Usłyszane od mojego kuzyna (T).
Dostawał ostrzeżenia, że na domówki się lepiej chodzi niż je urządza. A jak już tak koniecznie chce coś zorganizować to niech przypadkiem nie odpada na samym początku. Cóż.. ostrzeżenia zignorowane, T zrobił imprezę i poległ jako pierwszy.
Pobudka była ciężka.. już nawet nie mówiąc o trupie gęsto ścielącym się po podłodze, porozlewanych drinkach, papierosach, ogólnym demontażu chawiry *
Gwoździem programu był rower, a raczej jego części, walające się po całym salonie i kuchni (koła w zlewie, kierownica na suszarce etc). T zaczął skrupulatnie zbierać to co z roweru zostało, ale ewidentnie czegoś brakowało.
Budzi jednego z kumpli i pyta gdzie reszta i co się stało.
T, my się chcieliśmy Tobie odwdzięczyć. Taką imprezę nam chłopie zrobiłeś, że my też coś miłego dla Ciebie zrobiliśmy. Umyliśmy Twój rower! Reszta jest w zmywarce! Super, no nie?
Kuzyn stwierdził, że chyba jednak nie tak super jakby im sie wydawało i chłopcy musieli wszystko na kacu posprzątać, pozbierać i oddać do serwisu, żeby ktoś to złożył fachowo.
Ale przyznać im trzeba, że tak czystego roweru to nigdy nie widziałam, nawet plamki smaru nie było :)
*taki regionalizm kaszubski :)
imprezy zagranica
Eee ... 'chawira' to wcale nie taki kaszubski chyba regionalizm skoro u mnie był używany codziennie :)
OdpowiedzMożliwe, że używa się tego szerzej. Ja znam z kaszubskich rejonów :)
OdpowiedzJa zrobiłam domówkę raz. Sylwester połączony z moją 18-stką. Więcej tego błędu nie powtórzę.. ;)
OdpowiedzKuzyn niestety odmówił uczenia się na błędach innych.. ale teraz przynajmniej zapamięta :)
Odpowiedzchawira = chata, mieszkanie z żydowskiego przez złodziejską kminę do języka potocznego.Do polskiej gwary złodziejskiej wyraz chawira został zapożyczony z jidysz, podobnie jak wiele innych. Wyraz ten używany jest w środowisku przestępczym w kilku znaczeniach. Podstawowe z nich to ‘mieszkanie’, przy czym może to być zarówno pomieszczenie, w którym mieszkają złodzieje, jak i kryjówka złodziejska lub okradane mieszkanie;
OdpowiedzRaju, ludzie, co wy macie za znajomych? Ja moich nie obawiałabym się nawet zostawić w domu samych. Po żadnej imprezie, a sporo ich w tym gronie było, nie zostało więcej bałaganu niż kubki, kieliszki i talerze do pomycia (albo do wyrzucenia, jeśli ktoś wolał jednorazowe), a i to często goście robią w podziękowaniu. I żadnych strat w ludziach.
OdpowiedzI tym razem na szczęście nie można zwalić tego na Polskę, bo kuzyn urodził się we Francji :)
Odpowiedz"Niepomny na słowa ostrzeżenia, że na domówki się lepiej chodzi niż je urządza, ale jak już tak koniecznie chce coś zorganizować to niech przypadkiem nie odpada na samym początku" To zdanie nie ma orzeczenia, napisałeś coś w stylu "mój dziad fortunę w monte carlo". Jeśli składnia sprawia Ci trudności na tyle poważne, że nie jesteś w stanie zapanować nad zdaniami złożonymi, pisz prościej. Drugi punkt ujemny - gdyby to było możliwe - przyznałabym za brak oryginalności. Chłopak zrobił domówkę i pijani ludzie zdemolowali mu rower. Wow, jeszcze świat nie słyszał takiej historii.
OdpowiedzMoże dla Ciebie takie zachowanie jest normalne. Mi się jeszcze nie zdarzyło żeby goście zabrali się na imprezie za rozbieranie komuś na części roweru, po czym każdą z nich dokładnie pucowali z wszelkich smarów i zabrudzeń, a potem wrzucili do zmywarki. A wszystko to w ramach specyficznie pojętej wdzięczności. Mieli po pijaku ciakawą fantazję :)
OdpowiedzA zdanie juz poprawiam :)
Odpowiedz@Koparka Apokalipsy - Na piekielnych nie chodzi o oryginalność, tylko o wymiar piekielności.Tu jest połączona piekielność ze śmieszną sytuacją...Piekielni przez takich trolli i łowców literówek, źle postawionych przecinków i źle ułożonych zdań schodzi na psy.;/
Odpowiedz@Ananasowa, Koparkę Apokalipsy ostatnio coś chyba ugryzło. Nie przejmuj się. ;)
OdpowiedzMoi genialni znajomi wyladowali kiedys u jakiejs panny na sylwestra. Zdemolowali doszczetnie jej pokój, rozwalili meble (widziałam zdjecia, nadawaly sie najwyzej na ognisko..) i generalnie armageddon popełnili. Znam kumpli, wiem że lubią rozrabiać ale tamta dziewczyna chyba zapomniała im tego zabronić ;) Co ciekawsze u mnie bywali nie raz i nigdy nie zrobili krzty syfu. Do dzis zastanawiam sie co zwykle nimi kieruje ;]
OdpowiedzCóż, fajnych ma znajomych. Ja lubię swoich zapraszać i nigdy strat większych niż np. stłuczona szklanka nie było.
Odpowiedz