Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Piekielnych czytam od dawna. Sama zarejestrowałam się tutaj dosłownie przed chwilą. Nie…

Piekielnych czytam od dawna. Sama zarejestrowałam się tutaj dosłownie przed chwilą. Nie wiem czy będę tu opisywać swoje piekielne historię. Wydaje mi się, że nie umiem aż tak fajnie ubrać w słowa różnych sytuacji jak inni użytkownicy. Chciałabym jednak opowiedzieć Wam jedną historię. Bardzo piekielną. Może pomoże ona jakiejś kobiecie w przyszłości

Urodziłam się w maleńkiej wsi, daleko od jakiegokolwiek większego miasta. Takie totalne zadupie, gdzie wszyscy się znają, a największą władzę we wsi ma proboszcz. Wychowałam się w normalnej, jak na tamtą wieś, rodzinie. Matka nie pracowała i zajmowała się domem. Ojciec chlał ile wlezie, od czasu do czasu łapiąc jakąś pracę dorywczą, chociaż i tak całą pensję zazwyczaj przepijał z kumplami. Prócz tego prowadzili gospodarstwo rolne, jak to na wsi. Ojciec był panem i władcą w domu. Matka, moje rodzeństwo oraz ja zawsze koło niego skakaliśmy. Jak popił robił awantury, bił, a czasem znikał na kilka dni z jakąś panną. Tylko wtedy był w domu spokój. Mojej matki jego wybryki zupełnie nie denerwowały, nawet jak chodziła z siniakami na całym ciele. Zawsze powtarzała, że chłop to chłop, wyszaleć się musi i nie można mu tego zabraniać bo zostawi. A jak zostawi to będzie wstyd na całą wieś. Podobnie funkcjonowały rodziny w całej naszej wiosce. Ja mimo, że od małego miałam wpajane, że facet może robić wszystko, nigdy się z tym nie godziłam. Wydawało mi się, że to powinno funkcjonować inaczej, że miłości nie okazuje się siniakami.

Gdy skończyłam podstawówkę chciałam iść do liceum. Ojciec stwierdził, że chyba mnie poj..ało i na ch..j mi liceum. Trafiłam do zawodówki. Kiedy tylko skończyłam 18 lat, rodzice stwierdzili, że najwyższy czas wydać mnie za mąż. 20-letnia dziewczyna u nas na wsi była traktowana już jak stara panna. Oczywiście co do kandydata na męża nie miałam żadnego prawa głosu. Ojciec dogadał się z sąsiadem dwa domy dalej, że wyjdę za jego cztery lata starszego ode mnie syna. Mężczyźni u mnie na wsi żenili się zazwyczaj dopiero w okolicach 22-24 lat bo przecież młodzi musieli się wyszaleć.

Pół roku później byłam już mężatką. Razem z mężem zamieszkaliśmy u jego rodziców. Nie było mowy o żadnym uczuciu między nami. Mój mąż, mimo, że młody chłopak był już początkującym alkoholikiem. Pracował u rodziców na roli. Prócz tego najczęściej pił. Na początku robił tylko awantury. Potem zaczął mnie też bić. Co weekend jeździł na imprezy gdzie wyrywał co rusz nowe dziewczyny. Ja w tym czasie musiałam siedzieć w domu, gotować, prać, sprzątać oraz pomagać teściom w gospodarce. Po pół roku małżeństwa byłam już psychicznie wyczerpana. W duchu liczyłam, że mój przyszły mąż będzie inny niż ojciec, że będziemy żyć zgodnie i tworzyć wspaniałą rodzinę. Kilka razy pożaliłam się mamie i starszej siostrze, że jestem nieszczęśliwa. Kazały mi siedzieć cicho i cieszyć się, że w ogóle ktoś mnie zechciał bo inaczej zostałabym starą panną. A wiadomo, stara panna to wstyd na wsi.

Mniej więcej w tym czasie zaszłam w ciążę. Łudziłam się, że może dziecko zmieni mojego męża. Może przestanie pić i zacznie mnie szanować. Głupie, naiwne myślenie. Mój mąż zagroził mi, że jak nie urodzę mu syna to rozpowie w całej wsi, że się puściłam i jestem dzi..ką. Kilka razy podczas ciąży również mnie uderzył. Pewnego razu, po jakiejś awanturze pobiegłam do rodziców. Mój ojciec widząc mnie zapłakaną i pobitą stwierdził tylko: "Jak zasłużyłaś, to dostałaś więc czemu beczysz?".

Po 9-ciu miesiącach na świat przyszedł mój syn. Mój mąż ani razu nie odwiedził mnie w szpitalu. Do szpitala zawiózł mnie mój brat, które również miał mnie odebrać. Jednak kiedy długo nie przyjeżdżał umówionego dnia, zadzwoniłam do domu. Okazało się, że razem z moim mężem opijają nowego członka rodziny więc niestety nie przyjedzie. Nikt więcej z mojej rodziny nie miał samochodu. Nie miałam do kogo zadzwonić. Z niemowlakiem i wielką torbą rzeczy wracałam do domu. autobusem. Całe szczęście, że był to maj więc było ciepło.

W domu zastałam balangę. Pijany prawie do nieprzytomności mąż, nawet nie zauważył, że wróciłam. Balanga trwała dwa dni. Byłam przeraźliwie zmęczona jeszcze samym porodem, a także opieką nad małym. Mimo to musiałam usługiwać jaśnie panom, podawać im jedzenie, wódkę, a także po nich sprzątać. Wciąż jednak łudziłam się, że mój mąż się zmieni, że pomoże mi przy małym. On natomiast w ciągu kolejnych pięciu miesięcy nie wziął naszego syna nawet raz na ręce. Nie interesowało go czy mały choruje, czy zdrowo się rozwija, nie wiedziałam nawet czy pamięta jak ma na imię. Za to coraz częściej znikał na noce, a nawet na kilka dni. Balangi u nas w domu były średnio dwa razy w tygodniu i czasem przeciągały się na dwa, trzy dni. Podczas jednej z takich imprez, jeden z kumpli mojego męża, całkiem pijany podszedł do wózka, w którym spał nasz syn i zaczął go mocno bujać. Tak mocno, że mały po prostu wypadł z niego na podłogę. Nikt tym faktem się nie przejął, nie podniósł go z ziemi. Mój mąż zaczął się tylko śmiać. Dopiero ja, słysząc płacz małego przybiegłam z kuchni i go podniosłam. Wyszłam z nim na dwór i tuląc go do siebie, płakałam razem z nim. Byłam już na skraju załamania. Nie wiedziałam czy synkowi nic się nie stało. Nie miałam możliwości dotarcia do lekarza tego samego wieczoru. Przerażona pobiegłam do rodziców. Razem z moją mamą dokładniej go obejrzałyśmy. Same jednak nie mogłyśmy niczego stwierdzić. Pamiętam, że nie spałam wtedy całą noc i co chwilę zaglądałam do małego czy na pewno oddycha. Na drugi dzień lekarz stwierdził, że nic mu nie jest. Trochę mnie to uspokoiło ale przez kolejne lata, z niepokojem patrzyłam na rozwój małego. Każde jego dziwne zachowanie powodowało u mnie strach, że przez ten upadek może mieć jakieś problemy ze zdrowiem. Na szczęście Mały był okazem zdrowia i moje obawy bardzo szybko się rozwiały.

Kiedy mój synek miał rok, w mojej rodzinne wiosce pojawiła się moja była koleżanka z podstawówki, nazwijmy ją Anna. Jej ojciec pracował swego czasu jako lekarz w naszej rodzinnej wiosce. Zaczął jednak robić karierę i jakoś w połowie naszej podstawówki z całą rodzinę przenieśli się do Warszawy. Przyjeżdżali tylko od czasu do czasu do rodziny, którą wciąż tu mieli. Nie kolegowałyśmy się w szkole jakoś specjalnie ale wioska mała więc podczas jej pobytu spotkałyśmy się przypadkiem. Gadka szmatka, ona zdziwiona i zaskoczona, że ja już jestem mężatką i to z rocznym dzieckiem. W końcu umówiłyśmy się u mnie na kawkę. Mojego męża nie było bo akurat zaginął gdzieś dzień wcześniej na imprezie. Teściowie byli w polu. Zaczęłyśmy rozmawiać. Nie wiem dlaczego zaczęłam się jej zwierzać. Może dlatego, że nie była stąd i poczułam, że może ona mnie zrozumie. Zaczęłam opowiadać jej o moim małżeństwie, o tym, że mąż mnie bije, że jestem nieszczęśliwa i chyba niedaleka jestem od popełnienia samobójstwa. Bałam się, że mnie wyśmieje, że powie to samo co moja matka i siostry. Ale nie, widziałam na jej twarzy zdziwienie i wielkie współczucie dla mnie. Powiedziała, że może mi pomóc. Nie bardzo wiedziałam jak niby może to zrobić. Przecież nie zostawię męża bo nie będę mieć życia na wsi. Dużo o tym rozmawiałyśmy i wspólnie postanowiłyśmy, że muszę stąd uciec. Bałam się tego strasznie. Nie umiałam sobie tego wyobrazić. Anka zaproponowała żebym przyjechała do niej do Warszawy. Będę mogła jakiś czas u niej pomieszkać z małym. Potem znajdzie mi jakąś pracę i zacznę nowe życia. Wiedziałam, że o tym planie nie mogę powiedzieć nikomu. Po dwóch miesiąc bicia się z myślami ostatecznie zdecydowałam, że uciekam. Nie wzięłam ze sobą prawie nic. Jedną bluzkę dla siebie i parę ciuszków dla synka. Pod pretekstem wizyty u lekarza z małym, udała się do trochę większej wsi i tam wsiadłam w autobus do Warszaw.

Z dworca odebrała mnie Anka. Zachowała się wspaniale. Dała mi ubrania na zmianę, w domu przygotowała wszystko co niezbędne dla mnie i małego. Przez kolejny tydzień nie spałam z wrażenia. Nie mogłam uwierzyć w to, że naprawdę mogę zacząć nowe życia. Sielanka nie trwała jedna zbyt długo. Pewnego dnia, kiedy Anna była w pracy, a ja sama w domu z synem, do drzwi zadzwonił dzwonek. Przez judasza zobaczyłam kto to. Mój mąż, ojciec i teść. Nie otworzyłam. Przez około pół godziny stali pod drzwiami, tłukli się, dzwonili i rzucali wyzwiskami w moją stronę. W końcu po interwencji któregoś z sąsiadów poszli sobie. Ale nie dali za wygraną. Wieczorem, kiedy na szczęście była już w domu Anka, przyszli znowu. Tym razem ona stwierdziła, że otworzy i powie im, że mają spadać. Nie zdążyła nic powiedzieć bo wdarli się do mieszkania i wszyscy trzej rzucili się do mnie. Zaczęli mnie wyzywać od k..rw, dzi..ek, ladacznic. Powiedzieli, że mam natychmiast wracać do domu, że jestem nienormalna i tylko wstydu we wsi narobiłam, a jak chce się ku..wić w stolicy to mam im chociaż oddać dziecko żeby na to nie patrzyło. Na moją odmowę mój mąż mnie uderzył. Anka stanęłam w mojej obranie. Została odepchnięta przez mojego teścia i usłyszała również całą masę wyzwisk. Ostatecznie zaniepokojony hałasami sąsiad zapukał do nas i zobaczywszy co się dzieje, zadzwonił na policję. Chwilę później mój mąż z teściem i moim ojcem siedzieli już w policyjnym samochodzie. Skąd wiedzieli gdzie jestem? Ktoś mnie widział jak wsiadałam z Małym do autobusu do Warszawy. Domyślili, że pewnie pojechałam do Anki bo się z nią kontaktowałam często. Adres zdobyli od rodziny Anki mieszkającej w naszej wsi.
Całą noc z Anką ustałyśmy jakiś dalszy plan działania. Byłam pewna, że oni nie dadzą mi spokoju póki nie wrócę albo przynajmniej nie oddam im dziecka. Mój mąż nagle stał się kochającym tatusiem, który chce zająć się dzieckiem mimo, że wcześniej nie interesował się synem zupełnie.

Na szczęście, pomogli mi wtedy strasznie rodzice Anki, którzy w tamtym czasie mieszkali w Gdańsku. Do tej pory jestem im wdzięczna za to co wtedy zrobili. Traktuje ich jak swoich rodziców. Gdy dowiedzieli się o mojej sytuacji, kazali mi natychmiast przyjeżdżać do nich. Zamieszkałam u nich razem z synkiem. Tata Anki załatwił mi pracę u siebie w szpitalu, jako salowa. Mały poszedł do żłobka. Mój mąż moim ojcem zjawili się u Anki jeszcze raz ale nic nie wskórali. Przez parę tygodni męczyli ją jeszcze jakimiś pogróżkami i telefonami ale ostatecznie dali sobie spokój. Ja zaczęłam już naprawdę nowe życie w Gdańsku. Przez pierwszy 2 lata bardzo finansowo pomagali mi rodzice Anki. Ja zarabiałam niewiele, starczało jedynie na opłacenie żłobka i pieluchy. W międzyczasie poszłam do szkoły policealnej dla pielęgniarek. Po około dwóch latach zarabiałam tyle, że stać mnie było na wynajęcie malutkiej kawalerki na obrzeżach miasta. Malutkiej ale własnej. Chwilami nie mogłam uwierzyć, że to dzieje się naprawdę.

Po trzech latach po przeprowadzce do Gdańska poznałam pewnego mężczyznę. Długo nie mogłam się do niego przekonać i mu zaufać. Po prostu bałam się facetów jak niczego innego na świecie. Ostatecznie, stwierdziłam, że spróbuję. Dziś ten mężczyzna jest moim mężem. Jest fantastycznym i bardzo dobrym człowiekiem. Przede wszystkim jest świetnym ojcem dla Małego, który obecnie ma 14 lat. Prócz tego mamy jeszcze dwójkę dzieci, 7- letnią córkę i 2- letniego syna. Żyje nam się dobrze, spokojnie, oboje pracujemy, niedawno wybudowaliśmy dom. W mojej rodzinnej miejscowości nie byłam od tamtego czasu, nie mam kontaktu z nikim z rodziny. Jednym problem, chociaż to nawet za dużo powiedziane, jest to, że mój najstarszy syn wciąż nosi nazwisko mojego byłego męża. O wyjechaniu poza granice UE póki Mały nie skończy 18 lat nie ma mowy.

I w tym momencie historia powinna się skończyć. Ale niestety się nie kończy.

Jakieś dwa lata temu, zupełnie nie pomyślałam i założyłam konto na pewnym portalu społecznościowym. To był duży błąd. Ktoś z mojej rodziny znalazł Ankę, a następnie w jej znajomych mnie. Tak przynajmniej mi się wydaje. Jak zdobyli mój dokładny adres, nie mam pojęcia bo wiedzieli tylko, że mieszkam w Gdańsku. W każdym bądź razie któregoś dnia w moich drzwiach stanęła…matka z moim byłym mężem. Całe szczęście, że była to sobota i mój obecny mąż, razem z dzieciakami wyszli poszaleć na rowerach. Nie mogłam uwierzyć, że po tylu latach mieli czelność się u mnie zjawić. Ale oni nie przyjechali bez powodu. Wepchali mi się prawie siłą do domu. Matka opowiedziała mi łzawą historię o chorym ojcu i o tym, że nie mają pieniędzy na leki dla niego więc musze koniecznie się do tego dołożyć. Mój były mąż zażądał natomiast, nie zgadniecie, kontaktu z synem. Wybuchnełam prawie śmiechem na te ich historie. Dawno już nie widziałam takiego zdziwienia na kogoś twarzy. Nie byłam już szarą, zahukaną myszką, która boi się swojego cienia, a jej największą wyrocznią jest jej mąż alkoholik. Powiedziałam, że ani o jednej ani o drugiej sprawie nie ma mowy po czym wyprosiłam ich z domu. Odgrażali się sądami i policją. Ja przez kolejne dni nie mogłam dojść do siebie. Całe moje poukładane do tej pory życie znów się zachwiało. Wróciła przeszłość i strach. Na szczęście miałam przy sobie męża, który obiecał, że nikt z tamtej rodziny już nigdy mnie nie skrzywdzi.

Niedługo potem dostała wezwanie o alimenty dla ojca. Naprawdę mało brakowało żebym musiała płacić co miesiąc pieniądze na obcego już obecnie dla mnie faceta, który krzywdził mnie przez pół mojego życia. Na szczęście z pomocą mojego męża oraz Anki udało mi się wygrać sprawę. Kosztowało mnie to jednak dużo nerwów, dużo pieniędzy, dużo czasu i przykrych powrotów do przeszłości. Po sprawie przez blisko miesiąc dostawałam pogróżki od moich rodziców i byłego męża, że nie dadzą mi żyć spokojnie, że jestem zwykłą ku…wą, która zostawiła wspaniałego męża i uciekła.

Od jakiś trzech miesięcy jest cisza. Jednak ja wciąż się boje przede wszystkim o swoje dzieci. Moja rodzina jest nienormalna i wiem, że zrobią wszystko żeby mi zatruć życie. Każdy wyjmowany ze skrzynki list to dla mnie ogromny stres, że to kolejne wezwanie do sądu o alimenty albo o chęć widzenia z synem. Wiem jednak, że się nie poddam. Nie chce żeby mój syn miał kontakt ze swoim biologicznym ojcem. Uważam, że nie zasłużył sobie nawet przez chwilę by Młody mógł do niego mówić „tato”.

rodzina

by baska3
Dodaj nowy komentarz
avatar CzarnaArafatka
36 40

Nie mogłam się doszukać fragmentu, gdzie rozwiodłaś się z pierwszym mężem. Wyjaśnisz? Bo obecnie tak nieco się połapać nie mogę, uciekłaś od jednego, wyszłaś za drugiego, a pierwszy co?

Odpowiedz
avatar Kikai
28 68

A pierwszy nie istnieje, tak jak i drugi, bo cała historia z palca wyssana.

Odpowiedz
avatar MrSpook
17 25

Dokładnie, nie da się tak hop-siup rozwieść po ślubie kościelnym, tym bardziej wziąć cywilnego bez papierów rozwodowych, a to wymagało by kontaktu z popapraną rodzinką. Inne elementy tej historyjki też kupy się nie trzymają...

Odpowiedz
avatar MojaMalaAmi
15 35

Oj, tam. Czepiacie sie. Przecież każdy wie że po zawodówce można iść do szkoły policealnej... Naprawdę "urzekla" mnie ta historia.

Odpowiedz
avatar muminka
14 16

MojaMalaAmi, w mojej miejscowości jest szkoła Ośrodek Kształcenia Dorosłych, jest to szkoła policealna właśnie, i przyjmują do niej osoby bez matury, również po zawodówce.

Odpowiedz
avatar PuolalainenTytto
38 50

Mam od jakiegoś czasu nieodparte wrażenie, że TA SAMA osoba próbuje swoich sił w pisaniu opowiadań, zamieszczaniu ich tutaj i reakcji publiki :/ Zgłoś się może na jakieś konkursy literackie?

Odpowiedz
avatar BlueBellee
28 36

Odnoszę identyczne wrażenie. Czyżby znowu Malina? Dziewczyno to brzmi jak fragment kiepściutkiej powieści. Zajmij się może czymś co Ci lepiej wyjdzie, zacznij kwiatki hodować czy na drutach robić..

Odpowiedz
avatar soraja
13 27

@letmelfy Nie byłaby na miejscu tej dziewczyny, chyba że w średniowieczu lub kraju arabskim - nikt normalny nie wychodzi w Polsce za mąż bo "tatuś każe".

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-5 37

Ta historia brzmi na prawdę nieprawdopodobnie... Cieszę się, że dałaś radę się wyrwać z chorego środowiska. Sobie dałaś szansę na normalne życie, a synkowi dodatkowo szansę na lepsze życie. Życzę Ci dużo odwagi i siły :)

Odpowiedz
avatar elda24
25 35

o lol, do 3 razy sztuka z tymi łzawymi historyjkami? i widzę, że znów ludzie dają się nabierać, choć wydarzenia w historii w ogóle się nie kleją.

Odpowiedz
avatar sweeney
31 37

Zapomniałaś zacząć od "Mam 28 lat...." ;)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 lutego 2013 o 0:21

avatar zariki
26 28

Moja inteligencja,zaczyna już szwankować.Nie chcę mi się,szukać teraz niedociągnięć,aczkolwiek na pewno one są.Historia wydaję mi się trochę "zbyt gładka".PO drugie widzę kolejne "entree".Pierwsze konto i piękna,łzawa historia.Po trzecie..rozprawa rozwodowa,ekhm.Gdzie tu słowa o rozprawie z "byłym mężem".Po czwarte alimenty..coś mi tu nie pasuje,wydawało mi się,że ostatnio czytałam tekst,żę niestety prawo bardziej chroni interes rodzica,w sensie nawet jak ojciec był taki,śmiaki i owaki musisz na niego łożyć.W Sądzie jak mniemam musiałaś,jakąś historię przedstawić,żę bił i tak dalej,świadkowie się znaleźli?skoro powiadasz że,wieś o przestarzałych poglądach gdzie normą jest "ojciec takowy". Po piąte,razem z rozprawą rozwodową szedł jakiś tam wniosek o odebranie praw rodzicielskich ojcu chłopca?Jak nie to jak zabronisz chłopcu widywać się z nim?

Odpowiedz
avatar Loin
23 29

Właśnie, co z rozwodem? Jeśli takowego nie było, to bigamia jest przecież nielegalna. Jeśli był, to co z prawami rodzicielskimi? Gdyby zostały odebrane biologicznemu ojcu, to wieziesz je gdzie chcesz niezależnie od nazwiska. Jeśli ograniczone, to nie możesz zabronić ojcu widywać się z dzieckiem, jaki by nie był. Poza tym nie wiem, ile zarabiają salowe, ale kawalerka na obrzeżach + żłobek+ utrzymanie to całkiem sporo. I ta szkołą policealna...Po zawodówce?

Odpowiedz
avatar pietrek
18 22

Na konkurs literacki z tym

Odpowiedz
avatar Meti
23 37

Pracowałaś jako salowa, bez żadnego wyksztalcenia? Ciekawe... ;] Bajkopisarstwo się szerzy ;]

Odpowiedz
avatar BiAnQ
13 15

akurat salowej do sprzątnia niewiele potrzebne wykształcenia :-) aczkolwiek to i tak fake :P

Odpowiedz
avatar komentator555
34 40

To Ty od stalkera-ninja i gwałtu?

Odpowiedz
avatar mrkjad
1 5

Ma ktoś historię stalkera-ninja? Bo nie ominęła :(

Odpowiedz
avatar tarasek
19 23

Jutro o tej porze zapewne konto będzie usunięte... Autorko, gdzie indziej szukaj naiwnych.

Odpowiedz
avatar 100krotka
24 30

No,no... Napisałabym jeszcze, ze w nowy dom grzmotnął piorun paląc go doszczętnie, nowy mąż zaniemógł w tej trudnej sytuacji, a u syna dopatrzono się w końcu poupadkowych powikłań. Ja sama zaś z tych nerwów choruje na serce i raczej nie przeżyję. Los biednych sierot zdaje się być już wiec przesadzony, bo Anka miała wypadek i nie pomoże... I siup do Twojego Imperium, Samego Zycia, czy podobnego periodyku z historia :)

Odpowiedz
avatar komentator555
16 24

Aha, ale rozwód był bez problemów, wtedy rodzina i mąż piekielni nie byli, nic o tym nie piszesz? I rozumiem był zaoczny?

Odpowiedz
avatar komentator555
7 17

I czy zgoda obojga rodziców jest potrzebna na opuszczenie Unii? I tylko dlatego, że ma ojca w papierach, rozumiem, że na granicy dzwonią, bo patrzą na nazwisko i on nie wyraża zgody? Czyli jakieś prawa rodz. do dziecka zachował mimo rozwodu, tak? Poza tym z taką koalicją- mąż, teść, rodzice ciężko byłoby Ci tak wszystko wygrać, jakby zgodnie świadczyli, że Ty małżeństwo rozbiłaś. Uciekłaś, jak syn miał dwa lata, dwanaście lat się dzieckiem nie interesował, ale znalazł na facebooku czy innym tweeterze i teraz mu się przypomniało? Nie znalazł innej przez tyle lat, nie zapił się, skoro aż tak ładował? A historia o tym wydawaniu Cię, w ogóle cała historia jak jakaś łzawa opowiastka do barwnego pisemka dla pań... Naprawdę tak za pijaka by Cię wydawali, rozumiem za kogoś, no nie wiem, pracowitego, z dużym gospodarstwem, być może marginalnie takie propozycje rodzice składają, a poza tym Ty tyle lat zero skarg, żadnej policji, sądu, kuratora, opieki społecznej nie ogarnęłaś, tylko koleżance dopiero, która przyjechała jak pracownik PCK do kraju trzeciego świata? A widzę, że i pożycie małżeńskie całkiem poprawne, dziecko i to szybko, serio nienawidziłaś tego złego, pijącego męża. Nie wiem, po co to pisze, i tak ta historia zniknie najdalej po południu, ale po prostu wkurzają mnie takie naciągane historie, komu się można pochwalić wymyśloną historią na piekielni.pl, co ludzie mają w głowach? Przecież tę ścianę tekstu musiałaś pisać ładny kawał czasu.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 24 lutego 2013 o 3:48

avatar Hebi
6 14

Prawda, że historia się "trochę" nie klei. Szczególnie brakuje mi tu sprawy rozwodowej... Ale jeśli chodzi o szybką ciążę to nie wiem dlaczego miałoby to śmierdzieć akurat - słyszałeś może o gwałcie małżeńskim? Jeśli facet może bić żonę to do współżycia tym bardziej będzie zmuszać, a bez zabezpieczeń to krótka droga do potomka. Braku skargom też bym się tak do końca nie dziwiła - mało to jest zahukanych prawdziwych kobiet, bitych, poniżanych, które nic z tym nie zrobią? Miałam taki przykład w domu...

Odpowiedz
avatar xxkaxxmxx
8 8

A ja się wypowiem na temat wyjazdu dziecka za granicę - do bodajże 13 roku życia, dziecko aby otrzymać paszport musi mieć zgodę obojga rodziców. Nawet, jeśli ojciec ma ograniczone prawa. Natomiast tutaj autorka twierdzi, ze dziecko ma lat 14ście, więc już wyrobić paszport bez wiedzy "byłego męża" dziecku może.

Odpowiedz
avatar mijanou
3 21

To, że na części wsi nie ma łazienek to nie oznacza przecież, że na tejże wsi chleją wszyscy a co drugi pędzi. Rozczaruję Cię: chłop polski to przedstawiciel najzdrowszej moralnie grupy społecznej w tym kraju, w której czarne jest czarne a białe jest białe. Kilkukrotnie zdarzyło mi się spędzać część wakacji na wsi. Łazienki to rzeczywiście nie było ale chlańska codziennie też nie ani przyzwolenia i przymykania oczu na zdradę czy wypychania 18 letnich córek za mąż też nie. Ci ludzie ciężko pracowali ale byli uczciwi. Ich sąsiedzi też.

Odpowiedz
avatar jaelithe21
19 21

Urodziłam się w Polsce B. Kilkanaście lat mieszkałam na wsi. Mamy łazienkę. Nawet dwie :) Czyżbym mieszkała w jakimś pałacu?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
10 14

@jaelithe21: I wszystko jasne. Jak Ci ludzie mają zaznać cudu bieżącej wody, jak Ty i Tobie podobni zawyżacie statystyki? Przecież przez to biedni chłopi nie dostają dofinansowania na ucywilizowanie własnych domów! ;-)

Odpowiedz
avatar jaelithe21
13 15

@SecuritySoldier, w ramach integrowania się z biedną, niecywilizowaną ludnością Polski B i niezawyżania statystyk jestem gotowa oddać jedną łazienkę! Odbiór we własnym zakresie :)

Odpowiedz
avatar ampH
14 14

Jesli według Ciebie samo życie to jest: 1. bigamia, 2. całkowite odcięcie jednej wioski od cywilizacji w Polsce, 3. całkowite pogwałcenie wielu praw i brak konsekwencji, 4. brak informacji o stanie cywilnym osoby w innym mieście, mimo, że wyszła za mąż, 5. wygrana w sprawie o alimenty, kiedy wszyscy i wszystko jest przeciw kobiecie, 6. wiele innych idiotyzmów, które nie mają prawa bytu i po prostu nie miały prawa mieć miejsca to Ci współczuję i wybacz, ale to Ty jesteś człowiekiem niezwykle naiwnym i zapewne młodym. :) Już nie będę zniżał się do Twojego poziomu wyzywając Cię tak jak Ty nas, bo obrażają tylko jednostki, które nie potrafią argumentować swojej racji. :)

Odpowiedz
avatar grupaorkow
2 4

Z moich obserwacji wynika, że na wsiach mają łazienek aż nadto, zwłaszcza jak dom jest duży. Raz zlokalizowałam cztery, wszystkie w użytku.

Odpowiedz
avatar Alta
0 0

@Najlepshy: mój drogi, tak się składa, że mieszkam w Polsce B. W mieście. Byłam w Polsce A, widziałam, że tam i tu NIC, nic się nie różni od siebie. Tak samo jest. I, poczekaj, zaskoczę cię: W Polsce A też czasem nie ma kibli. Tak ciężko zrozumieć, że to zależy od człowieka a nie regionu? Jak ktoś jest ubogi, to raczej tej łazienki nie będzie miał.

Odpowiedz
avatar mijanou
11 25

Malinowe ciastko! Malinowe ciastko! Znowu Ci się, Malinowa nudzi, że wymyslasz łzawe historyjki? Powiedz mi: 1. Jak poszłaś do szkoły policealnej dla pielęgniarek, skoro nie uczyłas się w liceum? 2. Anka pojawiła się we wsi, gdy synek miał roczek. Jak więc twierdzisz, że utrzymywałas z nią staly kontakt? A co my tu mamy? " Moda na Piekielnych" i trzecia odsłona Malinowego Ciastka. W zeszłym tygodniu rozpisywała się o stalkerze. Kurczę, ludziom to się jednak nudzi.

Odpowiedz
avatar carollline
6 10

Teraz były wakacje zimowe w śląskim i jakiś innych województwach, więc nudzi się młodym ludziom nudzi :)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 lutego 2013 o 10:04

avatar AlexPlayer
14 14

Następne będzie: Malinowa_baska_panna, albo Ciastko_3_niewidzialne. Albo jakiś taki miks... Wchodzenie na piekielnych.pl zmieniło dla mnie sens: już nie wchodzę, żeby poczytać co tam dzisiaj u piekielnych słychać, ale żeby zobaczyć, jaki poziom ma kolejna ściema. A to chyba nie miało tak być...

Odpowiedz
avatar okuularnica
11 19

but don't tell it again :)

Odpowiedz
avatar MojaMalaAmi
3 21

Three times in a row. What will be next? My proposition: Katarzyna W. - mother love story...

Odpowiedz
avatar xxkaxxmxx
0 14

MojaMalaAmi - Yep, good idea! Katarzyna W - best mother in Poland. ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
20 22

Następna będzie moja, o tym, jak mnie UFO porwało w drodze do pracy, ale że jestem Batmanem, dałam sobie radę, a potem FBI prosiło mnie o milczenie i dostałam status świadka koronnego, ale się zakochałam w Obcym i rodzice Anki mnie także pomogli, finansując moją podróż na Marsa, żebyśmy mogli żyć długo i szczęśliwie. Potem odcinek o tym jak nie mogłam się zaaklimatyzować wśród ufoludków i byłam wytykana palcami, a ktoś podmieniał mi jedzenie w lodówce...:P to be continued...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 lutego 2013 o 10:55

avatar MojaMalaAmi
8 10

Jot> fake, rodzice Anki mieszkaja w gdansku, tam UFO nie przylatuje. :D

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 8

a tak dbałam o szczegóły, noo.... To może: mam 28 lat... :D

Odpowiedz
avatar MojaMalaAmi
1 5

Jot> znow fejk, nie masz 28 lat, ludzie tyle nie zyja, ty musisz byc dinozaurem :D

Odpowiedz
avatar Grzybek
-1 5

Byli byście świetni w potwierdzaniu alibi :D

Odpowiedz
avatar ampH
7 7

Nienie, rodzice Anki według początku historii kiedyś mieszkali w wiosce, ale się przenieśli do Warszawy i tam wciąż mieszkali. :) Jednak i tak ciekawe jest jak to mieszkając w Warszawie jednocześnie mieszkali w Gdańsku... :)

Odpowiedz
avatar MojaMalaAmi
5 9

Ale Sie czepiacie. Oczywistym jest że rodzice mieszkali tak trochę tu i trochę tu. Przecież do gdańska z wawy jedzie sie kolejka linowa mniej niż 10 minut, więc nie rozumiem waszego scepcytyzmu. :D

Odpowiedz
avatar MojaMalaAmi
0 2

Ale Sie czepiacie. Oczywistym jest że rodzice mieszkali tak trochę tu i trochę tu. Przecież do gdańska z wawy jedzie sie kolejka linowa mniej niż 10 minut, więc nie rozumiem waszego scepcytyzmu. :D

Odpowiedz
avatar xxkaxxmxx
3 5

Książkę napisz, dziewczyno. Koniecznie. Albo na jakiś konkurs się wybierz, literacki..

Odpowiedz
avatar ampH
15 15

No powinno Cię obchodzić, bo teoretycznie jest to portal poświęcony prawdziwym historiom a nie beletrystyce, od takich rzeczy masz poltergeista czy inne efantastyki. :)

Odpowiedz
avatar Kikai
20 20

No właśnie NIE czytało się fajnie. Logika, spójność świata przedstawionego czy wiarygodne psychologicznie postacie - takie rzeczy powinny występować nawet w powieściach fantasy, żeby te powieści można było uznać za dobre. W tej historii w/w elementy wyraźnie szwankują.

Odpowiedz
avatar jocker
7 11

Następne wcielenia malinowegociastka alias widzialna_panna.

Odpowiedz
avatar mijanou
5 9

No, w sam raz na " Modę na sukces" czy jakieś inne....coś. Ale nie na Piekielnych, gdzie opisuje się to, co faktycznie ludziom się przytrafilo a nie wytwory pisarskiego warsztatu.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
15 15

Urzekła mnie twoja historia, ale harlequiny też trzeba umieć pisać, a przynajmniej tak, aby były wiarygodne. Czyżbyś szukała wydawcy?

Odpowiedz
avatar Vatashi
0 8

Po przyjrzeniu się, historia jest może i mało wiarygodna, ale za to jak bardzo nadaje się na scenariusz do jakiegoś średniej klasy thrillera... -.- Problem w tym, że piekielni.pl chyba nie jest od wstawiania scenariuszy filmowych:)

Odpowiedz
avatar Voima
11 11

Scenariusz? Chyba do "Ukrytej prawdy" albo "Dlaczego ja"...

Odpowiedz
avatar komentator555
6 10

Aha i na tej zapadłej wiosce mieli Internet?:) I tylko dlatego Cię znaleźli, rozumiem, że wcześniej nie próbowali ustalić miejsca Twojego pobytu, np. poprzez sąd (w końcu ojciec dziecka tyle lat go nie widział). Gdańsk to inna planeta, ukryłaś się przed światem, drugi ślub, no pięknie.

Odpowiedz
avatar Agness92
8 10

I tak po prostu zgodziłaś się na ślub? Co to średniowiecze?

Odpowiedz
avatar cicikowo
-4 8

Agness92, może nie średniowiecze, ale... Sama znałam dziewczynę (chodziłyśmy do jednego liceum, do równoległych klas), której tatuś zapowiedział przyszłość: ma załatwioną pracę w sklepie (w spożywczym) i ma pomagać w gospodarstwie. Z chłopakami spotykała się tylko takimi, którzy przeszli weryfikację taty (hektary, samochody, maszyny rolnicze). Historia nie działa się gdzieś tam w przysłowiowej Polsce C, tylko w dużej wielkopolskiej wsi, niedaleko Poznania. Dziewczyna pracuje w sklepie, mieszka z rodzicami, pewnie już za mąż wyszła...Nic mnie zaskakuje w tym względzie:) A weryfikacji historii się nie podejmuję...Może prawda (nie o takich rzeczach się fizjologom nie śniło) a może fejk:)

Odpowiedz
avatar komentator555
2 6

Cicikowo, jak sobie na to pozwala, to tak ma, jak nie umie sama swoim życiem kierować. Takich mi nie żal.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 6

Jako smaczek można było dodać, że drugi mąż - nie mąż miał na imię Laurenzio. I byłby już komplet. W życiu bywa różnie, ale z reguły trzyma się kupy....

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 24 lutego 2013 o 15:53

avatar hejter
4 8

nie piszmy historii, lepmy pierogi

Odpowiedz
avatar elda24
8 12

ja na prawdę nie wierzę, że 360 osób kliknęło na plusa -_- tracę wiarę w ludzi, jeżeli takie banialuki są dla nich prawdą objawioną.

Odpowiedz
avatar komentator555
7 9

Najgorsze jest to, że najpewniej wejdzie na główną- dużo plusów, aktywna dyskusja, co z tego, że fake....

Odpowiedz
avatar manna_z_nieba
7 7

Nie wejdzie, bo autorka pewnie ją usunie i zamknie konto, tak jak poprzednie.

Odpowiedz
avatar Voima
5 5

Nawet do połowy nie doczytałam, a już zaśmierdziało fejkiem. Na przyszłość nie umieszczaj akcji w średniowieczu. Swatanie dzieci, widać, że pomysły się kończą...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

idealna bajeczka na zakonczenie ferii 2013- moj faworyt do top 10

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
8 10

Ponad 70 komentarzy i ani jednej odpowiedzi autorki na zarzuty pojawiające się w nich. Czyli mamy do czynienia z nowym wcieleniem forumowej bajkopisarki. Mam swoją własną teorię co do jej tożsamości - stopień przegięcia w historyjkach dorównuje temu z bajeczek dziewczęcia od pięćdziesięciu par szpilek z powyłamywanymi obcasami.

Odpowiedz
avatar mijanou
-3 5

A tej to nie znam, Fomal:)

Odpowiedz
avatar elda24
3 3

myślisz że callmemaybe czy jak jej tam leciało wróciła z nowymi historyjkami, tylko bardziej przejmującymi? :)

Odpowiedz
avatar PuolalainenTytto
-2 8

Haha! Mój osobisty traf, to nowe wcielenie Callmebaby, która zrzucona z tronu naczelnych piekielnych próbuje odzyskać sławę i splendor! :D Poważnie. Wszystkie te historie (jeżeli im się przyjrzeć) mają bardzo rozbudowaną postać narratora. Była już młoda lesbijka, młoda dziewczyna dręczona przez stalkera, a teraz matka z dzieckiem uciekająca przez cały kraj przed mężem :D A dodatkowo co zauważyłam: wszystkie historie są idealnie wyedytowane, nie ma w nich nawet najmniejszych literówek, które zdarzają się podczas pracy na komputerze - ergo muszą być pisane wcześniej i edytowane. A Callme... od czasu wytknięcia jej fejka jakiś czas temu nic nie pisze. Mimo, że była w czołówce czytalności i komentowania. Ja się pytam - "psipadek?" :D :D :D

Odpowiedz
avatar komentator555
7 9

Już bardziej byłaś wiarygodna bez odpisywania... Tak Cię rodzina chce zniszczyć i tyle lat czekała, kilkanaście Cię nie szukała? Ani mąż, bez rozwodu? A jak np. kredyt, cokolwiek brałaś, dziecko do szkoły itp., nie ma rozwodu, to żadne jego prawa nie są ograniczone. A urząd skarbowy, rozliczenia podatkowe, Ty tyle lat bez rozwodu, a, i nie wiem, nie zameldowałaś się nigdzie tyle lat, że Cię nigdzie znaleźć nie mogli? Fake, ale i tak gratuluję wyobrażonego mężusia, któremu nie przeszkadza tak długie pożycie z cudzą żoną. A z tą inną wiarą to nawet mnie rozbawiłaś, ale dość sprytnie próbowałaś tłumaczyć.

Odpowiedz
avatar Daganji
5 7

Inna wiara, gdzie bierze się ślub nieistniejący prawnie w Polsce? To jaka to wiara? :) Tak z ciekawości :)

Odpowiedz
avatar elda24
7 7

Oj baska, baska :) nie brnij dalej w kłamstwa, bo tylko się pogrążasz. nie znam religii, ktorej ślub nie jest uznawany w Polsce, chyba, że wyznajecie Wielkiego Spegetii albo Zakon Jedi.

Odpowiedz
avatar Allisson
1 1

Cytuję: "3. Tak jak ktoś z Was pisał tutaj,są też szkoły,które nazywają się policealne ale są dla wszystkich.Nie mają one wysokiego poziomu nauczania ale mi wtedy to zupełnie wystarczało." Podobno poszłaś do policealnej szkoły pielęgniarskiej. Nie wydaje mi się, żeby szkoły pielęgniarskie były szkołami o niskim poziomie nauczania. Sama jestem pielęgniarką, co prawda po studiach, ale na swojej drodze poznałam wiele pielęgniarek po takowych szkołach i wszystkie jak jeden mąż potwierdzały, że teraźniejsze studia to tzw pikuś przy ówczesnych szkołach pielęgniarskich.

Odpowiedz
avatar Chomzik
7 7

Bardzo fajna historia ale zdecydowanie brakuje w niej elfów i krasnoludów. No i ja to bym dodał jeszcze smoka i złego maga. Nigdy za wiele smoków i złych magów :) Ah i jeszcze odpowiedniego wstępu brakuje: "Dawno, dawno temu, za siedmioma górami..."

Odpowiedz
avatar Notorious_Cat
-3 9

Fajnie by było, jakbyś opisała jak dałaś sobie radę z tymi alimentami na ojca. Wiele osób na Piekielnych miało z tym problem.

Odpowiedz
avatar grruby80
0 0

Mam 33 lata i jestem facetem który sporo przeszedł i widział w życiu. W połowie historii zacząłem płakać. Ciesze się że ci się udało uciec z tego piekła. Powodzenia

Odpowiedz
Udostępnij