Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Wypisuję sporo recept. Z tego powodu staram się pisać leki na 2-3…

Wypisuję sporo recept. Z tego powodu staram się pisać leki na 2-3 miesiące, żeby pacjent nie musiał ganiać do przychodni co miesiąc.

Ostatnio przyszedł do mnie kolejny raz pan X. Po lek, na który miesiąc wcześniej dostał receptę - na 3 opakowania.
Zdziwiłam się, podpytałam, pan twierdzi, że wykupił w aptece tylko jedno opakowanie, bo nie miał przy sobie pieniędzy (a pytałam, czy może być na 3 opakowania!). Receptę zostawił, o sprawie zapomniał.

Ale od jakiegoś czasu są dokładne kontrole - kto, komu, ile i czego przepisał. Pacjent ma prawo do "odpowiedniej" czasowo kuracji - czyli jak 12 opakowań na rok, to 12 a nie 14. NFZtu nie interesuje, czy zgubione, czy nie kupione. Ma się zgadzać.

Poza tym wydając receptę wydaję pozwolenie na zakup 3 pudełek leku. Aptekarz ma obowiązek wydać tyle, ile pacjent chce, a z reszty zrobić odpis dla pacjenta. Ale prawie nikt tego nie robi. Tajemnicą poliszynela jest, fakt, że aptekarz ma receptę na 3 opakowania - i tyle wydaje, nieważne, że panu X jedno, a panu Y pozostałe dwa (bez recepty - tj na receptę pana X - ale to temat na osobną historię).

Co zrobić - pana X bez leków nie zostawię, na zniżkę przepisać nie mogę. Pozostaje pisać na 100%. Krzyki, lamenty, groźby... Pan X zabrał swoją receptę, przyrzekając mi zemstę i nasłanie kontroli z NFZtu. A ja zastanawiam się, kto tu jest bardziej piekielny - aptekarz, który "zapomina o odpisie", czy pacjent, który beztrosko zostawia dokument* w aptece, nie troszcząc się o własne leki.

* wyobraźcie sobie, że macie potwierdzenie, że z magazynu należą wam się 3 paczki czegoś tam. Zapłacone, tylko czekają aż je odbierzecie. Przychodzicie, zabieracie jedną, bo reszta za ciężka i... zostawiacie kwit? Wiedząc, że pozostałe dwie paczki przepadną i nie będzie można po nie wrócić? Bzdura, prawda? A z receptami wszyscy tak robią, bo przecież zapłacił NFZ, czyli "pieniądze niczyje".

POZ

by Traszka
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar ampH
24 24

A to moje wątpliwości zostały rozwiane... Zawsze się zastanawiałem w jaki sposób niektórym udaje się czasem załatwić sobie po znajomości jakiś lek na receptę bez recepty, a wszystko jest ładnie spisywane... A tu takie buty.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
11 19

@izetka: I mu się zgadza. Tobie sprzeda za 100%, potem jeszcze refundacje bierze - wszystko sie zgadza.

Odpowiedz
avatar izetka
2 6

Ale jak to się ma do paragonu, który dostaję na 100% wartości leku?

Odpowiedz
avatar ampH
17 17

Chodzi mi bardziej o leki, których bez recepty nie kupisz za nic w świecie, albo masz naprawdę niesamowite znajomości. Takie jak antybiotyki. U mnie w mieście nawet znajomości z lekarzem nie pozwalają na dostanie recepty na dowolny antybiotyk a co dopiero zakup w aptece bez recepty. A jednak niektórym udaje się czasem dostać "leki ścisłego zarachowania".

Odpowiedz
avatar Jorn
10 10

Wiesz, są jeszcze inne kraje. Np. w tureckich kurortach jeszcze kilka lat temu (nie wiem, jak jest teraz) apteki sprzedawały turystom wszystko nie pytając o jakiekolwiek recepty. Nawet anaboliki.

Odpowiedz
avatar unitra78
6 6

Jestem farmaceutką i nigdy w życiu nie sprzedałam leku innej osobie niż był przepisany.A co do odpisów-można je zrobić tylko i wyłącznie na 100%.Na odpisie nie ma nr.recepty,są tylko dane pacjenta i lekarza.Aha,i data ważności.Na recepcie właściwej robi się adnotacje na ile opakowań wystawiony jest odpis.Wszystko jest gotowe do kontroli.

Odpowiedz
avatar bazienka
-2 4

hmmm a jak to sie ma do akcji pt. kobitka prosi o recepte na a nty zarowno ginekologa, jak i rodzinnego, rozlacznie? na zapas?

Odpowiedz
avatar KoparkaApokalipsy
15 15

Niekoniecznie. Ja ze swoimi receptami (na 6 mcy, koszt opakowania 50-60 zł więc wiadomo, że nie wykupię od razu wszystkiego) byłam w sumie w 3 aptekach i w żadnej farmaceuta nawet nie pytał, czy wydać odpis. Dostałam i już, razem z paragonem do łapy. W żadnej nie zdarzyło mi się, bym musiała o odpis prosić.

Odpowiedz
avatar Monomotapa
4 4

Mi nie chcieli raz wydać odpisu - za lek płatny 100%. Więc nie wiem.

Odpowiedz
avatar geraldo
0 0

nie na wszystkie leki pełnopłatne dostaniesz odpis. np. na leki psychotropowe czy z wykazu A raczej możesz zapomnieć. jest kilka zasad dot. wydawania odpisów. a ludzie często generalizują...

Odpowiedz
avatar Indra83
7 7

Mi farmaceuta nie chciał wydać odpisu na leki refundowane, twierdził, że może tak zrobić tylko w przypadku leków płatnych 100%. To jak to jest w rzeczywistości?

Odpowiedz
avatar AbdulAbdul
0 0

To nie jest takie proste żeby w Aptece na boku sobie dorabiać.

Odpowiedz
avatar eMM
1 1

no właśnie, dołączam do pytania, a tak po za tym to w moim małym mieście swego czasu w aptekach w ogóle nie chcieli dawać odpisów tłumacząc się byle czym, albo wykupisz wszystko, albo masz prosić lekarza żeby ci np 3 opakowania leku rozpisał na 3 recepty (które i tak trzeba było wykupić w ciągu miesiąca). Nie wiem jak tam jest teraz, bo jestem tam raz na parę miesięcy, na szczęście :D edit: dodam jeszcze, że to były leki nierefundowane, po prostu apteki stwierdziły, że nie będą się bawić w odpisy żadnych recept. Potem jedna apteka wymyśliła, że jak robi odpis to on zostaje u nich, no ok, tylko któregoś razu zdarzyło się, że na mój odpis wydali leki komu innemu, nie patrząc nawet jaki lek jest tam wpisany! :/ (dziewczyna miała takie samo imię i podobnie brzmiące nazwisko, ale leki chciała inne, farmaceuta szukając w odpisach nazwiska wybrał moje i nawet nie przeczytał co było dalej)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 4 marca 2013 o 2:15

avatar konto usunięte
13 19

Owszem ma. Nie wykupił, bo nie miał aktualnie kasy, ale mógł odebrać jak już go będzie stać - wystarczyło wziąć odpis. Nie wziął go, a potem był oburzony, że nikt mu nie chce wydać nowej recepty z refundacją, kiedy przepisy tego zabraniają.

Odpowiedz
avatar Freeq
9 9

Tu nie chodzi o to, że on nie zapłacił za 3. NFZ zapłacił za 3 opakowania, czyli jak autorka podsumowała, pieniądze niczyje to można się nie przejmować, tak ludzie myślą i właśnie dałeś temu potwierdzenie.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 lutego 2013 o 13:50

avatar yuzu
2 6

Po pierwsze nie pieniądze niczyje tylko tego Pana konkretnie! Bo skoro ma refundację tzn że składki odprowadza. Po drugie jak to NFZ zapłacił??? Przepraszam bardzo za co? Za nie wykupione leki? Sorry, ale taka logika jest chora. NFZ powinien refundować leki, które zostają wykupione, a nie zapisane na recepcie. A jeśli odpis jest taki ważny to w każdej aptece i przychodni powinna wisieć informacja jak to działa/ ew. lekarz powinien to tłumaczyć wypisując receptę. Do jasnej ciasnej. Płacić spore pieniądze i jeszcze przepraszać i kombinować że nie starczyło na wszystko? Kto tu komu płaci do cholery????????

Odpowiedz
avatar konto usunięte
30 32

No to ja opowiem bajkę lub nowelkę s-f :). Jest sobie kraj w XXI w w centrum Europy, jako że internet jest dobrem dostępnym to NFZ stworzył serwer na który lekarz zamiast drukować to wysyła zlecenie wydania leku. Pacjent posiada indywidualną kartę ubezpieczonego i z tą kartą idzie do apteki. Pan/i farmaceuta wkłada tą kartę do czytnika i ma potwierdzenie przepisania leku a system wprowadza wydanie leku na serwer. Pacjent może też poprosić o przysłanie leku do domu (płaci dodatkowo aptece za przesyłkę) bo apteka jest upoważniona do wydania leku na podstawie kodu indywidualnego klienta. Niestety znając realia to firma XXX wygrywa przetarg na stworzenie systemu (ciekawe że nie można zaadoptować systemu dowolnego banku ?) i wdraża go kilka lat, w między czasie koszt wdrożenia rośnie do astronomicznej kwoty a po uruchomieniu i tak okazuje się ze lekarz zobowiązany jest do prowadzenia dodatkowo biurokracji w starym stylu. Pacjent nie może zalogować się na swoje konto a aptekarza czeka dokładna kontrola bo na serwerze NFZ coś się zj.bało.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 25 lutego 2013 o 9:07

avatar notaras
-3 7

Akurat systemów bankowych ruszać nie należy. Po pierwsze są one dedykowane pod konkretny bank, więc nikt Ci go od tak nie da. Po drugie te systemy są stare, pisane w "zapomnianej" technologii i jakby ktoś teraz przy tym zaczął grzebać to nie skończyło by się to dobrze.

Odpowiedz
avatar Tytanowy_Janusz
10 18

I potem wina jest oczywiscie Twoja, bo jestes wredna - co Ci szkodzi jeszcze jedna recepte wypisac?! Ech.

Odpowiedz
avatar ampH
7 15

Wiesz, niektórzy traktują recepty jak cukierki - zgubiła się? Pójdę po kolejną, dobra ciocia doktor na pewno mi da. Ale zgadzam się - ech.

Odpowiedz
avatar Joga
2 10

Wybacz ale takie generalizowanie całej grupy zawodowej to troszeczkę nieodpowiednie zwłaszcza, że nie masz racji co do odpisów. Nie można ich robić na leki refundowane, poza tym może je wykonać tylko mgr farmacji a pacjent mógł dokonać zakupu w punkcie aptecznym gdzie takowi zwykle nie pracują. Jeżeli masz takie doświadczenia z farmaceutami w twojej okolicy to mi po zawodowemu jest poprostu za nich wstyd. Pozostaje jeszcze sprawa czy tą wcześniejszą receptę wypisałaś dobrze i czy możliwe było wydanie 3 opakowań.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
5 11

Swoją drogą jeśli naprawdę odpisy można wystawiać tylko na leki 100%, to trochę głupie to jest. Powinna istnieć przynajmniej możliwość wystawienia "częściowego anulowania" czy innego papierka, który pacjent mógłby z apteki zanieść lekarzowi, i który wpięty przez lekarza do dokumentacji poświadczał by, że pacjent odebrał X leków mniej, niż było oryginalnie wypisane. Ale obawiam się, że bez zdrowotnej rewolucji logiki nie będzie.

Odpowiedz
avatar ecze
6 6

@bloodcarver: powinno istnieć jeszcze wiele innych rozwiązań wspomagających komunikację lekarz-farmaceuta-pacjent. Ale tak jest lepiej, bo nie wiadomo o co komu chodzi. Lekarz mówi inaczej, farmaceuta inaczej, a pacjent zbiera w du..ę (albo dorabia ideologię, że ten, który go "źle" potraktował to złodziej, konował albo mu się zyczajnie nie chciało). A jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze i tu jest pies pogrzebany.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 25 lutego 2013 o 12:51

avatar Gryzipiorek
0 0

bloodcarver: naprawdę odpisy można pisać tylko na leki 100%. jeśli pacjent sobie życzy można wypisać odpis recepty na lek refundowany, ale przy realizacji pacjent płaci za niego już 100%. nie jest to wymysł aptek, tylko przepisy tak wyglądają i już.

Odpowiedz
avatar ampH
5 5

Recepty są ważne najczęściej 30 dni, niektóre krócej. Jak nie masz w danym miesiącu kasy, żeby wykupić 3 opakowania na jednej recepcie, to jak będą trzy recepty po jednym opakowaniu to dwóch recept też nie zrealizujesz i przepadną...

Odpowiedz
avatar ecze
7 7

Mogę Ci przytoczyć kilka problemów, zdaje sobie sprawę, że zaraz zostaną zbite kontrargumentami ale skoro pytasz. 1. Przeciętny chory przewlekle to kilka leków umówmy się, że co najmniej trzy różne medykamenty. Każdy z nich na osobnej recepcie razy trzy to już dziewięć recept. Tę sumę trzeba przemnożyć przez ilość pacjentów (przeciętnie 20-30) to daje około 180-270 recept dziennie. A zegar tyka. Dodaj do tego jeszcze L4 i inne zaświadczenia. A zegar tyka. Dodaj do tego jeszcze wypisywanie skierowań na badania i uzupełnianie w karcie na bieżąco. A zegar... 2. Bloczki recept nie biorą się z powietrza ani nikt ich lekarzom nie daje. Są kupowane z ich własnej kieszeni.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 4

Istnieje (a przynajmniej przed wakacjami istniało - korzystałam) coś takiego jak "realizacja od dnia" - okienko na recepcie, w którym lekarka wpisała mi, od kiedy moja recepta ma być ważna (jakieś 3 tygodnie po wizycie, w trakcie której ją wypisała). I zadziałało - poszłam po dłuższym czasie po leki (w okresie 'ważności' według "realizacji", po terminie 30 dni od wizyty) i dostałam leki bez problemu. Nie wiem co prawda, na jakiej zasadzie to dokładnie działa, na pewno są jakieś ograniczenia - ale wtedy było wybawieniem.

Odpowiedz
avatar geraldo
-3 9

@ecze oj jacy Ci lekarze biedni, wiecznie uciśnieni. może by tak zawód zmienić? wyobraź sobie, że mnie też nikt nie zwraca za paliwo i czas jaki poświęcam na jeżdżenie po przychodniach i poprawianie "kwiatków" na receptach bo nie mam serca tych starych schorowanych ludzi gonić. a musiałbym co trzeciego przynajmniej... a jak sobie przeoczę jakiś ciekawy "kwiatek" i wydam lek ze zniżką (choć nie powinienem) to dokładam z własnej kieszeni i też mi nikt nie zwraca.

Odpowiedz
avatar ecze
-3 7

@geraldo: Nie uciśnieni, każda grupa zawodowa ma jakiegoś "Achillesa". Tylko mam pytanie, te "kwiatki" to myślisz, że ze złośliwości, bo mają taki kaprys? Bo fajnie, jak starzy i schorowani gonią od przychodni do apteki i od apteki do przychodni, bo ruch to zdrowie? Przepraszam zapomniałam, że lekarze to jedna wielka mafia konowałów, nieuków i nieczułych sku$%@#*ów... A może, skoro u Ciebie tak wysoko rozwinięta empatia to sam zawód zmienisz?

Odpowiedz
avatar geraldo
0 2

@ecze wierz mi, że znam od kuchni pracę lekarzy bo i w rodzinie mam i przyjaźnie się z kilkoma. a oni znają moją. ale wiem, ze nie zawsze tak jest i strasznie drażni mnie generalizowanie. a tak odbieram ten post Traszki. dlatego, że znam specyfikę pracy lekarza nie gonie tych ludzi tylko sam za tym latam. ale z drugiej strony wierz mi, że jeżeli nie jest to przychodnia z mojej okolicy albo lekarz robił mi problemy z poprawą błędnie wystawionej recepty to jedyną alternatywą pacjenta jest wycieczka albo wykup leku na 100%. bo nade mną też się nikt nie zlituje a już na pewno nfz jeśli chodzi o ref. natomiast jako ostatni w tym całym łańcuszku to ja dostanę po głowie. więc nie dziw się, że nie chcę brać odpowiedzialności za czyjś błąd/niedopatrzenie/brak wiedzy - niepotrzebne skreślic

Odpowiedz
avatar ecze
0 2

@geraldo: Czuję się uspokojona :) Sama jestem z szeregów białego personelu i też znam od kuchni tę pracę. W sumie z tego samego powodu się zjeżyłam - nie lubię generalizowania. A niestety słowo pisane nie oddaje tego co dyskusja na żywo. Wydaje mi się, że boli to co jest nam najbardziej bliskie. Dlatego pewnie Traszka pisze tak a nie inaczej, a my odbieramy to tak jak odbieramy.

Odpowiedz
avatar geraldo
3 3

@ecze chyba własnie o to chodzi. a większa część społeczeństwa nie ma pojęcia o co kaman... bo przepisy są tak wspaniałe, że nawet "człowiekom" z branży czasem trudno się połapać w nich. a wytłumaczyć komuś logicznie brak logiki to w zasadzie niewykonalne. ale głównie chodziło mi o to, że post Traszki (nie ujmując jej nic, bo jej posty od jakiegoś czasu są moimi ulubionymi) spowodował u mnie odczucie wrzucenia do jednego wora czyhających jakby tu tylko skorzystać na czyjejś niedoli i zarobić na publicznym pieniądzu systemu ochrony zdrowia... a my tylko próbujemy na nim nie stracić :) zdaję sobie sprawę, że kombinatorzy są w obu naszych zawodach ale jednak prosiłbym o szersze spojrzenie. a zmiany, które następują w moim mniemaniu choć czasem kulawe prowadzą w dobrą stronę... jak ktoś będzie miał ochotę to rozwinę.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 6

Mi raz ginekolog wypisał trzy opakowania tabletek anty a,że brałam je pierwszy raz i do tańszych nie należały postanowiłam wykupić jedną na spróbowanie jak organizm zareaguje.Poprosiłam o odpis pani farmaceutka nie robiła problemu,ale poinformowała mnie,że jak będę kupować następne opakowanie z odpisem to już będą 100%. płatne. Więc jak to jest?Refundacja przy odpisie jest nieważna?

Odpowiedz
avatar geraldo
1 1

tak, refundacja przy odpisie jest nie ważna. odpis nie jest dokumentem uprawniającym do uzyskania leku refundowanego ze zniżką. czasem jednak praktykuje się takie rozwiązania jednak zawsze na życzenie i za zgodą poinformowanego o tym pacjenta.

Odpowiedz
avatar otaku1
1 3

Przecież tabletki antykoncepcyjne i tak są płatne 100%.

Odpowiedz
avatar geraldo
1 1

@otaku1 otóż nie wszystkie. albo inaczej... ze wskazań anty tak, ale jest kilka ref w innych wskazaniach, które mogą spełniać też taką rolę

Odpowiedz
avatar obserwator
-2 6

Ten haniebny proceder będzie trwał dopóty, dopóki ludzie będą myśleć jak w komunie: "państwowe czyli niczyje, można wziąć (czyt. ukraść)" Za tamtych czasów więzienia były przepełnione skazanymi za kradzież mienia państwowego: biedny, głodny, ukradł kawałek kiełbasy. A wywożący całe tony wyrobów hutniczych, materiałów budowlanych czy art. spożywczych cieszyli się wolnością... raz na jakiś czas w "Dzienniku" pokazówka propagandowa, że niby łapią. Niech ludzie wreszcie zrozumieją, że państwowe = wszystkich podatników!

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 lutego 2013 o 22:04

avatar ecze
0 2

W połączeniu z: "bo mnie się należy"

Odpowiedz
avatar Bedrana
2 4

@obserwator: O czym ty w ogóle chrzanisz? Co jest państwowe? Leki są państwowe? I kto je niby kradnie? I komu? Nie wiem, na jakim świecie ty żyjesz, ale w Polsce to już od dawna nie ma nic "państwowego" oprócz lasów, lokali socjalnych i zakładów pracy zwanych "budżetówkami". Oraz sejmu i senatu. I zgoda. Zrzucają się na to wszyscy podatnicy. Więc jeśli już - to raczej państwo doi obywatela, a nie odwrotnie. Poza tym, "za tamtych czasów" do więzienia wsadzali za kradzież i państwowego i prywatnego, tylko "za państwowe" siedziało się dłużej. "...więzienia były przepełnione skazanymi za kradzież mienia państwowego: biedny, głodny, ukradł kawałek kiełbasy. A wywożący całe tony wyrobów hutniczych, materiałów budowlanych czy art. spożywczych cieszyli się wolnością..." Zwracam ci uwagę, że "całe tony wyrobów hutniczych, materiałów budowlanych czy art. spożywczych" - to również było mienie państwowe. Jestem bardzo ciekawa kto w PRL-u wywoził CAŁE TONY wyrobów hutniczych, czy budowlanych, albo żywności? Dokąd wywoził i co z nimi robił? Od razu widać, że kompletnie nie znasz realiów tamtych czasów. Interesujące, komu złodziej miałby opchnąć (i czym wywieźć) 400 ton walcowanej stali, skoro nie było prywatnych fabryk? Albo kto chciałby kupić od złodzieja 40 ton mąki, lub 80 ton masła nie mając na to odpowiedniego magazynu? I po co PAŃSTWOWE firmy miałyby ukrywać fakt takowej kradzieży, skoro ich produkcja przeznaczona była dla innej PAŃSTWOWEJ firmy? Pomijam już, że TAKIEJ kradzieży ukryć by się nie dało, a każdy dyrektor, po wykryciu TAKIEGO manka - nie wyszedłby z pierdla, a sąd ogłosiłby przepadek mienia pana dyrektora w całości. No i jeszcze coś. Jeśli duże ilości jakiegoś towaru wywożono za granicę, to był to oficjalny eksport. I jeśli nawet ktoś kogoś tu okradał, to też raczej państwo obywatela, a nie obywatel państwo. No. To, z grubsza, tyle w tym temacie. Dodam jeszcze, że w PRL-u za "kierowniczy" udział w tak zwanej "aferze mięsnej" (nie chodziło o kradzież hurtowych ilości mięcha, tylko o fałszowanie receptur wędlin zwiększające ich wagę/objętość, co dziś jest oficjalne i na porządku dziennym) tatuś aktora Wawrzeckiego dostał KS-a i zadyndał na szubienicy. Dla przykładu.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 4 marca 2013 o 0:00

avatar obserwator
0 2

@Bedrana - powiesili fałszerza mięsa najprawdopodobniej pokazowo, jako element propagandy. Natomiast z huty regularnie znikały wyroby, no bo niektórzy budowali sobie domy itp. Pociągi towarowe sami pracownicy PKP okradali. Zrywało się plomby, kradło co się chciało, a do dziennika odpisywało, że pociąg przyjechał bez plomb. I szukaj wiatru w polu... kamer TV przemysłowej nie było. Znów raz na jakiś czas kogoś skazali pokazowo, a tak naprawdę byli równi i równiejsi. Niestety, gros naszego narodu ma po dziś dzień oddźwięki i echa takiej mentalności. Dowodem będą choćby machloje w prywatnej dużej firmie. Informatyk edytował ręcznie pliki baz danych. Zdejmował tym sposobem towar ze stanu bez sprzedaży. Potwierdziły się przypuszczenia, że powstające w ten sposób nadwyżki mogły być pokątnie sprzedawane. Między innymi spekulanci za czasów komuny, wróć, gospodarki centralnie planowanej, zaopatrywali się w ten sposób. Na koniec ciekawostka: W ówczesnej "Hucie im. Lenina" istniała "Komisja weryfikacyjna różnic inwentaryzacyjnych".

Odpowiedz
avatar konto usunięte
9 15

Poczułem się wywołany do tablicy (mgr farm.). Szanowna Pani doktor - NIE ISTNIEJE możliwość wystawienia odpisu na lek objęty refundacją! To lekarz ma narzędzie do pomagania pacjentom, których nie stać na wykup kilku opakowań leku - recepty z DATĄ REALIZACJI OD (za miesiąc, za dwa itd.). Polecam doszkolić się z przepisów zanim zacznie Pani obrażać inne grupy zawodowe.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 26 lutego 2013 o 10:24

avatar Voima
1 5

Popieram!

Odpowiedz
avatar geraldo
5 9

ja też się poczułem (mgr farm.). proponuję p. doktor podszkolić się troszkę w rozporządzeniach dot. wystawiania i realizacji recept skoro tyle ich wypisuje. ze szczególnym naciskiem na to jak wygląda możliwość robienia odpisów na leki ref i czy można potem taki odpis zrealizować ze zniżką i do czego służy pole "data realizacji od" na recepcie. potem rzucać kalumnie. jakbym chciał być złośliwy to mógłbym zacząć tu książkę pisać o jakości wystawiania recept przez pani koleżanki i kolegów - zarówno o ich stronie formalnej i (o zgrozo!) merytorycznej. dziękuję za uwagę.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 3 marca 2013 o 18:08

avatar sihaja88
0 2

A ja jako technik farmacji zdecydowanie jestem za.

Odpowiedz
avatar soraja
2 2

"Poza tym wydając receptę wydaję pozwolenie na zakup 3 pudełek leku. Aptekarz ma obowiązek wydać tyle, ile pacjent chce" To może niech lekarze przepisują recepty na dostępne leki - to że jakiegoś leku przez 2 miesiące nie ma na rynku a apteka dysponuje jedynie resztkami pojedynczych opakowań, to już nie wina pacjenta czy aptekarza. Co do odpisów - można je zrealizować tylko w tej samej aptece. Nie zawsze jest taka możliwość, zwłaszcza jeśli wizyta wypada tuż przed świętami czy wakacyjnym wyjazdem

Odpowiedz
avatar Bedrana
2 6

No i wreszcie dostało Ci się, Traszka, od osób kompetentnych, które również, na co dzień, pracują z pacjentami. Tego odcinka Twojej "internoweli" pod tytułem "Piekielny pacjent" nie przyjęto już tak entuzjastycznie. Niepotrzebnie kąsałaś farmaceutów. A pacjenta też nieźle trzepnęłaś po kieszeni, przez własną niewiedzę. Nauczka na przyszłość! A jeszcze Ci podpowiem, jak rozwiązano ten problem w mojej poradni. Otóż, leki "przewlekłe" zamawia się przez telefon. Raz na dwa miesiące. Pacjent zamawiając - zaznacza jakie ilości leków na ilu receptach wypisać. Wszystkie recepty wypisane są z jedną datą, żeby pacjenta w niczym nie ograniczać, w razie, gdyby okazało się, że jest w stanie wykupić leki jednorazowo. Jeśli, natomiast, nie może tego zrobić - odkłada receptę do szuflady i za miesiąc idzie do przychodni, żeby ją PRZEDATOWAĆ, co zabiera lekarzowi dwie sekundy, nie wymaga rezerwacji wizyty i honorowane jest przez wszystkie apteki, które znam. Wypisywaniem (komputerowo) zamówionych leków zajmują się pielęgniarki-rejestratorki, lekarz je tylko pieczętuje i podpisuje. Na recepty czeka się 7 - 10 dni, a przy odbiorze sprawdza na miejscu, czy nie ma pomyłek. (Doświadczony pacjent zauważy błędy od razu.) Tym sposobem: -"przewlekły" pacjent nie zajmuje "numerka" tylko na wypisanie recept -jeśli zgłasza się na wizytę kontrolną, lekarz wyznaczony czas poświęca tylko pacjentowi -recepty wypisywane, a potem kontrolowane są "na spokojnie", więc zmniejsza się ilość pomyłek -pacjent odbierając recepty, sam je, jeszcze raz, sprawdza, więc jest możliwość skorygowania ewentualnego błędu od razu, na miejscu Same pozytywy. Polecam.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 marca 2013 o 1:19

avatar dami
-1 3

Jest jeden problem w takim postępowaniu. Zgodnie z artykułem 42 Ustawy o Zawodzie Lekarza i Lekarza Dentysty leki można wypisać po zbadaniu pacjenta... A to zaocznie może być trudne do zrobienia.

Odpowiedz
avatar dami
2 2

@ichiban: wiem, że to może wydawać się idiotyczne, ale takie jest prawo. Możesz oczywiście mieć to w nosie i napisać, bo wiesz, że dana osoba jest faktycznie chora, ale w przypadku kontroli z NFZ (akurat na temat, dziś było szkolenie w szpitalu), wypisanie recepty refundowanej bez odpowiedniej dokumentacji to kara 200 pln. Można oczywiście dopisać, że ktoś się zgłosić (choć tak na prawdę recpeta była wystawiona zaocznie), ale to już jest fałszowanie dokumentacji i Kodeks Karny, art. (chyba) 270. Nie komentuję, czy to jest logiczne, ale podaję stan prawny.

Odpowiedz
avatar TegesMejones
0 0

Apteki też są dobre w wydawaniu większej ilości opakowań. Kilka lat temu korzystałam z doustnej antykoncepcji hormonalnej. Któregoś razu, by oszczędzić mi comiesięczne wystawanie w kolejce, ginekolog zapisał mi 5 opakowań tabletek antykoncepcyjnych. Wyjaśnił mi, że dam receptę w aptece, dostanę jakiś tam świstek potwierdzający i będę przez kolejne 5 miesięcy zgłaszać się po moje pigułki. Tak też zrobiłam. Wybrałam starannie aptekę. Na miejscu wytłumaczyłam, o co mi chodzi. Aptekarka wyjaśniła mi dokładnie, jak to ma wyglądać. Cud, miód i orzeszki. Wszystko było w porządku przez pierwsze dwa miesiące. Przyszłam po raz trzeci, daję kartkę, aptekarka czyta i już widzę, że coś jest nie halo. Idzie, szuka, szuka... nic. I potem cyrki - bo może mi się ulica pomyliła, albo nazywam się tak naprawdę inaczej, niż się nazywam. W końcu, chyba w myśl stwierdzenie "close enough" aptekarka wydała mi kolejne pudełko tabletek na podstawie recepty jakiejś kobiety, o której wiedziałam tylko tyle, że z całą pewnością NIE jest mną (zbieżność na zasadzie - ja mieszkałam na Malinowej, a one na Klonowej,z którą ta pierwsza się przecinała, ja miałam na nazwisko Kowalska, ona - Kowaleszczyńska). Żeby było śmieszniej - pracownica apteki próbowała mi najpierw wmówić, że to jednak JESTEM ja, a potem, że to i tak nie ma znaczenia.

Odpowiedz
avatar artko7
1 1

Ktoś ma jeszcze jakieś wątpliwości, że system jest zły?

Odpowiedz
avatar okretka
0 0

Nie wiem na jakiej zasadzie, ale jak dostaję receptę na 3 m-ce na pigułki, a niestety biorę dość drogie, bo takie muszę, to idę do apteki (i to nie jednej konkretnej w mieście), daję receptę i kupuję na raz tylko jedno opakowanie. Za miesiąc np. idę po drugie, tyle że muszę wtedy iść do tej apteki w której zostawiłam receptę i bez problemu wykupuję kolejne opakowania leku aż do wykupienia całej recepty. Farmaceutki mają schowane recepty częściowo wykupione z przypiętymi paragonami i wszystko gra.

Odpowiedz
Udostępnij