Odbywałam swego czasu paromiesięczny staż w jednym z państw afrykańskich. Przebywałam akurat na małej wysepce, w 'hotelu', a raczej w jednej ze zbitych z drewna chatek do wynajęcia, których właścicielem był pewien Niemiec- Hans.
W nocy, około 2 ktoś dobija się do moich drzwi. Otwieram zaspana, a tam widok, którego nie zapomnę do końca życia- cały zakrwawiony, czarnoskóry chłopak, z miazgą zamiast twarzy.
I tu zaczyna się akcja zakrojona na szeroką skalę: wszystkie ręczniki zakrwawione, Hans zaalarmowany, pielęgniarka przybiegła z prędkością światła, helikopter wezwany (na wyspie nie było lekarza, w nagłych sytuacjach z lądu wysyłano właśnie 'wirującego ptaka'), próbujemy ratować twarz Maso, która wyglądała tak strasznie, że ciężko go było poznać.
Odprowadzając go do ratowników, którzy przylecieli ze szpitala, słyszę dyskusję między nim a Niemcem. Ten ostatni pokrzykiwał na chłopaka i był ewidentnie wściekły. Nie mogłam zrozumieć dlaczego, więc spytałam następnego dnia o co chodziło. Hans z rozbrajającą szczerością stwierdził, że 'Maso to leniwy niewdzięcznik, nie chciał przyjść dzisiaj do pracy, mimo, że ja mu i tak zaproponowałem wieczorną zmianę. Co on sobie myśli, tak wolne brać"!
Ewidentnie piekielni pracodawcy to międzynarodowa zaraza.
Dla ciekawych co się stało w nocy- ciąg dalszy w komentarzu :)
pracodawcy w tropikach
Rozmawiałam z nim parę dni później. Szwy pozakładane, skóra z pośladka przeszczepiona, generalnie zwolnienie miał na następne parę tygodni, co Hansa w oczy kłuło straszliwie. Chłopak jednak nie przejął się nim za bardzo, bo stwierdził, że on tak zawsze ma. . . A tej pamiętnej nocy Maso, jak to nastolatek, był na imprezie z innej strony wyspy i wracał do siebie na rowerze. Ciemno było paskudnie, a on oczywiście nie miał czym oświetlić sobie drogi. Rozpędził się za mocno i wpadł na skały obok leśnej ścieżki. Na jego nieszczęście zahamował praktycznie twarzą. Najlepsze było jego podsumowanie: "Wiesz, moi rodzice to chyba nie za mądrzy byli. Nadali mi imię Masomakali, co znaczy 'sokoli wzrok' ('sharp eyes' - wolne tłumaczenie autorki), niestety okazało się, że mój wzrok wcale nie jest taki dobry jak myśleli :)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 lutego 2013 o 22:04
A może to skała nie zauważyła czarnoskórego? ;-)
OdpowiedzSkała powinna zostać oskarżona o rasizm. Całe szczęście, że twarz zamortyzowała uderzenie.
OdpowiedzPanowie..... kopnął was ktoś kiedyś w jaja?? Nie???? Ooooo.... jaka szkoda!!!
Odpowiedz@jasiobe: Kopnął, a co?
OdpowiedzBolało?
Odpowiedz@jasiobe: A czemu pytasz?
OdpowiedzNiektorzy to maja szczescie. A inni musza gnic w PL :(
OdpowiedzTrzeba działać, zamiast siedzieć i narzekać. Nie zawsze uda się od razu, ale samo nie przyjdzie. ;-)
OdpowiedzGłowa do góry Paweł. Faktem jest, że w większości przypadków to ciekawiej brzmi niż jest naprawdę, ale warto czasami samemu zadziałać, zaryzykować i sprawdzić na własnej skórze :)
OdpowiedzSerio? Otwarte granice. Każdy może otrzymać paszport. Można podjąć legalną prace pracę w praktycznie każdym kraju unii bez większych formalności. Języki obce w szkole za darmo. Internet żeby podszkolić język. Pracą można znaleść przez net nie ruszając pupy z domu na całym świecie. Organizacje wolontariackie i studenckie które pomagają (np. iaeste, aiesec). A ty masz problem, żeby gdzieś wyjechać? Narzekać to mógłbyś, gdybyś się urodził np. na Kubie. (no, chyba, że masz skomplikowaną sytuaję rodzinną - to wtedy przepraszam...)
OdpowiedzJeśli ktoś miałby ochotę spróbować, a nie czuje się na siłach żeby samemu rzucić się na głęboką wodę, to polecam organizacje, które organizują staże i wolontariaty, między innymi : http://www.projects-abroad.pl/
OdpowiedzDzięki za link, ale patrząc na część "opłaty" to wątpię, aby wielu udało się skorzystać :/
OdpowiedzKilka czy kilkanaście tysięcy za wolontariat... Drogie hobby :/
OdpowiedzJa załatwialam wszystko sama więc nie wyszło aż tyle, była to droga przez mękę, ale udało się :) Ale to te organizacje stanowiły inspirację dla przedsięwzięcia.
OdpowiedzBiednym wiatr wieje w oczy, a niektorzy spia na pieniadzach. A pozniej taka osoba gardzi plebsem
OdpowiedzNajlepiej marudzić, nic nie robić i obrażać innych. Ja na pieniądzach nie śpię i nigdy nie spałam. Były momenty, że ledwo na bilet miesięczny było mnie stać, ale nie siedziałam z założonymi rękami, tylko działałam, przeprowadzałam się z jednego państwa do drugiego, szukałam swojego miejsca, podejmowałam każdą pracę, jaką mogłam, niejednokrotnie ponad moje siły. Dzięki temu mogę teraz powiedzieć, że przeżyłam dużo i mam wiele ciekawych wspomnień, ale okupiłam to brakiem stabilizacji z życiu. Coś za coś. Każdy wybiera swoją własną drogę. Ty sam wybrałeś swoją, więc przestań winić za to innych.
OdpowiedzA propos gardzenia plebsem mam nadzieję, że masz na myśli Hansa.
OdpowiedzAyatiSajani, ignoruj trolla :)
Odpowiedznie rozumiem dlaczego nie napisałaś/eś całej historii w jednym kawałku tylko dokończenie jest w komentarzach
OdpowiedzPiekielna była tylko jej pierwsza część, to w komentarzu to jedynie dodatkowe wyjaśnienie, tak w razie jakby kogoś interesowało :) Nie chciałam zawalać historii masą dodatkowych szczegółów, stwierdziłam, że taką krótszą będzie się lepiej czytało.
OdpowiedzPo prostu w tej drugiej części napisano, że chłopak rozwalił sobie gębę jadąc rowerem po pijaku, co każe nieco inaczej spojrzeć na sytuację, która przestaje być taka jednostronnie piekielna.
OdpowiedzJesliby moj wspolpracownik pedzil rowerem bez jakiegokolwiek oswietlenia i rozbil sobie morde o skaly, jak z historyjki dokladnie wynika, to tez bylbym wkurzony jak diabli na idiote i zastanowilbym sie nad legalnymi konsekwencjami prawa pracy w stosunku do niego.
OdpowiedzCiekaw jestem jakież to "legalne konsekwencje prawa pracy" mogą być wyciągnięte w stosunku do współpracownika, który rozbija sobie ( za przeproszeniem ) mordę, jadąc na rowerze w CZASIE WOLNYM, hę???
OdpowiedzSzacun za jazdę w nocy bez oświetlenia... ;) pewnie sam za mądry nie był...
OdpowiedzMoże mu się 'kuloodporność' włączyła :P A tak na serio to był bardziej 'w stanie wskazującym na spożycie alkoholu', niż 'pod wpływem'. Mógł ten rower poprowadzić, zamiast tak szarżować. Na pewno lepiej by na tym wyszedł.
Odpowiedz