Jechałam ostatnio autobusem po południu do pracy (druga zmiana). Przystanek. Wchodzi pani z córeczką w wieku przedszkolnym. Za przystankiem zakręt i przejazd kolejowy. Rogatki zamknięte. Autobus, więc czeka aż pociąg przejedzie. Pani niespokojna, ciągle się rozgląda. Widać niecierpliwość. Poszła do kierowcy z prośbą o wypuszczenie z autobusu, bo jak to stwierdziła pomyliła autobusy i zamiast skręcić miała pojechać prosto, więc ona chce wrócić na tamten przystanek.
Kierowca w końcu uległ. Wypuścił panią, a ta dziecko za rączkę i pod rogatkami na drugą stronę biegiem. Parę sekund później przejechał pociąg. Na szczęście dla dziecka i maszynisty pociągu zdążyły przejść- pani żal by mi nie było.
Droga z małego do większego miasta na Śląsku
Ale dla mechanika (maszynisty pociągu) taka sytuacja jest koszmarem. I nie ma znaczenia czy to głupota, zagapienie, czy coś innego - on nie ocenia - on może tylko dać "hamowanie nagłe" i zamknąć oczy i czekać. Podobno i tak zawsze słychać uderzenie :(
Odpowiedzdlatego napisalam na ssczescie dla motorniczego przeszly. Bo zapewne mile i przyjemne by to dla niego nie bylo...
OdpowiedzMotorniczy kieruje tramwajem, a nie pociągiem.
OdpowiedzDobrze, ze wyrzutów sumienia nie ma przynajmniej, ale co nerwy zjadł to jego... Serio współczuję maszynistom... Nie dość, że na dalszych trasach co jakiś czas zwierzę to w mieście kretyni się na tory pchają...
Odpowiedzhalboot - słychać, głuche, charakterystyczne łupnięcie - dźwięk uderzanego ciała (zwierzęcia/człowieka) jest nie do pomylenia z czymkolwiek innym. Taka sytuacja to codzienność, koszmar zaczyna się dopiero kiedy kogoś strzelisz.
OdpowiedzNiestety wyobraźnia i głupota niektórych nie zna granic. Babki szkoda by nie było ale dziecka. Swoją drogą mam wrażenie że akcja działa się w Radzionkowie :D
OdpowiedzNie w Łabędach
Odpowiedz