Przypomniały mi się czasy, w których byłam praktykantką w firmie sprzedającej produkty finansowe. Doradcy jeździli do klientów i wciskali co się da.
Pewnego dnia pojechałam na takie właśnie spotkanie z jednym z doświadczonych kolegów, Grzesiem [G]
Gadka szmatka. Produkt praktycznie wciśnięty, kiedy do gabinetu szefa wchodzi jego brat i mówi, że ich ojciec zginął w tragicznym wypadku. Zapadła cisza. Cisza, która dla mnie trwała wieczność, ale została przerwana przez Grzesia.
[G] Panie prezesie, rozumiem stratę, mój ojciec został zabity przez pijanego kierowcę.
[P] Dziękuję, panie Grzegorzu...
[G] Rozumiem, że nie będzie miał pan teraz ani głowy, ani czasu na współpracę z naszą firmą, dlatego może po prostu podpisze pan tę umowę, skoro już tu jestem...
Wstałam, przeprosiłam, wyszłam.
Jak można być taką hieną, dla 50zł prowizji?!
Co więcej, ojciec Grzesia żyje, ma się dobrze, codziennie obiera wnuczkę z przedszkola.
usługi
Zakładam, że nie chodzi tu tylko o prowizję, ale też o to, żeby szefostwo nie czepiało się zbyt małych wyników sprzedażowych. Co oczywiście nie tłumaczy takiego żerowania na cudzym nieszczęściu. Po prostu żeby utrzymać się w pracy typu wciśnijmy klientowi coś, czego raczej nie potrzebuje, trzeba być bucem.
OdpowiedzZdziczenie obyczajów. Tylko kasa się liczy, nic innego, nawet własnego ojca "uśmiercić" byle kasa, kasa, kasa, szła.
OdpowiedzCoraz bardziej żyje w przekonaniu , że człowiek może wyrzec się rodziny w pogoni za pieniędzmi... Co się dzieje na tym świecie to ja już nie ogarniam.
Odpowiedzwielkie mi wyrzeczenie, Grześ może mieć świetne kontakty z ojcem, ale zarobić chce każdy. i dobra, ojciec umarł prezesowi, ale biznes dalej sie kręci i jeśli chciał coś podpisać to dlaczego miałby nie podpisać po śmierci ojca? przecież żałoba dla dorosłego człowieka nie jest niczym wielkim, wielu dorosłych ma z rodzicami sporadyczne kontakty i nie robi to wrażenia. raczej każdy człowiek spodziewa sie że rodzice umrą za jego życia
Odpowiedzodnośnie tego, co napisał Serekwiejski - koszmar, nie wiem, czy jesteś takim "twardzielem", czy nie straciłeś nikogo bliskiego (jeśli nie, to absolutnie Ci tego nie życzę!). żałoba w dorosłym wieku jest tak samo straszna, jak w niedorosłym. może nawet dla niektórych trudniejsza do zniesienia, bo jest się już dorosłym, wie się co to znaczy "nigdy więcej". dzieci szybko zapominają, nie podchodzą aż tak poważnie. ja, tak jak autorka tekstu, wyszłabym bez zastanowienia, bo są jakieś granice. a przynajmniej powinny być...
Odpowiedzwszyscy czekają, aż im niebo na łeb spadnie i świat się skończy z hukiem, a tymczasem koniec świata "na raty" już trwa.
OdpowiedzPonieważ jestem "trochę" nerwowy, to stawiam 10:1, że gdybym był na miejscu prezesa, to ofiary byłyby 2, a nie 1. I najwyżej liczyłbym na niski wyrok za zabójstwo w afekcie.
Odpowiedzwidać tobie pieniądzę nie są potrzebne jaśnie wielmożna pani skoro 50 zł to dla ciebie nic
Odpowiedzwidać bogata jest, a grzesiu przeciętnie. 5 dyszek to już coś, a sytuacja wcale nie była taka, że nie można dalej sprzedać coś komuś. co innego jakby prezes dostał padaczki a grzesiu dalej by nad nim klęczał i wciskał :P
Odpowiedzi w zasadzie przełożonego grzesia nie obchodzi tragedia prazesa, liczy się to czy grzesio wcisnął komus produkt
Odpowiedzznowu minusujecie, bo co tylko grzesiu żeruje na cudzym nieszczęściu, każdy tutaj to święty człowiek, jak znajdzie 10 zl to weźmie do kieszeni, teoretycznie powinno się poszukać właściciela w praktyce się go nie znajdzie a wiec najrożsadniej byłoby oddać je na wośp razem ze swoimi pięniędzmy,każdy żeruje na cudzym w mniejszym lub większym stopniu ale niestety ludzie tu próbują udawać świętych i oburzonych
OdpowiedzObiera z przedszkola? Może to popraw, bo mi się skojarzyło, że on ją skóruje.
Odpowiedz"produkty finansowe"? What the fuck?
Odpowiedzkredyty np. czy inne ubezpieczenia
Odpowiedzwlasciwy czlowiek na wlasciwym miejscu ;)
OdpowiedzPółserio: Za dużo się naoglądał wilka z Wall Street. Serio: Trochę to rozumiem. Zaczął od małych kłamstewek, wkrętów, które nie godziły w jego sumienie, po czym zobaczył, że to przynosi profity (jedno kłamstewko wiele nie daje, ale kilka dziennie*miesiąc*miesiące w roku już tak) zaczął robić to częściej. Dajmy na to, że eksperymentował z różnymi wymówkami, aż w końcu przestał zważać na czyjeś uczucia i liczyły się tylko zyski[...] Albo, po prostu, był ch**em.
Odpowiedz