Witam społeczność piekielnych. Jestem debiutantem, a oto moja pierwsza historia:)
Był sobie październik 2011 roku. Pewnego dnia postanowiłem odwiedzić swoją w tamtym czasie dziewczynę. Jak pomyślałem tak zrobiłem i już po kilku minutach machania łapkami (jestem wózkowiczem) byłem na stacji PKP w swoim mieście słynącym z mafii w celu udania się na Dw. Wileński w Wawie. Tyle jeśli chodzi o wstęp.
Po dojechaniu na dworzec zjeżdżam sobie radośnie z rampy celem udania się na przystanek autobusowy znajdujący się po drugiej stronie ulicy. Tymczasem moją uwagę przykuła pewna nietypowa sytuacja...
Przy barierkach umożliwiających przyczepienie doń roweru stał sobie taki oto rower. Niby nic, gdyby nie to, że przy rowerku radośnie majstrował sobie Pan Żul dzierżąc w dłoni piłkę do metalu i próbując nią przeciąć łańcuch okalający ramę roweru.Ujrzawszy ten widok, na mej twarzy zagościł malowniczy facepalm , a w mózgu zagościła myśl "WTF?! Ludzi jak mrówek, a ten rower kradnie? Desperat jaki czy ki ch..?"
Chwilę po mojej reakcji do akcji wkroczyła dość posunięta w latach ,aczkolwiek nad wyraz żywotna [B]abinka i dawaaaj do [P]ana [Ż]ula :
[B]:Zostaw tato! Nie wstyd Ci tak cudze brać?!
[PŻ]:Spier..... babo wścibska!
Na takowe argumenty nie było rady wobec tego Babinka zaniechała postawy obywatelskiej i machając ręką oddaliła się w tylko sobie znanym kierunku, a Pan Żul wrócił do czynności brutalnie przerwanej i dawaaaj dalej piłować ten łańcuch.Jednakże po jakimś pojawiło się dwóch panów mundurowych ze [S]traży [M]iejskiej
[SM]:Panie, co pan robisz?
[PŻ]:(cisza, koleś w transie)
[SM]:Panie, co pan robisz?! (tu nastąpiło znaczące puknięcie w ramię Pana Żula)
[PŻ]:No jak co? Rower piłuję.(szczęściem Pan Żul wyszedł z transu zaledwie po drugim upomnieniu)
[SM]:To pana rower?
[PŻ]:Nie, a skądże?
[SM]: To na groma pan ten rower piłujesz?
[PŻ]:No, bo jak se odpiłuję to będzie mój.
Na taką siłę argumentów panowie jedynie spojrzeli po sobie z konsternacją po czym stwierdzili
[SM]:Pan pójdzie w takim razie z nami.
Pan Żul na te słowa rzucił natychmiast na ziemię dzierżoną chwilę temu piłę po czym potulnie oddał się w ręce szanownej Straży Miejskiej.
Przepraszam za długą opowiastkę, ale naprawdę nie umiem inaczej.
Warszawa dworzec Pan Żul rower.
Może pan żul chciał się z kolegami spotkać na izbie co w tym dziwnego ;-).
OdpowiedzMoże pan żul potrzebował darmowego wiktu i opierunku? Nie ma to jak darmowe "wczasy" na koszt obywateli. A swoją droga co się dziwić, że przestępczość kwitnie, skoro społeczeństwo woli nic nie widzieć i nic nie słyszeć. Dopiero jak im samym ktoś zabierze ich własność to robią raban.
OdpowiedzPewnego dnia pan Żul piłował piłką do metalu łańcuch od nie swojego roweru. Został na tym czynie przyłapany przez Straż Miejska i udał się z nimi na komisariat w celu złożenia wyjaśnień. Koniec.
OdpowiedzDlaczego Twój nick (Lukik90) jest łudząco podobny do innego, dobrze większości znanego nicka Luksik85?
OdpowiedzDlatego, że mam na imię Łukasz, a moje nazwisko jest bodajże najpopularniejsze w Polsce. Do tego urodziłem się w '90 roku. Ot, cała tajemnica.
OdpowiedzJasne, może tak być. Ale jak dla mnie z Łukasza łatwiej zrobić Lukasa niż Lukika. Powiem Ci szczerze, że ja na pierwszy rzut oka na Twoją historię, byłam przekonana, że dodał ją Luksik, dopiero po przeczytaniu wróciłam się na nick, ponieważ nie pasował mi do treści, i zauważyłam subtelną różnicę. Oczywiście, że podobieństwo może być przypadkowe, ale ja jakoś nie jestem przekonana czy jest. Pozdrawiam.
OdpowiedzAlex ale masz problem haha. Dzięki za poprawę humoru.
Odpowiedz@Alex, no już nie wpadaj w paranoję... Chyba jakby chciał oszukać userów celem wyłudzenia kilku plusów, licząc na to, że ktoś go pomyli z popularnym luksikiem85, to stworzyłby coś bardziej podobnego, bo jednak między dwoma nickami jest duża różnica. Zresztą ja mam wielu znajomych Łukaszów, na paru z nich mówimy "Łuki", więc skoro ktoś ma taką ksywę w realu, to czemu na potrzeby portalu ma zmieniać na "Lukas"?
OdpowiedzJeeeeezu, ale rozkmina. Pokolenie naszych wnuków to dopiero będzie miało przerąbane - wszystkie nicki pozajmowane.
OdpowiedzMając 5 lat umarła mu matka.
OdpowiedzGdzie ta piekielność? Coś ominąłem?
OdpowiedzFakt,że koleś próbuje w biały dzień rower ukraść nie jest dla Ciebie piekielny? Gratuluję,doprawdy gratuluję.
OdpowiedzBo w kradzież roweru w nocy już piekielna nie jest?
OdpowiedzRóżnicy w piekielności nie ma - z tym, że w dzień jest więcej ludzi,którzy nic z tym nie robią. Poza tym,co to ma do tematu?
OdpowiedzAkurat "ludzi jak mrówek" w niczym nie przeszkadza. W "Uwadze" zrobili raz eksperyment społeczny. Postawili rower przy przystanku autobusowym właśnie, przypięli, po czym oddelegowali gościa z piłką, żeby go "ukradł". Jaki wynik? Policji nikt nie wezwał, z 90% osób udawało, że nie zauważa całej sytuacji. Reszta dawała złodziejowi dobre rady typu "może nożycami do metalu" albo "palnikiem byś pan spróbował" i poganiali gościa, żeby się pośpieszył. haha.
OdpowiedzTo jeszcze nic. Widziałem eksperyment, w którym "złodziej" prosił właścicieli pobliskich sklepów o możliość podłączenia się ze szlifierką kątową. Pozwolili, a jakże, jeszcze im podziękował. Jeden zapytał dlaczego nie otwiera zamka kluczem, wystarczyło zapewnienie, że klucz zgubił a szlifierkę nosi zawsze w plecaku na wszelki wypadek.
OdpowiedzA tam eksperyment... Szwagier moj kiedys zlamal sobie kluczyk do blokady od roweru,poszedl wiec do sklepu z narzedziami, kupil,co trzeba zaczal wiec blokade przepilowywac. Jak latwo sie domyslic, nikt sie tym nie zainteresowal. Haczyk tkwi jedynie w tym, ze szwagier rower przypial do stojaka pod komenda policji...
OdpowiedzOdpływa już ostatni statek stąd Nikt się potem nie zabierze, będzie lament i łamanie rąk (...) To nie moje są słowa. A to LEGENDA LUDOWA!
OdpowiedzPan żul był ojcem pani posuniętej w latach? O to ci heca! :)
OdpowiedzOj czepiasz się chłopie. Literówka taka.
Odpowiedzto popraw.
OdpowiedzCiekawe czemu taka słaba ocena, szczerze to mnie rozsmieszyła ta historia (mimo tego, że nie mam pojęcia o co chodzi we wstępie) :)
OdpowiedzOcena słaba, bo poza treścią liczy się też sposób zapisu, a ten tutaj pozostawia wiele do życzenia. Za zdanie "Ujrzawszy ten widok, na mej twarzy zagościł malowniczy facepalm , a w mózgu zagościła myśl "WTF?!" należy się 1 z matury z polskiego i zakaz wypowiadania się na forach publicznych do czasu poprawienia.
OdpowiedzChyba amu pomyliła piekielnych z jakimś portalem z bajkami, "Piekielni" mają ukazywać piekielności, jak chcesz świetnej treści zapisu czytaj artykuły w gazetach, nie każdy jest Stephenem Kingiem, a chce się podzielić historią
OdpowiedzJedna rzecz to pisać profesjonalnie czy też językiem literackim, inna pisać poprawnie. Zanim się wstawi tego typu historię wypada ją przejrzeć i zastanowić się nad tym na ile jest zrozumiała (bo właśnie przede wszystkim na jakość zrozumienia wpływa sposób zapisu).
OdpowiedzAmu, bo autor zrobil 2w1 :P Piekielnosc sytuacji i piekielnosc blednego zapisu.. My glupi tego nie dostrzegamy i sie na widok bledow za glowie lapiemy. A przecie to taki majstersztyk :P
Odpowiedz@ nisza Coś w tym jest :) Czas zacząć wstawiać na Piekielnych historie o tym jak to inni użytkownicy piekielnie kaleczą polszczyznę, z imiesłowami na czele!
OdpowiedzAutorze, czyżbyś był z Wołomina? Jak tak, to witam sąsiada ;)
OdpowiedzJeszcze może być z Pruszkowa :) Też słynne miasto mafijne :)
OdpowiedzW Polsce jak dobrego łańcucha lub Ulocka nie masz to rower szybko tracisz. Kiedyś podobnie było pod Falą, na basen rowerem a wracamy piechotą. Musieli zrobić parking dla rowerów.
OdpowiedzWitam Debiutanta, miło mi gm3rcio, to mój nie pierwszy komentarz... przeżyłbym bez tej informacji na początku
OdpowiedzPiłuje się pilnikiem, piłą się co najwyżej przeżyna.
OdpowiedzCzy ty naprawdę napisałeś słowa "piłuje" i "piła" w jednym zdaniu jednocześnie upierając się, że do siebie nie pasują?
OdpowiedzSłowo piłka i piła też do siebie pasują, a jakoś nie mają wspólnego znaczenia. Ktoś kto nigdy nie zetknął się z narzędziami i/lub fachowcami, nie musi tego wiedzieć, ale to co napisałem jest faktem, a nie moją opinią (choć błędne używanie zwrotu "piłowanie piłą" jest powszechne).
Odpowiedz