Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Pierwsza historia, nie żeby tak zaraz piekielna, może bardziej pouczająca... Oto będąc…

Pierwsza historia, nie żeby tak zaraz piekielna, może bardziej pouczająca...

Oto będąc przelotem w pewnej galerii handlowej zauważam stoisko firmy kosmetycznej, z której dość dobrze moja skóra toleruje kosmetyki. Cóż, mam problem tego typu, że skórze przez jakiś czas dane mazidło/kremidło/kosmetyk się podoba a potem stwierdza jednego pięknego dnia, że niet i już.
Tough luck.

Popołudnie już, więc ruch średni z lekka wzmożony, podchodzę do stoiska, (S)przedawczyni niechętnie odrywa się od dyskusji z koleżanką z sąsiedniego stoiska i pyta się, w czym może pomóc. Żadnego "dobry wieczór", "dzień dobry", nic, ale zdarza się przecież zapomnieć, nie mam w zwyczaju się czepiać.

(J)a: Jestem zainteresowana tymi podkładami. (wskazuję upragniony przetestowany już typ) Można prosić testery?
(S): Ale do jakiej cery?
(J): (wskazuję na siebie, nadal twardo z uśmiechem) Ja już mam je sprawdzone, tylko kolor chcę dobrać.
(S): Ale ja nie wiem, do jakiej to cery ma być.
(J): (już nieco zrezygnowana, ale co tam) Mieszana, ale ja naprawdę...
(S): O, to one nie do mieszanej, pani powinna kupić te.
I wskazuje palcem produkt, nie dość, że mniejszy, to dwa razy prawie droższy.
Ja tylko zdążyłam otworzyć usta, a pani sprzedawczyni bez żadnego "przepraszam" czy "chwileczkę" po prostu się odwraca do mnie tyłkiem, bo inna klientka delikatnie daje znać, czy może o coś spytać.
Ja wmurowana, sprzedawczyni obraca się do mnie ponownie i pyta:
(S): To co, bierze pani?
Podziękowałam i życzyłam miłego dnia.

Czasami nie trzeba być wcale chamskim, czy krzykliwym, żeby klient nie chciał wracać. Sama nie raz pracowałam w różnych miejscach jako sprzedawca i uważam, że "dzień dobry", "przepraszam", "proszę" i "dziękuję" nie zajmuje dużo czasu a i sprzedaż jest zacna. Nawet, jak nie kupi teraz, to wróci.

sklepy

by Okami
Dodaj nowy komentarz
avatar Tytanowy_Janusz
6 6

Zeby tylko takie "piekielnosci" nas wszystkich spotykaly...

Odpowiedz
avatar pawel78
-4 6

Okami: Mnie wku..wialo w UK jak wchodzi klient do sklepu a hindus ignoruje BO MUSI SZOPKE z modlitwa odstawic. Tak jakby nie mogl przed praca, po pracy lub w trakcie przerwy. Albo wchodzisz do sklepu a babka ma tel.przy uchu i obsluguje klienta

Odpowiedz
avatar digi51
0 2

Wydaje mi się, że kultura nakazuje, aby wchodząc do sklepu czy podchodząc do stoiska, powiedzieć "dzień dobry" lub "dobry wieczór", a nie czekać sprzedawca się przywita jako pierwszy. Krótko, bo krótko, ale pracowałam w sklepie odzieżowym i nic mnie tak nie denerwowało, jak klienci podchodzący do kasy (lub do mnie, gdy byłam w innej części sklepu) i wpatrujący się we mnie wyczekująco, jakbym miała zgadnąć czy chcą się tylko popatrzeć czy mają jakieś pytanie. Sprzedawczyni w tej historii wykazała się CO NAJWYŻEJ drobnym brakiem taktu, bez słowa obracając się do innej klientki. Nie bardzo piekielne moim zdaniem

Odpowiedz
avatar Okami
-2 2

A, to sorki, fakt, nie napisałam, bo dla mnie to jest odruch, że jak podchodzę do stoiska/wchodzę do sklepu, to się witam. W sklepach różnych pracowałam i to jest fakt, że ludzie już nie mówią chyba takich rzeczy. I fakt, że mało piekielna, jeśli wogóle, co napisałam na wstępie.

Odpowiedz
Udostępnij