godziny, godzina, wreszcie po 19 udaje mi się wejść do gabinetu. Czekając na wizytę dowiedziałam się, że większość jest tam po recepty/błędnie wypełniony druczek etc. No ok, nie mnie oceniać.
Wchodzę do gabinetu, zdążyłam tylko powiedzieć, że nie jest najlepiej, że nasiliły się objawy, lekarz pokiwał głową, zapytał kilka razy, czy bardzo dużo ludzi jeszcze czeka na niego w kolejce, a potem wypisał mi szybko receptę. Na moje pytanie, czy odbędziemy rozmowę, jak zwykle, powiedział, że nie ma czasu, bo ma innych pacjentów. W gabinecie byłam 5 minut. Ludzie przede mną - do dwudziestu. Nie zdążyłam nic powiedzieć o skutkach nowych leków, o samopoczuciu, o niczym. Podziękowałam i wyszłam.
I żeby nikt mi nie zarzucał, że jestem jakąś księżniczką i marudzę, bo nie mogłam sobie porozmawiać z lekarzem - naprawdę, nie chodzę tam dla przyjemności. To dla mnie trochę jak deska ratunku, a że dość gwałtownie mój organizm reaguje na nowe leki (które, notabene, mam zmieniane prawie co miesiąc...), to wydaje mi się to być czymś ważnym.
psychiatra
Oj wiem co czujesz i współczuję :( Sama mam nerwicę i próbowałam szczęścia z paroma lekami... 3 próby - co lek to gorsze reakcje, w końcu po potężniejących coraz bardziej myślach samobójczych (których wcześniej nie miewałam na poważnie) zrezygnowałam całkowicie z chemii :/
Odpowiedzja raz zrobiłam głupotę pt 'sama odstawię leki, zobaczymy, co się stanie'. Oj, stało się. Wylądowałam na pogotowiu, tak źle ze mną było. tera trzymam się leków, które brałam na początku,z tym, że w większej dawce, bo one jedyne sprawiają, że jestem w miarę normalnym człowiekiem.
Odpowiedzdruga sprawa, że biorąc leki inne co miesiąc tak naprawdę nawet nie masz możliwości sprawdzenia ich działania. pierwsze tygodnie przyjmowania nowych leków, to "docieranie" się ich z organizmem. dopiero po tym czsie możesz ocenić ich realne działanie. kolejny argument, byś zmieniła lekarza.
OdpowiedzNie no, samemu odstawiać to bardzo zły pomysł - z pierwszym lekiem czekałam prawie miesiąc, bo lekarza nie było, a ze mną działo się coraz gorzej. Jak poszłam do lekarza to tylko skrzywił się pytając czemu nie odstawiłam (szkoda, że mi o tym nie powiedział). Kolejne to miałam po półtorej tygodnia... Lekarz nawet nie próbował mnie nakłaniać do kolejnych prób.
Odpowiedz@Dobiechna, podpisuję się obiema rękami pod tym, co napisałaś. Tak czy inaczej apeluję - proście lekarzy o jedne z nowocześniejszych środków. Nie, nie jestem kimś z branży farmaceutycznej.(!) Mnie na afektywną dwubiegunową przepisano lit i depakine chromo. Po depakine przytyłam z 15 kg i miałam bajzel w hormonach, a lit 'obudził' we mnie łuszczycę (była w rodzinie, więc genetyczne skłonności u mnie były również). Po przeprowadzce do Austrii, lekarz ze zdziwieniem stwierdził, że on mi tych leków nie przepisze, bo tam są one od 10 lat wycofane ze sprzedaży - ZA DUŻO SKUTKÓW UBOCZNYCH. Poza tym... depakine przepisywana konietom w ciąży to zabójstwo, bądź chociażby kalectwo dla płodu. Kobietki, nie dajcie się zwariować. Idźcie do dobrego lekarza dbającego o całokształt zdrowia. Trzymam za Was kciuki i łączę się w bólu.
Odpowiedzja brałam depakine chrono 300 mg, 3 razy dziennie. wytrzymałam jeden dzień, bo w nocy zaczęłam się trząść, płakać i miałam wrażenie, że ktoś mnie obserwuje. teraz na padaczkę dostaje ją mój kot. lit miałam brać, ale jednak zrezygnowałam. obecnie biorę parogen 2 tabletki, po nich przytyłam dużo, ale czuję się lepiej psychicznie. czytałam, że niektóre osoby tyły po nim 40 kg w rok... ja biorę je od czerwca, przybyło mi 9 kg. nie jest to u mnie tak bardzo widoczne, bo ważyłam przedtem 40 kg, ale trochę staram się uważać na wagę.
OdpowiedzW twoim przypadku, @josefine, to w takim razie nie przytycie, a dążenie do normalnej wagi... Nie zmienia to jednak faktu, że absolutnie powinnaś zmienić lekarza, bo ta historia to jego jedna wielka antyreklama.
Odpowiedz40 kg przy wzroście 160 cm to dobra waga :) plus serio, nie jestem jakaś niedożywiona czy coś, nie wyglądam na wychudzoną. wyglądam normalnie, wtedy też, jak ważyłam 40 kg.
OdpowiedzZmień lekarza. Serio. Pracuję w poradni psychiatrycznej i wiem, że są lekarze jak automaty, wypisujący recepty i są tacy, którzy poświęcają czas na pogadanie z pacjentem. Są tez pacjenci, którzy oczekują tylko wypisania recepty, a są tacy, którzy chcą pogadać. Trzeba trafić na tego, który spełnia Twoje oczekiwania. Jeśli mieszkasz w Krakowie, to chętnie pomogę.
OdpowiedzNiestety, trójmiasto. Chodzę do niego od czerwca i zawse było ok, to znaczy - nie mam porównania, więc nie narzekałam nigdy. Ale dzisiaj naprawdę byłam w kryzysowej sytuacji.
Odpowiedzja mieszkam w krakowie i mam podobny problem jak autorka. byłabym wdzięczna za pomoc. :)
Odpowiedzjosefine, pomyśl o tym, żeby prócz wizyt u psychiatry korzystać z pomocy psychoterapeuty. albo znajdź dwa w jednym- zdarzają się. czasami nawet nie trzeba dużo szukać. wtedy będziesz czuła się faktycznie zaopiekowana.
Odpowiedz@skrajna Byłam ostatnio w Ośrodku Interwencji Kryzysowej na Radziwiłłowskiej w Krakowie i doradzili mi dobrych psychiatrów, bo wcześniej trafiłam na taką "specjalistkę", która zdiagnozowała mi jednostkę chorobową, której nie ma... Może też pójdź, doradzą Ci pod Ciebie. Mi poradzili iść na Kopernika, z tym, że termin na 26 kwietnia. Mam nadzieję, że do tego czasu mój stan będzie w miarę znośny.
OdpowiedzWiem, że to może nie być łatwe, ale radziłabym zmienić. Popytać, rozejrzeć się i znaleźć kogoś, kto się zajmuje pacjentem, a nie tylko pisze recepty. Są tacy. A jeśli potrzebujesz rozmowy, w sensie choćby omówienia działania leków, a tego nie masz, to jest źle.
OdpowiedzTak to jest a żeby potraktowali cię normalnie to musisz iść prywatnie , jak byłam u psychiatry to za cenę 130zł rozmawiał ze mna ok.1,5h
Odpowiedzja chodząc do publicznej poradni spędzam w gabinecie godzinę. wiec to nie jest tylko kwestia prywatnych gabinetów. publicznie też można znaleźć dobrego lekarza.
OdpowiedzBzdura. Byłam prywatnie, pierwsza wizyta trwała tylko 40 minut. Pod koniec pan dochtór był już zniecierpliwiony. Przy drugiej opowiedziałam jak działają tabletki i uj - nie doczekałam się ani słowa komentarza poza "aha". Recepty na 3 miesiące i ciao. I półtorej stowy w plecy. Debil jeden. A jakiś głosik mówił mi od początku, że to nie to. Odwodził mnie od terapii O.o tak że nie sugerujcie się znanymlekarzem.pl -,- bym wiedziała to bym se buty za ten kesz kupiła, o.
Odpowiedzkoniecznie zmień poradnię. wizyta u psychiatry musi być połączona z wywiadem. te 20 minut, to minimum.
OdpowiedzPopieram zmianę lekarza. Znam to z obserwacji i opowieści mojej żony. Nie wnikając dlaczego, powiem, że leczy się u psychiatry. Zanim dobrała sobie lekarza minęło sporo czasu. W końcu znalazła takiego, który zajął się nią odpowiednio. Leki dobierał starannie z długim wywiadem jak żona się po nich czuje, jak na nie reaguje. Tylko, że my mieszkamy w Łodzi i nie przyda Ci się informacja gdzie on przyjmuje. Zdrowia życzę.
OdpowiedzJa trafiłam raz na taką panią doktor. Podziękowałam za współpracy po pierwszej wizycie. Rozgoryczona i jeszcze bardziej podłamana zaczęłam szukać wraz z Lubym innego lekarza. Trafiłam 'pod skrzydła' fantastycznej pani doktor, ciepłej, cierpliwej, po prostu ludzkiej, z powołania i znającej się na rzeczy. Pod jej opieką nastąpiła remisja, która trwa u mnie już od ponad dwóch lat. Leczenie było połączone z psychoterapią. Skutek bardzo dobry. Życzę znalezienia takiego lekarza, na jakiego ja trafiłam. I zdrówka oczywiście. :)
OdpowiedzNie wiem jakie bierzesz leki, że musisz je co miesiąc zmieniać, z doświadczenia wiem, że leki na choroby psychiczne potrzebują co najmniej tego miesiąca żeby w ogole zaczęły działać. ;) A poradnie zmień, ja już darowałam sobie psychiatrę z NFZtu i chodzę prywatnie, raz na miesiąc 100 zł plus kilkanaście złoty na tabletki, które są zazwyczaj refundowane to nie majątek a mam profesjonalną opiekę, zawszę długą rozmowę i zainteresowanie.
Odpowiedzeh pełno swirow w tej polsce
OdpowiedzJosefine, nie mnie oceniać Twojego lekarza. Czy rozmowa z nim Ci pomaga? Wiem doskonale o co Ci chodzi, dla mnie 5 minut rozmowy z moim doktorem jest już budujące. Z tym, że też jest tak, że ludzi wali drzwiami i oknami. Czasem muszę się oczekać, żeby wejść na minutę i wybrać receptę, a przede mną ktoś siedzi godzinę i jeszcze sobie przypomina, że musi wrócić po coś do gabinetu. Najbardziej mnie rozczuliła urocza pani, która będąc za mną w kolejce cały czas mamrała, że to chamstwo i złośliwość, że młodzi ludzie chodzą do psychiatry. Jak wchodziłam do gabinetu jeszcze mnie pouczyła, żebym długo nie siedziała:)
OdpowiedzNiektórzy z tych pederastów jeszcze forsę kroją za wizyty! Taki to ma stawkę godzinową, kurna - 5, 10 minut i stówka w kieszeni! 600 stówek na godzinę, żyć, nie umierać. Taki to pewnie, że będzie pytał ilu jeszcze w kolejce. Czasem się zastanawiam, czy te (zupy) z-kur-wiele zakładów nie robią, który więcej na dyżurze wyciągnie! I się jeszcze rozliczać nie muszą. A jak nie płacisz - to spier... uciekaj!
Odpowiedz