Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Czytając wpis aikusa (http://piekielni.pl/47171) przypomniałem sobie pewną historię. Będzie prawie jak w…

Czytając wpis aikusa (http://piekielni.pl/47171) przypomniałem sobie pewną historię. Będzie prawie jak w dowcipie:

Małżeństwo z 20-letnim stażem, On [M] majsterkuje, Ona [K] robi obiad w kuchni i nagle on woła:
[M] – Słuchaj, chodź tutaj i przytrzymaj mi ten kabel.
[K] – No trzymam i co?
[M] – Hmmm, widocznie faza jest w drugim.

Wracając do tematu, kiedyś razem z Ojcem mieliśmy wymieniać stare gniazda elektryczne na nowe, co wiązało się z wyłączeniem prądu poprzez wykręcenie korków (instalacja starego typu). Do nich została dołączona mapka, aby wiedzieć, który korek jest do czego. Mapka została zrobiona przez „fachowców” za czasów PRL-u, tyle tytułem wstępu.

Wymianie miały podlegać gniazda elektryczne znajdujące się na piętrzę domu. Aby prąd nie płynął należało wykręcić określony korek, co wykonałem według mapki. Po usłyszeniu soczystego „KU*WA MAĆ!” oraz huku tyłka Ojca o podłogę wiedziałem, że jednak coś jest nie tak. Po wysłuchaniu tego, jakim jestem pierdołą i nie potrafię wykręcić odpowiedniego korka, wykręciłem kolejne korki, sugerując się tym, że mapka może być odbiciem lustrzanym lub po prostu „wykręcę wszystkie naokoło, bo znowu coś JE*NIE” ;-)

Słysząc syk bólu oraz wiele niecenzuralnych określeń, postanowiłem wykręcić wszystkie korki (łącznie było ich 16) i powiedzieć Ojcu, że teraz to „chyba” na pewno nic go nie popieści. Udało się. Ojciec cały, ja też cały, i gniazdo również – wymienione.

Na koniec postanowiliśmy zrobić nową mapkę tych korków, aby więcej już Ojciec nie obijał sobie 4 liter, a ja nie musiał się bać utraty zębów. I tak wyszło, że wg nowej mapki korek, który odpowiadał za gniazda na piętrze to był korek np. nr 11, a na starej mapce np. nr 3. Po sprawdzeniu korków tylko 2 na 16 się zgadzały. Powiem szczerze, że próbowałem to na kartce sobie rozrysować na wiele sposobów i nie było w tym logicznego sensu, co w samo w sobie było piekielne.

Oliwy do ognia dolał stary elektryk, który robił tą instalację, gdy Ojciec z nim przypadkiem rozmawiał o tym na ulicy. Stwierdził:
- Panie! Ciesz się, że to w ogóle Panu działa po tylu latach!

elektrycy wysokich napięć ;)

by ChR
Dodaj nowy komentarz
avatar Jorn
3 3

Historia czytała historię?

Odpowiedz
avatar ChR
-1 1

Poprawione.

Odpowiedz
avatar Poecilotheria
2 2

I nadal źle. "kiedy czytałem wpis aikusa..." tak będzie dobrze.

Odpowiedz
avatar nisza
1 1

Albo "czytajac (...) przypomnialem sobie.." ;)

Odpowiedz
avatar ChR
0 2

Eh...w pracy szef mnie poprawia z "aż na iż" (dosłownie), a tutaj dodatkowo czuję na sobie kontrolę ;-) Dzięki za pomoc :-)

Odpowiedz
avatar jeery22
6 6

A nie słyszeliście o czymś takim urządzeniu które nazywa sie probówka?

Odpowiedz
avatar Haters_gonna_hate
2 4

Prawda jest taka, że tylko totalni amatorzy/ludzie bez instynktu samozachowawczego nie sprawdzają przed robotą czy w gniazdku jest napięcie ;) Probówka (u nas to chyba neonówką nazywają) ewentualnie fazer (bo probówką to co najwyżej można kostki skręcać - do tego sie jedynie to badziewie nadaje :D)to podstawa (nie mowie juz nawet o zwyklym mierniku, bo fakt faktem za dużo zachodu ;))

Odpowiedz
avatar Cysioland
2 2

Znajomy zakłada gniazdka bez wyłączania prądu. Jeszcze żyje. Jeszcze.

Odpowiedz
avatar Haters_gonna_hate
2 2

@Cysioland. W tym nie ma żadnej filozofii... Wiele osób robi to pod napięciem, bo do niektórych robót wcale nie trzeba wyłączać zasilania. Chodzi o to że robiąc pod napieciem nie musisz sprawdzać czy ono jest czy nie (bo i tak nie dotykasz metalowych elementów). Jezeli nie robisz pod napieciem, to musisz sprawdzić czy go nie ma na pewno. (Nie ma takiego luksusu jak odłączniki wiec zostaje sprawdzenie fazerem czy wierzchem dłoni chociażby)

Odpowiedz
avatar jeery22
1 1

W moich stronach to nazywają probówka. I chyba tylko idioci bawią się gniazdkami bez sprawdzenia czy jest jeszcze prąd w gniazdku.

Odpowiedz
avatar ChR
2 2

Ja słyszałem, a Ojciec zaufał tej mapce i nie poszedł po próbówkę, więc sam jest sobie winien ;-) Co po kilku dniach sam stwierdził.

Odpowiedz
avatar Haters_gonna_hate
0 0

No to dobrze, że wyciągnął wnioski :) To się nie często zdarza - zawsze w 100% winny jest ten kto pierwszy schrzanił ;) Zasada ograniczonego zaufania działa tutaj szczegolnie - ja np. zawsze zakładam, ze przede mną robił jakiś partacz.

Odpowiedz
avatar pawel78
0 0

fakt. Bo elektrycy to amatorzy, ktorzy nie powinni rozrysowac dobrze schematu elektr. Potem sa takie kwiatki, ze kabel jest polozony po skosie podlogi (dzielac podloge na 2 trojkaty) a nie kolo/w rogu pokoju.

Odpowiedz
avatar Haters_gonna_hate
0 2

Po pierwsze jeszcze nie widziałem zeby monterzy rysowali schematy. Po drugie - tak to jest jak sie bierze "Pana Mietka" ktory był konserwatorem przez 20 lat w szkole więc sie zna. A co do kabli w podłodze to odsyłam do norm, zdrowego rozsądku i tego czego życzy sobie inwestor.

Odpowiedz
avatar ChR
1 1

@ Haters_gonna_hate Widać, że nie znasz realiów lat 70-tych i 80-tych oraz tego, jak wtedy budowało się dom. Cytuję: " A co do kabli w podłodze to odsyłam do norm(...)" - chciałbym zobaczyć Twoją rozmowę z ludźmi z wyżej wymienionego okresu czasu, jak im tłumaczysz, że powinni stosować normy i ZDROWY ROZSĄDEK! Monty Python by się schował! ;-)

Odpowiedz
avatar Haters_gonna_hate
0 0

Nie zrozumiałeś - to że w podłodze położone jest coś po skosie nie jest błędem - to miałem na myśli odsyłając do przepisów. Więc z tym swoim osądzaniem się wstrzymaj.

Odpowiedz
avatar Poecilotheria
3 3

No cóż, panowie byli elektrykami, więc pewnie lubili "wolty" i stąd te źle narysowane schematy;)

Odpowiedz
avatar ChR
1 1

Oj lubili... Całość historii dopełnia fakt, że w czasie budowy domu inna grupa "fachowców" miała wybudować ścianę. I wybudowała... w środku kuchni! Potem musieli ją zburzyć i postawić na nowo w innym miejscu (ściana działowa), ale i tak była krzywa jak cholera.

Odpowiedz
avatar LechU
1 1

Jeżeli do porażenia prądem elektrycznym wystarczyłoby dotknięcie "fazy" to ptaki siadające na liniach wysokiego napięcia spadały by na ziemię upieczone ;) - o ile wcześniej by nie wyparowały.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 lutego 2013 o 20:50

avatar Haters_gonna_hate
0 2

Większość ludzi ktora pracowała fizycznie, ma grubszą skórę dłoni więc doknięcie samej fazy jest w zasadzie nieodczuwalne, przy dotknięciu wierzchem dłoni - czuć jedynie lekkie mrowienie... W ogóle historia śmierdzi albo amatorką (a jak się nie umie/nie wie ze niektorzy odwalają fuszerke - to nie bierze się za naprawy) albo kogoś poniosła wyobraźnia. Chociażby dlatego, nigdy nie powinno sugerować się kolorami, bo nie wiadomo czy jakiś idiota nie łączył inaczej niz powinno byc.

Odpowiedz
avatar ChR
0 0

Ja nie wnikam jak Ojca prąd kopnął. Słyszałem jego krzyk i odgłos styku jego pośladków z podłożem ;-) A to że Ojciec jest amatorem to prawda, ale potrafi wymienić gniazdo, gdy nie płynie w nim prąd, więc może i amator, ale nie widział sensu wzywania elektryka do takiej pracy, bo nie spodziewał się problemów ze strony instalacji i jej sposobu wykonania.

Odpowiedz
Udostępnij