Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Moja znajoma pracuje w jednym z popularnych sklepów dużej sieci. Nieważne gdzie,…

Moja znajoma pracuje w jednym z popularnych sklepów dużej sieci. Nieważne gdzie, nieważne z czym. Pewnego dnia do sklepu przyszedł Niemiec i o coś zapytał. Ponieważ znajoma nie zna niemieckiego, odpowiedziała jedynym zdaniem, jakie potrafi wypowiedzieć w tym języku
-Ich spreche nicht deutsch. Niemiec oburzony wyszedł.
Kilka dni później do kierownictwa przyszła oficjalna skarga na znajomą. Niemiec napisał, że znajoma była nieuprzejma, chamska i niekompetentna. Odmówiła rozmowy z nim udając, że nie zna niemieckiego, mimo że widać było, iż dobrze mówi w tym języku. Było tam coś jeszcze od dyskryminacji i ksenofobii.
Cała sytuacja wydaje się dość absurdalna, ale koleżanka długo musiała przekonywać kierownictwo, że nie udawała i naprawdę po niemiecku potrafi powiedzieć tylko jedno zdanie.

sklepy

by juanita
Dodaj nowy komentarz
avatar czerwone_buciki
-2 20

I dlatego poprawność polityczna służy do ogłupiania ludzi i robienia im sieczki z mózgu. Oczywiście, jak ktoś nie uzyska czegoś jak w tym przypadku to jedynym, ale to jedynym powodem jest ksenofobia i dyskryminacja (bo jak się nie ma argumentów to zawsze lepiej walnąć takie hasło), bo przecież innego wytłumaczenia już nie ma. I ciekawe, że widać po kimś w jakim języku mówi. Ręce opadają.

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
14 14

A sprobujcie we Francji starac sie dogadac jakimkolwiek jezykiem innym niz francuski. Mimo, ze wszyscy Francuzi w szkole maja angielski, prawie nikt nie umie (NIE CHCE) poslugiwac sie nim w kontaktach z cudzoziemcami. Ksenofobia, na pewno, a czesto germanofobia. Sa naturalnie (dosc rzadkie) wyjatki. Czyli opisany przypadek, to pestka, naturalnie poza glupota niemieckiego klienta.

Odpowiedz
avatar hanzig
6 6

Palring nie zgadzam się. Jak chcę jechać na tydzień czy dwa na wakacje do Włoch, to czy MUSZĘ się nauczyć włoskiego, a najlepiej też niemieckiego i czeskiego, bo będe przez Czechy i Austrię przejeżdżać, i mogę się tam na stacji benzynowej zatrzymać i coś chcieć? Niewiele osób na Ziemii zna więcej niż dwa języki, pojedynczy rekordziści - kilkadziesiąt. A języków są tysiące. I dlatego istnieją języki międzynarodowe, a angielski jest najpopularniejszym z nich, i dlatego nikt normalny nie robi co roku przed wakacjami kursu kilku języków. Wiadomo, można się nauczyć języka kraju, dokąd się jedzie, ale zdecydowanie nie powinno być to wymagane. Wystarczy angielski. A co do komentarza Nalad, to mimo wszystko angielski jest znacznie bardziej rozpowszechniony (angielski - 330 mln osób, dla których to ojczysty + ~1,5 MILIARDA osób jako obcy, podczas gdy niemiecki - ~100 mln osób ojczysty, ~30 mln obcy. Widać różnicę, więc jednak powinni się angielskiego uczyć.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 marca 2013 o 15:34

avatar Fuu
2 4

@ZaglobaOnufry: a ja mam całkiem inne doświadczenia z Francji - jako że po francusku potrafię wydukać 3 zdania na krzyż zawsze ładnie się pytałam (po francusku) czy dana osoba zna angielski i może mi pomóc. I nikt nie robił problemów. :) A kilku zdań potrzebnych do zjednania sobie tubylców łatwo się nauczyć ;)

Odpowiedz
avatar Nalad
-1 1

@hanzig Wiesz jest tylko taki problem, że nie masz chyba oczu? Zauważ, że odpowiadałem do komentarza na temat języka francuskiego, a nie niemieckiego. Panie "zdałem podstawówkę".

Odpowiedz
avatar Palring
1 1

=> hanzig Nie chcesz chyba mi wmówić, że jadąc do Francji będziesz zachowywać się tak, jak osoba z tej historii? Czyli będziesz oczekiwać, że wszyscy znają język polski. Jeśli jedziesz do Czech, to nie wymagaj aby każdy znał język polski. Oni są u siebie, to Ty jesteś tam gościem. To samo dotyczy innych krajów. Mogą znać angielski, ale nie mają takiego obowiązku i w żaden sposób nie możesz ich do tego zmusić.

Odpowiedz
avatar h4linka
4 20

Takich ludzi jest więcej. Pracując w centrum handlowym w Szczecinie dzień w dzień mam do czynienia ze szwabstwem. Ode mnie wymagają bym im eseje po niemiecku wygłaszała a sami nawet głupiego 'dziękuję' nie umieją powiedzieć. Jesteś w Polsce, mów po polsku. Nie jestem ksenofobem, jestem u siebie. Spróbujcie jechać do Niemiec i mówić tylko po polsku, nic nie załatwicie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 4

Zebys sie nie zdziwila... Do Niemiec przyjezdza tylu imigrantow z Polski, ze jest ich sporo we wszystkich zawodach na wszystkich stanowiskach.

Odpowiedz
avatar scr
1 3

Spróbuj jechac do Niemiec i rozmawiać z Polakiem po polsku w miejscu pracy....

Odpowiedz
avatar h4linka
1 7

Mówię o analogicznych sytuacjach: - Niemiec przychodzi w Polsce do sklepu, gdzie pracuje Polak, - Polak przychodzi w Niemczech do sklepu, gdzie pracuje Niemiec. Nie wliczam w to żadnych migracji tylko znajomość podstaw językowych obywateli sąsiednich krajów. U nas w kraju jest powoli coraz więcej wszelkiej arabii i cyganerii, to znaczy, że ich języka też mam się uczyć?

Odpowiedz
avatar plytkozerca
-2 2

Zmodyfikuję: jedziesz gdziekolwiek? Umiej się dogadać chociaż po angielsku. Myślę że na pewno mneijszy problem byłby z Angolem niż Szwabem.

Odpowiedz
avatar jeery22
1 29

przyjechał gnój do Polski to niech uczy się języka, wielki pan ze świata myśli że każdy uczy się niemeickiego, chce jechać do niemiec angli francji szwecji muszę umieć tamtejszy język, to co mam pojechać do hiszpanii i zwyzywać ludzi i pisać na nich skargi że nie umieją polskiego,

Odpowiedz
avatar andrew78
-4 6

Tak jest jerry22!!! Niech sie uczą głąby! Przyjechał do kraju gdzie obowiązuje określony język urzędowy! Z naszymi w Angli sie nie cackają...

Odpowiedz
avatar jeery22
-1 5

poprawność polityczna rządzi, obrażcie niemca w Polsce a zaraz rasiści i ksenofoby, bo w niemczech niemiec ci nie powie co o tobei sądzi bo nie może ale i tak wiesz co o tobie myśli widząc jego mine jakieś półsłowko albo głupia uwaga, po za tym kto mi zabroni być ksenofobem:)

Odpowiedz
avatar Shemhazai
2 2

Czyli jak jadę gdzieś na wakacje za granicę na przykład, to mam nauczyć się tamtejszego języka? Tak perfekcyjnie? I co jeszcze? Od tego są języki powszechnie znane, jak angielski.

Odpowiedz
avatar jeery22
-1 1

Nie masz jechać na wakacje i wymagać od wszystkich żeby znali twój język, i oczywiście musisz być przekonana że każdy zna angielski bo jest powszechnie obowiązujacy, a że jest obowiązkowy w szkole to każdy go umie perfekcyjnie, ale jak wiadomno system szkolny nie nauczy dziecka języka angielskiego o jest za mało godzin a za duzo uczniów i nie da sie na lekcji nauczyć poprawnej angielszczyzny. a co powiesz jeżeli niemiec umie po niemiecku i rosyjsku, to ty jestęs idiotką bo nie umiesz ani w jednym ani w drugim, bo uczyłaś się angielskiego i każdy musi umieć, po za tym nauczeniu się kilku zdań poproszę chleb to kosztuje 10 euro itp. chyba nie jest problem chyba że ktoś jest ułomem

Odpowiedz
avatar Shemhazai
2 2

Jeśli pojadę sobie za granicę na tydzień, to po co mi więcej, niż parę podstawowych zwrotów? Mam się uczyć języka kilka lat zanim gdziekolwiek wyjadę? No proszę... A jeśli nie będę znała drogi, to od razu mam znać wszystkie kierunki, nazwy instytucji i inne określenia miejsc w danym języku? Już łatwiej będzie mi się dogadać po angielsku, który w stopniu komunikatywnym zna naprawdę wiele ludzi. Byłam w Bułgarii, na Węgrzech, we Włoszech i na Cyprze. Utrzymuję kontakt z ludźmi z Japonii, Filipin, Rosji, Singapuru i Brazylii. Z nikim nie miałam problemu, żeby się dogadać po angielsku. Jeery22, zacznij może od nauki języka polskiego, bo Twoje wypowiedzi są trudne do zrozumienia. Wszystko piszesz jednym ciągiem. Najpierw opanuj język ojczysty, później zabieraj się za kolejne. A ja nie ograniczam się w językach, więc nie zarzucaj mi tego. Znam dość dobrze angielski, a w stopniu komunikatywnym rosyjski, francuski i japoński. Jednak przed wylotem na Cypr naprawdę nie miałam możliwości uczyć się perfekcyjnie tureckiego.

Odpowiedz
avatar GoshC
9 11

Bo język to znak przynależności narodowej i odrębności. Nie wiem, czego uczono Cię na lekcjach polskiego i historii, ale to właśnie języka polskiego próbowano Polaków oduczyć podczas zaborów, po to właśnie byśmy przestali być Polakami. Dbanie o własny język jest ważne i całkowicie niezbędne.

Odpowiedz
avatar party_hard
3 5

Pytasz jak pięciolatek.

Odpowiedz
avatar Antybristler
3 5

Był Esperanto i się nie przyjął. A szkoda...

Odpowiedz
avatar soraja
6 6

Na zasadzie "kiedyś podbiliśmy 1/4 świata, więc niech wszyscy tańczą na naszą modłę i mówią w naszym języku"? Miałoby sens w wersji każdy kraj ma własny język, a dodatkowo uczy się esperanto czy innego uniwersalnego. A nie że każdy ma się wyrzec własnego języka i uczyć jedynego słusznego, w dodatku dość ubogiego.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 20 marca 2013 o 16:38

avatar Bruxa
4 6

Nie ma czegoś takiego, jak "ubogi" język. Jeden ma dwanaście czasów gramatycznych, drugi tylko jeden, za to osiemnaście form zwracania się do rozmówcy, zależnie od wieku, pozycji i płci. Tego się nie da porównać. A polepszanie sobie samopoczucia twierdzeniem, że mój język najlepszy, najbogatszy, najbardziej skomplikowany, jest takie trochę dziecinne. Ale zgodzę się, że na pewno mójj język jest najmojszy.

Odpowiedz
avatar GoshC
4 4

Też mam podobnie w pracy tylko zestawem jest Angielski vs.Urdu: "Hello, Local Learning, Gosia speaking, can I help?" "Assalam Aleykum, Bla bla bla... bla, bla, bla.... "Can you please speak English? Me Urdu nehim bolti" "bla, bla, bla....." Teraz już sie przestalam wygłupiać, bo jedno zdanie wypowiedziane w Urdu powodowało lawinę...

Odpowiedz
avatar HalfmoonGirl
8 10

"Pewnego dnia do sklepu przyszedł Nieniec" - nic dziwnego, że po niemiecku nie zrozumiał, Nieńcy raczej po nieniecku mówią...

Odpowiedz
avatar juanita
1 1

Faktycznie, głupia literówka. Już poprawiam. Dzięki.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 6

Tego typu ludzie zdarzaja sie wszedzie, niezaleznie od narodowosci. My mowimy o roszczeniowych Niemcach, a w wielu miejscach na swiecie chetnie odwiedzanych przez turystow krazy pewnie sporo takich opinii o piekielnych Amerykanach, Rosjanach czy wreszcie Polakach. Owszem, nie raz i nie dwa widzialam glownie w Sudetach rozwrzeszczane niemieckie wycieczki. Ale znam tez osobe, ktora potrafi narzekac, ze w niemieckim muzeum (wcale nie w miescie przygranicznym) nie ma informacji po polsku. Niedawno byl u nas przejazdem kumpel, ktory postanowil pojechac rowerem (tak, tacy wariaci sie zdarzaja) z Polski do Belgii. Kumpel po niemiecku umie powiedziec doslownie pare zdan, w tym to, ze nie mowi po niemiecku i nie rozumie :) Wiadomo - o droge czasem zapytac trzeba. W znakomitej wiekszosci przypadkow bez problemu dogadywal sie po angielsku, a w przypadku braku porozumienia byl zazwyczaj po prostu podprowadzany w miejsce, z ktorego latwiej np. pokazac palcem, w ktorym kierunku ma jechac dalej.

Odpowiedz
avatar jerzanka
2 2

Młodsi Niemcy po angielsku naprawdę dobrze się dogadują. Sama znam niemiecki dość dobrze, bez problemu rozmawiam i na trudne tematy (mam jednak problem ze zrozumieniem berlińskiego akcentu, może dlatego, że mało miałam z berlińczykami do czynienia). Ale przekonanie znajomych na początku, że mogą, a nawet wolę żeby rozmawiali ze mną po niemiecku było trudne. Kończyło się tak, że prowadziliśmy rozmowę w trzech językach na raz (niektórzy znają trochę polski). Więc faktycznie nie jest źle. Za to starsi Niemcy (tu znam tylko z Niemiec Wschodnich) z języków obcych raczej rosyjski i to słabo znają.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

Ze mna raczej nikt nie probowal rpzmawiac po angielsku - ewentualnie jakies pojedyncze slowa, ktorych po niemiecku nie znalam albo w danym momencie nie skojarzylam. A co do akcentu berlinskiego, to cos w tym jest. Ci sami znajomi zapytali mnie po ok. pol roku pobytu czy czuje sie juz lepiej z jezykiem. Zgodnie z prawda odpowiedzialam, ze tak, ale czuje sie strasznie skrepowana rozmawiajac z (tu imie jednej z nich, w danym momencie nieobecnej), bo co chwila musze prosic ja o powtorzenie albo mowienie wolniej. Odpowiedz: "Nie przejmuj sie, ona jest z Berlina. My tez czasem jej nie rozumiemy" :)

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
-1 7

A to zdanie nie powinno brzmieć "Ich spreche kein Deutsch?

Odpowiedz
avatar Toki221
-1 5

Jako Polak mieszkajacy w Rzeszy, potwierdzam. Mowi sie Kein gdyz Inny Jezyk w tym przypadku to rzecz :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 5

Tak, powinno. Ale nie oczekujmy super poprawnosci gramatycznej od osoby, ktora nie zna jezyka.

Odpowiedz
avatar MyCha
-3 5

Abstrahując od historii i buraczanej postawy bohatera osobiście uważam, że jeśli dany sklep ma dużo klientów z konkretnego kraju warto chyba (dla czepialskich: warto nie znaczy powinien) żeby właściciel przemyślał zatrudnienie osoby która potrafi się w ich języku porozumieć. Jego dobra wola albo chce mieć takich klientów albo nie. Osobiście na wczasach w Czechach wolałam się przejść do sklepu dalej ale z obsługą mówiącą po Polsku niż udawać, że nasze języki są aż tak podobne w sklepie bliżej. Pytanie do tych którzy uważają, że turysta/podróżnik przyjeżdżając do Polski powinien znać polski. Byliście kiedyś za granicą??? Najlepiej gdzieś daleko, np Chiny. Gdybyście planowali tam wyjechać to byście uczyli się chińskiego? Zapewne nie.

Odpowiedz
avatar h4linka
-3 9

Nie wiem jak inni ale uważam, że przykładowe zwroty typu "proszę", "dziękuję", "dzień dobry" i "do widzenia" wypadałoby opanować niezależnie czy jadę na tydzień czy miesiąc. Mam w CV podstawowy niemiecki i takim staram się operować w pracy, ale w momencie kiedy szwabstwo mówi do mnie slangiem, akcentem i skrótami myślowymi, w taki sposób, że nie umiem wyłapać ani jednego słowa automatycznie przechodzę na "mówię po polsku bo jestem w Polsce".

Odpowiedz
avatar MyCha
0 0

Ale ja nie neguję chamstwa twojego klienta absolutnie. Odniosłam się do sytuacji ogólnej jak i powyższych komentarzy. "Abstrahując od historii i BURACZANEJ postawy bohatera..." Sama na twoim miejscu bym postąpiła podobnie, w ramach lekcji savoir vivre.

Odpowiedz
avatar liczeowce
3 3

Nie mówię, żeby uczyć się każdego języka, ale jak jedziesz na tydzień do innego kraju to chyba warto się nauczyć choćby podstawowych prostych zdań do zapytania o drogę, ile to kosztuje, dziękuję, przepraszam, a resztę załatwiać po angielsku/niemiecku. Jechać gdzieś i nie być zwyczajnie ciekawym ichszego języka? Nie wyobrażam sobie tego. I to się odnosi i do wyjeżdżających Polaków, i do przyjeżdżających obcokrajowców.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 marca 2013 o 17:37

avatar MyCha
1 1

Co ci da, że się zapytasz o drogę w obcym języku skoro i tak nie zrozumiesz odpowiedzi? Lepiej od razu wyjechać z angielskim i wiedzieć czy się człowiek tak dogada czy trzeba na migi. Co innego z dzień dobry, do widzenie itp. Z doświadczenie wiem, że zwiedzając obce kraje głównie rozmawia się z innymi podróżującymi, a z tubylcami to tylko tymi bardziej wykształconymi. Jak komuś zależy to zawsze znajdzie sposób aby aby dostać to co chce, np, bilet.

Odpowiedz
avatar Bruxa
3 3

I dlatego nigdy nie mówię w danym języku, że nie umiem się nim posługiwać. No bo niby jak nie umiem, skoro właśnie coś w tym języku powiedziałam? Głupia logika, ale jak widać daleko takich głupich nie trzeba szukać.

Odpowiedz
avatar Djurex
3 3

Coś w tym jest, mówię płynnie po angielsku i względnie komunikatywnie po niemiecku, ale w kilku innych językach potrafię powiedzieć,że się nimi nie posługuję. Zawsze uważałam,że jeżeli natknie się na mnie ktoś z kim nie mam 'wspólnego' języka, powinien chociaż otrzymać zrozumiały komunikat że się nie dogada. Problem w tym,że jak ktoś już usłyszy zdanie w swoim języku (a przodują w tym Francuzi) to często nie wierzą i próbują drążyć temat. Chyba czas przestać się odzywać, a zacząć tylko robić głupią minę :/

Odpowiedz
avatar Gm3rcio
0 0

Powiedzmy sobie szczerze, że Niemcy są narodem ignorantów. Ja mieszkając w miejscowości turystycznej często się z tym spotykam, gdy Pan Niemiec pyta, czy mówię po niemiecku, po zaprzeczeniu i zapytaniu czy mówi po angielski wybałusza oczy z myślą "JA"?

Odpowiedz
avatar matias_lok
0 0

A skargę potrafił napisać po Polsku?

Odpowiedz
Udostępnij