Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Podejmuję się obecnie prac dorywczych na umowę o dzieło, załatwiam też podobne…

Podejmuję się obecnie prac dorywczych na umowę o dzieło, załatwiam też podobne zlecenia osobom które zebrałem wokół siebie tworząc coś w rodzaju „brygady robolskiej do wynajęcia".
Różne fuchy się trafiają, lepsze, gorsze, czasem niewykonalne - te których się podejmujemy, staramy się wykonać jak najlepiej. Ludzie widzą to, na ogół szanują nas, starają się pomóc, a po wszystkim obiecują i na ogół dotrzymują słowa, że polecą nas znajomym. Niestety, zawsze trafią się jacyś piekielni.
Wczoraj byłem z kolegą na zleceniu, wynosiliśmy gruz poremontowy.
Każdy kto nosił gruz wie, że jest z tym troche latania, a i urobek lubi się czasem odrobinę rozsypać, na przykład przez dziurę w worku. My z kolegą ładowaliśmy do windy tyle wiader i worów ile się dało, spuszczaliśmy ją na parter, a tam rozładowywaliśmy szybko i już powoli wynosiliśmy do zamówionego kontenera. Niemal wszyscy mieszkańcy bloku z którymi sie zetknęliśmy uśmiechali się, czekali gdy zajmowaliśmy windę, zagadywali... Naprawdę mili i wyrozumiali, w większości starsi, ludzie.
Mieszkanie z którego wynosiliśmy urobek znajduje się w bloku z wielkiej płyty, układ klatki sprawia, że na każdym piętrze są dwa mieszkania z przeciwstawnymi sobie drzwiami wejściowymi, a pośrodku znajduje się winda. Pod drzwiami mieszkania, naprzeciw naszego miejsca pracy rozłożono dywanik, zajmujący ponad połowę podłogi piętra.
Przyczyną wczorajszej piekielności była kobieta wieku słusznego, o włosach przefarbowanych na fiolet, mieszkająca w mieszkaniu naprzeciw. Gdy zobaczyła nas, jak czekaliśmy z urobkiem na windę, z marszu zaatakowała.
- Co to ma być do cholery?! - krzyknęła, aż kolega lekko potrącił wiadro, z którego wypadło kilka kawałków gruzu, kobieta zaczęła... kopać nimi w nas - Nosz cholera jasna! Od trzech tygodni nie mam spokoju, bo wam się remontów zachciało!
- Prosze sie uspokoić. - powiedział mój kolega.
- Jak uspokoić?! Rozrzucacie ten pierdo***nik po całej klatce! Po moim dywanie rozrzucacie!
- Piętro jest wspólne. - odpowiedziałem - Z resztą, gdyby nie Pani, to by się teraz nic nie wysypało...
- Akurat! Od trzech tygodni tu bałaganicie!
- My akurat, prosze Pani, pracujemy tu od dziś. - powiedziałem poirytowany i chyba ten ton sprawił, że Fioletowowłosa trochę się uspokoiła.
- No to co z tego? Ja przynajmniej emocje odreaguje! - powiedziała i schowała się do mieszkania.

usługi

by konto usunięte
Dodaj nowy komentarz
avatar WscieklyPL01
-4 10

Jak to było : klient-Kelner ten kapuśniak jest za mało kwaśny// Kelner- Proszę Pana to nie kapuśniak to rosół z makaronem //Klient : AAA jak na rosół jest wystarczająco kwaśny . Idioci wszędzie idioci.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 marca 2013 o 12:37

avatar bloodcarver
8 14

Heh, przykro że na was trafiło, ale trzy tygodnie remontu naprawdę mogą dać się sąsiadom we znaki. Zwłaszcza takiego z kuciem, po którym gruz zostaje. Winny to tak naprawdę wasz zleceniodawca, że ani z sąsiadami się nie dogadał, jak remontować by dać im żyć, ani was nie uprzedził, że sąsiedzi są mocno... powiedzmy, że skonfliktowani.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-5 19

Nie jestem przekonany. Reakcje ludzi wybitnie wskazywały na to, że remont nie jest dla nich uciążliwy czy że o nim nie wiedzieli. Sądzę, że kobieta po prostu chciała pokrzyczeć.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
10 14

Reakcje ludzi z innych pięter, racja? W bloku z wielkiej płyty, w którym standardowo montowane drzwi są dla dźwięku przezroczyste, zgadza się?.. Dobra, możliwe że tylko chciała pokrzyczeć, ale choć rozważ, że nie jesteś wszechwiedzący i że MOGŁO być inaczej. Zwłaszcza, jeśli te 3 tygodnie o których krzyczała to prawda.

Odpowiedz
avatar soraja
3 7

To wielka płyta. Nie da się remontować tak, żeby "dać żyć" - chyba że co wrażliwszych sąsiadów zakwaterujesz na ten czas w hotelu. A wtedy nie będzie cię stać nie tylko na remont, ale też na czynsz i rachunki. Jeśli ktoś decyduje się na mieszkanie w takim budownictwie, liczy się z niedogodnością wiecznych remontów.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 marca 2013 o 18:10

avatar pawel78
0 8

Security Soldier: niestety, ale sa ludzie, ktorzy maja gleboko w dupie inne osoby i specjalnie zatruwaja im zycie (np.tak jak napisales powyzej).

Odpowiedz
avatar slawcio99
2 4

A przyjdzie czas, że sama remont zrobi :P

Odpowiedz
avatar sparxx
-2 6

I weźmie brygadę SS :) Bo panowie tak ładnie się z remontem u sąsiadów uwinęli :))))

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 marca 2013 o 16:08

avatar Fomalhaut
7 15

Jeśli kobieta miała za ścianą przez trzy tygodnie remont, to ja się nie dziwię, że jej nerwy puściły. Obecność gruzu wskazuje na sporo hałasu przy jego produkcji. Jakkolwiek bloki z wielkiej płyty są mocno akustyczne, to jednak skuwanie ścian tuż obok słychać lepiej niż z odległości kilku pięter (to a'propos uprzejmości innych sąsiadów). Wzmianka o kolorze włosów kobiety miała zapewne na celu wykreowanie obrazu starej upierdliwej lampucyny, która nic nie robi poza zatruwaniem życia sąsiadom. A może to właściciel mieszkania był tym piekielnym i remont robił na zasadzie "wolnoć Tomku w swoim domku"?

Odpowiedz
avatar soraja
-1 7

Lepiej "spal się Tomku w swoim domku" lub "hoduj robactwo w swoim domku?". Bez przesady, remonty w starym budownictwie są konieczne, nie tylko ze względu na estetykę ale także bezpieczeństwo i higienę - wyobraź sobie że każdy kto przejmuje/kupuje mieszkanie po jakimś meliniarzu czy graciarzu postanawia pozostawić stan obecny z obawy przed sąsiadami. Jeśli któryś z sąsiadów "ja sobie nie życzę remontu w MOIM bloku" spali się wskutek pożaru wywołanego wadliwą instalacją elektryczną, której sąsiadowi nie pozwalał tknąć - to kto będzie winny? Remont powinien odbywać się w dogodnych godzinach, sąsiedzi powinni być powiadomieni a korytarz posprzątany - i tyle. Żadne dodatkowe zgody od "upierdliwych lampucyn" nie są potrzebne.

Odpowiedz
avatar MyCha
-1 5

Jak sobie ktoś chce na kimś emocje odreagowywać to niech sobie jakiegoś manekina kupi. Ta sąsiadka to po prostu ten sam typ człowieka który wszczyna awantury w sklepach, urzędach itp. Remont ma prawo zrobić każdy i sąsiadom nic do tego. Jeśli dla kogoś brak odgłosów remontów jest czymś bardzo ważnych to niech sobie w domek zainwestuje. PS: Uprzedzając komentarze szukające dziury w całym. Nie mam tu na myśli zakłócania ciszy nocnej jak i niekończących się remontów w jednym mieszkaniu przez pół roku. Niespodzianki z wiertarką w tle też nie popieram.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

Wielka płyta nie jest wcale taka zła. Też robiliśmy remont ze zmianą całej instalacji elektrycznej (bruzdy w płycie robione bruzdownicą - makabra ile pyłu i huku). Pod nami sąsiedzi robili remont i nowa sąsiadka obok. Da się przeżyć. Wcześniej mieszkaliśmy w bloku z 2000 roku. Ale... betonowa wylewka w całości. Ktoś robił remont w pierwszej klatce na parterze. Wiercenie i kucie było doskonale słychać w czwartej klatce na czwartym piętrze. I ponad 100 metrów od bloku. Chyba niejedna filharmonia mogłaby pozazdrościć takiej akustyki :D

Odpowiedz
Udostępnij