Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Było już jak wkurzyć ekspedientkę, rejestratorkę, ochroniarza więc dziś jak wkurzyć kelnerkę.…

Było już jak wkurzyć ekspedientkę, rejestratorkę, ochroniarza więc dziś jak wkurzyć kelnerkę. Kilka opcji dla zainteresowanych:

1) Od wejścia do restauracji machaj rękami i krzycz, że już natychmiast chcesz składać zamówienie. Gdy kelner podejdzie do stołu, wertuj kartę, sylabizując poszczególne pozycje. Koniecznie pytaj o rzeczy oczywiste ("Czy rosół z makaronem jest podany z makaronem czy z ryżem?). Składaj to swoje natychmiastowe zamówienie przynajmniej 10-15 minut. Trać czas pracownika. Nie pozwalaj na sugestię, żebyś się zastanowił, a kelner wróci za minutę. Przecież Ty już wiesz co zamawiać! Po czym wróć do wertowania karty.

2) Od wejścia rozmawiaj przez telefon lub z osobą, która Ci towarzyszy. Niech obsługa podchodzi do Ciebie przynajmniej 5 razy. Za każdym razem zbywaj to machnięciem ręki, lub warknięciem, że jeszcze nie!

3) Wytrzyj podane sztućce w serwetkę. Na pewno są brudne. Skomentuj to głośno.

4) Zamawiając napój nie wspominaj, że życzysz sobie bez lodu. Przy podaniu, każ go wymienić, lub lepiej wywal lód ze szklanki na stół, pod stół, do świecznika, do kwiatków.

5) Goń obsługę. Niech wymienią Ci napój na bez lodu, podadzą dodatkowy cukier, dodatkowe serwetki, jeszcze jeden talerz, dodatkowy plasterek cytryny, dodatkowe przyprawy, wymienią torebkę z herbatą, wymienią sztućce. Wszystko po kolei, nie mów wszystkiego od razu. Niech sobie pobiegają.

6) Przy podaniu zamówienia wypytaj o szczegóły. Dokładnie. Przyczep się do czegokolwiek, byle by było absurdalne (np. makaron penne ma niewłaściwy wg. Ciebie wymiar). Krzycz głośno o tym i żądaj rabatu/wymiany dania/ zwolnienia kelnera. Bluzgaj. Rozrzuć swój obiad wokoło. Rzuć w kelnera makaronem.

7) Opowiadaj historię rodzinną, zachwycaj się urodą kelnerki i muskulaturą kelnera. Powiedz, że Twoja córka/ syn szuka właśnie partnera. Przeciągnij opowieść jak najdłużej. Obsługa ma przecież czas, no nie?

8) Przyjdź z dzieckiem i olej je kompletnie. Niech biega innym pod nogami, włazi na stoliki, przeszkadza reszcie osób obecnych w restauracji. Nie słuchaj próśb o uspokojenie pociechy. Zrób awanturę, gdy ktoś poprosi dzieciaka o spokój. Pozwól dziecku ubrudzić krzesła i stoły, najlepiej czekoladą. Niech rozbije też szklankę czy przyprawnik. W końcu to tylko dziecko.

9) Płacąc rachunek, zostaw o 2-3 zł za mało. Wyjdź szybko. Przecież to grosze, prawda?

10) Zrób wokół siebie maksymalny syf. Rozlej co się da, zrzuć z talerza połowę porcji, zużyj 20 serwetek i najlepiej w nie napluj. Nie Ty sprzątasz, jest OK.

11) Po posiłku, najlepiej w gronie rodziny/znajomych ułóż piramidę z brudnych naczyń, sztućców i szklanek. (Jest to o tyle irytujące, że nigdy nie wiem co jest pod spodem, czy konstrukcja jest stabilna i czy się nie zawali gdy to zabiorę) .

12) Najlepiej zrób wszystko na raz. Będzie fajnie.

Dla wszystkich: Zapewne zaraz odezwą się głosy, że opisałam jakieś bydło, jak mi się nie podoba mogę zmienić pracę, narzekam, wymyślam, wydziwiam. Drodzy Piekielni :) Tak zachowuje się jakieś 50% społeczeństwa, które odwiedza restauracje i uważa się za ludzi wychowanych, światowych i obytych w towarzystwie. Tak wygląda to z naszej strony, strony ludzi obsługujących. Lubię swoją pracę i swoich klientów, ale czasami dwa takie przypadki w ciągu dnia potrafią wkurzyć niemiłosiernie. Nie posądzam nikogo z Was o powyższe, tak dla jasności :)

gastronomia

by Kelnerzyna
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Quazar
4 10

11 - czyli lepiej zostawić niż poskładać? Oczywiście nie mam tu na myśli pieprz... wszystkiego na kupę tylko poskładania ;).

Odpowiedz
avatar Kelnerzyna
12 14

Dla nas lepiej zostawić wszystko rozłożone, sama poskładam, sama wiem jak ułożone itp. Ale piramida jest super, szczególnie ze szklankami na wierzchu :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 14

Poskładać to można w spelunie, barze, jadłodajni itp., ale nie w (eleganckiej) restauracji. Talerze od spodu mają pozostać czyste! Kindersztuba!

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 marca 2013 o 7:47

avatar Tytanowy_Janusz
8 10

No wlasnie, abstrahujac juz od robienia problemow kelnerowi, nie wyobrazam sobie skladania naczyn na "kupe" w restauracji... Jak dla mnie, to troche wstyd. ;)

Odpowiedz
avatar Mirame
6 6

A ja przyznam szczerze, że to zależy chyba jednak od restauracji. Jadam poza domem często i gęsto i zauważyłam, że w niektórych restauracjach kelnerzy sami składają talerze na kupę ze sztućcami na szczycie tej piramidki. Jeżeli więc kelner przyniósł danie główne jeszcze w czasie jedzenie przystawek i zaczyna brakować miejsca na stole, to sama czasami poskładam te talerze na bok, czekając na powrót kelnera... nie myślałam dotąd, że to taki problem :) Abstrahując od tego, ja nigdy nie widziałam żadnego takiego przypadku, jak te opisane w historii, a jak wspomniałam - często jadam poza domem - albo macie wyjątkowego pecha w tej restauracji, albo to ze mnie taka szczęściara :)

Odpowiedz
avatar Kropucha
20 26

Dwa przypadki w ciągu dnia to nijak nie jest połowa społeczeństwa. No, chyba, że odwiedza was dziennie czterech klientów. A w takim wypadku, chyba macie dość czasu? :)

Odpowiedz
avatar Wathgurth
5 5

No ale to prawda... dwa przypadki to ni cholery nie może być połowa gości restauracji, bo ta by się nie utrzymała. I zupełnie potrafię zrozumieć, że jeden idiota potrafi bardziej wk... zdenerwować, niż całe stado w miarę normalnych klientów :)

Odpowiedz
avatar Poecilotheria
3 5

Kropucha - Być może autorka źle się wyraziła, ale uwierz, czasem wystarczy jeden piekielny klient, żeby zepsuć cały dzień pracy. Spróbuj z uśmiechem obsługiwać klientów po tym, jak jakiś śmierdzący żul Cię opluje i nazwie ku*wą, bo nie masz ochoty dorzucić mu się do wina z własnych pieniędzy(z moich własnych doświadczeń).

Odpowiedz
avatar Kelnerzyna
26 30

Napiwek to docenienie pracy kelnera, naplucie do zupy to czyste chamstwo :) Często kuszące ale chamstwo.

Odpowiedz
avatar jeery22
-5 13

widzisz masz skrupuły, większość ludzi jednak ich nie ma, dlatego jeżeli chodzisz czesto do jakiejś restauracji uważaj na zachowanie, kelner nie jest winny twoim problemom ani temu że masz zwyczajnie po***ne życie, bo z tego co słyszałem są jeszcze bardziej chamskie sposoby by dogryżć klientowi niz plucie do zupy

Odpowiedz
avatar anckaa
11 11

sama jestem kelnerka i naprawde uwielbiam jak goscie ukladaja mi piramide bo zaoszczedza mi to wiele czasu nawet z tymi nieszczesnymi szklankami na gorze zawsze moge je zdjac, zostawic na stole, oczywiscie tlumaczac gosciom dlaczego robie tak a nie inaczej i wszystko jest ok. a co do piekielnych gosci nigdy sie ich nie wyzbedziesz, z tym ze ja obralam taktyke "nie przejmowac sie wiesniactwem cieszyc sie milymi ludzmi" naprawde dziala...

Odpowiedz
avatar khartvin
5 7

naprawdę pół biedy jeśli goście ustawią piramidę ze szklankami na wierzchu. Byłem kiedyś świadkiem (jako klient restauracji) sytuacji, w której goście ustawili piramidę zaczynającą się od jakiegoś dużego talerza, na którym były szklanki, potem kolejna warstwa talerzy, jakaś filiżanka, w niej sztućce i na tym wszystkim jeszcze jeden albo dwa talerze. Rozpadła się przy próbie demontażu przez kelnera. Więc chyba lepiej już, kiedy klienci budowanie tej piramidy zostawią obsłudze, która wie, co robi ;)

Odpowiedz
avatar szczurzyca
3 13

A skąd masz pewność, że na tym portalu nie ma ludzi, którzy tak się zachowują?

Odpowiedz
avatar Vella
-4 8

@szczurzyca - mnie nie obchodzi czy są tu ludzie, którzy się tak zachowują czy nie. Odnoszę się tylko do tekstu: "Tak zachowuje się jakieś 50% społeczeństwa, które odwiedza restauracje i uważa się za ludzi wychowanych, światowych i obytych w towarzystwie. (...) Nie posądzam nikogo z Was o powyższe, tak dla jasności".

Odpowiedz
avatar piekielnytomaszwita
5 7

hm, tutaj już się czepiasz. Kelnerka nikogo o nic nie posądza. W końcu osoby "obyte" nie wchodzą na piekielnych, bo są na to zbyt obyte i ta strona jest dla nich zbyt nieświatowa hehe:P.

Odpowiedz
avatar prasbs
5 17

1. Trochę przejaskrawione moim zdaniem. Często pytam kelnera o radę i często trwa to długo. 2. Cóż - mam prawo - choć przyznaję, że można to zrobić kulturalnie. Nie warcząc. 3. W 50% "restauracji" są brudne. A w dużej części tych 50% nawet zasyfione. 4. Można przecież zapomnieć lub zmienić zdanie... Ale wywalanie lodu to chamstwo. Fakt. 5. Patrz wyżej. 6. Chamstwo. 7. Cóż... kelnera/kelnerki wina że przystojny/ładna :) To co, pozachwycać się nie można :))) 8. To popularny obrazek nie tylko w restauracjach... 9. No chamstwo, tak. 10. Nieudolna próba pomocy, ale czy do napiętnowania? 11. Nie wierzę ze wszystko na raz robi 50% społeczeństwa! Ergo: punk widzenia zależy od punktu siedzenia, jakbym miał piętnować kelnerów na pewno znalazło by się więcej niż 11 punktów. To po prostu odwieczna walka kelnera z klientem. Albo się przystosowujesz albo giniesz a świata i tak nie zmienisz.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 5

Można niemalże wszystko: zmieniać zdanie, dopytywać się, domawiać, ale róbmy to w miarę przynajmniej, nie jak troglodyci. Głowę daję, że jeśli zachowamy się przynajmniej w miarę kulturalnie to i tak będziemy obsłużeni. Z pewnością to nie kelner pierwszy jest chamem, bo nie dostanie napiwku.

Odpowiedz
avatar Jorn
6 6

Ja nie wierzę, że cokolwiek z tych rzeczy robi aż 50% społeczeństwa. A mam za sobą kilka lat pracy związanej z gastronomią, także jadam w restauracjach wcale nierzadko. Chyba, że to jakaś mordownia jest, a nie porządny lokal.

Odpowiedz
avatar Meliana
12 14

@prasbs Dokładnie - sama pracowałam jako kelnerka w restauracji i czytając ten wywód mam wrażenie, że Autorka byłaby najszczęśliwsza, gdyby mogła pracować w najbardziej eleganckiej restauracji w mieście, ale działającej na zasadzie McDonalda - zestaw taki a taki, duża Cola i powiększone frytki poproszę. I stówa napiwku. Fakt, niektórzy zachowują się chamsko, ale cham chamem zostanie niezależnie od tego, gdzie pójdzie i nie ma się co takimi przejmować. Odbieranie czyszczenia sztućców przed jedzeniem jako osobistą obrazę to już przesada i drażliwość. Idąc takim tokiem rozumowania (i doszukiwaniem się takich pierdół) to można do każdego klienta się przyczepić i dzień w dzień chodzić nabuzowanym, jak kocioł parowy. Mnie by tam było szkoda nerwów.

Odpowiedz
avatar khartvin
2 4

A ja mam coś wrażenie, że ostatnimi czasy ludzie się zmienili, nie wiem co lub kto ich tego nauczył, ale skądinąd prawdziwe stwierdzenie "płacę - wymagam" zostało ostatnio sprowadzone do formuły "liż buty, bo raczyłem tu przyleźć". Jeszcze takie 5-10 lat temu rzadkością były wszelkie te myki ze zjedzeniem 9/10 dania, po czym awanturowaniem się, że było "obrzydliwe, niejadalne i w ogóle, to żądam zwrotu pieniędzy", albo ganianiem kelnera niczym osobistego służącego, po wystawione na ladzie, do użytku przez gości przyprawy, serwetki itd...

Odpowiedz
avatar Poecilotheria
-1 3

Prawda, że przejaskrawione, ale ja, pracując w sklepie, mogę z ręką na sercu powiedzieć, że co najmniej 50% społeczeństwa to zwyczajnie idioci. Tu na piekielnych nikogo nie oskarżam, tutaj trzeba umieć czytać ze zrozumieniem i coś napisać, żeby zaistnieć, a to już powyżej możliwości tych +/- 50% ;)

Odpowiedz
avatar BlackMoon
0 4

A ja się nie zgadzam z tym, że przejaskrawione. Rozumiem autorkę w stu procentach, wszystkie te zachowania były nagminne kiedy pracowałam w restauracji. Klienci zachowują się jakby życzyli sobie połączenie luksusowej restauracji i fast fooda- należy skakać koło nich jak wokół rodziny królewskiej, podać świeże i pyszne danie, czekać na zamowienie 5 minut i najlepiej, aby było w cenie zestawu w McDonaldzie. Jedynie nie mogę się zgodzić z punktem 11, bo akurat dla mnie to pozytywne zachowanie i oszczędza czas.

Odpowiedz
avatar krogulec
15 17

Co do 4 - niech w meni napiszą czy jest z lodem czy bez. W połowie restauracji i barów dają domyślnie lód, a w drugiej nie. I teraz za każdym razem trzeba się pytać kelnerkę jak podają.

Odpowiedz
avatar birdgirl
3 7

albo niech kelner zapyta podczas zamawiania i po problemie...

Odpowiedz
avatar BlackMoon
2 4

Meni?! ... Nie trzeba się pytać jak podają, wystarczy powiedzieć "poproszę colę z lodem/ bez lodu" i już, nie trzeba tego do "meni" wprowadzać, bo to by było dosyć idiotyczne.

Odpowiedz
avatar artko7
0 0

Ja też nie wiem co to za domyślne wrzucanie lodu, to tak jakby mi wrzucili cytrynę czy cokolwiek innego! Jak zamawiam napój to ma być napój - nie lód.

Odpowiedz
avatar gjoaa
14 14

W kwestii sztućców...coś w tym jest, wielu znajomych pracuje w knajpach i włos staje dęba kiedy słyszę w jaki sposób sa myte naczynia...dlatego zawsze je dodatkowo wycieram, dyskretnie ale wycieram.

Odpowiedz
avatar khartvin
6 6

i nie ma w tym nic złego! jest taki stary kawał: -dlaczego wyciera pan sztućce w serwetę? -bo są brudne.. -nieprawda, to niemożliwe! -no ale... -a tą serwetę, to kto teraz upierze? będzie pan musiał za to zapłacić! :D //edit: ale naprzwdę, że słowo "dowcip" jest zakazane? :/

Odpowiedz
avatar TheHolyBlaze
1 1

@Khartvin Witaj w świecie prymitywnej cenzury... Jak do tej pory rekord w moim odczuciu trzyma cenzurowanie "circumstance" na anglojęzycznym portalu :)

Odpowiedz
avatar iguana
5 17

Teraz rozumiem dlaczego moj kolega kelner opowiadajc o pracy nigdy nie uzywa zwrotu "podaje danie" tylko "rzucam pasze" ;)

Odpowiedz
avatar ross13
6 6

Co do punktu 3 - w związku z wykonywaną pracą kiedyś często stołowałem sie w restauracjach i z tego co pamietam, to czyste sztućce są wyjątkiem! Zwykle dostawałem jakieś z mankamentami, z przyczepionymi resztkami jedzenia, niedomyte, zakurzone itd. itp. Za to poproszenie o wymianę zawsze traktowane było przez kelnerów jako obraza i zawracanie czterech liter, bo jak usłyszałem kilkakrotnie "wystarczy przetrzeć serwetką". Co ciekawe częściej miało to miejsce w lokalach z "górnej półki" niż w zwykłych barach.

Odpowiedz
avatar magnetia
6 6

Przerzućcie się na stołówki studenckie. Na studiach korzystałam nie raz. Sztućce wrzucone do pojemnika, czasem mokre, bo tuż po umyciu, ale na brudne (przynajmniej na oko) nie trafiłam nigdy.

Odpowiedz
avatar hotelarz89
11 13

Przeczytałem tą historię i mam mieszane uczucia.. niektórym sytuacjom można w bardzo prosty sposób zapobiec. Po kolei: 1 Pierwsza i najważniejsza zasada panująca w hotelach i restauracjach: " Do każdego klienta należy podejść z pełnym profesjonalizmem i kulturą" co w najprostszych słowach oznacza, że nawet najbardziej upierdliwego klienta należy obsłużyć z uśmiechem na twarzy. 2 Najprostszy sposób w takiej sytuacji to poczekać aż klient usiądzie przy stoliku położyć przed nim menu i odejść, wrócić dopiero jak gość odłoży słuchawkę i zacznie przeglądać kartę 3 Takie zachowanie jest spowodowane jakością lokali gastronomicznych w naszym kraju i trzeba się do tego przyzwyczaić 4 Tutaj przy przyjmowaniu zamówienia wystarczyło zapytać czy gość woli napój z lodem czy bez tak samo jak pyta się gościa zamawiającego kawę czy pije z mlekiem czy bez to nie boli a zaoszczędza sporo nerwów i czasu 5 Tak jak w punkcie pierwszym należy zacisnąć zęby i spełnić zachcianki klienta no chyba że zaczyna ubliżać obsłudze lub stanie się agresywny wtedy to inna historia 6 Klient ma prawo pytać a kelner ma obowiązek udzielić mu wyczerpującej odpowiedzi 7 Sporym odsetek klientów restauracji to ludzie przychodzący po to żeby napić się piwa i poużalać nad sobą zazwyczaj są oni wkurzający ale często wystarczy się uśmiechnąć i kilka razy przytaknąć i można zgarnąć spory napiwek. 8 Mój były pracodawca znalazł skuteczny sposób na takie mamuśki, po prostu do rachunku za jedzenie dołączał rachunek za szkody wyrządzone przez dziecko i po miesiącu takich praktyk każda matka pilnowała dziecka 9 Ciesz się człowieku, że w ogóle jakieś pieniądze zostawili :) 10 Dostajesz za to pieniądze więc zaciśnij zęby i rób swoje 11 kwestia gustu jednym to pomaga innym nie jak się boisz że nie doniesiesz na zmywak to zrób kilka kursów Rozpisałem się ale może komuś to pomoże:)

Odpowiedz
avatar magnetia
2 2

Dobre rady, ale chamstwa nie usprawiedliwiają. Kelner posprząta, ale robienie syfu to robienie syfu = chamstwo. Czyli piekielność nadająca się do opisania.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 marca 2013 o 20:48

avatar KkkKkkk
-1 3

1. Jak klient ma zły humor to nawet Twój uśmiech zjedzie, albo powie, że się z niego wyśmiewasz;) 2. Czasami taki klient zasłania słuchawkę i mówi "prosze poczekać" albo jednocześnie rozmawia przez telefon i składa zamówienie. 3. Może nie tylko ilością lokali ale też tym, że NA PRAWDĘ nie zawsze wiadomo czy sztućce są czyste? Kto pracował w gastronomii ten wie i sam często doczyszcza;) 4. Goście lubią zmieniać zdanie nawet po zadaniu tego pytania. 5. To wtedy kelner nadal ma biernie patrzeć, bo może wylecieć z pracy. 6. Tu się zgadzam ;) 7. Nie zawsze, ale często tak ;) 8. Nie każdy szef wyrazi na to zgodę, większość się nie zgodzi. 9. Prawda?:D 10. To, że się dostaje pieniądze nie znaczy, że trzeba się zgadzać na takie zachowanie. "Kultura" do czegoś zobowiązuje. 11. Dokłada to pracy, nie raz spotykałam się z ułożeniem piramidki a pomiędzy talerzami zgniecione potrawy...Utrudnia to pracę i kelnerom i zmywakowi.

Odpowiedz
avatar RachelWhite
-1 3

Odniosę się do punktu 9 i 10. Dostajesz pieniądze to chyba za dobre określenie, skoro w wielu restauracjach kelnerzy żyją tylko z napiwków, a stałej pensji czy stawki godzinowej nie ma wcale. W momencie w którym klient zostawia za mało kelner tylko dopłaca do tego, że go obsłużył.

Odpowiedz
avatar Poecilotheria
3 3

Co do punktu 6 to chyba nie doczytałeś do końca: "Przyczep się do czegokolwiek, byle by było absurdalne (np. makaron penne ma niewłaściwy wg. Ciebie wymiar). Krzycz głośno o tym i żądaj rabatu/wymiany dania/ zwolnienia kelnera. Bluzgaj. Rozrzuć swój obiad wokoło. Rzuć w kelnera makaronem." Takie zachowanie to albo próba wyłudzenia rabatu wrzaskiem, albo chęć wyżycia się na kimkolwiek, bo (tu wstaw jakikolwiek powód), tylko czemu kelner ma to znosić?

Odpowiedz
avatar Corvett
5 7

Kelnerstwo- niewdzięczna robota. Chociaż w sumie każda praca z klientem jest niewdzięczna! zdecydowana większość ludzi uważa się za kogoś lepszego, bo to Ty jesteś głupią kasjerką/kelnerką/pracownicą banku/ urzędniczką itd i Twoim psim obowiązkiem jest ICH ZADOWOLIĆ! Niektorzy niedługo będą kazali do siebie mówić "bogu". Współczuje strasznie Ci tylu "mend" dziennie. Niejednokrotnie byłam świadkiem "składania na kupę" wszystkiego, pstrykania na kelnera palcami czy głośne komentowania samego kelnera. Takim ludziom tylko współczuć- oni leczą kosztem innych swoje własne kompleksy.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 7 marca 2013 o 11:29

avatar konto usunięte
9 11

Często jadam "na mieście", więc byłam świadkiem wielu podobnych sytuacji. Najbardziej w pamięci zapadł mi pewien pan w garniturze, taka "gruba ryba", który zamówił posiłek a po 3 (!) minutach przewrócił stolik razem z krzesłem, krzycząc, że on nie będzie czekał dłużej, standardowo "Wy nie wiecie kim jestem, a ja jestem dyrektorem banku" i wymachiwał łapami tuż przed twarzą kelnerki, mało oczu jej nie wybijając. Kelnerka mu odpowiedziała, że jest chyba dyrektorem Banku Rolniczego, bo straszny z niego burak :)

Odpowiedz
avatar KkkKkkk
4 6

No chyba sobie niektórzy tutaj żartują?;) pracowałam i na starówce w restauracjach i w hotelach 5* i wszędzie takie zachowania to norma. Ba! często jest jeszcze gorzej.

Odpowiedz
avatar Alicja100
-1 1

bo prawda jest taka ze najczęściej w tych "lepszych" lokalach ludzie są gorsi... nie pracuje i nie pracowałam jako kelnerka. Kiedyś widziałam jak facet wszedł właściwie razem ze mną do restauracji i zagotował się bo musiał poczekać o minutę dłużej ode mnie na swój posiłek. Elegancki w garniturze zaczął wrzeszczeć na sympatyczną kelnerkę wylał na nią zupę i ubliżał jej. Weź tu człowieku po takiej sytuacji bądź miły i przyjemny...

Odpowiedz
avatar AsiR
3 5

Brzmi jak historia z zakładu dla mentalnie chorych gdzie pacjenci rozrzucają jedzenie bawią się sztućcami, taplają w kompocie i brudzą nawzajem :)

Odpowiedz
avatar borekns
-2 2

Z opisu wygląda jak by Gesslerowa przyszła nie przejmuj się ona tak zawsze. Ja osobiście babke podziwiam jedyna osoba którą znam, która wie jak smakuje gów*o

Odpowiedz
avatar djdomin
-2 2

Przesadzasz, albo pracujesz w jakimś chlewie. Jadam w restauracjach i takie zachowania to wyjątki, raz na kilka - kilkanaście obiadów coś takiego widać w okolicy - więc nie 50%, nawet nie 5%, tylko poniżej 1% gości.

Odpowiedz
avatar RachelWhite
3 5

Weź pod uwagę że jedząc obiad spędzasz w restauracji jako klient 30 minut - 2 godziny, nie sądzę by często zdarzało się dłużej. Co prawda stwierdzenie, że takie zachowania dotyczą 50% klientów to faktycznie przesada, ale przynajmniej 10% faktycznie dotyczą, a jak spędzasz gdzieś kilkanaście godzin to siłą rzeczy codziennie musisz znosić takich przynajmniej kilku. Poza tym z punktu widzenia klienta pewnych rzeczy nie zauważasz, bo albo Cię nie dotyczą albo po prostu "utrudniają życie po cichu", jak na przykład sytuacja z wyskakiwaniem z "dodatkowymi uwagami" co 3 minuty zamiast przemyśleć sprawę i w miarę możliwości powiedzieć wszystko od razu. W to się można bawić mając 1 stolik, kiedy jest ich 10 naprawdę utrudnia to życie.

Odpowiedz
avatar piekielnytomaszwita
0 2

wbrew pozorom, to i w najlepszych restauracjach się zdarza, bo ci "światowi i obyci" są często największą chlewnią, bo myślą, że mając pieniądze i zostawiając złotówkę napiwku, cały świat należy do nich:). nie mówię, że zawsze, ale tak bywa. oczywiście są też osoby, które są bardzo ogarnięte i dobrzy to klienci. ale nie powiem - kulturka musi być czy biedny czy bogaty. myślę, że autorka n ie przesadza. może nie 11 punktów, ale np. jeden czy dwa by się dało przypisać co drugiej osobie :). ludziom się zdarza zapomnieć... albo mieć gorszy dzień lub zły humor z jakiegoś powodu i już się staje piekielnym klientem, samemu nawet nie wiedząc :)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 marca 2013 o 19:26

avatar piekielnytomaszwita
1 1

poza tym - musicie trafiać na bardzo złe restauracje, jeśli macie niedomyte sztućce albo inne dziwne rzeczy... ciężko trafić teraz na coś porządnego, ale cóż poradzić - trzeba szukać i chodzić do sprawdzonych lokali. ja jestem w szkoku jak czytam komentarze - może dlatego, że mam sprawdzoną restaurację, niedrogą i zewsząd obleganą, sztućce zawsze błyszczą i jedzonko pyszne:) a kelnerzy mili, tylko ostatnio w weekend pełno dzieci, które się dosłownie darły, jeden dzieciak po prostu położył się na podłodze i wierzgał nogami drąc się przy tym niemiłosiernie... no nie fajnie, jak rodzice takie dzieci biorą, a wiedzą, że mają problem z dzieckiem w miejscach publicznych, że ono nie potrafi się dobrze zachować... nie powinni brać dzieci ze sobą. albo po prostu wcześniej zrobić mały deal - będziesz grzeczny w restauracji, w nagrodę później pójdziemy do kina czy coś takiego, bo inaczej to nie idzie w takich miejscach, gdzie ludzie chcą się odprężyć...

Odpowiedz
avatar Glucha
0 2

A ja po prostu nie wierzę, że tyle takich dzieci jest. Ja mam dwójkę 2 latka i 3,5 roku, i nigdy nie robiły scen w restauracji - a nie musiałam przekupywać je, czy grozić, czy coś. Wystarczy słowo "Spokojnie się zachowujemy, żeby nie przeszkadzać ludziom" i juz.

Odpowiedz
avatar Glucha
1 1

OKej, dobrze wiedzieć, tylko że my kulturalni, wyjadamy talerze do czysta, i odkładamy talerz na talerzu. A jednak lepiej tego nie robić, bo nie wiecie, czy coś w srodku się nie rozgniotło

Odpowiedz
avatar gelerth35
0 4

Trzeba być debilem żeby drażnić ludzi którzy za chwilę mają wam podać jedzenie! Pomyślcie jakie płyny organiczne znajdą się w odwecie na waszym talerzu.

Odpowiedz
avatar mrkjad
1 3

Zawsze wycieram sztućce przed jedzeniem, nie komentuję tego ale wycieram, bo inaczej nie zjem tak samo jak mam problemy ze spaniem w hotelowej pościeli. Ja wiem, że to jest czyste ale i tak strasznie się brzydzę. A co do sztućców jeszcze, w mojej okolicy była knajpa, w której plastikowe widelce prali po użyciu w pralce. Jak teraz gdzieś trafię na plastikowe to staram się je połamać, tak na wszelki wypadek.:)

Odpowiedz
avatar BlackMoon
2 6

Bardzo fajnie opisane, ja może dorzucę cos od siebie: 1.) Będąc rudą pokaż kelnerce, która ma czarne włosy zaplecione w ciasne warkoczyki rudego włosa w swoim daniu i zacznij drzeć się, że to jej (kelnerki) włos i żądasz zwrotu pieniędzy 2.) Mów do kelnerki w niezrozumiałym dla niej języku, po czym poinformuj ją, że jest idiotką bo nie mówi po kreolsku/ chińsku/ arabsku/ suahili/ wpisz dowolny język 3.) Gdy Twoje dziecko zwymiotuje na stół zawołaj kelnerkę, aby to wyczysciła. Nie przerywaj jedzenia mimo leżących koło ciebie wymiocin. 4.) Zapytaj kelnerkę jaki ma rozmiar stanika, bo przecież ta wiedza jest niezbędna do złożenia zamówienia 5.) Kiedy kelnerka nie da ci numeru telefonu nakłam managerowi, że zostałes chamsko obsłużony 6.) UWAGA- obrzydliwe. Jeżeli masz potrzebę wydmuchania nosa nie rób tego w serwetkę. Wystarczy zatkać jedną dziurkę i mocno wydmuchnąć zawartosc na podłogę.

Odpowiedz
avatar bazienka
1 3

przewijaj dziecko obok talerza :) opcjonalnie na wolnym stoliku, otoczonego stolikami z innymi gośćmi...

Odpowiedz
avatar Kelnerzyna
-1 1

Zgadzam się szczególnie z 1. Z drugim też. A co do dzieci... Proponuję przyjść do restauracji w sobotę lub niedzielę, kiedy jest największy ruch. Prawdopodobieństwo, że w środku spotkamy przynajmniej jedno rozwrzeszczane dziecko i brak reakcji rodziców jest bardzo duże. Warto popracować w takich warunkach 10 godzin. Wtedy pogadamy o piekielności lub jej braku.

Odpowiedz
avatar djdomin
0 0

Na 5) Kelnerka nie powinna odmawiać podawania numeru telefonu. Powinna podać, z pamięci recytując jakiś wymyślony. I wilk syty, i owca cała.

Odpowiedz
avatar bazienka
2 4

Ja tam podziwiam odwagę ludzi mniej lub bardziej umyślnie wkurzających kogoś, kto będzie miał kontakt z ich jedzeniem...

Odpowiedz
avatar poganka
0 0

Sama widziałam jak rzekomo obyci ludzie robią niemiłosierny syf wokół siebie w restauracji... Gorzej kiedy się z takim siedzi i nie wie jak przeprosić kelnera - bo przeważnie ten jest przekonany że całe towarzystwo przy stoliku to urwani ze średniowiecza chłopi..

Odpowiedz
Udostępnij